EquiMental

EquiMental Trening jeźdźców oraz koni z elementami psychologi. Korekcja koni zarówno pod siodłem jak i z z Swoich podopiecznych uczę min. Zapraszam do współpracy

EquiMental

Zajmuję się szkoleniem koni oraz ich jeźdźców, a wszystko zgodnie z zasadami biomechaniki. Jeżeli jeździec zrozumie cel ćwiczenia oraz w jaki sposób prawidłowo je wykonać, będzie świadomie kształtował swojego konia. Na zajęciach uczę przede wszystkim samodzielności opartej na wiedzy z anatomii i biomechaniki. Praktyka musi iść w parze z teorią, bez której trening nie ma sensu. Jeżeli z

rozumiemy jak "działa" koń uda nam się wykrzesać z niego 100% zaangażowania i uwagi. anatomii praktycznej, czyli prawidłowej lokalizacji najważniejszych mięśni (z punktu widzenia jeździectwa) na ciele konia i ich funkcji. Jest to niezbędna wiedza aby odpowiednio dobierać ćwiczenia gimnastyczne i prawidłowo kierować rozbudowę mięśni. Uczę młode konie obcowania z człowiekiem oraz jak przyjąć jeźdźca, szkole oraz koryguje konie zarówno "świeże" (od zera) jak i doświadczone. Poprawiam konie behawioralnie - stąd też wywodzi się firmowa nazwa. Wiele problemów na poziomie jeździec-koń zaczyna się na ziemi!

02/10/2021
Marzenie: siwy koń na bajecznie czerwonym niebie dębujący na białym puchu ze śnieguRealia: żółty koń na bajecznie... ❤ ❤...
11/01/2019

Marzenie: siwy koń na bajecznie czerwonym niebie dębujący na białym puchu ze śniegu

Realia: żółty koń na bajecznie...

❤ ❤ ❤

P.s. Zdjęcię choinki dla uwagi;)

Artykuł, który ukazał się w styczniowym numerze Świata Koni w 2017 roku, a jest nadal na czasie! Zapraszam do lektury:MO...
10/01/2019

Artykuł, który ukazał się w styczniowym numerze Świata Koni w 2017 roku, a jest nadal na czasie! Zapraszam do lektury:

MOTYWACJA

Jesień i zima to jedne z trudniejszych pór roku dla jeźdźców. Jeżeli nie mamy dostępu do zadaszenia w postaci hali lub krytego lonżownika, jazda konna bywa najczęściej niemożliwa. Opady deszczu czy śniegu potrafią nie tylko utrudnić samą jazdę, ale konsekwentnie zamieniać czworobok bądź parkur w muliste jezioro. Jest to czas kiedy znajdujemy wiele wymówek, aby nie jechać do stajni. Tracimy zapał i chęci do pracy. Krótsze dni i wczesne ściemnianie, również mają niekorzystny wpływ na naszą psychikę. Co zrobić aby się zmotywować?

Dobry plan dnia

O tego powinniśmy tak naprawdę zacząć. Jak się do tego zabrać sprawdzonym sposobem? Po pierwsze najlepiej planuje się z dnia na dzień. Owszem, możemy zorganizować sobie czas na przestrzeni całego tygodnia, ale nie powinniśmy robić tego szczegółowo. Los lubi płatać psikusy każdemu, przez co nigdy nie wiemy czy np. w środę nie będziemy musieli gdzieś wyjechać lub coś załatwić. Sens ma szczegółowe planowanie tylko w przypadku jednego, maksymalnie dwóch dni. Ja lubię zająć się tym przeddzień. Kiedyś usłyszałam pewną mądrą opowiastkę o zapełnianiu słoika różnymi istotnymi i nieistotnymi rzeczami. Do wypełnienia były dostępne piach, kamienie i żwir. Wszystkie powinny mieścić się naraz w jednym naczyniu, ale po warunkiem, że wsypaliśmy je w odpowiedniej kolejności. Tak samo działa planowanie dnia. W pierwszym etapie wypisujemy obowiązki z jakimi idzie nam się zmierzyć i czas jaki nam to zajmie, w którym uwzględniamy również dojazd do celu. Do każdego zadania należy doliczyć 15% tzw. obsuwy, bo nie jesteśmy w stanie przewidzieć korków, bądź przedłużenia danej czynności. Następnie nadajemy rangę zadaniom od ważnych do mniej ważnych lub dodatkowych. Bardzo dokładnie rozplanowujemy te najważniejsze czynności, później ważne, a na sam koniec, w wolne przestrzenie upychamy najmniej istotne. Jeżeli możemy gdzieś zaoszczędzić na czasie, np. ktoś może wykonać coś za nas i ma do tego chęci – wykorzystajmy to. Zyskamy cenne minuty w cały intensywnym dniu. Pamiętajcie też, że nigdy nie planujemy na styk oraz za dużo na jeden dzień. Nic tak bardziej nie demotywuje jak niewykonane lub nieukończone zadanie. Spadają morale i coraz łatwiej jest nam powiedzieć „Jutro”. Zakładam, że w każdym Waszym planie znajdzie się kluczowe słowo „Stajnia”

Plan treningów

I tutaj powinnismy zdać się na specjalistów, bądź poszukać rozsądnego rozwiązania w prasie. Jeżeli kiedykolwiek ktoś z Was coś ćwiczył, dobrze wiecie, że jak nie ma regularności to nie ma efektów. Konsekwencja i sumienność to klucz do budowania formy. To samo tyczy się naszego konia. Jeżeli chcemy aby wpajana weń wiedza zostawała, a nie wypadała ogonem, to powinniśmy zadbać o regularność pracy. Oczywiście uwzględniając też dzień wolny. Bardzo dobrze sprawdza się stopniowanie wysiłku i to oferują niektóre gotowe plany treningowe. Przeszukując ogólnodostępną wiedzę googlową (niestety często bzdurna) powinniście pamiętać, że każdy zwierzak potrzebuje indywidualnego podejścia. Nie można konia chodzącego raz w tygodniu (znam takie!) od razu wrzucić na target 6 dni w tygodniu po 75 minut pracy. Dodatkowo powinniśmy modelować wedle potrzeb gotowe rozwiązania. Jeżeli mamy stałe dni pracy z koniem bardzo polecam system 3-1-2-1-..., czyli trzy dni pracy, jeden dzień wolny, dwa dni pracy, jeden dzień wolny. Wolny dzień to taki, kiedy zwierze nie wykonuje ćwiczeń pod siodłem bądź na lonży, a ma zapewniony swobodny ruch. Ma odpoczywać zarówno fizycznie jak i psychicznie i tylko w ten sposób się regenerować. Pierwszy dzień pracy powinien być zawsze lekki, kolejny średni, a ostatni najbardziej intensywny. Kiedy mamy do czynienia z dwoma treningami, to rozpoczynamy od średniego kończymy mocnym.
W sytuacji gdy nie mamy unormowanych na stałe dni, bezbłędnie sprawdza się system 3-1-3-1-... czyli trzy dni pracy i jeden dzień przerwy. Treningi również stopniujemy intensywnością. Ja lubię raz w tygodniu z koniem popracować na dwóch linach. Nie ma nic lepszego na rozbudowę muskulatury oraz poprawę ruchu bez obciążenia. Służą też genialnie do szkolenia wyższych elementów ujeżdżenia, a umiejętnie stosowane poprawiają pracę na kontakcie.

Konsekwencja

To kolejna ważna składowa. W sumie bez niej nie ma trenowania. Bardzo dobrze znam to uczucie, kiedy w styczniowy, ciemny poranek kołdra jest dużo milsza, cieplejsza i namawia nas na pozostanie, a powieki są tak ciężkie jak 50 kilogramowe sztangi. Każdy ma ten dylemat: Wstać czy nie wstać. Jeżeli podejmiecie bój i podniesiecie się z przyjemnego łóżka, już wygraliście. W ten sposób pokonujecie sami siebie. Wygrywacie z wewnętrznym leniem. To daje niezłego kopa na początek dnia. Oczywiście w połowie doby przychodzi pierwsze zmęczenie, a żeby było ciekawiej każdy odczuwa to o konkretnej porze, także warto wówczas zaplanować w swoim grafiku tzw. przerwę na odpoczynek, posiłek lub drzemkę. Dobra 20-30 minutowa drzemka zregeneruje nasze akumulatorki. Jeżeli zamierzamy spać dłużej, trzeba wybudzić się po całym cyklu snu – tak aby nie być śniętym do końca dnia, a tylko przez pierwsze 15-20 minut.
Najtrudniej jest zacząć, a pierwszy kryzys z reguły przychodzi po pierwszych 3 tygodniach. Wtedy najbardziej nam się NIE CHCE i najtrudniej wstaje się z łóżka i mobilizuje do działania. Trzeba znaleźć wtedy sposób na siebie. Zadziałać tak, aby nam się chciało. Mnie pomaga ustawienie celu. Takiego małego do którego mam dążyć. Jeżeli będzie za odległy wówczas łatwiej będzie rzucić rękawice i się poddać. Powinien być niby na wyciągnięcie ręki. Wtedy „króliczka” chce się gonić. Także mamy cel i mamy powód dla którego wstajemy. Można też wylewać wiadro wody, ale myślę, że zdrowszy jest pierwszy pomysł.

Warunki lub ich brak

Są takie rzeczy których nie przeskoczymy. Należą do nich: zalany plac, błoto, deszcz, śnieg, wiatr, zimno, gorąc, twardo, ślisko itd. itp. Zauważcie, że najczęściej problem tkwi przede wszystkim w Waszej głowie. Oczywiście jeżeli czworobokowi bliżej do jeziora niż do obiektu olimpijskiemu, a my jeździmy na wyższym poziomie, to jazda jest bez sensu. Wówczas z pomocą przychodzi teren, a w nim wykonanie kilku niezbędnych w treningu elementów. No dobra, to co zrobić jak nie ma terenu oraz placu? To ja się zapytam, to co Wy robicie w takiej stajni? Zawsze jest jakieś miejsce gdzie można ćwiczyć. Może jest blisko inna stajnia, gdzie za dodatkową opłatą można skorzystać z infrastruktury? Może to być też łąka. Zamiast piętrzyć problemy i tworzyć wymówki zacznijcie szukać rozwiązania. Juz dawno zauważyłam pewna prawidłowość. Jak ktoś czegoś nie chce, zawsze znajdzie dobre wytłumaczenie. Wiatr i śnieg to zmora hal namiotowych. Trzeba zwierzęta dobrze oswoić z odgłosami, aby spokojnie ćwiczyć, ale da się. Na wszystko z reguły potrzeba czasu i chęci, a tych ostatnich nierzadko brak.

Poczucie winy

Jeżeli je czujecie nie jesteście jeszcze przegrani. Kiedy nie jedziecie do konia i macie kaca moralnego, to ostatni dzwonek, aby coś w sobie zmienić. Jeżeli nic nie zrobicie, w krótkim czasie zobojętnicie się zupełnie na to odczucie i bardzo trudno będzie się zmobilizować do pracy. Człowiek z natury jest leniwy. Lubimy marnotrawić czas na głupoty i nie dostrzegamy jak szybko nam ucieka pomiędzy palcami. Dlatego zamiast spędzać kolejny dzień przed komputerem, telefonem czy na fejsie, zaplanujcie sobie kreatywnie czas. Wasz koń to nie rower, który może stać pół roku w kącie i być „użyty” jak najdzie nas ochota. Jeżeli nie macie siły wsiadać i jeździć, to chociaż wyczyśćcie i spędźcie wspólnie chwile. Zwykła lonża czy spacer w ręku daje komfort psychiczny i poczucie spełnionego obowiązku. I tak małymi kroczkami osiągajcie kolejne cele na Waszej mapie. Dodatkowo nic tak nie pomaga jak wspólne motywowanie, a koleżanki po „fachu” bardzo chętnie pomogą. Na treningi możecie umawiać się wspólnie. Praca w kilka osób zawsze jest ciekawym doświadczeniem. Lekka (zdrowa!) rywalizacja nie zaszkodzi, a zmobilizuje do wytężonej pracy.
Pamiętajcie, że dla wielu stajni „złoty” klient to taki, który regularnie płaci i nie przyjeżdża. Proponuje być „złotym” opiekunem, a brązowym właścicielem pensjonariusza. Każdy czas spędzony ze zwierzakiem buduje i jest cenny.

Koniec roku to czas postanowień noworocznych. Każdy je robi i przeważnie nic z niego nie wynika. Jak widzicie problem motywowania nie jest tylko Waszym kamieniem milowym. Boryka się z nim każdy, kto czynnie uprawia sport. Dlatego w tym roku postanówcie być lepszymi „planerami” własnego czasu i kupcie sobie kalendarz! Na Nowy Rok życzę Wam przede wszystkim pomyślności, dobrej organizacji i samorealizacji!

Z najlepszymi życzeniami na Nowy Rok, aby był obłożony samymi sukcesami i szczęściem polecam lekturę sprzed roku, ale na...
03/01/2019

Z najlepszymi życzeniami na Nowy Rok, aby był obłożony samymi sukcesami i szczęściem polecam lekturę sprzed roku, ale nadal aktualną:) Z przymrużeniem oka:

https://swiatkoni.pl/instrukcja-obslugi-kon

Niekiedy za Naszą nieuwagę idzie zapłacić najwyższą cenę. Nie chciałam tworzyć kolejnego tekstu naukowego pod tytułem „Czego nie można przy koniu robić” albo „Co jest skrajną ...

Doświadczenie i wiedza nie lubią jak stoimy w miejscu dlatego od ponad roku hobbystycznie zajmuje się „detailingiem” koń...
09/09/2018

Doświadczenie i wiedza nie lubią jak stoimy w miejscu dlatego od ponad roku hobbystycznie zajmuje się „detailingiem” końskich kopyt. Korzystają z tego przede wszystkim moi podopieczni, których trenuje. Prawdą jest, że bez prawidłowej budowy puszki i zdrowych strzałek, nie ma pięknego i obszernego ruchu oraz postępów ani wyników w pracy. Zwierze nie raz cierpi w ciszy.
Niezmiernie jest mi miło, że aż tyle osób zaufało i powierza w moje ręce swoje konie.
Jednak nie o tym chciałam dzisiaj pisać;) Chcę podzielić się z Wami pewnym spostrzeżeniem. Wybierając pensjonat dla konia bardzo często spoglądamy na infrastrukturę przez pryzmat naszych ludzkich odczuć. Chcemy dużych przestronnych boksów, hali, karuzeli, a tak naprawdę najbardziej liczy się co innego. Na nic sie zdadzą złote klamki jak zabraknie kluczowego elementu. Najważniejsza jest OSOBA, ta jedna jedyna i bardzo często niedoceniana, która na codzień pod naszą nieobecność zajmuje się Naszym koniem. To od niej tak naprawdę zależy jak w stajni będzie czuł się zwierzak. Czy będzie dobrze zaopiekowany, prawidłowo i regularnie nakarmiony i pod czujnym okiem. Czy będzie SPOKOJNY, a co za tym idzie w parze: SZCZĘŚLIWY. Takich stajni jest jak na lekarstwo, a jeszcze mniej tych, które łączą wszystkie te składowe (osobiście znam trzy). Dlatego bardzo się cieszę, że Rami (źrebak ze zdjęcia) stoi właśnie u takiej rzetelnej osoby. Dzięki jej pracy nad oswajaniem młodej i prawidłowe przyzwyczajanie do podstawowych czynności pielęgnacyjnych byłam bezpieczna przy rozczyszczanie malutkich kopytek. Dlatego z tego miejsca: Asiu - Dziękuję ❤

Uczymy sie przereklamowanego pasażu ❤ ;))
02/09/2018

Uczymy sie przereklamowanego pasażu ❤ ;))

Prostokąty i kwadraty, a zawody tuż tuż;))
13/08/2018

Prostokąty i kwadraty, a zawody tuż tuż;))

Siemie lniane - dobre czy złe?Czytamy "Siemie lniane stanowi cenny dodatek do paszy (...)", żeby za chwilę przeczytać w ...
11/08/2018

Siemie lniane - dobre czy złe?

Czytamy "Siemie lniane stanowi cenny dodatek do paszy (...)", żeby za chwilę przeczytać w innej publikacji: "Nasiona lnu zawierają cyjanogenne glikozydy (...) z których uwalnia się (toksyczny!) kwas pruski czyli cyjanowodór."
Bądź tu mądry i pisz wiersze. To w końcu trujemy konie czy korzystnie wpływamy na ich zdrowie?

"Cóż jest trucizną? Wszystko jest trucizną i nic nie jest trucizną. Tylko dawka czyni, że dana substancja nie jest trucizną (łac. Dosis facit venenum)."
Paracelsus

Otóż prawidłowo przygotowane siemie lniane zadane w odpowiedniej proporcji korzystnie wpływa na trawienie, sierść i skórę. Szczególną cechą jest zawartość substancji śluzowych, co u koni z chorobami układu pokarmowego ma korzystny wpływ. To bogate źródło selenu, miedź oraz witamin z grupy B, PP oraz E. Niestety, aby nie było kolorowo, bilans wapnia do fosforu, który powinien wahać się w granicach 1,1:1 ale nie może być mniejszy (w następnym wpisie opiszę dokładnie te zależność i minimalne i maksymalne odchylenia) jest bardzo niekorzystny. Właśnie z tego powodu nie może być to JEDYNA pasza.

Jak to jest z tą trucizną? Nie zanudzając Was szczegółami (osoby dociekliwe zapraszam do korespondencji przez wiadomości prywatne) dobrze przygotowane siemie lniane nie ma prawa otruć. Mamy dostęp do dwóch rodzajów siemienie: całe i mielone.
Pełne ziarna nie mogą być skarmiane na surowo - nic nie wnoszą, bo ich łupina jest na tyle twarda, że blokuje dostęp enzymom, przez co cenne składniki "przelatują" przez konia. Dlatego jeżeli mamy do czynienia z pełnym ziarnem powinniśmy je zagotować lub zalać wrzątkiem. Po pierwsze rozmiękczymy twarde osłonki, a po drugie dezaktywujemy enzymy które rozpoczynają procesy cyjanogenne.
Mielone, ześrutowane lub ekstrudowane siemie lniane KONIECZNIE musimy poddać obróbce termicznej poprzez zalanie wrzątkiem lub gotowanie albo obniżyć pH zalewając sokiem z owoców (rzadsza metoda), gdyż niebezpieczne dla organizmu związki są łatwiej dostępne podczas trawienia. Niestety tak rozdrobnione ziarna szybko ulegają jełczeniu i nie można ich zbyt długo przechowywać.

Książkowo dzienna dopuszczalna dawka dla jednego konia to ok 0,2 kg na 100 kg wagi, jednak potocznie przyjęło się, że dla konia o masie 500 kg nie powinniśmy przekraczać ilości pół kilo dziennie.

Siemie lniane w liczbach

Skład i składniki mineralne:
białko ogólne - 24%
tłuszcz - 36%
bezazotowe wyciagowe - 23%
włókno surowe - 6%
popiół - 4%
woda - 7%

Zawartość w kg suchej masy
Wapń - 4,1-4,5 g
Fosfor - 9,4-10,8 g
Sód - 1,1 - 3,7 g
Mangan - 40-43 mg
Magnez - 4,8-6,1 g
Żelazo - 248-254 mg
Miedź - 20-21,4 mg
Karoten (wit A) - 0,1-0,9 mg
Tokoferol (wit E) - 0-9 mg
Tiamina (wit B1) - 5,6-7,1 mg
Lizyna - 18,5-20,4 g
Metionina - 5,8-6,5 g

Słowo na dziśWspółcześnie, aby być DOBRYM trenerem, trzeba patrzeć szeroko i posiadać wiedzę z wielu dziedzin. Nie ma pr...
10/08/2018

Słowo na dziś

Współcześnie, aby być DOBRYM trenerem, trzeba patrzeć szeroko i posiadać wiedzę z wielu dziedzin. Nie ma prawidłowej pracy nad rozwojem siły mięśni bez znajomości anatomii, nie ma muskulatury ani energii bez wiedzy z zakresu żywienia, nie da się wykorzystać pełni potencjału kiedy sprzęt jest źle dopasowany czy poprawić ruchu kiedy kopyta są nieprawidłowo strugane. Summa summarum - nie ma trenowania. Dlatego na szkoleniowcach powinien spoczywać OBOWIĄZEK ciągłego doszkalania, bo to w ich ręce powierzamy nasze ukochane zwierzęta. Róbcie to rozważnie. Miejcie swoje autorytety i przede wszystkim otwartą głowę. Bardzo łatwo jest się nabrać na ładne opakowanie czy zafiksować na jednej metodzie. Jeżeli nie ma postępów - nie bójcie się pytać i zmieniać. Podobno tylko krowa zdania nie zmienia;)

Tak! To też jest hiperfleksja (znana lepiej pod określeniem rollkur). Kiedy koń jest ustawiony na pomocach jest mu wygod...
08/01/2018

Tak! To też jest hiperfleksja (znana lepiej pod określeniem rollkur). Kiedy koń jest ustawiony na pomocach jest mu wygodnie i jeźdźcowi też. Jeżeli ustawienie głowy jest dla nas najważniejsze to zwierzak bardzo szybko odkrywa gdzie ma uciec przed naciskiem wędzidła. Owocuje to potylicą niżej niż kręgi szyjne! Nie ma to nic wspólnego z prawidłowym ustawieniem czy (sic!) zebraniem. Nie zawsze rollkur oznacza całowanie pyskiem klaty. Często widujemy go w lżejszej domowej odsłonie... Jeżeli w kłusie ćwiczebnym jest Wam twardo i niewygodnie, całe Wasze ciało cierpi amortyzując silne wstrząsy, koń odstawia ogon od kłody, a nos zwierzęcia jest przed pionem (bliżej klatki piersiowej) - ROBICIE TO ŹLE! Zróbcie krok w tył, puśćcie pysk i zaangażujcie mięśnie zadu i brzucha do wytężonej pracy. Za jakiś czas odkryjecie gdzie popełniliście błąd i jak prawidłowo powinien nosić koń! Przeanalizujcie zdjęcia i filmy. Może u Was też przyda się prawdziwa i nie szydercza „dobra” zmiana.

Ah te uszy
07/01/2018

Ah te uszy

Wszystkiego najwspanialszego w tym magicznym czasie życzę Nam wszystkim. Samych postępów i owocnej współpracy. Jedności,...
24/12/2017

Wszystkiego najwspanialszego w tym magicznym czasie życzę Nam wszystkim. Samych postępów i owocnej współpracy. Jedności, harmonii i wzajemnego zrozumienia. Zdrowia i samych miłych niespodzianek. Kolejnych pucharów na półkę! Pamiętajcie o też o naszych kopytnych oraz braciach mniejszych i na Sylwestra zapalcie symbolicznie zimne ognie;)

Zapraszam do lektury z przymrużeniem oka;)https://swiatkoni.pl/instrukcja-obslugi-kon
15/12/2017

Zapraszam do lektury z przymrużeniem oka;)

https://swiatkoni.pl/instrukcja-obslugi-kon

Wypadki z udziałem jeźdźców i koni to codzienność jeżdziecka. Tak łatwo zapominamy, że jeździectwo jest sportem ekstremalnym, a 600-kilogramowe zwierzę może zrobić nam krzywdę dosłownie w ułamku sekundy. Gubi nas nasza pewność siebie oraz rutyna. Zapominamy, że KOŃ to ...

Układanie dawek żywieniowych to tylko jedno z wielu moich zainteresowań. Miło czytać, że konie żywione wg moich zaleceń ...
30/10/2017

Układanie dawek żywieniowych to tylko jedno z wielu moich zainteresowań. Miło czytać, że konie żywione wg moich zaleceń wracaj do zdrowej formy.

Artykuł XII - Świat Koni - wrzesień 2015Tytuł: "Odgórny PROBLEM"Autor: Natalia Zarudzka (EquiMental) Znane przysłowie „Z...
22/10/2017

Artykuł XII - Świat Koni - wrzesień 2015

Tytuł: "Odgórny PROBLEM"
Autor: Natalia Zarudzka (EquiMental)

Znane przysłowie „Złej baletnicy przeszkadza rąbek u spódnicy” w jeździectwie nie znajduje odzwierciedlenia. Dobrze dopasowany sprzęt to priorytet w doskonaleniu swoich umiejętności. Niestety przeważnie podczas doboru siodła kierujemy się tylko swoim komfortem zupełnie zapominając o koniu. Przecież głównie to jego plecy będą narażone na niewygodę jeżeli siodło nie będzie pasowało.

Niepoprawne początki

Będąc na etapie początkującym nikt nie zastanawiał się czy siodło na którym siedzi jest dobrze dobrane dla niego, a tym bardziej dla konia. Przeważnie początkowo siedzimy jak na koniu bujanym, sztywno trzymając się za przedni łęk aby przypadkiem nie zaznać smaku ziemi. Tak czy siak jest nam niewygodnie. Każdy ruch jest dla nas nowy, niezrównoważony i nie wiemy jak się w tym wszystkim połapać. Okazuje się, że praktyka jest o wiele trudniejsza niż teoria. Przerażające jest to, że gdybyście sięgnęli pamięcią do swoich początków, to tylko nieliczni mogliby stwierdzić, że siedzieli w dobrze dobranym siodle, a garstka – że również koniom było komfortowo.
Takie są realia w przeciętnych szkółkach rekreacyjnych. Jeden koń – jedno siodło – ot cała filozofia. Zastanówmy się przewrotnie, czy ucząc się podstaw na źle dobranym sprzęcie byliśmy w stanie zrobić to dobrze oraz czy koń odpowiadał poprawnie na wszystkie nasze sygnały jak coś go „piło” w plecy? Czy tona podkładek, żeli, futerek poprawiała nam jakość „czucia” wierzchowca?

Jakie siodło dla nas

Ile dyscyplin tyle rodzajów siodeł. I tak wyróżniamy min. siodła westernowe, skokowe, ujeżdżeniowe, wyścigowe, damskie, kulbaki, wszechstronne. Nasza przygoda z jeździectwem powinna rozpocząć od tych ostatnich. Nie mamy przecież sprecyzowanej dyscypliny w jakiej będziemy czuli się mocni, a podstawy są niezmienne. Bardzo trudno jest szkolić początkującego jeźdźca w siodle „specjalistycznym”, gdyż każde z nich ma swoje „patenty” ułatwiające poprawne usadzenie, które na początkowej drodze będą bardziej przeszkadzać niżeli pomagać. Dlatego podstawówkę każdy powinien zaliczyć w siedzisku „ogólnym”. Z biegiem osiąganych umiejętności precyzuje się nasz cel i wybierając dyscyplinę dla siebie awansujemy na ukierunkowane siodło. Niezwykle często jest tak, że tę dobieramy pod względem naszych zainteresowań, a nie predyspozycji fizycznych. Książkowo w ujeżdżeniu najlepiej sprawdzą się osoby wysokie, z długimi nogami i krótkim „kadłubem”. W skokach dużo lepiej odnajdą się niżsi jeźdźcy. Właśnie pod taki stereotyp konstruowane są siodła specjalistyczne, także dobrać dobrą „ujeżdżeniówkę” pod niską osobę jest równie trudno co „skokówke” pod wysoką i takie próby bardzo często kończą się konstrukcją siodła na zamówienie. Kiedy przyjedzie nam jeszcze dopasować je do grzbietu naszego konia wychodzi z tego istna „mission impossible”.

Jak dobieramy siodło do siebie?

To nie prawda, że koncentrujemy się tylko na odpowiednim, ogólnie przyjętym, rozmiarze gdyż ten tylko sugeruje nam widełki wagowe, co przeważnie nie idzie w parze z naszą wygodą. Producent rozmiarem określa dopuszczalną wagę jeźdźca jaki powinien zasiadać w siedzisku, która nie zaburzy konstrukcji siodła. Wielkość siodła wyrażona jest w calach i mierzona od najdalszego punktu przedniego łęku do najdalszego punktu tylnego łęku. Przyjęte jest, że siodła w rozmiarze 15 cali przeznaczone są dla osób do 40kg, 16 cali 41kg-55kg, 17 cali 56kg-79 kg, 18 cali 80kg-100kg. Jednak zgodzicie się ze mną, że inaczej będzie wyglądała osoba o wadze 80 kilo przy wzroście 150 cm, a zupełnie inaczej przy wzroście 180 cm. Dlatego producenci dołożyli jeszcze jedną miarę z klasycznym podziałem S,M,L, gdzie odpowiednio S jest dla osób o wzroście od ok. 145cm do 165 cm, M dla osób o wzroście od 165 cm do 175 cm, L dla osób o wzroście od 175 cm do 190 cm. Jak widać na idealne dla nas siodło składa się kilka czynników i tak naprawdę dopóki w nim nie usiądziemy nie będziemy wiedzieli czy to jest to wymarzone. Istotne dla nas będą: długość tybinki (przecież nie może nam wystawać tylko kostka zza siodła!), szerokość tybinki, umiejscowienie i długość klocków kolanowych (w ujeżdżeniowym żargonie „bananów”), długość siedziska, szerokość siedziska, szerokość „twistu” (najwęższe miejsce siodła widziane od góry umiejscowione tuż za przednim łękiem), miękkość siedziska, miękkość poduszek podbicia.
To przez nasze indywidualne odczucia dobór siodła jest niezwykle trudny i czasochłonny. Nie dziwi więc fakt, że w szkółkach jeździmy na tym co dają.
Jak powinniśmy wyglądać w siodle? Dobrze! A pod tym jednym słowem kryje się „milion” składowych. Otóż nasze kości siedzeniowe (kulszowe) powinny swobodnie osiąść w najgłębszym miejscu siedziska. Nie powinniśmy czuć podparcia na tylnym łęku oraz zjeżdżać bądź uderzać o przedni. Kiedy siodło spoczywa na grzbiecie, luźno puszczone puślisko oraz strzemię powinny znajdować się ok 16-17,5 cm przed najgłębszym miejscem siedziska. Tylko wtedy osiągnięcie prawidłowej postawy z uwzględnieniem linii prostej ramię-biodro-pięta, będzie możliwe.
Wspominany wcześniej twist odegra istotna rolę w poprawnym usadzeniu jeźdźca. Budowa miednicy, kąt przyłączenia do niej kości biodrowej oraz budowa wewnętrznej strony ud to sprawa indywidualna i wpływa na odnalezienie prawidłowego balansu w siodle. Kobiety posiadają wypukłą wewnętrzna stronę ud (w górnej ich części), a to za sprawą innego kąta przyłączenia kości biodrowych względem dużo szerszej miednicy. Wąski twist będzie odpowiedni dla wypukłych ud, ale zbyt wąski przy równocześnie szeroko rozstawionych kościach siedzeniowych będzie usadzał je „obok” siedziska powodując niewygodę.

Siodło dla konia

No i tutaj przeważnie zaczynają się schody. Każdy koń potrzebuje indywidualnego podejścia przy dopasowaniu siodła, tak jak człowiek przy doborze butów. Jest to dość częste porównanie, gdyż nie ma większego dyskomfortu dla człowieka jak za ciasne buty, a dla konia źle dobrane siodło.
Po pierwsze powinniśmy ustalić kształt grzbietu naszego konia. Są takie, które mają „idealne miejsce” na siodło i to domena większości koni gorącokrwistych, ale są też takie (np. araby) gdzie nie do końca wiadomo gdzie tak naprawdę powinno ono leżeć. Wysokość kłębu oraz wpuklenia po jego obu stronach są istotną informacją dotyczącą doboru rozstawu łęku wybieranego egzemplarza. Miara ta jest kolejną ze składowych budowy siodła tym razem jednak jest ważna dla komfortu zwierzęcia. Prawidłowo dobrany rozstaw łęku (podawany najczęściej w calach mierzony w jego najdalszej części ramienia) spowoduje, że siodło łatwo się „zatrzyma” podczas siodłania. Jak sprawdzić czy nasz łęk jest dobrze dobrany do kształtu grzbietu naszego konia? Przede wszystkim należy zaobserwować na jakiej wysokości się znajduje i czy zachowana jest przestrzeń pomiędzy nim a kłębem konia. Przyjmuje się, że powinna ona pomieścić 2-3 palce, ale nie zawsze jest to prawidłowe w szczególności u koni z „okrągłym” grzbietem także należy zachować ostrożność w ocenie. W za wąskich siodłach wysokość ta będzie znaczna, a w za szerokich będzie minimalna lub będzie jej brak. Jeżeli na pierwszy rzut oka nic nie budzi naszego niepokoju powinniśmy sprawdzić jak zachowuje się przód naszego siodła. W tym celu trzeba znaleźć kieszonkę w której spoczywa ramię przedniego łęku. Znajduje się ona z przodu pod tybinką. Po założeniu siodła na grzbiet zwierzęcia przykładamy dwie proste wskazówki (mogą to być np. dwa ołówki) – jedną od szczytu kłębu przylegając do grzbietu, drugą od szczytu przedniego łęku do ww. kieszonki. Obydwie wskazówki powinny przebiegać równoległe. Te które się zbiegają ze sobą wskazują że jest za wąsko, rozbieżne że za szeroko i takie siodła powodują dyskomfort na grzbiecie konia.
Kolejną istotną czynnością jest dobór odpowiedniej szerokości kanału. Jest to przestrzeń pomiędzy panelami siodła, która leży nad końskim kręgosłupem. Aby dobrze dobrać tę miarę powinniśmy narysować na grzbiecie zwierzęcia dwie linie wzdłuż kręgosłupa w których wyczuwamy mięśnie. Wzajemna ich odległość, będzie informowała nas o prawidłowej szerokości. W idealnej sytuacji panele te spoczywają na mięśniu najszerszym grzbietu. Za wąski kanał będzie uciskał na wyrostki kolczyste kręgów powodując urazy oraz ból. Za szeroki może spowodować zsunięcie się siodła poniżej ww. mięśnia i ucisk na żebra.
Kiedy dobraliśmy już rozstaw łęku oraz szerokość kanału istotna okaże się sama budowa – długość, miękkość oraz kształt – paneli i poduszek podbicia. Są dwa podstawowe rodzaje paneli – tradycyjne wygięte ku górze w kształt „banana” oraz klinowe - bardziej proste. Te drugie będą bardziej odpowiadały koniom z „prostym grzbietem”. Należy zachować ostrożność w doborze kształtu terlicy, gdyż bardzo łatwo jest uzyskać efekt mostkowania. Wówczas największy nacisk siodło przejawia w swojej przedniej oraz tylnej części pozostawiając środek odciążony – tak jakby bujało się na wzniesieniu. Rozłożenie siły łatwo to zaobserwować zaraz po rozsiodłaniu. Przy dobrze dobranych panelach grzbiet powinien być równomiernie „odciśnięty” bądź spocony.
Dodatkowo należy zwrócić uwagę na to, aby siodło nie leżało dalej niż przed ostatnim żebrem konia. Jeżeli panele je przekraczają uciskają bardzo delikatną i nieosłoniętą kośćcem część ciała powodując dyskomfort, a w skrajnych przypadkach ból.
Ostatnią istotną rzeczą jest położenie przedniego łęku względem tylnego. Zasadą jest, że ten drugi powinien być 5 do 7 cm wyżej. Wyjątek stanowią siodła skokowe użytkowane głównie w półsiadzie, których siedzisko jest dużo płytsze, przez co tylny łęk jest zaledwie 2-3 cm wyżej od przedniego, po to aby nie „poganiał” jeźdźca podczas lądowania.

Jak prawidłowo osiodłać konia

Siodło zawsze najlepiej założyć początkowo wyżej, aby później delikatnie je cofnąć po końskim grzbiecie w miejsce docelowe. Pod koniec „zsuwania” powinniśmy poczuć lekki opór – i to jest jego idealne położenie. Sprawa trochę się komplikuje u koni z prostym grzbietem. Wówczas ustala się położenie łopatki oraz jej koniec. Panele powinny leżeć za łopatką tak aby nie ograniczały jej ruchu. Dla lepszego dopasowania możemy obrysować górną część łopatki i poprosić kogoś o oprowadzenie konia, kiedy my będziemy się przyglądać jej pracy. Należy jednak pilnować, aby przesadnie nie cofnąć siodła do tyłu i nie wyjść poza obręb klatki piersiowej. Dobrze leżące siodło to takie w którym poprowadzona linia z najgłębszego miejsca siedziska prostopadle do ziemi będzie równoległa do linii jaką tworzy puślisko z luźno zawieszonym strzemieniem. W przypadku kiedy linie te są zbieżne lub rozbieżne, siodło zdecydowanie nie jest dobrze dopasowane.
Pilnujcie też, aby w odpowiednim miejscu zapinać popręg. Dobrze ułożony powinien przechodzić przez mostek. Można przewrotnie powiedzieć, że konie mają specjalne anatomiczne „wgłębienie”, gdzie powinien się znajdować.

Aby nie zwariować

Nie zaznał tego problemu ten, kto nie dobierał siodeł dla swoich koni. Te, które posiadają grzbiety uniwersalne to przerażająca mniejszość. Przy większości przypadków będzie trzeba się trochę nagimnastykować aby dopasować. Dobrym rozwiązaniem, ale równie nie najtańszym, będzie uszycie siodła na miarę przez profesjonalistę z uwzględnieniem swojej jak i konia anatomii. Tańszym rozwiązaniem jest poprawne przerobienie gotowego modelu. Nie cieszmy się jednak zbyt szybko. Prawda jest taka, że tak jak z wiekiem i kondycją zmienia się nasza budowa, tak samo zmienia się muskulatura naszego wierzchowca. Powinniśmy regularnie sprawdzać dopasowanie siodła do grzbietu konia, gdyż to co było fit dwa lata temu, obecnie może być passe.
Kiedy zdecydujecie się na zakup własnego konia, równocześnie zdecydujcie się na zakup DOPASOWANEGO siodła. Nie szukajcie promocji, nie kierujcie się ceną, a rozsądkiem. Stałymi pacjentami fizjoterapeutów i masażystów są spacyfikowanie konie ze źle dobranym sprzętem, które przyzwyczaiły się, że ból grzbietu to norma w jeździectwie. Nie pozwólcie aby tak było!

Adres

Warsaw
01-595

Telefon

501 599 979

Strona Internetowa

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy EquiMental umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Skontaktuj Się Z Firmę

Wyślij wiadomość do EquiMental:

Widea

Udostępnij