25/06/2023
Osobom, które jeszcze nie znają historii Lesia pragniemy ją przybliżyć...
Lex jest kocurkiem rasy Maine C**n. Jest z nami już 2,5 roku - urodził się 13 grudnia 2020 roku jako zdrowy, pełen życia kociak. Jednak jego kocie życie nie było usłane różami....
W wieku 3,5 miesiąca zachorował..., przestawał powoli jeść, tracił na wadze...
Po miesiącu licznych badaniach i konsultacjach usłyszeliśmy diagnozę: FIP, jak się niedługo potem okazało w postaci neurologicznej ( przypadek konsultowany nawet z Dr Pedersen )
Nie zastanawialiśmy się wtedy ani chwili i podjęliśmy za własne pieniążki długą i trudną walkę o jego życie. Intensywne leczenie trwało ponad 3,5 miesiąca i zakończyło się nie po standardowych 84 dniach, ale ze wzglądu na charakter jego przypadku dopiero po 107 zastrzykach i zgodzie dr Pedersena na zakończenie leczenia.
FIP udało nam się pokonać.
Już w trakcie leczenia wykonany został rezonans magnetyczny głowy wraz z pobraniem płynu mózgowo-rdzeniowego. Okazało się, że Lesiu ma jeszcze wodogłowie, co powodowało niepewny krok, zachwiania równowagi i problemy z wskakiwaniem choćby na kanapę.
Po zakończeniu leczenia Lex cały czas przyjmuje leki diuretyczne i sterydowe powodujące pozbywabnie się nadmiaru płynu z organizmu. Przez długi czas wiódł w miarę normalne kocie życie. Bawił się, biegał, chociaż wciąż zdarzały mu się zachwiania równowagi. Porusza sie w charakterystyczny sposób,na sztywnych przednich łapach, jest bardzo wrażliwy na dotyk I wciąż ma problem ze wskakiwaniem na najniższe choćby wysokości. Tak było przez rok.
Okres leczenia i późniejsze obserwacja jego powrotu do zdrowia sprawiły, że wytworzyła się między nami silna i niepowtarzalna więź.
Niestety od jakiegoś czasu stan Lesia powoli się pogarsza, a leczenie farmakologiczne przestało przynosić zadowalające efekty.
Z dnia na dzień jego koordynacja jest coraz gorsza i z bólem patrzymy jak czynności wcześniej łatwe, sprawiają mu teraz ogromną trudność. Lesiu ma otępiały, trochę nieobecny wzrok jakby skupiony, żeby jakoś funkcjonować. Częste przewracanie się, nie dość, że jest ciężkie do oglądania to dodatkowo zauważyliśmy, że zniechęca Lesia do przyjmowania odpowiednich ilości pokarmu, powoduje powolna utratę masy ciała, co także wpływa na jego stan zdrowia.
Po konsultacji z lekarzem prowadzącym Lesia prawie od początku zachorowania, ustaliliśmy, że najlepszym w tym momencie rozwiązaniem jest wykonanie ponownej tomografii, ocenie stanu komór i ilości płynu w mózgu, a następnie operacja wstawienia zastawki komorowo-otrzewnowej. Łączy ona układ komorowy mózgu z jamą otrzewnową, co z kolei umożliwia usuwanie nadmiaru płynu z czaszki do brzucha, gdzie jest później wchłaniany.
Jest to kosztowne wyzwanie i tym razem bez Waszego wsparcia nie damy sobie rady. Dlatego zwracamy się ogromną prośbą o pomoc. Lesiu ma ogromną wolę życia, która daje nam siłę do działania i z Waszą pomocą jesteśmy pewni, że uda mu się wrócić do zdrowia. Dziękujemy!