Ze skraju lasu

  • Home
  • Ze skraju lasu

Ze skraju lasu W odniesieniu do naszego wspólnego życia z psami warto przytoczyć pewien bardzo znany cytat: "Stajesz się odpowiedzialny na zawsze za to, co oswoiłeś".
(3)

Od wielu lat angażujemy się w działania na rzecz bezdomnych zwierząt aktywnie szukając domów dla psów ze schronisk oraz prowadząc konsultacje behawioralne dla opiekunów psów. Mały Książę usłyszał te słowa od Lisa co prawda nie w kontekście zwierząt, czy psów w szczególności, ale ich uniwersalność i prostota powinny przemawiać dziś do każdego. Psy nie tylko oswoiliśmy, ale i udomowiliśmy, czyniąc z

nich w konsekwencji zwierzęta w pełni od nas zależne, o których losie decydujemy na każdym kroku, od ich narodzenia aż po dzień ich śmierci. Życie z psem to wielki przywilej, z czego wielu ludzi wydaje się nie zdawać sobie sprawy. Ten przywilej wiąże się jednak również z obowiązkiem, którym jest dbanie o te zwierzęta, zapewnienie im między innymi bezpieczeństwa, schronienia, pożywienia i opieki lekarskiej, gdy będą jej potrzebować. Opiekując się psem musimy dbać o zaspokojenie jego naturalnych potrzeb, które zasadniczo nie uległy zmianie w czasie tysięcy lat, które upłynęły od momentu pojawienia się przodków psów w życiu naszych przodków. Psy z biegiem lat bardzo dostosowały się do nas, do naszego zmieniającego się stylu życia, nauczyły się rozumieć mowę naszego ciała i odczytywać nasze gesty oraz towarzyszące nam emocje. Jesteśmy im winni to samo i powinniśmy jak najlepiej starać się rozumieć ich świat, zachowania i mowę ciała. Szczęśliwe życie psów nie sprowadza się jedynie do podania im miski z jedzeniem. Są zwierzętami społecznymi, dla których niezwykle ważna jest jasna komunikacja z otoczeniem, którego jesteśmy głównym elementem. O psach myślimy dużo, czytamy o nich dużo i dużo na nie patrzymy - wszystko po to, aby nasza wiedza o ich świecie, potrzebach, sposobach komunikacji, emocjach, ciele i umyśle pozwalała nam działać na ich korzyść. Wiedzę zdobywaliśmy w szkołach wyższych oraz na licznych kursach i seminariach, ale przede wszystkim w praktyce – odwiedzając schroniska, kliniki weterynaryjne, hotele i obserwując psy szwędające się po ulicach. Korzystamy z tej wiedzy każdego dnia i każdego dnia ją poszerzamy i staramy się przekazywać dalej tym, którzy chcą słuchać. Słuchać chcemy również my – każda rozmowa z chętnymi do adoptowania psa z fundacji pozwala nam rozpoznać ich potrzeby i oczekiwania w stosunku do zwierzęcia, a to przybliża nas już do tego, jaką parę pies – opiekun możemy stworzyć. Nie da się tego zrobić bez poznania psa – nie tylko jako przedstawiciela innego gatunku, ale jako odrębnej jednostki, obdarzonej swoją osobowością i charakterem, indywidualnymi potrzebami, możliwościami i ograniczeniami. Od wielu lat angażujemy się w działania fundacji "Głosem Zwierząt" aktywnie szukając domów stałych nie tylko dla psów trafiających bezpośrednio do nas, ale również dla tych, które czekają na odmianę swojego losu w innych schroniskach na terenie Polski. Pomagamy nie tylko wtedy, gdy pies szuka człowieka lub człowiek szuka psa, ale także wówczas, gdy zachowanie psa-domownika jest trudne do zrozumienia i konieczne jest jego wyjaśnienie. Konsultujemy tylko na żywo, do każdego przypadku podchodząc indywidualnie, mając jednak zawsze jeden cel – wzajemne zrozumienie psa i opiekuna. Takie spotkania są dla nas niezwykle cenne, dając możliwość nie tylko obserwacji psa i jego "przypadku", ale także wysłuchania innych ludzi i spojrzenia na sytuację z ich – często jakże innej niż nasza – perspektywy. Na każdej konsultacji uczymy się czegoś nowego, nie tylko o psach i ich życiu w naszym świecie, ale również o ludziach, a w tym o sobie samych i to wszystko cały czas pcha nas do przodu. Relacja łącząca psa z człowiekiem jest niewątpliwie czymś wyjątkowym, jednak bez komunikacji nie ma mowy o żadnej więzi. Uczmy się zatem zasad psiej komunikacji, aby kiedyś można było powiedzieć, że człowiek jest najlepszym przyjacielem psa.

Dziś tracimy 🥚🥚 poprosimy o kciuki za nasze maleństwo 🥹
16/05/2024

Dziś tracimy 🥚🥚 poprosimy o kciuki za nasze maleństwo 🥹

02/05/2024

Talu poznaliśmy w schronisku, do którego trafił po śmierci właściciela. Był bardzo zaniedbany i przerażony. Nie chciał mieć nic wspólnego z ludźmi, nie chciał dotyku, bardzo bał się smyczy, wyjścia poza boks. Niecałe dwa tygodnie temu zabraliśmy go do domu, mimo że weterynarz pracujący w schronisku uznał, że Talu do adopcji się nie nadaje i powinien tam zostać. Ale to już opowieść na inny raz.

Co zrobiłoby większość ludzi w przypadku takiego psa jak Talu? Ześwirowałoby. I to dosłownie. Zaczęłoby się kursowanie po stronach, dodawanie postów na grupy, wcielanie w życie zupełnie sprzecznych rad, byłoby już w tym czasie z 2 behawiorystów, wizyta u weterynarza i leki (w najlepszym przypadku ziołowe). Nie mówiąc o zakupie klatki kennelowej i kąpieli. Dodatkowo oczywiście – podwójne zabezpieczenie - obroża, szelki antyucieczkowe, dzwoniące adresatki, może jeszcze gps. Naprawdę nie przesadzam, mamy z tym do czynienia na co dzień. Ludzie wpadają w panikę, mają jakieś dziwne przekonanie, że ta sytuacja już nigdy się nie zmieni. Uważają, że pies musi się na nich otworzyć teraz, natychmiast. Chcą, żeby poczuł się przy nich dobrze i bezpiecznie, a w rezultacie robią wszystko, żeby czuł się z nimi jak najgorzej. Na siłę go dotykają, próbują przekupić smaczkami, ciągle do niego gadają, zakłócają mu nawet sen i jedzenie.

Co my zrobiliśmy? NIC. Daliśmy mu to czego pies w takiej sytuacji, zwłaszcza taki jak Talu, potrzebuje najbardziej – święty spokój. Dostał czas i przestrzeń. Ograniczyliśmy się do niezbędnego minimum, czyli – dostawał posiłki 2 razy dziennie i zostawał sam w pokoju, żeby mógł spokojnie zjeść oraz wyprowadzaliśmy go na smyczy na teren. Bardzo delikatnie i pomału zakładaliśmy mu obrożę i smycz, a on wtedy najczęściej zamierał warcząc na nas. Właściwie warczał na nas za każdym razem, jak tylko pojawialiśmy się w zasięgu jego wzroku. My jednak robiliśmy swoje, niczego od niego nie chcąc (poza momentami zakładania i zdejmowania obroży). Przez pierwsze kilka dni nie chciał chodzić na spacery i miał do tego prawo, które uszanowaliśmy. Jaką przyjemność miał mieć ze spacerowania, kiedy bał się i nas, i naszych psów? Po załatwieniu się natychmiast chciał wracać do domu i to dostawał. Świadomość, że ma się na coś wpływ, że może się o czymś decydować, jest dla psa niezwykle ważna i bardzo pomaga w całym procesie. Kiedy na samym początku kilka razy zrobił siku w domu, natychmiast miał powiedziane, że tak tutaj nie robimy – tak, psu, który się boi, też można powiedzieć „nie rób tak!”.

Na pierwszy spacer Talu poszedł z nami ósmego dnia. Sam zadecydował, że ma ochotę do nas dołączyć. Poszedł bez smyczy, bo mamy akurat takie warunki i takie doświadczenie, że wiedzieliśmy, że możemy sobie na to pozwolić. Kolejnego dnia ucieszył się na nasz powrót do domu, a jeszcze kolejnego wskoczył do nas na kanapę i tego samego przyszedł na pierwsze, długie głaskanie. Dziś mamy 13 dzień odkąd Talu z nami zamieszkał i my i psy mamy jego zaufanie. Czy to długo? No nie. To jest naprawdę bardzo proste i nie trzeba tego niepotrzebnie komplikować.

28/04/2024

Troszkę nas tu nie było, ale nie dlatego że się lenimy! 😁 w ostatnim czasie przyjęliśmy do siebie 3 nowe psy 😇 są u nas na hotelu, w ciągu miesiąca skończymy budynek i już czeka na to 6 psów ze schronisk. Będziemy mieli jeszcze kilka miejsc i chętnie za jakiś czas podejmiemy współpracę z fajnymi fundacjami 💛 przyjmiemy psy każdego rozmiaru i wieku, bardzo dobrze radzimy sobie z dzikusami i psami lękowymi. Obiecujemy poprawę z wrzucaniem filmików i pokazywaniem efektów naszej pracy 🐾

02/02/2024

Daj sobie i psu czas. Często obserwujemy, że ludzie nie dają psu czasu na reakcję, jak choćby kiedy go wołają albo chcą żeby coś zrobił. Jak nie zrobi tego „teraz-natychmiast” od razu się irytują, a nierzadko wpadają w panikę. A wystarczy wziąć oddech, poobserwować i zwyczajnie poczekać, żeby móc ocenić sytuację. Zawołałam Keno i dałam mu sporo czasu na reakcję - miał swoją sprawę do dokończenia - rozkopanie ziemi i siknięcie 😀 zrobił co było dla niego ważne i przyszedł. Nie było potrzeby wołać go 100 razy i za nim biegać albo krzyczeć na niego, że „tak późno” postanowił przyjść. Tak samo w dalszej części, kiedy zrobiło się trochę zamieszania, Nabu się nakręcił, a Keno chciał go zatrzymać. Choć Keno zrobił już bardzo duże postępy w kontaktach z psami, nie jest jeszcze gotowy, żeby ładnie jakiegoś psa zatrzymać. Dlatego musieliśmy mu pomóc i zgarnąć Nabu na jakiś czas na smycz, żeby ochłonął, ale też Remik zrobił to w odpowiednim momencie nie wprowadzając do całej sytuacji większego zamieszania.

15/01/2024

Do znudzenia będziemy mówić o tym, że psy potrzebują kontaktów z innymi psami. Niby powinno być to oczywiste, ale nie jest, a wręcz jest coraz gorzej i coraz powszechniejsze jest przekonanie, że psy innych psów do życia i szczęścia nie potrzebują, że człowiek stanowi ich „stado” i to im wystarcza. Właściwie nie wiemy, czy ta histeria i uciekanie przed każdym napotkanym psem rzeczywiście wynika ze strachu, czy po prostu wygody. Niemniej jednak psy do życia potrzebują innych psów i kropka. Te żyjące w domach, na podwórkach i te wegetujące w schroniskach. W schronisku pies na co dzień widzi i doświadcza wręcz patologicznych sytuacji z innymi psami. Zdecydowana większość z nich jest w dużym stresie, są pobudzone i nakręcone, szczekające, rzucające się do krat i skaczące po ścianach. Dlatego tak ważne są spacery, w trakcie których mogą spędzać czas z innymi psami. Pies w schronisku, który jest wiecznie izolowany od innych przedstawicieli swojego gatunku, zarówno w klatce, jak i po wyjściu z niej, ma skutecznie ograniczane możliwości normalnego funkcjonowania w świecie. Żaden człowiek nie jest w stanie tak wpłynąć na psa i jego zdolność do samokontroli i samoregulacji emocji, jak inny pies. Nie inaczej jest w przypadku tak wymagającego psa, jak nasz schroniskowy Chico. Chico został w przeszłości tak psychicznie zajechany, że każda normalna czynność jest dla niego po prostu zbyt trudna i nie umie sobie z nią poradzić ani w niej wytrzymać bez jakiejś formy odreagowania. Spokojny i miły spacer w towarzystwie innego psa wykracza na ten moment poza jego możliwości. Odreagowanie emocji i frustracji u Chico przybiera różne formy – od skakania na wysokość twarzy i szarpania linki, poprzez kopulację na nas, czy wchodzenie na drugiego psa i wyżywanie się na nim. Na żadną czynność z powyższych nie ma absolutnie pozwalane, poza braniem i gryzieniem sobie patyków, bo gdzieś te emocje muszą przecież znaleźć ujście. Tak, jak może robić inne rzeczy, na które wiele psów bardzo często nie ma pozwalane – czyli może wchodzić do wody i taplać się w błocie, tarzać się w śmierdzących znaleziskach, zjadać to, na co natrafi na spacerze. Na tym samym spacerze znalazł miejsce między drzewami z pozostawionym pokruszonym suchym chlebem i przez dokładnie 5 minut wynajdywał ten chleb w ściółce i mógł go sobie żuć w spokoju. To dopiero jego 3 spacer z Montim, a Chico już o wiele bardziej się kontroluje - mniej zaczepia Montiego i hamuje także przed wskakiwaniem na nas czy szarpaniem linki. Nawet w warunkach schroniskowych i wychodząc z psami zaledwie raz na tydzień naprawdę wiele można w ich życiu zmienić.

22/11/2023

Nasz typ psa? Nie mamy 🤪

Cała trójka chłopaków czeka na domy, Monti i Boston od wielu lat… Nie ma na świecie drugiej takiej relacji jaką tworzy się z półdzikim psem 🤍

Psów jest dużo za dużo. To chyba już nie ulega wątpliwości. Jest ich za dużo i - o zgrozo - coraz więcej. Mimo wypruwani...
26/09/2023

Psów jest dużo za dużo. To chyba już nie ulega wątpliwości. Jest ich za dużo i - o zgrozo - coraz więcej. Mimo wypruwania sobie żył przez wiele organizacji, mimo kastrowania większości psów trafiających do schronisk, mimo usypiania ślepych miotów, mimo różnych akcji typu „adoptuj, nie kupuj” czy programów dofinansowujących kastracje psów właścicielskich, jest coraz gorzej, psy wciąż rodzą się i są rozmnażane na potęgę. Są też kupowane w ilościach wręcz hurtowych, bo nie zwalajmy całej odpowiedzialności na hodowców i pseudohodowców - bez popytu nie ma podaży. Psów jest za dużo, a już zwłaszcza w miastach. Mają coraz mniej przestrzeni, ale też coraz więcej rzeczy jest (nie)zwyczajnie wynaturzanych. Na wszystko, co normalne i po prostu naturalne, ludzie wyszukują coraz to nowe substytuty, a im coś bardziej efekciarskie, tym lepiej. W dzisiejszym świecie psy przestają sobie radzić (zresztą tak jak i ludzie) i obecnie zdecydowanie więcej psów ma problemy, niż jeszcze nawet kilka lat temu. Behawioryści wyrastają jak grzyby po deszczu i zdają się prześcigać w coraz to nowszych (ostatnio również okrutniejszych), a przede wszystkim szybszych sposobach na zamaskowanie problemu psa i wyeliminowanie zachowania niepożądanego (niepożądanego oczywiście dla człowieka). Dorzućmy do tego jeszcze psychotropy i wymyślną nazwę, najlepiej dwuczłonową, w tym jedno słowo po angielsku i sukces gwarantowany. Jednym z najpopularniejszych sposobów jest odwracanie uwagi, czy też skupianie jej na „przewodniku”. Co trzeba mieć w głowie, żeby uważać że to jest okey, że to jest fajne? Jakie problemy trzeba mieć ze sobą albo jak niepewnym siebie trzeba być, żeby dążyć do tego, żeby nasz własny pies nie widział świata poza nami, czy też poza naszą ręką pełną smaczków i śmierdzącą suszoną wołowiną czy innym świństwem. Kiedy obserwuję tę sztucznie stworzoną przez człowieka bańkę, z której rozpaczliwie nie pozwala swojemu psu wyjść, przypomina mi się historia mojej znajomej, która długi czas żyła w bardzo toksycznym związku. Jej facet był tak zazdrosny i zaborczy o jej uwagę, że nie mógł znieść myśli, żeby była ona skierowana na cokolwiek poza nim. Do tego stopnia, że nawet nie mogła oglądać telewizji i wiadomości. Wieczorem oglądał je sam, zapisywał na kartce co się wydarzyło, siadał przed nią i odczytywał informacje z kraju i ze świata, żeby jej uwaga była poświęcona jemu i tylko jemu. Przechodzą ciarki, nie? Od razu nasuwa się pytanie zadane Dwightowi w „Biurze”: „Czy zabiłeś kiedyś jakąś kobietę i ile kobiet zabiłeś?”. Niby co innego, ale coś mi się wydaje, że ten nieuświadomiony mechanizm jest całkiem podobny. W moim odczuciu jesteśmy świadkami równi pochyłej w relacji pies-człowiek i czas naprawdę wysiąść z tego pociągu szaleństwa.

🧡🧡🧡
27/08/2023

🧡🧡🧡

Osoby, które nie siedzą w środowisku – nie są wolontariuszami w schroniskach, czy fundacjach, nie przeprowadzają adopcji...
21/08/2023

Osoby, które nie siedzą w środowisku – nie są wolontariuszami w schroniskach, czy fundacjach, nie przeprowadzają adopcji, nie konsultują psów, nie śledzą poczynań behawiorystów i trenerów, nie uczestniczą w szkoleniach, webinarach, seminariach i kursach, nie obserwują grup dotyczących behawioru – mogą pomyśleć, że opisywane przez Ewę zjawiska to jakieś odosobnione przypadki. Niestety tak nie jest... Psychotropy są przepisywane psom coraz lżejszą ręką i podawane niczym witaminy. Obroży elektrycznych nie używa tylko jakaś mityczna „patologia”. Stały się niestety bardzo powszechne, ukrywane są jednak pod normalnymi obrożami albo kamuflowane pod jakimiś chustkami, co cywilizuje cały proces i „komunikacja” wygląda dzięki temu dużo lepiej i subtelniej. Klatka kennelowa znana pod nazwą „azylu” to także norma, a jak się ostatnio okazało można ją z powodzeniem stosować nie tylko w domowym zaciszu.

Normalne, spokojne i partnerskie życie z psem zdaje się odchodzić – jeżeli już bezpowrotnie nie odeszło – do historii. Zwykłe spacerowanie z psem dla obustronnej satysfakcji staje się reliktem przeszłości, dzisiaj z psem należy pracować, zmęczyć go psychicznie i fizycznie, uświadomić w temacie jego własnego ciała, a potem odłożyć do klatki w rogu mieszkania (względnie do bagażnika, ale to już pozostawiamy wysokiej klasy specjalistom). Jak się w tym wszystkim odnaleźć i nie zwariować szukając psu nowego domu? Jak nie popaść w paranoję i skrajną podejrzliwość wydając psa do adopcji i decydując w ten sposób o jego przyszłości? Niewątpliwie trzeba być czujnym i gotowym na mierzenie się z niezrozumieniem, również wśród ludzi zajmujących się tym samym tematem. W ramach naszej działalności adopcyjnej zyskaliśmy opinię fundacji (mowa o Głosem Zwierząt) nie wydającej psów do miasta i do bloków. Nie jest to prawda – robimy to, częściowo przymuszeni sytuacją, a częściowo wierząc, że niektóre psy mają zdolność adaptacji w miejskim środowisku i przy spełnieniu pewnych warunków, mogą wieść tam przyzwoite życie. Trzeba jednak brać pod uwagę wiele czynników, unikać myślowych schematów i każdy przypadek rozważać indywidualnie: o jakim psie mówimy, w jakiej okolicy miałby zamieszkać, na jakim metrażu i na którym piętrze, z iloma osobami i w jakim wieku... itd. itd.... i zadać sobie pytanie, czy nasz pies będzie w stanie sobie z tym wszystkim poradzić. Czerwone lampki zapalają się nam z każdej strony i nie możemy ich ignorować: czy adoptujący zamierza na dzień dobry zapisać się z psem na trening posłuszeństwa, do behawiorysty albo egzorcysty, a może zamierza z nim przebiec maraton i karmić go tylko podczas spacerów albo z maty węchowej lub miski spowalniającej, bo tak się teraz robi i to jest tzw. świadome podejście do psa? Psy nie potrzebują udziwnień, wolą żyć prostym, spokojnym życiem i są gotowe to uczynić, o ile tylko im się tego nie utrudnia, np. pakując je w zbyt trudne środowisko i w towarzystwo zbyt "świadomego, współczesnego" opiekuna. Cegiełkę do tego wszystkiego dokładają nierzadko same fundacje pisząc w ogłoszeniach, że jakiś pies potrzebuje opiekuna aktywnego, zorientowanego na „pracę” z psem, gotowego zapewnić mu dużo ruchu, wysiłku i atrakcji, gdy w rzeczywistości dany pies potrzebuje przede wszystkim ciszy, spokoju i poczucia bezpieczeństwa, a jego tzw. żywiołowość (a faktycznie brak umiejętności zatrzymania się) wynika z przemęczenia i frustracji. Pomimo blasku czerwonych lampek nie narzekamy jednak na brak adopcji i wierzymy, że przeprowadzimy ich jeszcze wiele, świadomi jednak tego, że nie wszystkie będą udane. Powroty z adopcji się nam zdarzają i zdarzać będą, ale głównie nie dlatego, że pomyliliśmy się co do psa, ale dlatego, że pomyliliśmy się co do ludzi.

Jak przygnębiająco by to dla niektórych nie wyglądało, psu nie wystarczy sama miłość i umieszczenie go gdziekolwiek, byle opuścił schronisko. Miłość musi być mądra, a środowisko odpowiednio dobrane do możliwości i potrzeb psa. Przed podjęciem decyzji o wydaniu psa do adopcji trzeba się porządnie zastanowić, aby nie wyrządzić mu krzywdy, zabierając go w praktyce z deszczu pod rynnę. Podobnie ma się sprawa z interwencyjnym odbieraniem psów z wiejskich podwórek i zabezpieczaniem ich, gdy spotkamy je chodzące gdzieś samodzielnie – zanim to zrobimy zastanówmy się, czy naprawdę tego potrzebują i czy rzeczywiście w jakikolwiek sposób realnie im pomożemy, czy jedynie uspokoimy swoje sumienie i zaspokoimy potrzebę pomagania...

Tutaj link do słów Ewy i dyskusji na stronie Ducha Leona:

https://m.facebook.com/story.php?story_fbid=591990436477636&id=100070000536723

24/07/2023

Założymy się, że wszyscy tylko czekają na informację jak się miewa Chico 😁 donosimy, że dobrze! Dziś pokażemy filmik z naszego drugiego spaceru 🙃 można? Można!

P.S tym razem założyliśmy już obrożę i linkę, na których jest prowadzony, pętla jest tylko dla asekuracji w razie nakręcenia

01/07/2023

A my z okazji dnia psa, niestandardowo 🤪, poprosimy o domy dla naszych podopiecznych ze schroniska. Boston (ten mniejszy) zaliczył 3 schroniska i czeka już 11 lat, Monti (ten który się jeszcze nie zorientował, że już dawno po zimie 😅) czeka od prawie 5. Wcześniej nigdy nie opuszczali boksów. Udostępnijcie chłopaków, dobra? 💛 bardzo na to liczą.

12/06/2023

W ostatnim tygodniu internet huczy od postów i komentarzy dotyczących filmu przedstawiającego wyczyny trenerów znanej szkoły dla psów. Nie będziemy się na jego temat szeroko rozwodzić, bo to, co tam się dzieje, każdy może ocenić sobie sam. Jest też dostępny „live” z wyjaśnieniem, choć dla nas żadnego wyjaśnienia nie zawiera, a już zwłaszcza nie wiemy czemu miałoby służyć przywiązywanie psów do drzewa, jak – co wynika z nagrania – obecnie praktykuje się w tej szkole. W przypadku tego akity niestety nie pomogły ani dwie linki, ani już drzewo nie pomoże, ponieważ niedługo po nagraniu został uśpiony. I naprawdę nie jest to odosobniony przypadek.

Praca z psami bywa trudna, nieprzyjemna, a czasem wręcz niebezpieczna. Współczesne psy mierzą się z różnymi problemami, których sprawcą jest człowiek, niezależnie czy mamy do czynienia z kontrolą, czy reaktywnością i wynikającą z nich agresją. Historie tych psów kończą się różnie – niektóre są przekazywane z rąk do rąk, inne usypiane, a jeszcze inne porzucane i oddawane do schronisk. Chico jest idealnym przykładem takiego psa, który ostatecznie został przywiązany pod schroniskiem. Do Chico nie można podejść mając cokolwiek w ręce, ponieważ natychmiast odcina mu rozum i za wszelką cenę próbuje wziąć to w pysk i szarpać. W związku z tym założenie mu czegokolwiek na szyję jest bardzo trudne. Z byle powodu chwyta linkę, szarpie ją skacząc wysoko i próbując chwytać coraz bliżej rąk i osoby, która go prowadzi. Dlatego na razie musi być wyprowadzany na dwóch linkach, w ten sposób jedna osoba asekuruje drugą. Możemy się tylko domyślać, że fiksacja i zachowanie Chico są efektem intensywnych szkoleń.

Żeby cokolwiek z takim psem osiągnąć, trzeba mu na początek coś dać i spróbować go wyciszyć. Nie można go prowokować, wywierać na nim presji ani próbować robić czegoś na siłę. Kluczowym elementem tego procesu jest ruch, dzięki któremu dajemy psu szansę na normalne zachowania. Na takim spacerze pozwalamy psu na wiele – może się zatrzymywać na tak długo jak chce, węszyć, jeść trawę, wchodzić do wody. Pozwalamy zasadniczo na wszystko co jest zachowaniem społecznie akceptowanym, a co nie powoduje nakręcenia. Kiedy trzeba stawiamy granice: nie pozwalamy zachodzić drogi, grozić czy szarpać linki. Zmiana zachowania, zwłaszcza w warunkach schroniskowych, zajmie dużo czasu i nie osiągnie się jej smaczkami ani odwracaniem uwagi, co obecnie jest tak popularne i najczęściej proponowane na właściwie każdy problem z psem. Nie pomoże też duszenie. Chico musi dostać szansę na pokazanie normalnych zachowań, nauczenie się samodzielnego myślenia i przypomnienie sobie co to znaczy być psem, a nie bezmyślną, reaktywną maszyną, którą człowiek chciał z niego zrobić.

04/03/2023

Ciastek i Monti czekają na domy od 6 lat 🥺 w poprzednim schronisku przez ponad 5 lat obaj nigdy nie opuszczali boksów, nie chodzili na spacery. Kiedy pierwszy raz weszłam do Ciastka do boksu nikt go nie dotykał od kilku lat, a po chwili cały się wtulał. Rzadko spotykamy psy aż tak stęsknione za bliskością. Jedyne co możemy im dać to 1,5 godziny normalności raz w tygodniu. To zdecydowanie za mało. Zasługują na wszystko, a nie mają nic.

28/02/2023

Często ludzie szukając psa do adopcji omijają psy, które siedzą w schroniskach kilka i więcej lat. Im dłużej taki pies siedzi - a przez to jeszcze bardziej potrzebuje pomocy i tym bardziej potrzebuje zdążyć zaznać normalności i poznać czym jest dom - tym częściej oznacza to dla niego wyrok. Dla ludzi kilka lat w schronisku jest równoznaczne z tym, że to wina tego psa - coś przecież musi być na rzeczy, skoro przez tyle lat nikt go nie wziął. Nikt nie myśli o tym, że taki pies miał po prostu niewyobrażalnie wielkiego pecha - że np. trafił do schroniska w którym brakuje wolontariatu i spacerów, brakuje zdjęć i ogłoszeń, brakuje pracowników, którzy polecą danego psa do adopcji albo zwyczajnie, że to schronisko jest tak duże i jest w nim kilkaset lub więcej psów i wiele z nich jest po prostu zapomnianych i nigdy nikomu nie pokazanych. Przechodzą mnie ciarki na samą myśl o tym, jak niezależne jest od takiego psa dokąd trafi, a co za tym idzie, co z nim będzie dalej i jak będzie wyglądało jego życie. Niejednokrotnie całe przeminie mu za kratami schroniska, bo po prostu miał pecha, że znalazł się w takim, a nie innym miejscu.

Na filmiku jest Wanda, której znalazłam dom, a która ostatnie 11 lat swojego życia przesiedziała w schronisku w Wojtyszkach. Jak myślicie ilu rzeczy doświadczyła przez ten czas? Zapewniam Was, że niewielu. A mimo tego bez problemu jeździ samochodem, nie stanowią dla niej problemu różne zjawiska w parku, takie jak hulajnogi, rowery, do tego świetnie radzi sobie w kontaktach z ludźmi i innymi psami. Jest po prostu psem, który potrafi się zachować i to mimo wielu lat spędzonych w więzieniu, bo schroniska dla psów (każdego) inaczej nazwać nie można.

Wanda nigdy nie nadrobi straconego czasu i życia. Nikt jej tego nie zwróci. A my możemy mieć tylko nadzieję, że coraz więcej ludzi przestanie kierować się wyglądem i wiekiem psa, tym ile lat siedzi w schronisku, a zacznie tym jakie ma warunki, co danemu psu może dać i JAKI pies będzie się u niego dobrze czuł, a nie tylko dobrze wyglądał.

05/02/2023

Bunia, Laos czekają już dwa lata, Maksiu sześć lat, Lays siedem lat. Jak długo jeszcze…

28/01/2023

Kolejne zmarnowane życie.

Wśród ludzi często króluje przeświadczenie, że schronisko to dobre miejsce dla psa. Że jak znajdą kogoś na ulicy i odwiozą do schroniska to uratują mu życie. Że jak oddadzą swojego psa, bo przecież już dłużej się nie mogą nim zajmować, bo … (i tu sam wpisz sobie powód), to właściwie nic się nie stanie, przecież każde schronisko wypełnione jest dobrymi ludźmi z sercem na dłoni. Będzie miał budę i miskę codziennie, czego więcej mu trzeba? A taki pobyt w schronisku to przecież w ogóle tylko na chwilę, bo jak ktoś mógłby nie adoptować zaraz takiego pieska.

Boston spędził całe swoje życie w schroniskach. Nie dość, że było ich do tej pory aż 3 - to w żadnym z nich NIGDY nie wychodził z kojca. Jedyne jego „wyjścia” to z boksu do klatki kennelowej, do auta i potem znowu do kolejnego kojca w innym schronisku. Na tym filmiku wyszedł na spacer po raz pierwszy od 11 lat.

Czas naprawdę się obudzić, w większości schronisk w Polsce takie są realia. Schroniska są przepełnione, a w nich nie ma kompetentnych pracowników ani doświadczonych wolontariuszy, którzy wiedzą jak wyprowadzić każdego psa. Nawet jeśli jest już ten wolontariat to wygląda on zupełnie inaczej niż powinien i pies po takim wyjściu na spacer wraca do boksu w o wiele gorszym stanie psychicznym i bardziej nakręcony niż przed wyjściem. Psy bardziej wycofane/zdziczałe/wykazujące zachowania agresywne, które siedzą w schroniskach, gdzie są bardziej doświadczeni wolontariusze czasami wychodzą z boksu dopiero po kilku latach przesiadywania z nimi, skarmiania smaczkami rękami wysmarowanymi w pasztecie po łokcie, bo przecież żarcie to jedyna droga. Ta bezstresowa, bo stres psa wykończy, ale to że siedzi wiele lat w kojcu bez możliwości wyjścia to już nie jest ani stres ani problem. Zdarza się i wcale nie tak rzadko, że takie psy jak Boston są po prostu usypiane, bo nie ma komu z nimi pracować, choć w przypadku Bostona to nawet za duże słowo, wyprowadzenie go z kojca zajęło dosłownie kilkanaście minut. Czy miał pecha czy szczęście, że nie został uśpiony? Nie wiem. Chyba każdy sam musi sobie na to odpowiedzieć.

Rzeczywistość Bostona od 11 lat to ciasny, betonowy boks, smród odchodów i moczu, strach i stres jego i jemu podobnych. Innej rzeczywistości nie zna i patrząc na jego wygląd - pewnie już nie pozna.

15/01/2023

Przedwczoraj schronisko w Białogardzie, wczoraj w Sosnowicach, a dziś w Kołobrzegu. Tak wygląda nasza rzeczywistość, nie przestajemy działać. Jeździmy na spacery, robimy zdjęcia, a razem z Lena z PSIErypetie wyrozumiała pomoc dla Twojego psa ogłoszenia i szukamy domów.

Klatki w takich schroniskach, gdzie dookoła same wsie, wypełnione są po brzegi psami szaro-burymi, czarnymi, czarno-podpalanymi. Takimi najzwyklejszymi na świecie. Przeciętne oczy prześlizgują się po takich psach, na nikim nie zatrzymując się nawet na ułamek sekundy, jakby były po prostu elementem boksu. Przeciętne oczy wypatrują tego wyróżniającego się koloru, plamki, pręgi, czegokolwiek byle nie było bure. Wiele z tych psów, naprawdę dobrych psów, po prostu zostanie w tych klatkach do końca, bo ich wygląd determinuje ich życie i śmierć.

Takich psów są tysiące, takich jak ON. Każdy dzień w ich życiu jest taki sam jak poprzedni i taki sam jak następny. Czekają, same chyba nie wiedzą już na co.

01/01/2023

Nasze zwierzęta wczorajszą noc spędzały w ten sposób. I nie dlatego, że są wyjątkowo odporne na wystrzały, a po prostu dlatego że jesteśmy szczęściarzami i mieszkamy z dala od cywilizacji. Są oczywiście psy, które nic sobie z wystrzałów nie robią, ale są w zdecydowanej mniejszości. Dla większości zwierząt i ich opiekunów sylwester i czas około sylwestrowy to po prostu koszmar, który sami kiedyś przeżywaliśmy z niektórymi naszymi psami. To, co przeżywają psy w schroniskach, koty wolno żyjące, dzikie zwierzęta w ten weekend, jest nie do wyobrażenia dla przeciętnego człowieka. Gdyby było, to od lat fajerwerki byłyby po prostu zakazane… Czekamy z wytęsknieniem na te czasy, a wszystkim tym którzy nie strzelają w sylwestra życzymy Szczęśliwego Nowego Roku 💛🥳💛

Wczoraj zleciało nie wiadomo kiedy 😅 dziś drugi dzień przed nami, aż sami sobie zazdrościmy 😁
11/12/2022

Wczoraj zleciało nie wiadomo kiedy 😅 dziś drugi dzień przed nami, aż sami sobie zazdrościmy 😁

05/12/2022

Sparaliżowany Krakersik... tak sobie siedzimy i czekamy na cud, na dom…

04/12/2022
Jednym z psów ze schroniska w Wojtyszkach, którym znaleźliśmy dom, jest Stefan, który czekał na ten moment 9 długich lat...
03/12/2022

Jednym z psów ze schroniska w Wojtyszkach, którym znaleźliśmy dom, jest Stefan, który czekał na ten moment 9 długich lat 🤍

Przy okazji chciałam podziękować wszystkim osobom, dzięki którym to wszystko jest możliwe - Kasi, Malwinie, Lenie 💛 dziękuję też Krystianowi za przeprowadzenie wizyty przedadopcyjnej dla Stefana i udzielenie cennych rad nowym opiekunom 💛

DZIĘKI DZIĘKI DZIĘKI 💛

(http://www.hotelzwierzat.com/zwierzak.php?id=6118&opis=&rodzaj=wszystkie&lokalizacja=&chip=&plec=wszystkie&wiek=najstarsze)

W tym albumie przedstawiamy wszystkie psy, którym udało nam się zrobić zdjęcia podczas kilku dni spędzonych w schronisku...
22/11/2022

W tym albumie przedstawiamy wszystkie psy, którym udało nam się zrobić zdjęcia podczas kilku dni spędzonych w schronisku w Wojtyszkach. Cały czas przygotowujemy kolejne zdjęcia, piszemy opisy i dodajemy ogłoszenia na różnych portalach - olx, schroniak, zoodoptuj, itd. Prosimy o udostępnienia i komentarze pod psami - to zawsze zwiększy ich szansę na DOM 💛

Wczoraj do domu pojechał nie kto inny jak Mniszek we własnej wspaniałej osobie 💛 czekał na ten dzień 12 długich lat, ale...
06/11/2022

Wczoraj do domu pojechał nie kto inny jak Mniszek we własnej wspaniałej osobie 💛 czekał na ten dzień 12 długich lat, ale się doczekał i zaczął nowe życie 💛 zamieszkał z dwoma psami - Bajką i Kubą, kotem Bezikiem i dwójką świetnych ludzi 💛 nie ma słów, żeby opisać jak się cieszymy i jak dziękujemy za dom dla niego 💛

Za nami 4 intensywne dni w schronisku w Wojtyszkach. Udało się zrobić zdjęcia ponad 120 psom, ale dokładną liczbę jeszcz...
20/10/2022

Za nami 4 intensywne dni w schronisku w Wojtyszkach. Udało się zrobić zdjęcia ponad 120 psom, ale dokładną liczbę jeszcze podamy. Wszystkie te psy będą miały zrobione ogłoszenia i mamy nadzieję, że dzięki temu zwiększymy ich szanse na znalezienie domów.

Dziś taką szansę dostała Naja, najbardziej wycofana suczka z przebywającego w schronisku rodzeństwa. Trzymajcie kciuki za maludę!

19/10/2022

Dwa ostatnie dni spędziłam z Kasią w schronisku w Wojtyszkach, przed nami kolejne dwa dni. Na ten moment udało się zrobić zdjęcia 65 psów. Nie jest łatwo poznawać psy, które całe życie spędzają w schronisku. Nie jest też łatwo poznawać psy, które mimo że są od niedawna, to nigdy stąd nie wyjdą, bo są zbyt zwykłe. Większość z nich to czarno-podpalane albo szarobure średniaki, dorosłe i starsze. Takie psy, na które nikt nigdy nie zwraca uwagi. Są tu psy, które siedzą latami, od 8, 10 czy 12 lat… Jak taki Mniszek. Mniszek trafił do Wojtyszek jako młody pies, w 2010 roku… 12 lat temu… Jest przemiłym psem, do ludzi, do innych psów. Żadne słowa nie pasują do tego, żeby opisać jak wielkiego pecha ten pies ma w życiu. Błagam o dom dla niego…

506 907 047

12/10/2022

Ina po 2 latach wróciła z adopcji między innymi dlatego, że rzucała się na widok innych psów. A że jest naprawdę duża i bardzo silna, jej opiekunowie mieli spore problemy z jej utrzymaniem. Zawsze była psem dość niepewnym siebie, ale akurat kontakty z innymi psami nie stanowiły dla niej większego problemu. Po adopcji nastał niestety czas szkoleń, po których kompletnie posypały się relacje między Iną a jej opiekunami. Całkowicie straciła zaufanie do nich będąc na smyczy, co objawiało się rzucaniem się na widok innych psów. Musiała być tyle razy wpychana w zbyt trudne dla siebie sytuacje, że w końcu zaczęła się buntować. Smycz nie służy do tego, żeby psa kontrolować i nie ma być jedynym powodem, dla którego pies od nas nie ucieknie. Powinna służyć temu, żeby dawać psu poczucie bezpieczeństwa. Zapinając psa na smycz przejmujemy za niego całą odpowiedzialność, a bez zaufania – które powinno działać w dwie strony – będzie ona stanowiła tylko przeszkodę w normalnym funkcjonowaniu psa. Ina w tej chwili jest u nas w schronisku, czeka na nowy dom i pomalutku dochodzi do równowagi psychicznej, a ostatnio zaczęła poznawać różne psy. Na filmie widać ją w towarzystwie malutkiego Billy'ego. Mimo tak dużej różnicy w gabarytach, wiedzieliśmy że Billy będzie dla niej odpowiednim towarzyszem – jest bardzo mocnym i pewnym siebie pieskiem, a Ina nigdy nie rzucała się z zamiarem zrobienia krzywdy, tylko w histerii i panice. Szybko zrozumiała, że od kontaktów z psami się nie umiera, a spotkanie z Billy’m dodało jej pewności na tyle, że gdy drugiego dnia przypadkowo poznała w lesie młodego pireneja, bez problemu się z nim przywitała, co jeszcze kilka tygodni temu byłoby nie do zrobienia w taki sposób. Kontakty społeczne między psami są jedną z najważniejszych rzeczy w ich życiu, a niestety bardzo często są one tego kompletnie pozbawione. Ciągła nagonka na psy „podbiegaczy” i na ludzi, którzy puszczają swoje psy ze smyczy, tylko wszystko pogarsza.

Address


Website

Alerts

Be the first to know and let us send you an email when Ze skraju lasu posts news and promotions. Your email address will not be used for any other purpose, and you can unsubscribe at any time.

Contact The Business

Send a message to Ze skraju lasu:

Videos

Shortcuts

  • Address
  • Alerts
  • Contact The Business
  • Videos
  • Claim ownership or report listing
  • Want your business to be the top-listed Pet Store/pet Service?

Share