10/01/2024
59. Dosiad cz. 3.3 Anglezowanie w kłusie. Bierne i aktywne anglezowanie, duoble bump, kłus kanadyjski.
Na wstępie zapraszam do przeczytania części 1. https://www.facebook.com/104783237681873/photos/a.107008140792716/452877409539119/
I części 2. https://www.facebook.com/104783237681873/photos/a.107008140792716/460272438799616/
Bierne i aktywne anglezowanie
Jednym z częstych błędów podczas anglezowania jest to, że jeździec zamiast anglezować aktywnie, anglezuje biernie, czyli czeka aż koń wybije go z siodła, po czym opada w nie i znów tylko tyle i ile koń swoim ruchem wybije go w górę wstaje.
Jest to bardzo zgubne w przypadku koni tzw „do pchania” . Jeżeli koń zaczyna zwalniać anglezujący biernie jeździec, zaczyna coraz wolniej i niżej anglezować, więc koń zwalnia jeszcze bardziej , dostosowując się do jeźdźca i tak tworzy zamknięte koło. Wtedy jeździec denerwuje się na konia, że jest leniwy i nie chce kłusować.
Anglezowaniem jesteśmy w stanie przyspieszyć, zwolnić czy nawet zebrać kłus. Nie powinno się anglezować wolniej niż chcemy kłusować, w tym samym czasie działać łydką i wymagać by koń przyspieszył ponieważ, są to sprzeczne sygnały. Dlatego ZAWSZE pierwszą pomocą jaką dajemy jest dosiad, a dopiero następną łydka czy wodza. Przy koniach „leniwych” musimy pamiętać by aktywnie anglezować, energicznie wstając siodła i bardzo lekko siadając, by jak najmniej czasu zostać w siodle. Mówię wtedy moim jeźdźcom, żeby wyobrazili sobie, że na siodle siedzi mały słodki puchaty króliczek i nie chcą go zgnieść swoją pupą, albo gąbka, z której nie chcą wycisnąć wody.
Ponieważ ten delikatny króliczek to plecy naszego konia, które w mało aktywnym kłusie mają tendencję, a nawet jestem z pewnym przekonaniem w stanie stwierdzić, są zapadnięte. Lekko siadając, nie chcemy ich zgniatać jeszcze bardziej, a energicznie wstając chcemy „zasysać” je do góry.
Double bump
W ekstremalnych przypadkach, gdy jeździe zostaje zbyt długo w siodle pojawia się problem z podwójnym uderzeniem w siodło. Zjawisko to widać czasami u początkujących, którzy nie mają jeszcze dobrze wyrobionego rytmu. Gdy kłus konia jest zbyt mało aktywny lub gdy jeździec nie anglezuje dostatecznie aktywnie.
Zauważyłam to zjawisko również w antagonistycznej sytuacji i to u samej siebie. Mianowicie miałam w treningu ponoszącą klacz, która leciała na łeb na szyję również w kłusie. Żeby zwolnić jej kłus robiłam cos odwrotnego niż przypadku koni „leniwych”, czyli anglezując zostawałam jak najdłużej w siodle, jednocześnie nie chciałam siadać zbyt ciężko, na nagraniu zauważyłam, że odbijam się w siodle dwa razy.
Kolejną metodą na poprawę naszego anglezowania jest tzw
kłus kanadyjski.
Polega on na tym, że nie anglezujemy w klasyczny sposób( jeden takt nad siodłem, jeden w siodle),
a dwa takty nad siodłem, jeden w siodle, dwa górze, jeden w siodle itd.
Musimy pamiętać, że zawsze, niezależnie od sytuacji, wyjść z błędnego koła może tylko jeździec. Niezależnie od tego czy niepożądane zachowanie, np. mało energiczny kłus czy nawet brak jego ciągłości czy zbyt szybki kłus musi skorygować jeździec. Koń nie stwierdzi nagle „hmm chyba coś tu nie gra, rozwiąże ten problem”. No niestety, koń dostosowuje się do nas i utrwala zachowania i wzorce, których go uczymy, czy mamy tego świadomość czy nie.
Koniecznie dajcie znać czy spróbowaliście kłusa kanadyjskiego i jak wam poszło :D