13/12/2022
Czasy nie są sprzyjające. Wszystko jest drogie. Wie to każdy, kto chodzi na zakupy, płaci rachunki, ma kredyty. Tak teraz wygląda życie.
A co jeśli oprócz tego masz pod opieką skrzywdzone koty wymagające leczenia, podawania leków, specjalistycznych i drogich karm.
Co jeśli masz kota z Fiv+, który miał być na chwilę, a od kilku miesięcy mieszka samotnie w łazience i nie ma perspektyw na dom.
Co jeśli masz kota, który musi wrócić z adopcji, ale nie masz dla niego miejsca.
Co jeśli..
Przyszedł moment, kiedy zaczęłam zastanawiać się nad sensem tego co robię. Po co to wszystko. I tak nie uratuje wszystkich zwierząt.
Od 6 lat nie byłam na urlopie, jestem przemęczona, zbiera mnie przeziębienie, a mimo to muszę być dla Nich w ciągłej gotowości.
Tak, niby sama wybrałam jak będzie wyglądać moje życie, ale gdybym mogła wybrać poziom empatii to jednak wolałabym być przeciętnym człowiekiem "lubiącym zwierzaki".
Jedynym moim wsparciem jest mój partner, który idzie za mną krok w krok i akceptuje wszystkie, nieracjonalne nawet pomysły w kwestii pomocy kotom.
Nie robię tego dla poklasku, nigdy nie lubiłam się przechwalać, nie jestem wylewna i o większości kocich akcji po prostu nie piszę.
I kiedy już miałam totalnie dość, wątpiłam w swoje zaangażowanie.. otworzyłam tą paczkę a w niej były prezenty dla moich podopiecznych oraz mnóstwo słodkości, aby osłodzić mi ten czas, ale przede wszystkim kartkę z życzeniami od mojej byłej tymczasowiczki Tosi!
Czytając życzenia, łzy wzruszenia lały mi się jak grochy. Marta, Mateusz - dziękuję Wam! Zrobiliście mi dzień! Co ja mówię! Uczyniliście, że przypomniałam sobie dlaczego stworzyłam ten dom tymczasowy, dlaczego mimo przeciwności, braku czasu i sił, robię to co robię!
DZIĘKUJĘ! ❤️🐾🐾