28/01/2024
JAKA CENA?
Post od hodowcy.
Boli nas to pytanie. To jak goła, rzucona kość, może ktoś chwyci.
Ale tu nie chodzi o przedmiot na półce w markecie. Chodzi o żywe stworzenie, które wyrośnie zdrowe lub z wadami, O wyglądzie i charakterze takim lub innym.
Ok, zacznijmy od początku. Hodowca, któremu zależy (tu dopowiedz sobie ile chcesz, ale jak najwięcej ) zaczyna od szukania suki i pieska do rozrodu. Trwa to czasem nawet dwa lata , zanim się trafi na odpowiednie szczenię (dobra hodowla, rokujący rodzice, dziadkowie i pradziadkowie, sprawdzony rozród poprzednich pokoleń, brak wad, zgodność z wzorcem rasy, zdecydowana większość potomstwa z cechami wybitnymi).
Kupujesz szczenię (jednej płci, bo niektóre hodowle mają obudwu). Odchowuję od zera. Obserwujsz zachowanie, włos, tempo wzrostu, wykluczasz choroby genetyczne.
Czasem jest zonk, dorośnie i coś nie tak. Sprzedasz? Nieee... zostaje bo jest Twoje. Przecież to członek rodziny. I utrzymujesz do końca życia.
Jest ok? Dobrze, próbujemy rozrodu.
Musi mieć co najmniej 1.5 roku. Urodzi może 4-5 razy w życiu, bo więcej to zwyczajne przegięcie. Będzie żyć może 15 lat. Oddasz? Nieee... przecież to członek rodziny.
Zanim pokryjesz wykonasz szereg badań: To od cholery pracy, stresu, dla hodowcy i psa.
Ok. Badania za nami. Teraz znajdź partnera, któremu zapewniono to samo. Kurczę, nie ma? Ok, po długich poszukiwaniach kupujesz kolejne szczenię. Przechodzisz to samo. Znów jest ryzyko, że szczegółowe badania wykluczą go jako reproduktora. Może przekazać wady. Drobne? U niego tak. U szczeniąt takie mogą nie być.
Mamy co najmniej półtora roku u obydwu, wow. No to kryjemy! Ale kiedy? Nie,niestety czasem same tego nie zrobią. Bo suczka warknie i samiec się wystraszy, bo suczka jest większa od samca i chłopczyk nie może dosiegąć, bo owulacja jest niestandardowa i nie w dniach cieczki 10-12 a w 19 dniu. A nie trzymasz pary non stop razem bo dla niepłodnej jeszcze suki to męczarnia.
Dla samca cały ten okres to męka m bo płacze za suczką, a Ty dzień i noc tego słuchasz. Bo nie są w boksach w szopie, tylko w domu, to że na innych piętrach nie przeszkadza im tęsknić.
Dobra, pokryte, gratulacje.
To wcale nie znaczy, że jest ciąża. Ale zazwyczaj tak. Jak traktować suczkę? Jako ciężarną czy nie? W 25 dniu po kryciu USG wyjaśnia sprawę. Po prostu trzeba ruszyc tyłek, zrobić to i zapłacić.
Potem izolacja suczki od reszty stada. Musi jeść inaczej, być inaczej traktowana, nie narażona na niebezpieczne bodźce. Pamiętaj, wychodzisz z nią osobno. Dajesz osobno jeść, traktujesz inaczej..
To jest PRACA. Nieprzypadkowa, tylko zaplanowana i wykonywana rzetelnie.
Nadchodzi poród. Wyciągu najbliższych kilku dni nie możesz praktycznie wyjść z domu. Do widzenia z pracą zawodową (urlop obowiązkowy chyba że pracujesz zdalnie ;-).
Wyczuj moment. Nie takie proste. Mierzysz temperaturę, obserwujesz wyciek z pochwy, zachowanie. Duży brzuszek ma swoje potrzeby, trzeba wsadzić na łóżko ;-) i znieść z niego, wynieść do ogrodu, w którym nie ma innych psów. Głaskać, pieścić, kochać.
Nie ma to tamto - praca zawodowa i inne psy nie mogą przyćmić opieki nad ciężarówką. Biegasz więc jak kot z pęcherzem, ale dajesz radę bo kochasz.
Zaczyna się. Dyszy. Robisz legowisko z dużą ilością szmat - bo będzie w nich kopać jak szalona. Gdy zaczyna to robić, musisz już być non stop żeby wyczuć kiedy zaczną się bóle parte. Wtedy jest "czas start", ma 3 godziny do urodzenia bo inaczej cesarka.
3 godziny minęły. Pęcherz wystaje z pochwy i nic. Jazda na cesarkę? (w nocy, weekend lub w święta koszt nawet 3.000 zł). Niekoniecznie. Jeśli jesteś doświadczonym hodowcą to wiesz co robić. Maczasz palec w oliwie z oliwek, wsadzasz cały do pochwy i masujesz szyjkę macicy. To pobudza bóle parte. Wychodzi powoli maluch? Ok, ciągniesz, ale pod odpowiednim kątem i we właściwym tempie , inaczej urwiesz głowę lub złapiesz kręgosłup.
Jest! Udało się. Niestety nie każda s**a wie co zrobić. Wyszło coś zamknięte w pęcherzu razem z łożyskiem. Suką.zjada łożysko (norma) ale nie zajmuje się małym. Koniec, mały się dusi.
Nie ma Cię przy tym? Umrze bez Ciebie, amen.
Mamy młode. Ufff.. Drą się ogromnie, ale początkowo to dobry objaw..
Niestety później, w nocy, też się drą - nie wstaniesz, nie przystawisz do cycka - rano będzie trup.
Lub jeśli nie pojedziesz "na kogucie" po mleko zastepcze do weta i nie dokarmisz.
Znowu trzeba zapomnieć o tym że trzeba spać i ruszyc tyłek.
Problem z pokarmem u suki? Spoko, damy radę. Wstajemy co 2.5 godziny w nocy żeby powoli dać mleczko młodym 😊 Mnogi miot? Spokojnie, to tylko 1
5 godziny roboty i potem tyle samo snu. Potem znowu :-)
Czasem w ciągu kilku dni szczenię umiera.
Pochowaj, nie płacz, zapomnij.
Serio, k..wa? Zapomnij?
Jest. Mają z 10 dni, raczej już nic nie umrze. Chwila spokoju. Spoglądać, prać szmaty, dbac o sukę.
Mają 4 tygodnie. Odrobaczamy (lepiej nie wieźć do weta bo coś złapią, wet w domu to najlepsza opcja - płacisz i masz, ale nie każdemu się chce). I zaczyna się jazda. Oprócz cycka robisz jedzonko, tak co 3 godziny 😊 Nie nakarmisz na czas? U mniejszych maluchów będzie hipoglikemia. Czyli: przychodzisz i masz trupa. Dobra, jesteś doświadczonym hodowcą tylko zaliczyłem wpadkę bo nie było Cię dłużej. Masz więc słuchawki. Słuchasz serca... Bije powoli. Dobra, akcja. Strzykawka, miód lub rozpuszczona glukoza i do pysia. Jeśli nie chce połykać to podskórnie w zastrzyku glukoza z solą fizjologiczną 5%. Przywracasz powoli do życia. I wiesz już że więcej nie możesz nawalić . Że musisz być non stop. A w nocy wstać co 4 godziny.
Że ten maluch z tego wyrośnie i będzie cudnym pieskiem. Czasem trwa to 5 miesięcy.
Dobry hodowca nigdy nie odda psiaka z ryzykiem hipoglikemii.
Mały jedzie do nowego domu. Pot i łzy.
Ja pierd.. lę, k..wa. Tyle wysiłku, miłości , dbania o każdy szczegół. Nie spania po nocach. I nagle.. rozstanie z maluchem.
I na końcu słyszysz: JAKA CENA
Najczęściej nawet bez znaku zapytania na końcu, bo nawet ten drobny szczegół nie jest wart pracy hodowcy.
A taki drobiazg jak pochodzenie, badania, waga rodziców, zdrowie poprzednich miotów, charakter maluchów, historia chowu miotu, prognozowana waga docelowa, stan matki po porodzie i wychowaniu szczeniąt?
Eeeee tam, jaka cena.
Tekst zapożyczony ale każdy hodowca się może pod nim podpisać 💖