22/09/2022
Okoliczności roku 2020: miesiące izolacji, pracy i nauki z domu, wydawały się idealnym czasem na decyzje o adopcji lub zakupie zwierząt. Wiosną ubiegłego roku, po odwilży obostrzeń, wyszliśmy wreszcie z domów. Miasta zaczęły tętnić życiem, a my głodni kontaktu, rozmów i wspólnego przeżywania codzienności łapaliśmy łapczywie każdą namiastkę normalności.
Z perspektywy osoby pracującej z emocjami zwierząt, widziałam to zupełnie inaczej. Tysiące zwierząt, po miesiącach wspólnego życia z ludźmi, w przestrzeni mieszkań, dwadzieścia cztery godziny na dobę - nagle zostały same. Na długie godziny. Codziennie.
Zaczęły się pierwsze problemy. Z pomocą w pierwszym rzucie przyszła wyszukiwarka, ponieważ w mailach i telefonach, powtarzały się te same frazy: lęk separacyjny, znaczenie moczem, kot sika poza kuwetą..
Zaburzenia związane z separacją są zagadnieniem zbyt ważnym, by spłycać je i serwować w formie instant.
Teraz, kiedy minął już pewien czas i złapaliśmy oddech po tamtych wydarzeniach, chciałam poruszyć tę kwestię: że nie chodzi jedynie o lęk. Ten post jest zaledwie szkicem tego, z czym wiąże się ekspozycja na tak silne emocje. Stres, często chroniczny, powoduje szereg zaburzeń w układzie nerwowym. Osłabia odporność, zwiększa ryzyko chorób, powoduje że przestajemy myśleć.
Pozostawianie zwierzaka samemu sobie w takiej sytuacji powoduje, że doświadcza on bólu psychicznego i napięcia, które są porównywalne z tym, czego my doświadczamy w obliczu straty: rozstania, czy żałoby..
Dlatego nauka pozytywnego przeżywania samotności przez naszego psa czy kota, jest tak ważna.
Chciałabym żeby takie treści pomogły uświadomić sobie, że nasze zwierzaki czują i są poznawczo aktywne także wtedy, gdy nie jesteśmy z nimi w bezpośredniej interakcji.
Niech leci w świat.
Mrucznego 🐈🤍🖤🤎