05/09/2022
Nie było mnie w schronisku wyjątkowo przez trzy weekendy (wakacyjny wyjazd, następnie upały, podczas których nie możemy wyprowadzać psów) i kiedy weszłam w sobotę do jego boksu pierwsza myśl, jaka przyszła mi do głowy „rany, jak on się posunął …🥺”. Mordka wydawała się bardziej siwa, boczki bardziej wysmuklone, wzrok mniej wyostrzony a tylne łapki jakby pozbawione siły. Na spacerze szybko okazało się jednak, że to nadal stary, dobry Flesz, ale ….. metryki nie oszukasz 😏
Pamiętam reakcję pracownika schroniska, kiedy zapytałam o możliwość wyprowadzenia psa, który przez kilka pierwszych miesięcy po trafieniu tam - z uwagi na skomplikowaną sytuację prawną oraz niestabilne zachowania - nie wychodził na spacery. Spojrzał na mnie niepewnie i rzucił z przekąsem „Jeszcze Akity jej brakuje…🙄”. Ale zgodę dostałam. I doskonale pamiętam nasz pierwszy spacer…co będę owijać w bawełnę - miałam pełne gacie ! 🙈 Wielki, silny, pewny siebie, wówczas jeszcze niewykastrowany pies, który w drodze interwencji policji został odebrany od znęcającego się nad nim „opiekuna”. Niewyżyty fizycznie i seksualnie. Wkurzony na ludzi, gardzący nimi, nie ufający im. Kiedy smycz okręciła się wokół jego ogona obleciał mnie zimny dreszcz. Na szczęście ogon sam zdołał się wyswobodzić z uścisku smyczy, bez konieczności ingerowania z mojej strony. Generalnie podczas tego spaceru stanowiłam dla niego jedynie przedłużenie smyczy. Zresztą, bardzo starałam się nie narażać się jemu w żaden sposób 🫣😬 Zaciekle, obsesyjnie wręcz, chłonął każdy zapach; ze źdźbeł trawy zlizywał mocz innych psów, śliniąc się przy tym okrutnie. W oczach obłęd. Ciągnął jak parowóz. Kilka razy naskoczył na mnie, oplotł swoimi łapami niedźwiedzia i warcząc próbował kopulować. I w ten sposób będzie się zachowywał przez kilka a może kilkanaście kolejnych spacerów, kiedy coś nie pójdzie po jego myśli. Kiedy na przykład będę chciała iść w inną stronę, niż on. Jednak NIGDY nie zrobił mi krzywdy. Ugryzł natomiast dwóch innych wolontariuszy płci męskiej 🙈
Lubię, kiedy pies jest „jakiś”; kiedy stanowi dla mnie wyzwanie a na jego zaufanie trzeba sobie zapracować. I tak poznawaliśmy się stopniowo, uczyliśmy się siebie nawzajem i szło nam całkiem nieźle. Potem nastąpiła kastracja, dzięki której się uspokoił. Po pewnym czasie grono osób zajmujących się Fleszem powiększyło się o Monikę, pracownicę schroniska, która pokochała Kicię równie mocno jak ja 😍.
Fleszowi minęło 5,5 roku w schronisku. Flesz z 2017 roku a Flesz dziś to dwa różne psy. Flesz autentycznie polubił ludzi, pięknie się na nich otworzył. Od niedawna zaczepia mijanych na spacerze obcych ludzi prosząc o głaskanie 😍 Jest najbardziej cierpliwym psem, jakiego znam ! Dzielnie znosi zabiegi pielęgnacyjne i weterynaryjne. Obcy mu tryb „bronienie zasobów” - można majstrować przy nim, kiedy je; wyciągać mu piłkę czy przysmak z pyszczka. Jest dobrym, mądrym i nadal pięknym i majestatycznym psem, który przyciąga wzrok przechodniów. Usiądzie i poda łapkę na komendę (a to wcale nie takie oczywiste w przypadku ras pierwotnych !). Aportuje . Kocha kąpiele wodne. Dobrze chodzi na smyczy. Ma wspaniały, zrównoważony charakter. Lubi dzieci, ciągnie do nich, kiedy tylko zobaczy jakieś na horyzoncie. Jest zdrowy, w naprawdę dobrej kondycji jak na swoje 10 lat. Z jego wad do głowy przychodzą mi tylko dwie - ma instynkt łowny, nie powinien mieć kontaktu z małymi zwierzętami; mocno linieje, wymaga regularnego dbania o szatę. Co to za wady, prawda ?! 🤷🏻♀️ Z wiekiem nauczył się tolerować inne psy i mijać je spokojnie na spacerach, w zasadzie nie zwracając na nie uwagi. Jeśli chodzi o samców, to nadal byłabym ostrożna i nie polecałabym go do domu z innym psem, ale myślę, że przy odpowiedniej socjalizacji mógłby zamieszkać z niekonfliktową (a może właśnie taką, która by mu pokazała, gdzie jego miejsce …?) suczką.
O psach, którymi zajmuję się w schronisku, często po kilka lat, myślę w kategorii „moje”. No bo kocham je i martwię się o nie jak o swoje. Flesz jest jednym z trzech psów, które przez te 12 lat zajęły szczególne miejsce w moim sercu. Rudy wygrzewa swoje stare gnaty w moim osobistym ogródku, Figo po 7 latach mieszkania w schronisku dzięki artykułowi w necie znalazł dom, którym dane mu było nacieszyć się 2,5 roku, odszedł zeszłego lata. Został jeszcze Flesz. Kicia. Mój niedźwiadek. I kiedy na sobotnim spacerze podszedł do pary wędkarzy, którzy łowili nad pobliskim zbiornikiem retencyjnym, wybębnił od nich ugotowane na twardo j***o 🙈 a na odchodne jeden z nich zapytał, a właściwie stwierdził, „wiekowy”, pierwszy raz uświadomiłam sobie, że możemy nie zdążyć…..I ta świadomość sprawiła, że na kilka sekund zabrakło mi powierza….od lat staram się znaleźć mu dom. Prowadzę jego własny funpage https://www.facebook.com/piesFlesz, ogłaszam na olx, regularnie gości na grupach zrzeszających miłośników rasy czy na profilu fundacji Akity w Potrzebie. Nie wyobrażam sobie, że schronisko będzie jego pierwszym i ostatnim prawdziwym domem. Nie po tym, jaką tytaniczną pracę nad sobą wykonał!
Pomóżcie znaleźć dla niego dom ! 🙏🏼🙏🏼🙏🏼