18/07/2024
😳 Zwierzęta zdychają, a nie umierają - tak uważa prof. Jerzy Bralczyk, wielki autorytet wśród polskich językoznawców. To boli, ponieważ język kreuje rzeczywistość, o czym językoznawcy wiedzą przecież najlepiej…
😒 W programie „100 pytań do” TVP Info na pytanie dlaczego pies „zdechł”, a nie „umarł” prof. Bralczyk odpowiedział „A dlaczego żre zwierzę i dlaczego ma mordę czy paszczę, a dlaczego ma sierść a nie włosy?”.
😼 Na szczęście są też językoznawcy tacy jak prof. Mirosław Bańko, który na podobne pytanie zadane w Poradni Językowej PWN (11 lat temu!) odpowiedział:
🧐 „Zdechnąć jest nacechowane pejoratywnie, gdy jest odnoszone do ludzi, i to nacechowanie może udzielać się także wypowiedziom, w którym słowo to odnosi się do zwierząt […] W języku widać liczne dowody na postrzeganie zwierząt jako gorszego rodzaju stworzeń. Jednym z nich są zwierzęce wyzwiska (Ty świnio, małpo, krowo, baranie…), innym deprecjonujące porównania i użycia przenośne (brudny jak świnia, głupia gęś, psi los, pieskie życie), jeszcze innym świadectwa niecnych zabaw polegających na męczeniu zwierząt (biegać jak kot z pęcherzem), a nie jest to wyczerpujące zestawienie. Są różne słowa podkreślające odrębność zwierząt – ich wyglądu lub zachowania – np. racice, sierść, kłusować, warować, ćwierkać, stado, ławica. Fakt, że człowiek podkreśla nawet odrębność zwierzęcej śmierci i że traktuje ją jako coś gorszego od śmierci ludzkiej (por. Obyś zdechł! Zdechł jak pies), jest dla mnie jednak faktem dość żenującym.”
🙃 Na zdjęciu widać moje koty, które umarły, a nie zdechły. A jak tam Wasze zwierzaki, karmę „żrą mordą”, jak powiedziałby prof. Bralczyk? Bo wiecie, gdy np. zwierzę zdechło przez człowieka to jest mniejsze przewinienie niż gdyby przez człowieka zmarło… Dlatego język jest ważny.