12/06/2020
NASZA INSPIRACJA DO STWORZENIA DOCALP:
Na zdjęciu widzicie Wincenta, którego znacie już z naszego profilu. Tak jak napisaliśmy wcześniej, nasz bullmastiff miał naprawdę trudne doświadczenia zdrowotne. W tym poście chcemy bardziej szczegółowo opisać Wam tę historię.
Wszystko to działo się już prawie dwa lata temu. Gdy wróciliśmy z wakacji (podczas których Wincent został pod opieką naszych dziadków), zauważyliśmy że z psem jest coś nie tak. Gdy stęsknieni za spacerami chcieliśmy wziąć go na dłuższą przechadzkę, za nic nie chciał się ruszyć. Był bardzo niemrawy, wyglądało to tak jakby w ogóle nie cieszył się z naszego powrotu. To wszystko było dziwne, zupełnie do niego niepodobne.
Po kilku godzinach zorientowaliśmy się, że jego stan się pogarsza, tak, że w końcu nie był w stanie wstać o własnych siłach. Byliśmy przerażeni.
Czym prędzej pojechaliśmy z nim do weterynarza, który już od dawna zajmował się Wincentem. Po badaniach okazało się, że Vins ma problem z nerkami. Diagnoza była bardzo smutna; Wincent najprawdopodobniej został otruty, trucizna szybko wyniszczała mu nerki.
Wraz z doktorem robiliśmy wszystko, żeby uratować naszego psa. Zaczęła się terapia, której okres we wspomnieniach jawi nam się jak jakiś zły sen. Wincent był ciągle podłączany do kroplówek, przyjmował mnóstwo leków. Ktoś z nas cały czas się nim zajmował, kontrolował jego stan, w trakcie kroplówek monitorował żeby pies ich sobie nie wyrwał... Nikt z nas z powodu jego stanu nie mógł funkcjonować normalnie.
Doktor codziennie przyjeżdżał do nas do domu, bo tak częste transportowanie do gabinetu ogromnego, niemobilnego psa wydawało się praktycznie niemożliwe, jednocześnie nie chcieliśmy mu dostarczać dodatkowego dyskomfortu i stresu. Byliśmy bardzo wdzięczni naszemu weterynarzowi, że codziennie przyjeżdża do psa. Można powiedzieć że robiliśmy z nim wszystko co mogliśmy, a mimo tego jego wyniki nie polepszały się.
W pewnym momencie doszliśmy wspólnie do wniosku, że stan Wincenta jest zbyt poważny, aby mógł być leczony w domu.
Musieliśmy więc na łeb na szyję szukać całodobowej kliniki weterynaryjnej. Jak można sobie wyobrazić, sytuacja była dosyć dramatyczna. Rozpoczęła się walka z czasem. Trzeba było bez zwłoki znaleźć odpowiednia placówkę, która mogłaby natychmiast rozpocząć leczenie Wincenta.
Oczywiście w Internecie można znaleźć strony lekarzy weterynarii, ale niewiele z nich jest zrobione tak, że faktycznie dało się ocenić czy placówka oferuje satysfakcjonujące nas usługi.
Oczywiście można pytać znajomych o opinie, ale my nie mieliśmy na to czasu. Ponadto nie zawsze znajomi są w stanie polecić nam dokładnie to, czego szukamy.
Jak jednak wiecie Wincent żyje i ma się dobrze - a to oznacza, że los się wtedy do nas uśmiechnął i znaleźliśmy super profesjonalną klinikę weterynaryjną.
Gdy przywieźliśmy Winsa do lecznicy i lekarz zobaczył jego wyniki krwi wątpił, czy da się go odratować. Dołożył jednak wszelkich starań i pokazał wielkie umiejętności. W efekcie uratował naszego psa.
Nie wszyscy w naszej sytuacji muszą mieć tyle szczęścia. Dlatego stworzyliśmy Docalp, na którym można znaleźć dogłębne informacje o lekarzach weterynarii i świadczonych przez nich usługach, i dzięki temu dobrać najlepszą dostępną opiekę i pielęgnację dla swoich pupili.
Jeśli - bardziej lub mniej pilnie - szukacie usług weterynaryjnych, groomerskich, szkoleniowych oraz opieki, zapraszamy na Docalp. Pozwólcie nam pomoc Wam dokonać lepszego wyboru.