16/11/2022
Obiecałem coś napisać od siebie w temacie więc trochę o bieganiu i sprzęcie do tego przeznaczonym wg Poyebulli. Tak, wiem, że nikt nie pytał 😅 to tak z własnej inicjatywy 🙂
Słowem wstępu. Od paru miesięcy sporo czasu spędzam za kierownicą i przy okazji widzę co nieco po drodze. Tematów związanych z psami nawet na trasie jest sporo i możnaby zebrać z nich materiały na co najmniej kilka tekstów. Dzisiaj jednak zajmiemy się sportem. Bieganie z psem czyli coraz bardziej popularny Canicross. Jak to ugryźć?
Z jednej strony cieszy fakt, że coraz więcej ludzi dostrzega możliwość uprawiania sportu wspólnie ze swoim czworonogiem. To świetna sprawa zarówno dla organizmu jak i dla relacji pies - człowiek. Z drugiej zaś strasznie przytłacza mnie jak to niestety często wygląda. Jak każdy sport Canicross niesie za sobą pewne ryzyko kontuzji. Kontuzji, która może być nagła, np przy upadku lub taka, która wyjdzie z czasem i może okazać się już nie do wyleczenia.
Bieganie z psem na sztywnej smyczy bez amortyzatora, na obroży czy co gorsza na tych uwielbianych przez niektórych (z niewiadomych powodów) Juliusach K9 lub innych szelkach typu norweskiego to nie jest dobra droga do uprawiania Canicrossu. Często ludzie popełniają ten błąd nieświadomie, nie wiedząc, że w ogóle w jakiś sposób szkodzą psu. Ja to rozumiem bo przecież nie każdy musi się na wszystkim znać. I szanuję jeśli ktoś da sobie wytłumaczyć, że robi sobie i psu kuku a nie się rzuca jak ryba w siatce bo ktoś jaśnie wielmożnego Pana czy Panią śmiał pouczać. No więc do rzeczy, poniżej opisałem co według mnie jest bardzo ważne aby cieszyć się bieganiem z czterołapem i budować kondycję i relacje a nie tworzyć uszczerbki na zdrowiu 🙂
Po pierwsze odpowiednie szele. SZELKI, nie obroża. Najlepiej szelki SLED lub SPORT SLED, ewentualnie SPEED. I powinny być szyte na wymiar pod psa, dopłata 15 czy 20 zł za szelki uszyte na miarę to śmieszna kwota według mnie a służyć będą latami, być może nawet do końca. Od biedy jeśli już ktoś uważa, że nie stać go czy szkoda mu kasy na osobne szelki do biegania to guardy lub bezuciskowe też będą OK. Użyjemy ich wtedy i do spacerów i do biegania. A norweskie tam gdzie ich miejsce - do śmietnika. I od razu zaznaczę, że argumenty typu ,,Ja biegam na obroży bo mój pies nie lubi szelek" albo ,,Juliusy są spoko, mojej ciotki Antka kobity szwagier ma takie i pies żyje" należy wsadzić sobie tam skąd zostały wyjęte - w dupę. Moje psy też nie lubią szelek, ale bardziej nie lubią dysplazji, zwyrodnień stawów i kręgosłupa czy uszkodzonej tchawicy.
Po drugie smycz z amorem. Podstawowa kosztuje tyle co dobra zwykła, sztywna smycz. Więc bez płakania, że łolaboga ile to pieniędzy trzeba 😉 Jak się pies rozpędzi to i Tobie i jemu na zdrowie wyjdzie jak amortyzator się rozciągnie i go łagodnie wyhamuje a nie szarpnie Was nagle napięty sznur czy taśma. Kręgosłupy Wam później podziękują 🙂
Po trzecie nawierzchnia. O ile my, ludzie, możemy wyposażyć się w obuwie do wszystkiego, również w takie z odpowiednią amortyzacją do biegania maratonów po betonie i asfalcie o tyle nasze psy prawie zawsze biegają na niczym innym jak na swoich gołych łapach. W związku z tym nie mają tej amortyzacji. Wracamy do domu po 10 km-owej przebieżce uradowani, pełni endorfin a psie stawy płoną. Weź Pan/Pani tego czterołapa na jakieś polniaki czy do lasu i tam śmigajcie. Raz, że podłoże o niebo lepsze a dwa, że powietrze czystsze niż wzdłuż ulicy.
Po piąte (ostatnie) - pas. Ale tu już bez rozwodzenia się. Pas jest dla Ciebie człowieku więc to Tobie ma być w nim wygodnie. Sam będziesz najlepiej wiedział czy Cię nie uciska, czy dobrze leży, czy nie bolą Cię od niego plecy lub biodra ani czy nie masz ochoty wypieprzyć go w krzaki po pierwszych kilometrach 🤷♂️
Jestem świadomy, że wiele osób może się ze mną nie zgodzić w co najmniej kilku kwestiach tego posta. Mówi się, że sport to zdrowie i jest dla każdego. To prawda, sport można uprawiać nie wydając na niego ani grosza ale ze wszystkiego należy korzystać mądrze, tak aby sobie i innym nie zaszkodzić. Bo jak ma nam szkodzić to po co ten sport wtedy? 🤷♂️
Ja tutaj przedstawiam swoje podejście do sprawy. Wolę wydać parę cebulionów na podstawowe sprzęty niż później płakać, że pies kuleje i trzeba operować a to tyle pieniążków kosztuje. Albo rzucić ten sport bo okazało się, że sznurek owinięty na biodrach czy smycz w ręce jednak nie są wygodne w biegu 😉
W razie czego pozostaję otwarty na dyskusję. Z jednym wyjątkiem - odnośnie Juliusów K9 i innych norwegów dyskutował nie będę. Śmietnik i koniec 😅 ewentualnie rozpałka do ogniska 😆
Jeśli kogoś ciekawiłoby jeszcze czego my używamy to od kilku lat latamy na całym sprzęcie od Sali.pl - szelki SPORT SLED, smycz amortyzowana i Pas F. Polecam z czyściutkim sumieniem. Sprzęty cały czas z nami biegają, zdobyły kilka szczytów górskich, przeszły parę WGB, dały radę na HDR i wciąż są w świetnej kondycji. Pan Ireneusz z sali.pl z kolei bardzo spoko człowiek, zawsze chętnie doradzi, pomoże w wyborze tego co będzie najbardziej odpowiednie, wytłumaczy, w razie potrzeby naniesie poprawki. I nie, nic nie dostałem za tą reklamę 😅 po prostu uważam, że to bardzo fajny sprzęt za bardzo uczciwe pieniądze. I może akurat ktoś z Was skorzysta i zrobi sobie i swojemu psu prezent na Mikołaja, czy tam Gwiazdora 😉 i serio, bierzcie na wymiar pod psa 🙂
No i to chyba tyle, mam nadzieję, że znajdzie się chociaż jedna osoba, która po trafieniu na ten tekst zatrzyma się, zastanowi, zgłębi temat i wyciągnie odpowiednie wnioski.
A tymczasem pochwalcie się na czym Wy śmigacie. O ile w ogóle ktoklwiek dotrwał do końca tych moich wypocin - HALO, jest tu ktoś jeszcze? 😁 miało być krótko, ale nie wyszło, tak więc sorki.
Pionowy rudy gnojek, żeby ładnie było widać jak szelki leżą 😉
Trzymajcie się cieplutko i pozdrawiamy 👋
Łapa 🐾