20/06/2015
Hej :) Jest nas już równe sto. Tak więc pomyślałam, że czas na moją pierwszą notkę :) Będzie ona o kupnie konia... Pierwszy fakt o mnie to taki, że mój tata posiada dwa konie. No i jeden jest "mój". Kupując go tak na prawdę nie miałam pojęcia o zajmowaniu się koniem, wiedziałam tylko to co czego dowiedziałam się jeżdżąc w rekreancie. A ja tam nic nie robiłam prócz czyszczenia na odwal się, siodłał mi instruktor i jazdy. Bałam się robić wielu rzeczy np. galopować, czyścić wszędzie konia, siodłać etc. I myślę, że gdybym konia nie miała do dziś bym się tego bała i stała w miejscu. Niby koń trochę na mojej niewiedzy ucierpiał (nie chodzi o rany takie jak zacięcia, krew, ślady etc. chodzi psychikę) krótko mówiąc sama tego konia zepsułam. Gdy Grafcia przyjechała tego samego dnia nie dawałam jej spokoju, spacer, lonża, jazda wszystko tak po pięć minut. I ona w tym cierpiała do dnia drugiego, kiedy mnie ugryzła w żebro ja spanikowana odstawiłam ją do stajni i więcej nie podchodziłam. Potem było tylko gorzej i gorzej. Ona mnie ganiała, gryzła, kopała. Ja nie wchodziłam na padok, bo się po prostu bałam! Cholernie płakałam, co się dzieje z moim idealnym koniem, to nie tak miało być miałyśmy tworzyć idealny duet. Były same problemy, ona uciekała. Nawet było rozważanie jej sprzedania, strasznie ryczałam. Nie wiem nawet kiedy to się stało, ale zamówiłam halter. I zaczęło się od friendly, gryzła gdy dotykałam ją na piersi i pod szyją. Niezmiernie się cieszyłam kiedy udało nam się przez nie przejść. Potem wyszło samo, same progresy, czasem załamania. Sama zaczęłam widzieć swoje błędy. No i jakoś wyszło :) Kiedyś kopała za przełożenie ręki między jej nogami, a dziś mogę przejść pod nią i między jej przednimi nogami. Gdyby nie ona pewnie nigdy bym swobodnie nie galopowała w siodle, a co dopiero na oklep. Moje pierwsze skoki z galopu w siodle i na oklep były na niej. Mój pierwszy oklep w terenie na niej, moja pierwsza sesja z nią wszystko co robię dziś i czego się nie boję, mogę zawdzięczać jej. Przed nami jeszcze dużo pracy. Nie mogę powiedzieć, że znam się na koniach etc. bo drugi koń to źrebak, niby niewinny słodki i w ogóle, a tak na prawdę to koszmar. Tak boję się źrebaka i dobrze mi z tym. Z czasem się przełamię. Tak jak z Grafcią. Mam nadzieję, że moja notka da wam coś do myślenia :)
/Zebera