08/12/2021
Dziś kilka słów o zimowych spacerach.
Molly i Hugo to typy które nie stronią od zabawy w śniegu i każda pogoda jest dobra na spacer. Mają całkiem różną szatę dlatego te spacery wyglądają inaczej pod względem ubioru.
Jedno jest wspólne - łapy. Gdy temperatura spada poniżej 0, robi się ślisko, a do tego popada śnieg to na chodnikach zaczyna się festiwal okropieństwa dla psich łap. Sól, piach z solą, sam piach i inne proszki, które maja nam pomoc nie wybić sobie zębów są wyjątkowo szkodliwe na psich łapek. Wtedy do akcji wkracza smarowidło, ktore ma zabezpieczyć psie nóżki. My używamy tych najprostszych, opartych na wosku pszczelim. Na rynku dostępnych jest wiele propozycji, każdy wybierze dla siebie coś dobrego. Dodatkowo unikamy spacerów po chodnikach. Łazimy po trawnikach, a przynajmniej staramy się żeby psy nie szły po posypanym. Dla szukających rozwiązań na ekstremalne warunki polecamy buty. Molly ma jedne, akurat używane przy skaleczeniu, nie mrozie. Psa trzeba do nich przyzwyczaić, bo najpierw chodzi jak pająk po rozgrzanej patelni. I to co istotne w temacie łap to po powrocie do domu płuczemy łapy i dokładnie wycieramy. Trzeba się pozbyć resztek tego sypanego, żeby pies nie zjadł przy lizaniu łap.
Długość spaceru jakoś nie jest przez nas specjalnie zmniejszana. Oczywiście gdy temperatura jest ekstremalnie niska to nie łazimy przez 2 godziny, bo i dla nas to żadna frajda. Staramy się zachować tryb z jednym długim spacerem dziennie.
Ubranka na ten spacer - i tu rozdzielimy nasz duet.
Hugo z racji krótkiej sierści, braku podszerstka i bycia zmarzluchem ubierany jest w kurtkę na polarku, gdy tylko temperatura spada poniżej 0 oraz kiedy wiem, że spędzi na dworze dłuższy czas bez możliwości swobodnego biegania. Dodatkowo coś przeciwdeszczowej ubiera podczas jesiennej brzydkiej pogody.
Molly natomiast ma zakładany polarowy kubrak z rękawkami tylko na śnieg. Do jej kędzierzawej sierści wspaniale przyczepiają się śniegowe kulki, które po jakimś czasie obklejają paszki, ograniczają ruch i zaczyna to ją to boleć...
Ciąg dalszy w komentarzu.