15/06/2024
Emocje i potrzeby psa są ważne – a twoje?
Ostatnio bardzo często wraca do mnie to pytanie. W życiu, w kontaktach ze znajomymi, wreszcie w mojej pracy szkoleniowo – behawioralnej. Poznaję wiele osób, które do swoich psów podchodzą z sercem na dłoni. We wszystkim w pierwszej kolejności szukają swojej winy, zaniedbania, niedopatrzenia, niedostateczności w opiece nad psem. Tymczasem zachowania psa regularnie doprowadzają tych opiekunów do płaczu, poczucia bezsilności, żalu, poczucia winy. To psy, które mają problemy lub ich nie mają, a jeśli mają, to na różnych podłożach.
Te specyficzne relacje łączy jedno – granice i potrzeby są tu szanowane tylko w jedną stronę. Człowiek niedosypia, nie zaspokaja własnych potrzeb społecznych czy fizycznych, oszczędza na swoim zdrowiu. Przyjmuje i kanalizuje w sobie wszystko, co pies mu zaprezentuje. Najczęściej? Wyładowanie frustracji – skakanie z drapaniem, „podgryzanie” do siniaków i krwi, szarpanie na smyczy z siłą przewracającą opiekuna lub wyrywającą rękę z barku.
Ale pies nie robi tego złośliwie. Niespecjalnie. Czuje się przestraszony/przytłoczony/zdenerwowany/sprowokowany czynnikiem x/y/z... Ma prawo czuć i odpowiadać na to, co czuje, pokazywać swoje trudne emocje. Ma prawo być w tym szanowany.
A czy ty masz takie prawo?
Jaki jest efekt? Stagnacja w terapii czy treningu psa. Stale krok do przodu, trzy do tyłu. Powroty ze spacerów z płaczem. Więcej poczucia winy. Nieustanne miotanie się – czy ja mogę mu zabronić, odgrodzić go, zamknąć za barierką, wprowadzić klatkę, zapiąć smycz, podnieść głos?
Od lat stoję przy zdaniu, że potrzeby i emocje psa są ważne i powinny być widziane. Od lat tłumaczę to innym ludziom i nigdy, nigdy tego nie neguję. A co z sytuacją, w której opiekun naprawdę robi co może? Zna potrzeby gatunkowe i swojego własnego psa, dostarcza mu to, czego powinien mu dostarczyć. Poszerza wiedzę, pracuje nad sobą. A tymczasem pies utrwala schemat, w którym strategią radzenia sobie jest wyżywanie się na człowieku.
Psy są niesamowicie mądre społecznie i emocjonalnie. Ale nie będą brały pod uwagę tego, że ich strategia radzenia sobie krzywdzi opiekuna. Dlaczego chcę wam powiedzieć, pogryzieni, wyszarpani i zmordowani: pies może mieć WIELE innych strategii radzenia sobie ze swoimi trudnościami. Pokazujcie mu te strategie, budujcie je. Ale pamiętajcie, że NIE WOLNO mu wyżywać się na was, gryźć, drapać, szarpać. Nie pozwalajcie na to, tak jak nie pozwolilibyście na to żadnemu innemu członkowi swojej rodziny. Jeśli pies jest członkiem Waszej rodziny, zaspokójcie jego potrzeby, a potem postawcie mu granice. To najlepsze, co możecie zrobić dla waszej relacji i dla siebie.