16/03/2021
Ostatnio dużo się dzieje i nie miałam kiedy podzielić się z Wami wiadomością od właścicielki Denvera z którym pracujemy już dłuższy czas! 💗
Denver to 4latek w typie zmiksowanego beagle’a, najpewniej z amstaffem – tak przynajmniej sądzą rodzice Denvera po uścisku jego szczęki.
Denver został adoptowany przez Kasię i Dominika ze Schroniska na Paluchu. Psie dzieciństwo spędził błąkając się gdzieś po podwórku, nie miał domu, ani swoich ludzi, był bity czym popadnie, jadł to, co udało mu się znaleźć. Do schroniska trafił z połamanym żebrem, ze zdeformowaną wskutek bicia czaszką i przepukliną w środku.
Denver był już raz adoptowany, lecz po kilkunastu godzinach wrócił do schroniska, bo w domu okazał się być nie do okiełznania.
Do Kasi i Dominika trafił dokładnie rok temu – okazał się być bardzo wrażliwym psem, ale z wieloma „demonami” z przeszłości.
Na każdą nową sytuację, której się bał i która była dla niego nowa, reagował agresją i gryzł. Denver kradł co popadnie, bronił zasobów w każdej postaci, był bardzo nieufny w stosunku do mężczyzn, a dłonie kojarzył z przemocą. Atakował również każdego, kto chciał wejść do domu. Oczywiście wszystkie te frustracje z domu przenosił na dwór, więc zdarzało mu się pokazać zęby psiemu koledze czy ciągnąć na smyczy do upadłego. Przez pierwsze 1,5 miesiąca Denver prawie nie spał, w ogóle nie umiał odpoczywać, ciągle chodził lub biegał po domu.
Jak jest teraz?
Ulubionym zajęciem Denvera są spacerki z Pancią i wylegiwanie się na kanapie z Panciem, któremu kładzie łeb na brzuchu z prośbą o głaski. Na osiedlu ma wielu przyjaciół, natomiast tak jak i między ludźmi – nie z każdym się lubi. W domu już nie kradnie, a jak mu się zdarzy – można mu to zabrać. Gości akceptuje, lecz na razie zdecydowanie woli ciocie niż wujków. Na dworze nadal zżera wszystko, co popadnie w mgnieniu oka i bywa, że ciągnie, natomiast wszystko jest do przepracowania. Bo praca z takim psem się nigdy nie kończy, ale czego się nie robi dla przyjaciół.
Napisała Kasia - właścicielka Denwera. Bardzo dziękuję za opis tego wspaniałego misia 💗
----
Takich przypadków jest bardzo dużo. Ludzie biorą psa ze schroniska/adopcji, żeby mu pomóc i często zdarza się, że przerosło ich to zadanie, lub nie na to się nastawiali, więc oddają psa.
Denwer miał niesamowite szczęście trafiając do takiego ciepłego domu. Jest to dowód na to, że się da, ale jeśli mamy na to czas i chęci.
Pamiętajcie, pies ze schroniska/ adopcji, jak każdy pies z hodowli może być kochanym, wspaniałym towarzyszem!
Zdarza się, że zaskakują nas problemy z którymi musimy się zmierzyć, a przy okazji załamują. Bierzemy przyjaciela, rodzinę. Jak on może tak się zachowywać. Miał być wdzięczny...
Będzie!
Po prostu czasem trzeba dużo cierpliwości, spokoju, czasu i pracy, by dojść do swojego wymarzonego psa.
Nie należy się poddawać, a szukać rozwiązań! Działać, pytać, odnajdywać instruktorów i pomysły na rozwiązanie problemów. Do każdego powinno się podejść indywidualnie, bo nie ma dwóch takich samych psów.
Ale! Jeśli nie masz chęci, nie na to byłeś gotowy, przytłacza cię sytuacja w której się znalazłeś, próbowałeś i nie wyszło, czasem też warto pomyśleć nad oddaniem psa do innego domu.
To jest temat trudny, pełen oceny. Dużo osób atakuje słownie ludzi, którzy oddali psa, wypomina... "jak mogłeś, przyjaciela/rodzinę oddać"...
Pomagałam w kilku przypadkach, gdzie przewodnik nie dał rady żyć ze swoim psem. Nie dlatego, bo mu się nie chciało, tylko były dzieci, a psiak atakował, nie było czasu na pracę nad problemami. Był źle dobrany dom, za trudne warunki dookoła. Zdarzyło się też, że osoba była w złym miejscu w swoim życiu, szukała wsparcia, a tu dostała szalone zwierzę, które sobie nie radzi ze sobą. Tam gdzie trzeba wsparcia, właścicielka zaczęła popadać w stany depresyjne... Naprawdę różnie bywa!
Nawet nie myślimy nad tym jakie wymagania stawiamy przed psiakami, które bierzemy do domu. A może warto zastanowić się czy mam czas by wychowywać, uczyć, a czasem poradzić sobie z problemem, który przekracza mój komfort. W nowym, dobrze dobranym domu, pies jest najszczęśliwszym zwierzakiem na świecie, bo trafił na swoich ludzi.
To nigdy nie jest łatwa decyzja. Dla nikogo. Niestety spotkałam się z przypadkami, że była najlepszą decyzją na świecie, oczywiście dla zwierzaka. Teraz mają fajne, poukładane życie ze swoimi prawdziwymi przewodnikami.
Brawo dla każdego, kto dał radę! 💪 Dał szansę swojemu psu na lepsze życie, nawet jak było ciężko, włożył całą energię oraz wolny czas, by wybudować relacje i pokazać psu świat na nowo ! Oby było więcej takich osób 💗 Oby więcej takich przypadków! Psy na to zasługują.
Brawo dla wszystkich moich kursantów, tych nowych, tych z którymi pracuję dłuższy czas! Brawo! Jesteście wspaniali 👏👏👏
A Kasi, Dominikowi i Denverowi życzę wszystkiego najlepszego z okazji rocznicy 🎉🎊 Mówiłam, że będzie dobrze 💗