06/12/2021
Małgosia zapytała mnie dlaczego zdecydowałam się na kurs trenerski ProCanine poniżej możecie przeczytać moją opowieść
Szukałam ostatnio odpowiedzi na pytanie:
CZEMU WYBRAŁAŚ KURS TRENERSKI?
Czemu zdecydowałaś się na nowy zawód jaki jest trener psów?
I zapytałam naszej trenerki Danusi ze szkoły W rytmie psa
'Odpowiedź na to pytanie jest złożona.
Pierwsza moja myśl, to że, chciałam pomóc sobie.
Długo, a nawet bardzo długo marzyłam o dużym psie. Gdy nadszedł czas, żeby to marzenie spełnić, wydawało mi się, że jestem gotowa, aby stać się odpowiednią opiekunką dla nowofundlanda.
Rzeczywistość okazała się inna i mimo dobrych chęci, totalnie nie radziłam sobie z silną, 60 kg Simoną.
Popełniłam wszystkie możliwe błędy i zrobiłam, wszystko, aby ten mój pies, musiał radzić sobie sam, bo na swojego człowieka, w żadnej mierze liczyć nie mógł. Moim szczęściem, choć kiedyś wydawało mi się, przekleństwem, jest to, że Simona jest psem mądrym i szanującym siebie, a tym samym potrafiącym stawiać granice.
Kiedy zorientowałam się, że dalej tak być nie może, zaczęłam szukać pomocy i niestety to okazało się niezwykle trudne, bo nauczenie komendy, nie zmieni zachowania.
Ogólnie rozumiane „posłuszeństwo” nie jest rozwiązaniem problemów. Moim zamiarem nie jest deprecjonowanie nauki zachowań, które pomogą się psu odnaleźć w różnych sytuacjach, bądź też wprowadzają porządek i ład w życiu.
Kiedy wydawało mi się, że już nie ma rozwiązania i mój pies jak większość dużych psów będzie psem ogrodowym, przypadkowo trafiłam na pierwsze webinary ProCanine i okazało się, że może jednak nie wszystko jeszcze stracone. Usłyszałam m.in. o wspieraniu psa, zamiast o pokazywaniu kto jest szefem, nauczyłam się czym są emocje, zarówno te psie jak i ludzkie i co najważniejsze w końcu w naszym życiu pojawiła się komunikacja zrozumiała dla obu stron.
Ze szkolenia, na szkolenie coraz bardziej utwierdzałam się, że to moja droga. Przekonałam się, że mam psa z który nie tylko mogę chodzić na spacery nawet w bardzo uczęszczane miejsca, ale jesteśmy w stanie zaliczyć wszystkie zadania kursu trenerskiego, a jest ich nie mało.
Kiedy dotarłam już do źródła problemu i zrozumiałam potrzeby Simony, jej motywację i argumenty, to nauka zachowań stałą się przyjemnością.
Z Simoną już 4 krotnie brałyśmy udział w obozach pracy wodnej, gdyż to dziedzina, która bardzo przypadła jej do gustu.
Od roku Simona jest starszą siostra dla Oriny, a jej wkład w wychowanie małego springera jest wprost nieoceniony. Tak, więc z całą stanowczością mogę stwierdzić, że kurs trenerski zmienił nasze wspólne życie i czuję, że to dopiero początek.'
Wpadajcie do Danusi na fanpage, bo ona ma tam mnóstwo przemysleń dotyczących naciągania granicy bycia z psem.
Osobiście uwielbiam tę trójcę!