Za nami kolejny baaaardzo fajny i przyjemny spacer grupowy 😊
Większość psów spotkała się z nami w grupie po raz pierwszy i mimo obaw, że niektórzy mogą się wzajemnie nakręcać, wyszło naprawdę bardzo miło i przeważnie kulturalnie 😉 Kilka krótkich upomnień i wszystko grało.
Takie spacery uczą też opiekunów tak istotnej uważności na to co się między psami dzieje, komu pomóc a kogo upomnieć kiedy to my musimy wkroczyć.
Spacerowali: Florka, Nala, Boja, Nami, Gutek, Finek, Benio, Kokos vel Dziuba, Robin, Ziomek, a w drodze powrotnej spotkaliśmy dodatkowo naszego grupowego Ryśka 🙂
Z okazji Dnia Psa 🐕🐕🐕
Życzymy wszytskim psom, fajnych spacerów, dobrego jedzenia, uważnych opiekunów.
Życzymy Wam równie przyjemnego weekendu, jakim już cieszą się Grażyna i Stefan 🤘
Spacer grupowy z Miły pies
Spacerowali: Boja, Zora, Kori, Oli, Benek, Nami, Halo, Kropka i Marcel.
Dziękujemy uczestnikom ❤️🐕
Czasem pytacie jak to jest organizowane, piszecie, że nie spotkaliście się z grupowymi spacerami luzem tylko zawsze na linkach, często prowadzonymi tak, że psy przez cały spacer nie mogą do siebie podejść.
Grupy jakie dobieramy na spacery są zawsze przemyślane. Psy spotykają się w określonej, wcześniej ustalonej kolejności, też nie jest tak, że nie używamy linek kiedy trzeba, a czasem się zdarza, że czyjeś zapędy trzeba utemperować 😉 Nasze spacery nie są spotkaniami gdzie "pieski przychodzą się wybiegać" i nikt się nie interesuje tym co robią. Zawsze grupę dobieramy tak, żeby psy mogły mieć przyjemny spacer, te które powinny się czegoś nauczyć miały na to szansę, ale pilnujemy żeby nic się nie odbywało kosztem kogoś innego, tym bardziej że większość z tych psów miała lub nadal ma jakieś problemy 🙂
Dziś z okazji Międzynarodowego Dnia Szczeniaka film ze spaceru młodziutkiego 9-miesięcznego Gucia i 7-letniego Stefana.
Psy uczą się od siebie, przez obserwację, więc jeśli macie szczeniaka, zadbajcie o zapewnienie mu kontaktów z fajnymi, stabilnymi emocjonalnie psami, a to zaprocentuje w przyszłości 😉
Każdy spacer z dorosłymi, spokojnymi i kulturalnymi kolegami wniesie coś cennego do życia waszego podrostka.
Gdyby Stefan pogonił i obszczekał krowy, Gucio najprawdopodobniej zrobiłby to samo, a ponieważ, Stefan jest spokojny i się krowami zbytnio nie interesował, młody sobie popatrzył i uznał że krowy na spacerze to widocznie normalna sprawa. Nie ma ani się czego bać ani też po co tam lecieć.
Wychowując szczeniaka skupcie się przede wszystkim na tym, żeby miał możliwość przebywania w towarzystwie mądrych, opanowanych i kulturalnych psów, a sam będzie miał dużą szansę takim się stać 🙂
W naszych postach co jakiś czas wspominamy o tym jak ważne jest to, żeby psy miały kontakty z innymi psami.
Opiekunowie spotykają się na wspólne spacery, czasem dobierając psy odpowiednio, a czasem czysto towarzysko i nie patrząc na to jak ich podopieczni się na takim spacerze czują.
Pamiętajmy, że ważne jest to z kim się umawiamy, idealnie by było gdyby nasz pies lubił spacerowego kolegę/kolegów, dobrze kiedy każdy z psów potrafi zająć się swoimi sprawami, nie przeszkadzają sobie, a spacer nie jest gonitwą i jeden pies cały czas drugiego nie męczy.
Jeśli nasz pies ma jakieś problemy, nie umawiajmy się ciągle z psami, których nie znamy mając nadzieję, że jakoś to będzie. Zawsze patrzmy na to jak się czują wszystkie psy i bierzmy pod uwagę możliwość rozejścia się czy zakończenia wcześniej spaceru.
Umawianie się ciągle z nieznanymi psami jeśli mamy psa, który ma problemy, może przynieść więcej szkody niż pożytku.
Czym innym jest spotkanie z niefajnym psem na spacerze, kiedy po krótkim obwąchaniu psy rozchodzą się każdy w swoją stronę, a czym innym pójście z takim psem na wspólny dwugodzinny spacer i skazywanie naszego na towarzystwo kogoś z kim nie czuje się dobrze.
Z drugiej strony też trzeba pomyśleć czy to właśnie nasz pies nie będzie za trudny dla tego drugiego 🙂
W sytuacji kiedy mamy dwa psy, które mają problemy, umawiajmy się na spacery biorąc je osobno, tym bardziej kiedy mamy się spotkać tylko z jednym psem. Nie oczekujmy, że tamten pies jakoś te nasze ogarnie. Nie, nie ogranie, a taki spacer będzie dla niego koszmarem. Nie jest niczym przyjemnym ciągłe upominanie czy znoszenie chamskich zachowań, a wspólne spotkania powinny być spokojne i miłe dla wszystkich.
Umawiając się na spacery, dobierajmy psy tak, żeby każdy z takiego spotkania coś wyniósł.
Nie spotykajmy się z psami, które mają problemy podobne do problemów naszego psa.
W ostatnią sobotę odbył się grupowy spacer, podczas którego zbieraliśmy na operację łap Mili znajdującej się pod opieką Fundacja Głosem Zwierząt, a przebywającej w Nagietki-hotelik dla psów.
Jak widać było wyjątkowo mgliście i klimatycznie 😉 Wyszło bardzo fajnie, a przez błądzenie we mgle spacer nam się mocno przeciągnął, bo aż do 3 godzin 😄
Baaaardzo, bardzo dziękujemy wszystkim opiekunom, którzy wzięli udział w wydarzeniu. Uzbieraliśmy aż 1732 zł! ❤️
Spacerowali: Kropka, Mysza, Nevada, Aria, Alma, Mali, Nook, Totoro, Nami, Mysia, Amo, Denis, Rysiek, Benek ❤️
Cieszymy się, że nasze skromne wydarzenia cieszą się takim zainteresowaniem i chcecie spotykać się z nami i pomagać 🤝
Poniżej wklejamy link do zbiórki na operację Mili, bo koszty są niestety ogromne (1 łapa to około 5000 zł) i zbiórka trwa nadal, więc jeśli ktoś z Was chciałby dorzucić grosik, byłoby super ☺️💪
https://www.ratujemyzwierzaki.pl/poprostumila
Post o tym jak słowo pisane często pozostawia dowolność i swobodę interpretacji i jak mając przed oczami całą wypowiedź, ludzie lubią się skupić tylko na jednym wyrazie czy zdaniu i przez to potrafią kompletnie nie zrozumieć przekazu.
Piszesz o tym, jak ogromnie ważne jest nabywanie doświadczeń przez szczeniaka wynoszone z kontaktów z innymi psami - odbiór jest taki, że nawołujemy do puszczania wszystkich psów ze smyczy. Wszędzie, najlepiej bez nadzoru i niezależnie od problemów jakie mają - te co się rzucają na wszystko i gryzą, te co się wszystkiego boją albo nie reagują na przywołanie i uciekają, no i oczywiście najlepiej to robić przy ruchliwych ulicach 😎 Im bardziej ruchliwa tym większy fun.
Piszesz, że pies potrzebuje kontaktów społecznych - internetowi eksperci odpiszą, że jesteś idiotą, tak, dosłownie idiotą, bo twój pies potrzebuje do szczęścia głównie ciebie, treningów i przez całe swoje życie jednego czy dwóch psich kumpli, których oczywiście ty mu wybierzesz, a resztę psów ma ignorować niezależnie od tego co się między psami dzieje. A dzieje się dużo nawet jeśli psy nie mają możliwości do siebie podejść, no ale kto by zwracał uwagę na ich wewnątrzgatunkową komunikację.
Piszesz o tym jak ważne są dla psa swobodne spacery w spokojnych, bezpiecznych miejscach - z komentarzy dowiadujesz się, że to idiotyczne podejście, bo pies ma chodzić wszędzie na smyczy, poza tym pies jednego komentującego się rzuca na psy, innego na ludzi, trzeciego goni samochody albo oszczekuje dzieci i debilizmem byłoby go puszczać. No zgadzamy się, byłoby.
Prosimy, czytajcie posty ze zrozumieniem, jako całość i nie wyrywajcie pojedynczych zdań z kontekstu.
Nic nigdy nie jest czarne albo białe, każdy pies jest inny, bo jest żywą, myślącą istotą.
Każdy pies mierzy się też z innymi problemami.
Nigdy nie pisałyśmy, że każdego psa trzeba puścić luzem, że można to
W podobnym czasie, między 1 - 1,5 roku temu, w mojej okolicy pojawiły się cztery szczeniaki. Dwa są przedstawicielami dużych ras, dwa pozostałe to kundelki, jeden mniejszy, drugi średni. Spotykam każdego z nich około 1-2 razy w tygodniu, odkąd tu zawitały jako maluchy, więc obserwowałam ich dorastanie i to co się z nimi działo.
3 z nich (dwa duże rasowe i jeden mały kundelek) oraz ich opiekunowie, mają od długiego już czasu ogromne problemy przy innych psach, bo te ich do każdego wywalają, nieważne czy inne idą na smyczy czy bez, bliżej czy dalej, a dzielnica jest bardzo "zapsiona" i o każdej porze można jakieś spotkać. Za to żadnego problemu z psami nie ma średni kundelek.
Jaka była różnica między nimi kiedy dorastały i co poszło nie tak?
Opiekunowie dwóch dużych psów i małego kundelka nie dopuszczali, praktycznie od początku, do ich kontaktów z psami, tylko widząc jakiegoś, jedni gwałtownie zmieniali kierunek, drudzy skupiali uwagę swojego na sobie i też odchodzili żeby tylko uniemożliwić psu kontakt z innymi, a z małym kundelkiem pani wychodziła jedynie pod klatkę i do tej klatki uciekała ciągnąc go za sobą, kiedy tylko gdzieś nieopodal pojawił się inny pies - nieważne co w danej chwili robił ten jej. Od początku wiadomo więc było, że każdy z nich będzie miał w przyszłości duże problemy z komunikacją i reakcjami na psy.
Czwarty - średni kundelek - od malucha chodził bez smyczy, miał możliwość kontaktów z psami, nieskrępowanego poznawania świata, ludzi i wyrósł na wesołego, przyjaznego i fajnego psa.
Obecnie jeden z dużych psów chodzi na krótkiej smyczy, w grubej kolczatce, a od niedawna też w kagańcu. Drugi, co prawda, nie ma takiego rynsztunku, ale szczeka i wyrywa do psów tak intensywnie, że opiekunowie mają problem z jego utrzymaniem. Z kolei mały kundelek nadal, jeśli tylko spojrzy w stronę jakiegoś psa, jest wleczony zapierając się po chodniku do klatk
W ostatnich latach ogromnym utrapieniem większości właścicieli psów są psy wyprowadzane luzem.
Każdy opiekun miał w swoim życiu sytuację, że do jego pupila będącego na smyczy podbiega obcy pies.
Niewiele osób zdaje sobie sprawę z tego, że w ogromnej mierze to, jak to spotkanie przebiegnie, zależy od osoby trzymającej smycz.
Jeśli ktoś zaczyna krzyczeć, ciągnąć swojego psa na wszystkie strony, nie daje przestrzeni i szansy na dokończenie interakcji, są niestety znikome szanse na to, żeby takie spotkanie było przyjemne dla obu psów.
Pamiętajmy, że psy kiedy tylko na siebie patrzą, już są w interakcji, komunikują się i coś sobie mówią. Zaburzając czy przerywając tę rozmowę, psujemy wszystko i trudno wtedy oczekiwać, że oba psy zachowają się dobrze. Najważniejsze w takiej sytuacji jest zachowanie spokoju i postaranie się dobrze ocenić to co się między psami dzieje.
Przeglądając Facebooka, zdarza się, że widzę komentarze typu "do mojego psa podbiegł obcy pies i całe 2 lata pracy poszły na marne".
Poważnie? Mam spore wątpliwości co do jakości i sensu takiej pracy. Nikt z nas nie żyje w reality show, gdzie wszystko jest wyreżyserowane. Czasami zdarzają się sytuacje kompletnie nieprzewidywalne i naszą rolą jest wychować psa tak, żeby umiał się wtedy zachować czy sobie poradzić. Zamiast tracić lata na odwracanie uwagi naszego psa od wszystkiego co jest dla niego interesujące, ignorowania innych psów i otoczenia, można zainwestować ten czas w dokształcenie się w zakresie psiej komunikacji i skupienie na spotykaniu naszego psa z psami, od których będzie mógł się czegoś nauczyć i wynieść z tych spotkań coś z korzyścią dla siebie.
Chciałabym zwrócić uwagę na pewną kwestię jaką jest branie kolejnego psa do psa/psów które już posiadamy. Zanim weźmiemy kolejnego psa, musimy zadbać o spokój i poczucie bezpieczeństwa naszego psa. Nie brakuje domów, które przygarniają zbyt wiele psów na swoje możliwości, psów źle do dobranych i źle wprowadzonych do reszty. I tak siedzą sobie na głowie na za małym metrażu, często w bloku, na odpowiednie spacery z kilkoma psami też nie ma czasu więc często chodzą obok siebie na splątanych smyczach nawet w takich chwilach nie mogąc od siebie odpocząć, a frustracja rośnie. W końcu dochodzi do pogryzień, niejednokrotnie też zagryzień i zwykle dopiero wtedy taki opiekun zaczyna szukać pomocy. Nie mówi się o tym głośno, bo nikt się nie lubi takimi rzeczami chwalić. Dopóki krew się nie poleje albo któryś z psów nie straci życia, nikt nie widzi cichego dramatu jaki rozgrywa się w takich domach. Pod płaszczykiem dobrego serca i miłości do psów gotujemy im piekło. Często większość tych psów zmaga się z problemami, kompletnie nie radzą sobie w sytuacji w jakiej znajdują się na co dzień, a opiekun nie radzi sobie z taką ilością psów. Żaden z nich nie jest psem szczęśliwym. To samo dzieje się z osobami które mają własne psy i są domami tymczasowymi. Jeśli bierze się psa raz na jakiś czas to w porządku, ale jeśli na tymczasie jest cały czas jakiś pies to już nie jest tak fajnie. Znam przypadek, że osoba posiadająca psa, który rzuca się na wszystkie psy i robi im realną krzywdę bierze do siebie psy na tymczas. Jak w takim domu muszą czuć się psy, które tam trafiają? Wiedząc że za drzwiami jest pies który chciałby je pozabijać.
Dobieranie psów do siebie, nie dotyczy tylko adopcji psa, ale też sytuacji kiedy chcemy kupić szczeniaka. Uważam, że świństwem jest branie szczeniaka do starego psa. Starszy pies na jesień życia potrzebuje spokoju, a nie dzieciaka, który będzi
Film o popularnym narzędziu szkoleniowym jakim jest obroża elektryczna. Z dźwiękiem.
Coraz powszechniej stosowana i mająca zwolenników na wielu psich grupach. Większość osób zaciekle broni takich metod i pisze, że oni oczywiście używają głównie wibracji lub sygnałów dźwiękowych. Serio?
Każda z nas bywa w miejscach gdzie spotykają się psiarze i nieraz widziała piszczące po porażeniu prądem psy. Co trzeba mieć w głowie żeby lubiąc psa i traktując go jako swojego przyjaciela, używać prądu do nauki?
Ile razy można przeczytać na grupach miłośników (sic!) psów, że przecież no bez przesady, strzelenie prądem psa nie boli, że psy mają grubą skórę do tego sierść (szczęściarze) i nie są aż tak wrażliwe, żeby parę voltów wyrządziło im jakąś krzywdę. Kolejny raz pytamy - serio? Tak samo jak nie boleć ma kolczatka, jak nie przeszkadzać ma sztywna pięciocentymetrowa obroża czy wrzynające się pod pachy szelki.
Na filmie mamy przypadkowo spotkanego psa w elektryku. Pies nie przyszedł od razu na gwizdanie właściciela, bo akurat wąchał coś w trawie - dziwna sprawa, pies na spacerze interesuje się światem, natychmiast trzeba mu tego zabronić, psy są przecież od chodzenia przy nodze. W połowie filmu słychać jak dostał prądem. Czy naprawdę ktoś jeszcze myśli, że psu to nie sprawia bólu?
Większości rzeczy można psa nauczyć normalnymi metodami.
A jeśli masz psa, który ma duże problemy z psami, ludźmi, poluje, zabija zwierzynę i nie potrafisz tego przepracować, zgłoś się do specjalisty albo prowadź go po prostu na lince. Tak, wiemy, że bez sensu te linki, plączę się to i ręce ma człowiek zajęte, łatwiej sprzedać psu strzała pilocikiem prosto z kieszeni.
I uwaga na koniec - każdy kto w komentarzach będzie popierał stosowanie walenia psa prądem dostanie bana i pożegna się z nami.
Codziennie na spacerach spotykam osoby, które na widok mojego (dużego) psa, zachowują się kompletnie irracjonalnie. Uciekają na drugą stronę ulicy, podnoszą swoje psy na smyczy w górę niczym jo-jo, krzyczą, oczekują ode mnie zmiany kierunku i pójścia inną drogą itp. Myślę, że w dużej mierze dzieje się tak dlatego, że ludzie najczęściej nie mają pojęcia, że interakcja pomiędzy psami zaczyna się dużo wcześniej, zanim do siebie podejdą i przez to psują im ją już od samego początku. Takie zachowania mogą jedynie utrudnić psom kulturalne przywitanie i możliwość wyjścia z sytuacji. Jak ma zachować się mały psiak, którego właściciel nagle podrywa na smyczy do góry i przenosi 20 m dalej... jedyne co może zrobić, to poddać się temu albo poszczekać. Coraz częściej spotykam się z tym że ktoś mi mówi, że jego pies nie może witać się z innymi psami, bo dostał takie zalecenie od behawiorysty... what ?! Jak behawiorysta może zakazać psu - jednostce społecznej kontaktów ze swoim gatunkiem?! I najgorsze, że staje się to coraz bardziej powszechne. Czytając posty na psich grupach, co drugą radą na problemy z zachowaniem psa jest omijanie wielkim łukiem, odwracanie uwagi szarpakiem, zabawką, smaczkami lub całkowite unikanie psów. Jak potem taki pies ma być normalny? Rozumiem, że wierzycie, w to, co ktoś Wam powie, szczególnie jeśli mu za to płacicie. Tylko że nie zawsze te rady są dobre a często po prostu szkodzą.
Unikanie problemów, lęków czy trudnych sytuacji nie jest metodą, która uczy. Uczymy się poprzez zdobywanie doświadczeń, popełnianie błędów, ponoszenie konwekcji, a nie uciekając od problemu ;) Na filmie widzimy spacer kilku psów, z różnych domów, totalnie się nieznających . Żaden właściciel nie panikuje, nie woła psów, nie wtrąca się i jak widać wszyscy żyją i nawet mają się świetnie 😊 Dajmy naszym psom trochę wolności, nie kontrolujmy każdego ich ruch
Często z moim psem jeździmy do miasta, do różnych parków, gdzie sporo się dzieje, żeby mógł nauczyć się zachowywać dobrze w różnych warunkach i sytuacjach. Moja rolą podczas takiego spaceru jest pomaganie kiedy jakaś sytuacja zaczyna go przerastać i nieprzeszkadzanie mu w interakcjach z innymi psami.
Nie pomagam chowając się z nim w krzaki, ani odwracając jego uwagę od tego co wzbudzi jego zainteresowanie. Ucieczka i odwracanie uwagi nie ma nic wspólnego z pomocą. To, że nasz pies rzuca się na inne psy albo na widok innego psa wchodzi na wysokie emocje nie oznacza, że nie chce mieć z nimi kontaktu. Chce, ale po prostu, z różnych przyczyn, nie umie zachować się inaczej.
Jeśli Wasz pies sprawia problemy na spacerze, w takiej sytuacji najlepiej jest znaleźć psa któremu nie jest obca psia etykieta i z takim psem spacerować (absolutnie nie mam tutaj na myśli spacerów równoległych), by dać naszemu psu możliwość obserwacji psa, który lepiej ogarnia w te klocki.
Nie potrzebujemy do tego smaczków, piłek, szarpaków i innych gadżetów.
Chcąc żeby nasz pies był fajny i kulturalny musimy mu zapewnić kontakt z innymi przedstawicielami jego gatunku. Pozwólmy psom decydować czy chcą mieć ze sobą kontakt. To, że nasz pies chce "pogadać" z innym psem nie jest jednoznaczne, że ten drugi również sobie tego życzy. Obserwujmy i bądźmy uważni, nie tylko na naszego psa.
Bohaterką dzisiejszego filmu jest Nami.
Na filmiku spokojna, pewna siebie, nie goni psów, które ją obszczekują, zachowuje się normalnie, tak jak powinien zachowywać się każdy, stabilny emocjonalnie pies. Nie przejmuje od tych psów podobnych zachowań. Nami jest psem, który nie szuka konfliktu, nie rzuca się na nikogo. Jeśli trzeba pomoże innemu psu, jeśli nie ma takiej potrzeby, to się nie wtrąca.
Kiedyś Nami nie była wcale taka fajna. Rzucała się na wszystko i wszystkich. Kiedy wpadała w szał, nie oszczędzała też mnie, a nie ma nic przyjemnego w byciu gryzionym przez 60kg psa.
Nie panowałam nad nią, a nasze spacery w tamtym czasie były istnym koszmarem.
Oczywiście konsultowałam się z "behawiorystami", którzy po tym jak Nami nie reagowała na smaczki, próby odwracania uwagi, proponowali, abym przemyślała decyzję o jej uśpieniu. Byli też tacy, którzy nawet nie weszli na posesję widząc jak się zachowuje.
Jadąc ponad 300km na warsztaty do Sylwii z Ducha Leona nie oczekiwałam niczego, byłam już po prostu zmęczona i zrezygnowana. Wtedy powiedziałam sobie, że to nasza ostatnia próba, podjęłam ją (na szczęście) i okazało się, że największym problemem mojego psa jestem ja. Pierwszego dnia warsztatów Nami tak wyrywała do psów czy ludzi, że musiała być prowadzona na dwóch linkach przez dwie osoby, żeby można ją było utrzymać i żeby było bezpiecznie.
Zastosowałam się do wszystkich rad Sywlii najlepiej jak potrafiłam i drugiego dnia warsztatów chodziłam z Nami po parku, bez szarpania się z nią, bez unikania kogokolwiek.
Dzisiaj mam fajnego, normalnego psa ❤️
Nami pomaga innym psom w różnych ich problemach behawioralnych. Nigdy nie sądziłam, że kiedykolwiek to nastąpi. Dlatego do póki będziemy widzieć tylko problemy w naszym psie a nie spojrzymy na własne popełniane błędy, nigdy nie dojdziemy do takiego momentu.
Przeszłyśmy z Nami swoją drogę, miałyśmy wzloty i upadk
Sytuacja jakich wiele.
Spacer psów o różnych gabarytach, charakterach, każdy z jakimiś swoimi problemami, cóż - kto z nas ich nie ma :-)
Mijamy szczekające za płotem psy.
Nasze przechodzą obok, bez większych emocji. W momencie kiedy płowa buldożka próbuje szczekać, duża czarna suka daje jej delikatnie do zrozumienia, że tak nie będziemy się zachowywać.
My nie musimy krzyczeć, odwoływać, odwracać uwagi, zapinać na smycz, wszyscy doskonale rozumieją przekaz.
Warto spotykać nasze psy z takimi od których mogą się czegoś nauczyć, psami spokojnymi, zrównoważonymi, pewnymi siebie i kulturalnymi.
Nikt tak dobrze nie nauczy psa kulturalnego zachowania jak inny pies.