26/12/2022
Śnieg a emocje
Święta już tradycyjnie w środkowej Polsce bezśnieżne. Specjalnie na tą okazję wyleżakowałam dla Was post o ŚNIEGU. Przywołuję tu dziś jego wspomnienie, chociaż w ten sposób pojawi się u nas w Święta 😉
Obecność śniegu w środowisku uruchamia w psie różne działania i zachowania. Od zintensyfikowanego węszenia, przez tropienie, radosne brykanie, bieganie kółek, pogoń, prowokowanie do rywalizacji, rywalizację, tarzanie się, do niefajnych zachowań, bycia nieprzyjemnym dla innych w sposób o wiele bardziej intensywny niż to się zdarza zazwyczaj. Ostatnio miałam taką myśl, że śnieg działa na psa trochę podobnie jak alkohol na ludzi – wyzbywa zahamowań; wyłuszcza tłumione na co dzień zachowania, wyciąga je spod płaszcza nieśmiałości, etykiety czy samokontroli.
Jakiś czas temu nagle zaczęło się pojawiać mnóstwo ogłoszeń o zaginionych/wałęsających się psach rasowych. Obserwowałam to głównie na grupach samoyedowych, ale też pojawiały się na stronach schronisk. Nie były to tylko ogłoszenia od ludzi, którzy znaleźli rasowego psa, ale wiele osób informowało, że pies mu zwiał. Zdziwił mnie ten wysyp, a w pewnym momencie doznałam olśnienia – zbiegło się to właśnie z obecnością pokrywy śnieżnej w naszym kraju.
Nurtowało mnie, skąd u psów śnieg wywołuje takie poruszenie, jakoś tam sobie to po swojemu tłumaczyłam, ale postanowiłam się w to ciut zagłębić, powiedzmy, w stylu „popularnonaukowym”.
To, co jest w stanie zidentyfikować psi nos, dla nas jest bardzo często niedostępne żadnym zmysłem. Jeśli jesteście uważnymi obserwatorami swoich psów, to na pewno dostrzegacie ich wzmożone węszenie na śniegu. Zwłaszcza na tym świeżym, na którym zdążyły już osiąść pewne zapachy, bo ktoś (lub coś) już zdążyło przejść tą samą drogą.
Dlaczego tak się dzieje? Po pierwsze, dostęp psiego nosa do zapachu w takich warunkach jest zupełnie inny. Warstwa śniegu odcina to, co pod spodem – więzi także zapachy. Tak więc dotychczasowe tło przeróżnych źródeł zapachów nagle znika (choć to pewnie duże uproszczenie, bo na pewno nie znika całkowicie) pod świeżym śniegiem. Pies skupia się na tym, co działo się w tej nieodległej przeszłości, pomiędzy chwilą kiedy spadł śnieg, a chwilą bieżącą.
Po drugie, trochę fizyki: niska temperatura niejako wiąże cząsteczki zapachowe przy gruncie. Zimne powietrze jest gęstsze od ciepłego, dlatego opada – a wraz z nim cząsteczki zapachowe. W związku z tym przy samym gruncie w warunkach bezwietrznych jest najniższa temperatura. Ślad zapachowy na śniegu jest wówczas jakby w koncentracie – tylko minimalnie rozproszony, więc bardzo wyraźny.
Spójrzmy oczami psa. Śnieg zmienia świat dookoła. Wszystko pod śniegiem jest zupełnie inne – nie tylko zapachowo, ale również wizualnie. Inaczej rozchodzi się też dźwięk przy pokrywie śnieżnej. Czyli to, co pies dobrze znał w swoim najbliższym otoczeniu, nagle dostaje zupełnie nowego kształtu, faktury, ogólnie zmienia się. Trzeba to poznać na nowo.
No i tu płynnie też przechodzimy do kolejnego punktu. Drapieżniki, a pies się do takich zalicza, lubią nagłe zmiany zachodzące w przestrzeni, ponieważ często odnoszą w ich wyniku wymierną korzyść - umożliwia im to udane polowanie. Ofiara musi się bowiem zaadaptować do nowych warunków, na co potrzebuje czasu i energii – każda strata jednego i drugiego to jej słabość, a dla drapieżnika – nowa możliwość dla sukcesu polowania i zaspokojenia głodu. Śnieg zdecydowanie wprowadza znaczące zmiany w otoczeniu. Motywacja łowiecka jest jedną z najsilniejszych, toteż w przypadku psów, które przejawiają tego typu zachowania, już samo pojawienie się śniegu może podnosić poziom określonych hormonów, a co za tym idzie – również emocje.
Śnieg silnie oddziałuje także na zmysł dotyku. Trzeba pamiętać, że nam śnieg właściwie rzadko sięga powyżej kostek, dodatkowo ubieramy przecież buty, spodnie często ocieplane, stuptuty – nie czujemy śniegu bezpośrednio na swojej skórze. Pies czasami brnie przez śnieg sięgający mu pod brodę i otula go, bezpośrednio stykając się z jego ciałem, co na pewno nie jest bez znaczenia i możemy zgadywać lub próbować rozpoznać czy jest to dla niego przyjemne doznanie czy wręcz odwrotnie. Myślę, że często nie zdajemy sobie sprawy z tego punktu, zwłaszcza w przypadku większych psów o gęstej szacie, a ja sądzę, że to duży błąd, bo każdy, nawet najdelikatniejszy dotyk jest dodatkowym bodźcem, który ma dla psa znaczenie i który pies odnotowuje i musi przetworzyć.
Ale obecność śniegu silnie oddziałuje nie tylko na psy. Śnieg budzi także nasze - często skrajne - emocje: nie ma chyba w naszych warunkach klimatycznych osoby obojętnej na śnieg. Jeśli nas zaskoczy albo stopi się za szybko, pozostawiając po sobie zwały błota na ulicach, nie jesteśmy wniebowzięci. Wielu osobom przywołuje jednak pozytywne skojarzenia z „zimowym szaleństwem”, z „zabawami na śniegu”. Zaczęłam się zastanawiać, dlaczego tak jest i czy w przypadku psów działa podobny mechanizm.
Dla nas śnieg stwarza nowe możliwości rozrywki. Pojawia się stosunkowo rzadko (a ostatnimi latami na większości obszaru naszego kraju stał się nawet zimą „towarem” deficytowym…), co czyni go bardzo atrakcyjnym – to co nowe i rzadkie, pobudza nas. Nie tylko dzieci, ale i dorosłych, i to wcale nie musi być jazda na nartach – dorośli też potrafią mieć ubaw ze zwykłych zabaw na śniegu, zjeżdżania na sankach, bitwy na śnieżki.
Ponadto, wymienione w akapicie powyżej przykłady aktywności są dynamiczne – dominuje aktywna radość, ruch i rywalizacja. Chyba nie sposób na śniegu się relaksować „nic nie robiąc” przez dłuższy czas. Po prostu byłoby nam za zimno. Naturalną reakcją organizmu jest w takich warunkach wzmożony ruch i produkcja ciepła - zwłaszcza wtedy, kiedy wiemy, że niedługo wrócimy do domu, zjemy coś ciepłego i nie musimy oszczędzać energii na wysiłku fizycznym. Śnieg podnosi nam więc czasem emocje w sposób naturalny i samoistny.
Wyobrażam sobie, że u psów może być podobnie – zwłaszcza u tych z szybszym metabolizmem i „gorętszym” temperamentem. Wraz ze spadkiem temperatury psy mają zdolność do podkręcenia metabolizmu. Wówczas często ruszają się więcej, a intensywny ruch podnosi/generuje emocje. Jednocześnie podkręcony metabolizm generuje też większe wydatkowanie energii. Należy też przy tym zaznaczyć, że psy mają wyjątkowo dobrą anatomię żył w łapach, co implikuje większy przepływ krwi, a więc cieplejsze palce. To sprawia, że radzą sobie na śniegu lepiej, niż mogłoby się wydawać (np. w porównaniu do naszych, ludzkich możliwości).
Pewne jest to, że śnieg w wielu przypadkach podnosi emocje, ale nie zawsze, i to zależy od różnych czynników. Jak długo leży, jakie są aktualnie warunki atmosferyczne (temperatura, wiatr, wilgotność powietrza), jaki pies ma nastrój i jakie doświadczenia za sobą tego dnia i poprzedniego, jakie jest jego ogólne samopoczucie w ostatnim okresie czasu, jaki ma aktualnie poziom kortyzolu, czy jest na spacerze sam czy w towarzystwie, czy jest pobudzony hormonalnie, czy dla niego śnieg to "normalka" czy rarytas, ograniczony strefą klimatyczną i ociepleniem klimatu.
Z mojego punktu widzenia ważne jest, aby - niezależnie od warunków (śnieżnych czy bezśnieżnych) moje psy miały emocje w miarę spokojne - ponieważ na dużych emocjach mają tendencje do robienia głupich rzeczy w nagłych sytuacjach - na przykład w razie spotkania innego psa czy człowieka na spacerze. Niskie emocje natomiast sprawiają, że są uważniejsi i podejmują rozważne decyzje odnośnie zachowania się w danej sytuacji.
Zachęcam Was bardzo do obserwowania Waszych psów, ich emocji i do pomagania im w radzeniu sobie z nimi. Ja właśnie dlatego biorę młodego na smycz pod koniec załączonego filmu - aby pomóc mu się wyciszyć.
A na filmie moje osiem łapek. Co tymi łapkami kieruje, jakie tam są emocje i jaka motywacja? Zachęcam do interpretacji, a wyjaśnienie zamieszczę w następnym poście 😊