DOGtor Beata - choroby wewnętrzne & diagnostyka obrazowa psów i kotów

DOGtor Beata - choroby wewnętrzne & diagnostyka obrazowa psów i kotów O tym, że marzenia są na wyciągnięcie ręki, trzeba tylko po nie sięgnąć.

Młody lekarz weterynarii szczególnie zainteresowany chorobami wewnętrznymi małych zwierząt, onkologią, hematologią oraz diagnostyką ultrasonograficzną.

Hej, w ostatnim czasie zadawałam znajomym dużo, głupich pytań. Bardzo. Prosiłam o pomoc, gdy przepalały mi się styki, a ...
24/09/2024

Hej,
w ostatnim czasie zadawałam znajomym dużo, głupich pytań.
Bardzo. Prosiłam o pomoc, gdy przepalały mi się styki, a oni, bo to nie same mądre dziewczęta, odpowiadały na moje mądre i te mniej bystre pytania, rozwiewały moje wątpliwości; mówiły: dawaj mi tego pacjenta, ogarnie się.
Nie mogłam wpaść na żaden pomysł podziękowań, a w zwykłe dziękuję wydawało mi się nie wystarczające...
Stąd w przypływie jakiegoś twórczego szału powstały bazgroły; bazgroły z użyciem tableta, więc takie oszukane... ale ciągle jednak widać tam moją kreskę i mnie.

Jeszcze raz chciałabym podziękować:

Lideczko, bardzo cieszę się, że Cię znam i że mogę się od Ciebie uczyć.
Naprawdę rozszerzasz moje horyzonty jak mało kto i chyba nie znajdę słów, żeby wyrazić swoją wdzięczność.


Basiu, dziękuję za to, że tak chętnie mi pomagasz, rozszerzasz moją wiedzę, chociaż już dawno mogłabyś powiedzieć, żebym Ci te "moje" nerki przysłała na wizytę - bardzo dziękuję Ci za to, że pozwalasz mi się uczyć od Ciebie;

Madziu, dziękuję za oglądanie pierdyliarda moich zdjęć, filmów i mówienia, że to wprawdzie nie do końca tak zrobione jak trzeba, ale z dużą dawką prawdopodobieństwa mam rację, bo widać x, y, z. Twoja cierpliwość i brak osądzania zachęca do dalszej pracy i dalszego zawalania Cię skanami - sorry not sorry ;)

Tomku, nie wiem czy tu jesteś, ale dla Ciebie też powstanie obrazek, dziękuję za ortopedyczne wskazówki dla człowieka internisty, który panikuje na widok kulawizny i który leje meloksiam, a gdy nie zadziała to szlocha w kąciku, gdy jednak przyczyna kulawizny nie jest przyczyną internistyczną.
Dziękuję za pomoc z radiogramami łokci.
Nie dziękuję za to, że razem z Madzią uznaliście, że pewien post jest na pewno mój, bo w końcu jestem największą weterynaryjną marudą ever.

Przemku, jw., niestety nie uciekniecie z Tomkiem przed moim tabletowym szałem. Nie wiem, kiedy Was nasmaruję, ale ten dzień nastanie.
Dziękuję za opisanie w trybie cito badania tomograficznego, za przyjęcie "na już" pacjenta z drugiego końca Polski, dziękuję za jego zoperowanie, za rozwianie moich wątpliwości i opiekę nad Dastim i jego właścicielami.
Dziękuję za pomoc w interpretacji zdjęć Tadzika Pierwszego, którego płuca nas wszystkich pokonały, łącznie niestety z Tadzikiem. Dziękuję za doradzenie książek, materiałów dotyczących diagnostyki obrazowej.

Jesteście wszyscy super, bardzo, bardzo Wam dziękuję, że znajdujecie czas dla mnie, moich pacjentów i moich pytań.

Beata

15/09/2024

Hej,
znów chwilę mnie nie było.
Bo to zawsze u mnie jest trochę tak: dwa kroki do przodu, jeden do tyłu. Jak w pracy idzie mi za dobrze, to wiem, że za chwilę zdarzy się coś, co mi umknie. A wtedy się na siebie wkurzam i powątpiewam w sens pracowania, uczenia się i parcia do przodu. Najchętniej wtedy zawinęłabym się w kokon i obłożyła czekoladą, ale z tym ostatnim to nie bardzo już mogę, bo opona zmusiła mnie do pogodzenia się z tym, że w niektóre rzeczy już nie mieszczę i pora kupić nowe. Nie żeby coś, ale zaakceptowanie tego zajęło mi mnóstwo czasu. Teraz pewnie, po zakupie, wpadnę w szał fit wariatki - co zrobisz, jak nic nie zrobisz.
Za każdym razem też, gdy coś mi nie idzie, myślę sobie: a czemu Ty tu masz taką stronę w internecie, co Ty szaraczku sobie myślisz? Jakie choroby wewnętrzne? Jaka diagnostyka obrazowa?! Weź to usuń, popraw, zmaż i wstydu sobie nie rób. Dobrze chociaż, że nie napisałaś o sobie specjalistka wyżej wymienionych.

A potem znowu przychodzi fala "sukcesów" i jest mi lepiej, wpadam czasem na pomysł, że o niektórych rzeczach mogłabym napisać do branżowych gazet, ale dość szybko ta myśl mi umyka - może wewnętrzny krytyk sam, bez mojego świadomego udziału, stwierdza, żebym sobie dała siana? - i zapominam o temacie (nieświadomie). A po takiej fali zawsze zdarzy się coś niemiłego, dla mnie.
I tak to się żyje.

B.

15/09/2024

Ktoś z Gliwic będzie się wybierał?

14/09/2024

Nieroztropnie zażartowałam sobie dzisiaj, że nigdy nie pływałam kajakiem.

Zrobiło się niemiło.
Uważajcie na siebie.
Zamknijcie koty w domach, a psy trzymane w kojcach i/lub na łańcuchach wypuście na podwórko, a najlepiej zabierzcie do domu.
Zadbajmy o to, żeby każdy miał szansę przeżyć, gdy (a nie kiedy) kolejne tereny ulegną podtopieniu.
Przed nami podobno jeszcze fala kulminacyjna - jak sądzę związana z otwarciem tam u sąsiadów, więc jeszcze dużo może się wydarzyc?

Trzymajcie się.

24/08/2024

Hej,
Panowie ze swoimi super psami szykują się do mistrzostw. Jeśli szukacie jakiś psich gadżetów to polecam zerknąć na bazarek dla reprezentacji w mondoringu - link w komentarzu.

Ostatni tydzień był ciężki. Z różnych względów. Między innymi z dużej ilości pracy, z nagromadzenia trudnych, wymagający...
07/08/2024

Ostatni tydzień był ciężki. Z różnych względów.
Między innymi z dużej ilości pracy, z nagromadzenia trudnych, wymagających przypadków – w ciągu zeszłego tygodnia 3 pacjentów wymagało przetoczenia krwi, a mówiąc szczerze nie pamiętam, kiedy ostatnio u kogokolwiek mieliśmy takie wskazanie, chyba 2 lata temu? - bardzo dużo pracy, bardzo dużo stresu. Mnóstwo stresu. Dużo nerwów. Dużo łez. Dużo pożegnań.
Dość powiedzieć, że po odbębnieniu sobotnich obowiązków spałam ciurkiem praktycznie do poniedziałku. Z niewielką przerwą w niedzielę na sikupę, mikroposiłek. Dawno nie byłam tak wyczerpana.

Mam nadzieję, że w najbliższym czasie nie czeka nas drugi tak emocjonalnie wymagający tydzień.

Żeby nie było tak całkiem smutno i depresyjnie.
Załączam zdjęcie kłosa, zlokalizowanego podskórą -> zdjęcie zdjęcia, więc nieidealne, ale nie mogłam się powstrzymać.
Szukanie ciał obcych w paputach z użyciem usg stało się moim ulubionym, no dobra jednym z ulubionych, zajęć w robocie.
Bardziej lubię tylko usg płuc. Usg płuc to gamechanger. Naprawdę. Kocham to badanie. Można wykonać u każdego pacjenta. W każdej pozycji. Z goleniem włosów. Bez golenia. Może uciekać ze stołu. Może leżeć plackiem. A i tak wyciągnę z tego pacjenta informacje, które mnie interesują.
Spróbujcie zbadać serce albo jamę brzuszną u pacjenta, który spierdziela ze stołu, albo wspina się na właściciela. Powodzenia.
A płuca?
Wdzięczne do badania. Gdyby ktoś potrzebował to polecam się do usług.

PS
Z oczywistych względów – ale dla przyzwoitości napiszę, o co mi chodzi: z powodu totalnego zmęczenia fizycznego, emocjonalnego i chęci odpoczywania w domu od pracy, po pracy (wystarczy mi dokształcanie się) – odcinam się od wszelkiego omawiania problemów zdrowotnych, dietetycznych wyborów, czy innych psiokocich tematów poza godzinami pracy. Pozostawiam sobie tylko użalanie się nad swoim losem i konsultowanie pacjentów z koleżankami lekarkami.

31/07/2024

Moja serdeczna koleżanka z grupy realizuje kolejny projekt ochrony dzikich zwierząt w Polsce. Tym razem celem jest wybudowanie woliery zewnętrznej, która umożliwi leczenie, rehabilitację, a ostatecznie wypuszczenie na wolność, dzikich zwierząt. Na terenie Podhala i Orawy nie ma takiego miejsca.
Zachęcam do zapoznania się z zrzutką na ten cel - link w komentarzu - oraz z profilem Marysi.

Fragment ze strony zrzutka na Woliera dla ptaków: Wszystkie prace będą odbywały się z jak największym poszanowaniem dla środowiska naturalnego. Drewno użyte do budowy woliery będzie pochodzić z wiadomego źródła (pozyskane zgodnie z przepisami o ochronie przyrody), a impregnat, którym go pokryjemy będzie naturalny.

13/07/2024

Gdybyście nie wiedzieli to na zewnątrz mamy piekło na ziemi. Pijcie wodę, siedźcie w domu. Nie wychodźcie w ten piekielny upał na zewnątrz. W tym wypadku lepszym rozwiązaniem są 2 spacery - przed świtem/krótko po i po zachodzie słońca, gdy temperatura spadnie już poniżej 30stopni niż chodzenie w 34 stopniach.

Pamiętajcie, że Wy macie na stopach buty, a Wasze psy nie - są bezpośrednio narażone na poparzenia od asfaltu, chodników. Absolutnie nie zakładajcie psom żadnych butów w tych temperaturach!
Na spacery, bez względu na porę dnia, zabierzcie wodę dla siebie i dla swojego pupila.

Reagujcie, gdy widzicie, że ktoś na zewnątrz źle się czuje! Upały - udary cieplne, odwodnienie - zabijają.

Sprawdźcie co u Waszych starszych sąsiadów - może możecie ich wyręczyć w wynoszeniu śmieci, robieniu zakupów? Dla seniorów (i małych bąblów) upały są szczególnie niebezpieczne -> rzadko kiedy dbają oni o prawidłowe nawodnienie.

Wiem, że żyjemy w świecie, w którym każdy sobie rzepkę skrobie (moja mama tak mawiała), ale ... pamiętajcie, że jesteśmy zwierzętami stadnymi. Normalnie żyliśmy w grupach, stadach, rodzinach wielopokoleniowych. Starsi opiekowali się młodszymi, a gdy oni potrzebowali opieki to młodzi dbali o to, żeby starszym niczego nie brakowało.
Może warto byłoby wrócić do takiego modelu? Życia w stadzie?

Woda!
Cola!
Herbata!
Cokolwiek, co jest mokre, będzie się nadawało do zapewniania odpowiedniego nawodnienia.

Zwróćcie uwagę na ptaki - wystawcie wodę w miskach na balkony, przed bloki.

Zwróćcie uwagę na swoje koty - spróbujcie zmusić je do picia wody :D - polecam wlanie chłodnej wody do przeźroczystego pojemnika na żywność i wrzucenie tam smakołyków, które w wodzie się nie rozpuszczą i/lub zamrożonych kawałków mięsa. Siłą rzeczy kot będzie musiał się napić, przypadkiem, jeśli będzie "łowił ryby".

PS
O wodzie mówię ja.
Osoba, która rzadko kiedy wypija 1,5 litra płynów.
Nie bądźcie jak ja.
Oberwą Wasze nerki. Albo nerki Waszych zwierząt.
Nie warto.

PS2
Jeśli Wasze zwierzęta chorują na przewlekłą chorobę nerek przedyskutujcie ze swoim lekarzem czy nie byłoby dobrym pomysłem, żeby w czasie największych upałów podawać im kroplówki, żeby utrzymać odpowiedni poziom nawodnienia -> nerki nienawidzą odwodnienia, ani niedociśnienia, ani nadciśnienia. Nerki to są trochę takie marudy. Musi być ideolo, żeby pracowały efektywnie przez całe życie.

Trzymajcie się,
upały to tylko... 2 miesiące w roku. Mogło być gorzej.

Beata

11/07/2024

Jakiś czas temu znajomy doktor opublikował u siebie post, linkuje poniżej. Pozwoliłam go sobie skomentować - niżej zamieszczę treść tego komentarza. Wiem, że mamy tendencję do zapominania o śmierci. Ale ... Śmierć jest konsekwencją życia. Jest tak naprawdę jedyną pewną rzeczą w życiu. Nie wiemy jedynie, kiedy przyjdzie. Lubi przychodzić niezapowiedziana. Żyjcie dobrze. Tak, żebyście nie musieli się wstydzić patrząc w lustro.

Jeśli coś sprawiło mi ostatnio przyjemność to paradoksalnie właśnie znalezienie przyczyny niedrożności jelita u Toro. Tr...
05/07/2024

Jeśli coś sprawiło mi ostatnio przyjemność to paradoksalnie właśnie znalezienie przyczyny niedrożności jelita u Toro. Trochę głupi powód do radości. Nienawidzę wysnuwać podejrzenia ciał obcych czy niedrożności w ogóle. Bardzo łatwo można się pomylić.
Można złą decyzją ściągnąć na wszystkich poważne, śmiertelne czasami, konsekwencje.
Ciąć czy nie ciąć, o to jest pytanie.

Słyszeliście kiedyś o niedrożności przewodu pokarmowego? A czy wiecie, że niedrożność może być zarówno mechaniczna jak i czynnościowa?

Nie ma letko.
Jest fajnie, jak wszystko idzie gładko.
Ale nie zawsze idzie gładko.
Osobiście na pewno przybyło mi trochę siwych włosów.
Czy psy mogły by po prostu nie zjadać dziwnych rzeczy?

B.

➡️❗️"Nie znasz dnia ani godziny" w fundacji ma podwójną moc.

Jak już zapanuje chwilowy spokój to tylko po to żeby sobie przypomnieć, że "nic nie może przecież wiecznie trwać" 🥹🤣

Dziś już nam bardziej do śmiechu, ale wczoraj nie było tak kolorowo.

Do lekarza w trybie emergency trafił TORO.

Z godziny na godzinę czuł się coraz gorzej, wymiotował, nie przyjmował nawet wody i był osowiały.

Pierwsza hipoteza po diagnostyce - ciało obce, lub zmiana w jelicie .

Na szczęście dla TORO, dziś już wiemy że był to niewielki fragment zabawki który bardzo niefatownie ułożył się blokując światło jelit.
TORO przyszedł operację usunięcia ciała obcego pomyślnie.

Ufff !

Przypomnijcie wszyscy TORO, że wiek zoobowiązuje i czas skończyć z takimi pomysłami 🥹

Tymczasem trzymajcie za niego kciuki, bo pomimo tego że zabieg się udał, to takie historie zawsze niosą za sobą jakieś ryzyko powikłań.

Nikt nigdy mi nie wierzy, gdy mówię, że jestem leniwa i nie lubię pracować. Rozumiem skąd się to bierze – ja zawsze jest...
02/07/2024

Nikt nigdy mi nie wierzy, gdy mówię, że jestem leniwa i nie lubię pracować. Rozumiem skąd się to bierze – ja zawsze jestem w pracy, nawet jak jestem po pracy. I może niekoniecznie nie lubię pracować, ale jednak wolałabym nie musieć, a robić to z przyjemności. Urodziłam się jednak, tak jak się urodziłam, niestety nie jako księżniczka, dworzanka, tylko chłopka i muszę zapierd... pracować, żeby żyć tak jak chcę. Dlatego głównie w robocie, ojciec dostawał cholery, gdy mówiłam, że idę do roboty - „idziesz do pracy, pracę trzeba szanować”, marudzę, że mi się nie chce robić i że chcę do domu. A i tak zwykle jak kończy się moja zmiana, to muszę se siednąć i dychnąć, zanim zbiorę się do chałpy. To też jest ciekawe zjawisko, im jestem starsza, tym częściej łapię się na tym, że pierwsze do głowy wpadają mi śląskie słowa i absolutnie mi to nie przeszkadza. Może nie pasuje wrzucać pojedyncze śląskie słowa w rozmowie, ale bardziej godać po śląsku nie umiem, więc jest jak jest, a skoro mam potrzebę wrzucania tych słów w rozmowie, to niech tak zostanie. Zresztą wypowiadając się zwykle wyglądam jak na tym memie – zamieszczony poniżej – więc skoro i tak wyglądam, gdy otworzę otwór gębowy – jak redneck to chociaż niech będę dumnym redneckiem. Gena nie wydłubię.
Ale w zasadzie ja nie o tym miałam pisać, tylko jakoś... jakoś się rozgadałam.
Ja naprawdę jestem leniwa. Zaletą, którą zwalczam lenistwo jest ciekawość. Ja muszę wiedzieć. To taki trochę patologiczny przymus i mój stary nieraz na mnie krzyczy, żebym odłożyła już telefon, ale jak przed snem do łba wpadnie mi pytanie to … pozamiatane, muszę dokopać się do odpowiedzi. Plusy są takie, że już nauczyłam się porzucać poszukiwanie odpowiedzi na pytania z tzw. doopy – borże szumiący, dawniej byłabym skłonna zarwać noc, żeby dowiedzieć się czy pingwiny biegają czy jednak nie – swoją drogą chyba podobne pytanie miał mój rocznik na maturze z biologii. Teraz wkręcam się tylko w medycznie przydatne mi informacje. I w zasadzie dzięki tej ciekawości się uczę. Nie widzę możliwości, że mogłabym się uczyć jakiś rzeczy, które mnie totalnie nie porywają. Dobrze, że ta medycyna taka rozległa, a weterynaria to taka biedniejsza, głupsza siostra medycyny ludzkiej, dzięki temu jeszcze przez wiele wiele lat, aż do śmierci, będę mieć zapewnioną rozrywkę w postaci nauki. Ta rozrywka jest dwojaka. Raz, że stymuluję mój mały mózg, musi się wysilić, a dwa – zrywam boki, gdy czytam książki i/lub artykuły z medycyny ludzkiej. Jak zerkniecie na zdjęcie to zrozumiecie.
I na koniec. Okazuje się, że kolorowanka wytrzyma mazaki. Papier mógłby być grubszy, ale na szczęście oddzielenie pustą kartką obrazków też się sprawdza. Nie wiem, może jednak następnym razem, jeśli następny raz będzie, porwę się na samodzielny druk w jakiejś drukarni. Kto to wie.

Moi drodzy, trochę prywaty. W sumie tu zawsze jest prywata. Jeśli potrzebujecie odpocząć w ciszy, zdala od zgiełku wielk...
28/06/2024

Moi drodzy, trochę prywaty. W sumie tu zawsze jest prywata.
Jeśli potrzebujecie odpocząć w ciszy, zdala od zgiełku wielkich miast to serdecznie polecam udać się w świętokrzyskie. Czyste, rześkie powietrze. Piękne krajobrazy i spokój.
Jedyna wada gór świętokrzyskich jaka widzę to to, że nie ma morza - jakoś tak po wizycie w Gdańsku, swoim drugim w życiu wyjezdzie nad morze - stwierdzam, że jeśli się wyprowadzać ze Śląska to tam, ale gdyby w Górach Świętokrzyskich było morze to wiadomo, że bliżej mi do scyzoryków niż marynarzy.
Jeśli szukacie jakiegoś miejsca na wypoczynek to polecam domki pod Dębina.

Prywata, bo wakacje za bajtla spędzałam w świętokrzyskim, a domki należą do kuzynostwa.

https://www.booking.com/hotel/pl/domki-pod-debina.pl.html?fbclid=IwZXh0bgNhZW0CMTEAAR3zs2fmPmadKjtqBGv9CWjJaqKlrX7eXYhTIxrwNNrZP9U_J9eIG9jApF0_aem_eZ0M4qjs6_sE12yBCGKHGg

Obiekt Domki pod Dębiną, położony w miejscowości Lechów, oferuje bezpłatne WiFi, klimatyzację, ogród oraz sprzęt do grillowania.

Chyba jednak wybiorę odmóżdżenie z HOMM3.
25/06/2024

Chyba jednak wybiorę odmóżdżenie z HOMM3.

O to ja nawet nie wiedziałam, że darowiny roczne są rzędu 18 milionów polskich złotówek. PS A wczoraj już marudziłam na ...
25/06/2024

O to ja nawet nie wiedziałam, że darowiny roczne są rzędu 18 milionów polskich złotówek.

PS A wczoraj już marudziłam na porannej wizycie, że całe życie pod wiatr, a mogłam się urodzić bogatą księżniczką. Coś poszło nie tak.

Ale tak szczerze, bez ironii czy sarkazmu, to ja mam serdecznie w nosie Fundację Ada i Pana Radka, i resztę tych ludzi, którzy nie przeszli castingu do programu Trudne Sprawy. Uważam, że są całkowicie niegroźni. Nie napadają, nikogo nie okradają, a jak kilka razy zachciało im się przytulić cudzego zwierza, to dostali po łapkach i im przeszło. No i przynajmniej do niedawna nie promowali się szczując swoich fanów na nikogo.

Pod co drugim postem tutaj ktoś pisze, że nie powinienem "zajmować się" X, tylko Fundacją Ada. Albo, że pewnie akurat ich się boję. Tak jakby gość grający na gitarze owieczkom mógł kogoś przestraszyć. Gdyby grał na tamburynie, to może trochę by mnie zlękło, ale gitara? Litości.

W Internecie jest całkiem spora grupa, która zrzesza (jak rozumiem) ludzi patrzących Fundacji Ada na ręce. Nazywa się "Ada tak nie wypada". Jest to swego rodzaju watch-party. To znaczy, że kiedy coś tam w Adzie się dzieje, np. jakaś owieczka zejdzie, jakiś burek ucieknie, albo Pan Radek zacznie przeliczać "ostatnie ziarenka karmy" przy przychodach rzędu kilkunastu milionów złotych rocznie, to ludzie sobie komentują to uniwersum nie obawiając się bana.

I w tej pięknej symbiozie toczyło się to wszystko jeszcze kilka dni temu, ale oto nastąpił zwrot akcji. Pracownicy Fundacji ogłosili na swoich social mediach, że Internauci (czy jak kto woli: hejterzy) włamali się do ich "Psiej Wioski" i podpalili ją. Skandal straszny, nawet media o tym pisały, choć zgaduję, że niekoniecznie same z siebie. A ileż oskarżeń padło! Ponoć to wszystko motywowane było nienawiścią do zwierząt i jest efektem właśnie działalności wyżej wspomnianej grupy, a nie np. lokalnych gó*niarzy, którym się nudziło.

Na szczęście zwierzętom nic się nie stało. Prawdopodobnie dlatego, że tam nie ma żadnych zwierząt. To miejsce jest od lat "w budowie", prowadzone są różnorakie zrzutki, no ale psa nikt tam nie uświadczy. To jest kilkanaście kolorowych domków postawionych w szczerym polu. Złośliwi twierdzą, że nie ma tam też kanalizacji, wody ani prądu, ale ja się na psich wioskach nie znam, więc nie będę oceniał.

Kolejny niesamowity fart jest taki, że podczas tego potężnego pożaru to nie spłonął żaden z kolorowych domków. Jeden z nich trochę osmolił się od środka. Jakby ktoś rozpalił tam ognisko, przestraszył się i szybko zgasił. I kilka szyb zostało wybitych. Reszta jest już niejednoznaczna. Fundacja Ada ogłasza, że ktoś "łomem" uderzał w domki, Internauci pokazują archiwalne nagrania, na których farba z domków odpadała już wcześniej. Mówią, że łomem to chyba dostał ten, kto wymyślił taki kit. Fundacja mówi, że klamkę wyrwano. Bo jak powszechnie wiadomo hejterzy nienawidzący zwierząt zawsze wyrywają klamki. Internauci pokazują, że klamki to nie było już w marcu. Ale nie mi rozstrzygać. Na pewno policja kryminalna to wszystko wyjaśni, choć obawiam się, że nie dowiemy się do jakich wniosków dojdzie.

Fundacja Ada zapowiedziała, że "ma w du*ie RODO i będzie publikować wizerunki". Czyje? Ludzi, którzy zniszczyli im pusty, kolorowy domek? Otóż nie. Ada chce publikować zdjęcia Internautów, którzy brzydko o nich piszą. Jakaś nieznana mi z imienia przedstawicielka Fundacji mówi, że to są "me*ele", "de*ile" oraz "oprawcy". Czyli w skrócie o Adzie nie można źle mówić w ogóle, ale Pani z Ady może wszystko, bo ma sporą publikę.

Najpierw oparli swoją działalność o masową produkcję historyjek, które w części- no nie czarujmy się- nie trzymają się kupy, a teraz mają pretensje, że ktoś punktuje nieścisłości w tych opowieściach.

Bo przecież żelazny elektorat i tak uwierzy, że nieudolny internauta-podpalacz napisał o nich post, po czym pojechał wybić szybę w jakiejś budce. Zaplanowana akcja, grupa bandytów, płatne zlecenie- mówi Pani z Fundacji. I fantazjuje o tym, że teraz pewnie ktoś będzie chciał ich skrzywdzić. No gdzieś to już słyszałem...

---

Panie Radku, jak Pan będziesz już punktował tych "hejterów", to zacznij ode mnie, a nie od jakiejś kobiety, która łapie koty do sterylizacji w Bydgoszczy. Nie idź na łatwiznę. Możesz mi nawet nagrać piosenkę. Niech zaczyna się od słów "Nie wrócą już nigdy, tamte dni", gdy o organizacjach pro-zwierzęcych mówić można było tylko dobrze. Później wspólnie poszukamy gdzie jest "Psia Wioska", bo zdaje się w tym czasie można było postawić Statuę Wolności. Albo nawet trzy pod rząd, a nie domek mniej-niż-letniskowy na polu mniej-niż-biwakowym.

A skoro potrafisz przyjmować ponad 18 milionów złotych darowizn rocznie, to powinieneś umieć też przyjąć odrobinę krytyki. Albo przynajmniej nie przypinać krytykom jakiegoś domniemanego podpalenia, bo to jest już poziom dna, mułu i diozu.

---

Jak na fakt, że postanowiłam jednak podejść z marszu do zakończenia kursu to "not bad". Do poprawki, do przerobienia mat...
23/06/2024

Jak na fakt, że postanowiłam jednak podejść z marszu do zakończenia kursu to "not bad".
Do poprawki, do przerobienia materiału, ale ujdzie.

20/06/2024

Czy w sobotę, poza pracką, mam jeszcze egzamin do napisania? Nie wykluczone. Czy co najmniej jedno zagadnienie sprawia mi trudności i wymaga wkucia, wykucia, zrozumienia i zapamiętania? Nie zaprzeczę. Czy zamiast próby zrozumienia tematu siedziałam w łóżku i kolorowałam? Mhm.
Trochę to w stylu studenckiego: jeszcze tylko zamiotę pustynię i mogę się uczyć.
Czy jutro poczuję jak pali mi się pod stopami i będę w dzikim hiperfokusie siedzieć zakopana w książkach? Tak coś czuję. Nie wiem, czy pewne rzeczy się w ogóle zmienią, kiedykolwiek.

Plusem jest to, że papier amazonowski jest całkiem przyjemny. Nie wiem, jak zachowuje się z mazakami - do sprawdzenia, ale z kredkami bambino ładnie współpracuje.
Może jeszcze się niczego nie nauczyłam, ale przynajmniej przetestowałam swoje bazgroły. Całkiem ładnie to wyszło.
Polecajka.

Beata

PS termin egzaminu mogę ustalić na niedzielę, ale to i tak nie wiele zmieni :D Zacznę się uczyć wtedy dopiero w sobotę a nie w piątek.
Czy ja kiedyś ogarnę się w życiu, żeby nie pracować pod presją?
Na samą myśl o egzaminie z radiologii mam ciarki - nawet ja nie zakuję 3 lat w jedną noc.

Może z 7 lat temu bym to zrobiła - hold my beer and watch me.
Przypomniało mi się, jak na drugim roku dowiedziałam się, w dzień przed egzaminem z biochemii, że zostanę ciocią. W sekundzie rzuciłam książkami w kąt i poszlimy świętować.
Egzamin wszedł jak złoto.
Więc da się.

O tym, że marzenia są na wyciągnięcie ręki, trzeba tylko po nie sięgnąć.

Przyszła! Kolorowanka nieidealna. I faktycznie jest nieidealna. Okładka rozjechana, linia nierówno. Trzeba poprawić. Kur...
17/06/2024

Przyszła! Kolorowanka nieidealna. I faktycznie jest nieidealna. Okładka rozjechana, linia nierówno. Trzeba poprawić. Kura zbyt rozpikselowana. Z jednej strony wyszło bardzo fajnie, z drugiej sporo rzeczy można poprawić.
Może następnym razem.

Nie jest tajemnicą, że mam zapędy do mentalnego biczowania swojej osoby. Jest to pewnie jakiś psychologiczny mechanizm w...
12/06/2024

Nie jest tajemnicą, że mam zapędy do mentalnego biczowania swojej osoby. Jest to pewnie jakiś psychologiczny mechanizm wypracowany w odpowiedzi na wydarzenia, traumy - to jest teraz bardzo modne słowo - z dalekiej przeszłości. Pewnie nawet można z nim coś zrobić, z tym mechanizmem. Może nawet kiedyś mi się uda coś z tym zrobić. Narazie jednak co jakiś czas taplam się w bajorku opinii internetowych. Już kiedyś o tym wspominałam.
Podczas mojej ostatniej niedyspozycji, gdy nudziłam się zmieniając jedno łóżko na drugie i przepłacając wszystkie koszulki świata, postanowiłam sprawdzić co tam na froncie. I miło się zaskoczyłam.
Nie wiem, jak Wy podchodzicie do wystawiania opinii, ja wystawiam bardzo rzadko. Muszę być naprawdę bardzo zadowolona lub ekstremalnie niezadowolona z wykonanej usługi. I długo się do tego zbieram. Mam właśnie do napisania opinie, o lekarzu, który był dla mnie dużym wsparciem i poustawiał mi leki idealnie - inny lekarz dodał tylko wisienkę w postaci innego środka i voila, mamy elegancki torcik, czyli mnie, z moim odzyskanym mózgiem. Chyba nawet siądę do tego po powrocie z pracy, bo już za długo to odkładam, a człowiek jest warty docenienia.
O i jeszcze pani doktor stomatolog, która okiełznała moje lęki i przy okazji wyleczyła moje próchnioki. Czyli już dwie osoby, którym muszę serdecznie podziękować za pomoc. I tak, wykonywali swoją pracę, za którą otrzymują zapłatę.
Ja też wykonuję moją pracę. Najlepiej jak umiem. I mimo wielkich i małych f**k upow, uważam, że robię to dobrze. O czym zresztą ciągle przypomina mi Myszowa Wariatka.
O f**k upach też mówię często, bo nie ma takiej osoby, która by na swoim koncie nie miała błędów. A jak mówi, że nie ma to kłamie, albo ich nie zauważa. W zasadzie nie wiem, co jest bardziej niebezpieczne. F**kupy są dobre. Można się na nich uczyć. Są takie, o których nikt nie ma pojęcia, poza osoba, która je popełniła i/lub ogarnęła, a są takie, które nas uczą w bolesny sposób, bo konsekwencje ich popełnienia są...

Adres

Gliwice
44-100

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy DOGtor Beata - choroby wewnętrzne & diagnostyka obrazowa psów i kotów umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Udostępnij

Kategoria

O mnie

Witam Cię serdecznie w moim świecie, w krainie młodego lekarza weterynarii, który próbuje nie zwariować, budując swoją zawodową ścieżkę. Chcę Ci pokazać jak od kuchni wygląda weterynaria, pokazać moje (przede wszystkim) zawodowe rozterki, przybliżyć moją pracę oraz historie pacjentów, którymi miałam okazję się zajmować. Zapraszam do czytania. więcej znajdziesz na stronie: www.dogtorbeata.com