19/04/2024
Ruchy „wolnościowe” nabierają ostatnio dużej popularności. Wolnościowe czyli jakie? Ano takie gdzie traktujemy autonomię psa jako świętość a wszelkie systemy szkoleniowe oraz sprzęty bezpieczeństwa traktowane są jak zło. Absolutnym złem są także nagrody spożywcze, nauka komend, zabawa z psem zabawkami a jedynym słusznym kierunkiem jest bezsmyczowe przemierzanie świata w żółwim tempie. Każda pląsanie , wygłupy czy wyższy poziom energii psa jest traktowany jako problem behawioralny a praca z psem czy węchowa, czy jakieś tam aporty czy sport uznawany jest jako sposób na zaspokojenie chorych ambicji opiekuna . Absurdem już który chyba zrobił mi oczy kwadratowe było gdy w jednej z wypowiedzi pani od ruchu bezsmyczowego było porównanie naszych domowych wypasionych zdrowych wyżartych i wyniunianych psów do psów wolnożyjących.
Psy wolnożyjące stały się niejako wzorem zachowania dla naszych futer…i tu ręce już opadają poniżej poziomu każdego gruntu.
Ale do tego odniosę się za chwilkę.
Nie da się nie zauważyć że sytuacja psów w ostatnich latach zmienia się w błyskawicznym tempie. Populacja psów domowych takich właścicielskich jest ogromna. Odniosę się do wielkiego miasta bo tu problem istnieje taki , że w ograniczonej i niebezpiecznej przestrzeni życie z psem jest nieco utrudnione. Ale nie niemożliwa. To kwestia umiejętności w przystosowaniu się do środowiska i zasad. To kwestia umiejętnego skorzystania z narzędzi szkoleniowych ( chociażby nauka przywołania, czekania , reakcja na imię, chodzenie na smyczy) co daje nam podstawy kontroli nad psem a ta umiejętnie wykorzystana pozwala na wdrożenie systemu samoregulacji u psów .
Czyli takiej reakcji na środowisko która nie jest niebezpieczna ani dla innych ani dla samego psa .
Ale wszystko w życiu można wynaturzyć. Nawet kontrolę nad psem. Przecież ja też mam mnóstwo przypadków psów które nigdy nie zostały obdarzone zaufaniem ( bo bo opiekun się po prostu bał tudzież czuł ogromna odpowiedzialność za innych) i były „dręczone” nauka posłuszeństwa i wiecznym przejmowaniem za nie decyzyjności co poskutkowało ogromną frustracja, brakiem umiejętności komunikacji z psami i ludźmi, eskalacją zachowań infantylnych , ujawnieniem się zachowań obsesyjnych i ogólnie fatalną relacją z opiekunem. Z jednej strony pies go kochał z drugiej nienawidził. Bo kontrolować też trzeba umieć. Każdy pies z racji swojego temperamentu, genetyki, wieku , zdrowia i doświadczenia jest inny.
Natomiast opieranie swoich poglądów na tezie że same szkolenia to zło to gruba przesada.
Że nasze psy tego nie potrzebują, że jest to wręcz znęcanie się nad psem…
No kryste panie w marcepanie
Wracając do psów wolnożyjących . Jeździcie po świecie i widzicie .ja też bywam to tu to tam .i obserwuje. Ich populacja na świecie sięga już 1 miliard. Gatunek który jest ewolucyjnym zwycięzcą . Ale jakie ma życie? W większości życia na głodzie , bez poczucia bezpieczeństwa, z ogromną ilością chorób ( chociaż te najgorsze przypadki eliminują się szybko) , pasożytów, na wiecznych niedoborach mikro i makroelementów . Jak zatem
Może zachowywać się taki pies? Czy jemu chce się robić aporty, biegać za piłeczką, robić wygłupy na treningach, szaleć z kolegami ? Przecież te psy trzymają się cieniutenkiej linii życia i dawkują sobie każdy zbędny wydatek energetyczny. Zamiast polować ( a są zdolne do tego ) wolą funkcjonować na szukaniu śmieci, odpadków i ludzkich kup. Mają taki poziom energii że najczęściej leżą i mają wyjechane na wszystko. Tylko prokreacja je jako tako pobudza. Wcale nie są to zwierzęta o wybitnych kompetencjach społecznych ( a to są niby te psy które potrafią rozmawiać z wszystkimi i zawsze są dyplomatami i są sprawiedliwe w swoich reakcjach nad sprawiedliwych) tylko są to psy które wybitnie unikają konfliktu . Nie dlatego że są dobrotliwe tylko pogryzienie jest śmiertelnie niebezpieczne i bolesne.
Ich niski poziom emocji to nie efekt osiągnięcia życiowego zen tylko próba przetrwania.
Dlatego porównywanie naszych psów , często psów rasowych gdzie ich skłonności , temperament są od wielu pokoleń wydłubywane z genomu jest jak kulą w płot.
Negowanie tego to właśnie proszenie się o klopoty.
Każdy ma jakiegoś życiowego drive. Każdego zaspokoja coś innego. I tak też jest z psami.
Nasze psy też czerpią satysfakcję z aktywności . I nie chodzi mi tylko i wyłącznie o bieganie po polach i bagniskach .
Psy lubią pracować z człowiekiem.
Zajmuje się tym już prawie 20 lat i jakoś nie zauważam że coś jest inaczej.
I ja nie mówię o zaawansowanej pracy w służbach ( chociaż i tu poznałam
Bardzo szczęśliwe i spełnione psy) tylko o takiej amatorce w życiu codziennym.
Pamiętam jak jakiś czas temu wrzuciłam tu relacje z treningu z chartami na torze w Niemczech. Takiego zlotu krytyków i w większości totalnych ignorantów to nie pamiętam. Ludzie którzy negują charcią potrzebę biegania ….
Która to zaspokaja się na torze i w bezpiecznej przestrzeni bo w Niemczech pieski wolnowybiegowe nie przejdą. Tam opiekunowie są odpowiedzialni .
No dobrze
I tak mogłabym rozważać o wyższości czegoś nad czymś w nieskończoność
Wnioski na dziś proponuję takie:
- nie dajcie sobie wmówić że szkolenia z psami z założenia to zło
- nie dajcie sobie wmówić że używanie smaczków czy zabawek to zło
- nie dajcie sobie wmówić że wasz pies potrzebuje tylko j wyłącznie włóczenia się bez smyczy
Najważniejszy w życiu jest balans .
Ale nie chodzi mi o balansowanie na granicy prawa czyli narzucania swoich bezsmyczowych psów w różnych przestrzeniach
Są też inni na świecie
Nie tylko autonomia waszych psów