29/09/2024
Czy wasze biblioteczki również uginają się pod ciężarem książek z waszej ulubionej tematyki? U mnie coraz mniej miejsca i coraz mniej czasu by to wszystko przeczytać. Jedne pozycje po raz pierwszy, inne zaś czekają z niecierpliwością na ponowne wzięcie do rąk. Ale nie o tym! :D
Ostatnio nabyłam kolejne- tym razem o psach ze schronisk, o procesie adopcji.
Z racji pracy zawodowej liczyłam na podpowiedzi, innowacyjne myślenie- na coś co pozwoli mi w sposób przystępny stworzyć nową prezentację dotyczącą szkolenia na wolontariuszy.
Po przeczytaniu obu naszła mnie smutna refleksja dotycząca krzywdzących mitów na temat psów ze schronisk...
* KUNDELKI (PSY ZE SCHRONISKA) SĄ ZDROWSZE- tak, zwłaszcza te osobniki, które zostały odebrane interwencyjnie z tragicznych warunków, ze zniszczoną psychicznie matką, z ojcem szczeniąt, który notabene prawdopodobnie jest ich bratem 3 pokolenia wstecz. Nie zapominajmy też, o psach w typie ras, które przecież trafiły za schroniskowe kraty jak zawsze- za niewinność. Nie, to wcale nie jest nagła agresja spowodowana pogorszonym stanem zdrowia, to nieprawda, że SZARIK nagle stał się niebezpieczny dla rodziny lub jest uciążliwy z powodu innych swoich schorzeń. SZARIK jest u nas bo... bo jest idealny i zdrowy! I ludzie, którzy go porzucili chcą się podzielić radością z innymi- dając im szansę zaadoptowania tak cudownego psa.
OK, przyznaję- mało śmieszny żart. Niestety mimo dostępu do informacji nadal wielu twierdzi, że kundelki/mieszańce, psy ze schroniska są psami najzdrowszymi co niestety bardzo mocno mija się z prawdą. Co odpowiadamy na pytanie "a czy jest chory?" - NIE WYKAZUJE OBJAWÓW CHOROBOWYCH, a czy coś siedzi w środku tego nie wie nikt- pełną odpowiedź da tylko i wyłącznie pełna diagnostyka, którą po adopcji, TAK- u psa ze schroniska również warto zrobić. I informuję o tym przede wszystkim dlatego, że adoptujący nierzadko wymagają zapewnień odnośnie stanu zdrowia tego konkretnego psa i dziwią się, gdy uświadamiam, że choroba może dopaść zwierzę bez względu na rasę i wiek. I tak moi drodzy... zwierzęta ze schronisk również chorują, również wykrywa się u nich nowotwory, nieprawidłową pracę tarczycy, trzustki, wątroby. Oczywiście MIT ten ułatwił by z pewnością funkcjonowanie wielu schronisk- gdyby był prawdziwy. Ileż byłoby adopcji, gdyby Fafiki, Azorki i Psotki dożywały w zdrowiu 18 lat, a później odchodziłyby spokojnie we śnie.. Życzę tego każdemu zwierzakowi niestety rzeczywistość potrafi bardzo szybko sprowadzić mnie na ziemię...
Podobnie sytuacja ma się z twierdzeniem:
* PSY ZE SCHRONISKA SĄ WDZIĘCZNE, NAJWIERNIEJSZE... i przysięgam, że robi mi się słabo, gdy słyszę to w miejscu pracy bo przed oczami widzę pierwszych 7 naszych podopiecznych, którzy mogliby w 5 sekund dość niesmacznie obalić ten MIT. Nie mam zamiaru demonizować tutaj żadnego psa, PODKREŚLAM: ŻADNEGO. Słysząc jednak to twierdzenie widzę człowieka, który myśli, że adopcja to podarowanie psu domu, w zamian zaś otrzymanie idealnego czworonoga, który doskonale odnajduje się w nowej rzeczywistości, jest posłuszny, zna 5 tysięcy komend, sam po sobie sprząta, nic nie niszczy, sam sobie gotuje, a i na koniec przysłowiową szklankę wody przyniesie... Niestety nie... Owszem, jest wiele bezproblemowych psiaków, które rzeczywiście odsiadują swoją karę za bezmyślność ludzką, brak odpowiedzialności lub też ich odsiadka jest uważana za wybawienie z rąk oprawców. Jednak...
Jednak za tymi kratami widzicie również czworonogi, które żyją z demonami przeszłości, o których wiedzą tylko one same- nie mając możliwości podzielić się nimi w schronisku, a ujawniając je po adopcji. Choć jest to przykre i każe nam ściągnąć różowe okulary to proces adopcji bardzo często wiąże się z ogromną odpowiedzialnością, zmianą swojego życia, włożeniem ogromnego wysiłku do pracy nad psem, nierzadko wkładem finansowym związanym z uczęszczaniem na zajęcia z posłuszeństwa, konsultacje behawioralne, kupnem nowych mebli, czasem nawet leków dla czworonoga.
Piękna i dobra adopcja to ODPOWIEDZIALNA ADOPCJA.
To proces, który nie powinien być podyktowany tylko dobrym odruchem serca. To proces, do którego powinniśmy się sumiennie przygotować, rozważyć wszystkie potencjalne scenariusze, nie zalewać psa uczuciami tylko spokojnie uczyć się go każdego dnia- on nas również. To proces, w którym sami powinniśmy zadać sobie pytanie czy udźwigniemy potencjalne problemy zdrowotne i behawioralne, czy mamy zaplecze finansowe, czasowe.
Pamiętajcie- zbyt piękne i cukierkowe historie lub poglądy zawsze mogą mieć drugie dno, a wy żeby się nie rozczarować i nie sparzyć przesiewajcie informacje znalezione nie tylko w Internecie ale jak się okazuje również w książkach...