dziennik_werterynarza

  • Home
  • dziennik_werterynarza

dziennik_werterynarza Contact information, map and directions, contact form, opening hours, services, ratings, photos, videos and announcements from dziennik_werterynarza, .

Hodowla "Werteres" i strona dla osób kochających zwierzęta, ciekawych jak wygląda świat studenta weterynarii i chcących poznawać ważne informacje o opiece nad pupilami �

Niestety drugie zdjęcie jest brutalne, ale uważam, że należy pokazać to, co najczęściej się dzieje z dzikimi zwierzętami...
11/09/2023

Niestety drugie zdjęcie jest brutalne, ale uważam, że należy pokazać to, co najczęściej się dzieje z dzikimi zwierzętami, które mają kontakt z psami i kotami.

Na 8 przypadków ze zdjęć tylko dwa z nich przeżyły. Są w trakcie rehabilitacji. Mamy nadzieję, że jej efektem będzie powrót na wolność.

Pogruchotane kości, zmiażdżone narządy, ogromny ból, stres, cierpienie. To zwierzęta (poza popielicą), które trafiły do ośrodka tylko w okresie 2 tygodni. Wyobraźcie sobie, jaka to ogromna skala, ile zwierząt umiera godzinami, bo nikt ich nie znajdzie i nie udzieli pomocy (nawet tej w formie eutanazji). Wg naukowców to, co kot przynosi i co widzimy to około 25% tego, co upolował.

Jest tak wiele rzeczy, które chciałabym napisać, przekazać ludziom, ale nie starczy mi miejsca. Jest tak wiele źródeł mówiących o tym, że wypuszczanie kotów i psów samopas jest szkodliwe dla wszystkich. Są badania, są wypowiedzi specjalistów, książki, przypadki z życia. Wszystkie te argumenty bledną przy braku wiedzy, chęci do jej poszerzenia, lenistwie i stereotypach.

Mamy XXI wiek, trzymając koty w domu, nie spowodujemy inwazji szczurów i myszy, bo badania potwierdzają, że koty nie mają wpływu na ich populację. Jedyny ich efekt to to, że gryzonie bardziej się chowają. Instynkty kota bez problemu można zaspakajać w domu poprzez zabawę i odpowiednią kotyfikację. Wystarczy chcieć oraz być konsekwentnym.

Oczywiście nie każdy przypadek jest taki sam. Przez nadmierne zabieranie dzikim zwierzętom terenów coraz częściej możemy spotkać je w naszych ogrodach. Możemy nie mieć możliwości uniknięcia sytuacji, gdy nasze zwierzę zrobi krzywdę drugiemu. Należy wtedy udzielić pomocy oraz pomyśleć jak w przyszłości tego uniknąć.

Są to jednak odosobnione, zrozumiałe przypadki i nie usprawiedliwiają ludzi świadomie doprowadzających do tego, że ich kot/pies zabija dzikie zwierzęta. Każde otwarcie drzwi, by kotek wyszedł sam na spacer, każde niekontrolowane wypuszczenie psa jest przyzwoleniem na to.

To nie wina zwierząt, że kierują się instynktem. To wina ludzi, że nie umieją odpowiednio zająć się swoim podopiecznym i zamiast poświęcić trochę czasu, wolą poświęcić życie dzikich zwierząt...

Niestety drugie zdjęcie jest brutalne, ale uważam, że należy pokazać to, co najczęściej się dzieje z dzikimi zwierzętami...
11/09/2023

Niestety drugie zdjęcie jest brutalne, ale uważam, że należy pokazać to, co najczęściej się dzieje z dzikimi zwierzętami, które mają kontakt z psami i kotami.

Na 8 przypadków ze zdjęć tylko dwa z nich przeżyły. Są w trakcie rehabilitacji. Mamy nadzieję, że jej efektem będzie powrót na wolność.

Pogruchotane kości, zmiażdżone narządy, ogromny ból, stres, cierpienie. To zwierzęta (poza popielicą), które trafiły do ośrodka tylko w okresie 2 tygodni. Wyobraźcie sobie, jaka to ogromna skala, ile zwierząt umiera godzinami, bo nikt ich nie znajdzie i nie udzieli pomocy (nawet tej w formie eutanazji). Wg naukowców to, co kot przynosi i co widzimy to około 25% tego, co upolował.

Jest tak wiele rzeczy, które chciałabym napisać, przekazać ludziom, ale nie starczy mi miejsca. Jest tak wiele źródeł mówiących o tym, że wypuszczanie kotów i psów samopas jest szkodliwe dla wszystkich. Są badania, są wypowiedzi specjalistów, książki, przypadki z życia. Wszystkie te argumenty bledną przy braku wiedzy, chęci do jej poszerzenia, lenistwie i stereotypach.

Mamy XXI wiek, trzymając koty w domu, nie spowodujemy inwazji szczurów i myszy, bo badania potwierdzają, że koty nie mają wpływu na ich populację. Jedyny ich efekt to to, że gryzonie bardziej się chowają. Instynkty kota bez problemu można zaspokajać w domu poprzez zabawę i odpowiednią kotyfikację. Wystarczy chcieć oraz być konsekwentnym.

Oczywiście nie każdy przypadek jest taki sam. Przez nadmierne wchodzenie w teren dzikich zwierząt, coraz częściej możemy spotkać je w naszych ogrodach. Możemy nie mieć możliwości uniknięcia sytuacji, gdy nasze zwierzę zrobi krzywdę drugiemu. Należy wtedy udzielić pomocy oraz pomyśleć jak w przyszłości tego uniknąć.

Są to jednak odosobnione, zrozumiałe przypadki i nie usprawiedliwiają ludzi świadomie doprowadzających do tego, że ich kot/pies zabija dzikie zwierzęta. Każde otwarcie drzwi, by kotek wyszedł sam na spacer, każde wypuszczenie psa bez kontroli jest przyzwoleniem na to.

To nie wina zwierząt, że kierują się instynktem. To wina ludzi, że nie umieją odpowiednio zająć się swoim podopiecznym i zamiast poświęcić trochę czasu, wolą poświęcić życie dzikich zwierząt...

Post, który już od dłuższego czasu planowałam - robienie terrarium 🤗Może komuś się przyda i powstanie kolejne super mies...
29/07/2022

Post, który już od dłuższego czasu planowałam - robienie terrarium 🤗

Może komuś się przyda i powstanie kolejne super mieszkanko dla jakiegoś gada 😁

Czego potrzebujemy?
▪️Terrarium - można spróbować zrobić wszystko od zera, ale jest to trochę trudne. Szybko się poddaliśmy i kupiliśmy gotowe na olx, gdzie czasem można znaleźć super sztuki w fajnej cenie.
▪️Cały sprzęt potrzebny w terrarium, czyli kable grzewczy/mata (żarówek przy wężach nie polecam), termostat, mierniki parametrów, oświetlenie, basen, odpowiednie podłoże itp.
▪️Pianka montażowa niskorozprężalna i styropian
▪️Fuga w wybranym kolorze
▪️Nóż do tapet
▪️Rękawiczki
▪️Farby i jakieś dodatki do ozdoby

Ogólnie robienie wystroju dzielę na 5 etapów ☺️

1. Montowanie elektryki.
Czyli wszystko układamy, ogarniamy przejścia przez wentylację, bądź osobne, układamy kable, przyklejamy czujki, ledy itd. Robiąc to wszystko należy mieć na uwadze, że gdy coś się zepsuje trzeba będzie to wyciągać i wymienić. Pod kabel/matę dobrze jest dać izolator, a nad osobiście daje piankę pod panele, fajnie oddziela węża od maty i rozprowadza ciepło.

2. Tworzenie formy.
Za pomocą pianki i styropianu robimy co nam się podoba. Pamiętamy o odpowiedniej liczbie kryjówek, robimy taką ściankę by też odpowiadała gatunkowo zwierzaka, który będzie tam mieszkał. Nadmiar pianki można wyciąć, dlatego można zaszaleć, użyć wyobraźni i zobaczyć w tym to co chcemy uzyskać. Pro tip - do przyciętej pianki fuga łatwiej się przykleja.

3. Fugowanie.
Gdy pianka nam już zaschnie rozrabiamy fugę zgodnie z instrukcją. Nanosimy ją na wcześniej zrobione formy. Najwygodniej i najszybciej się to robi rękami (w rękawiczkach). Wsadzamy ją w każdy zakamarek, wygładzamy powierzchnie, tworzymy nowe kształty. Tu też wszystko jest dowolnie, zależy jaką macie wizję ☺️
Zostawiamy do wyschnięcia. Na koniec warto przejechać ręka, czy nie ma nigdzie ostrych powierzchni, na których zwierzę mogłoby się skaleczyć. Jeżeli są to wyrównujemy je pilnikiem.

4. Malowanie.
Ulubiony etap, czyli detale. Tutaj też według swojej wizji 😍 Fajnym sposobem jest inspirowanie się naturalnymi skałami, to też pewne ułatwienie, bo wiemy do czego dążymy.

⬇️

Nadszedł czas na podsumowanie drugiego roku. Był trochę inny niż u większości studentów ze względu na to, że poprawiałam...
20/07/2022

Nadszedł czas na podsumowanie drugiego roku. Był trochę inny niż u większości studentów ze względu na to, że poprawiałam biochemię i miałam roczną przerwę.

Letni semestr był w porządku, ale myślę że mam taką opinie przez to, że przemknęłam przez niego na ogromnym farcie 😅

Egzaminem, którego najbardziej się bałam była mikrobiologia - bakterie + grzyby, trzy pytania otwarte i odpowiedź ustna. Ogrom materiału, mało czasu na przyswojenie każdej bakterii z osobna i duży stres. Bałam się, że znowu coś mi nie pójdzie, że będę musiała kolejny rok poczekać. Na szczęście wylosowałam dość łatwe dla mnie pytania. Umiejętność "lania wody" też się przydała 😅

Kolejna była immunologia, ciekawy przedmiot, ale bardzo skomplikowany, dużo pamięciówek, no i cała moja uwaga była skupiona na mikrobiologii... I tutaj kolejny raz miałam farta, bo udało mi się uzyskać zwolnienie z egzaminu 😪

Następny był egzamin z wirusów, udało się zdobyć przedtermin, na który i tak trzeba było się sporo uczyć. Lepiej tego nie odkładać na 4 dni wcześniej, ale to też się jakimś cudem udało 😅

Ostatni egzamin, który pisałam był z fizjologii. Oczywiście nic innego jak fart - byłam jedną z 9 osób na jednym z wykładów, przez co prowadzący dał nam możliwość uczestniczenia w przedterminie. Uratowało mnie to, wszyscy podchodzący do niego zdali test 😍

Z żywienia i paszoznawstwa nie pisałam, bo odbębniłam to rok temu 😁

Bardzo się cieszę, że to już za mną. Czuje, że zrobiłam krok do przodu i trzeci rok zaczynam z "czystą kartą" gdzie sprawa z biochemią nie będzie już miała znaczenia. Jestem bardzo zmotywowana i podniosłam się trochę na duchu. Wiem, że kolejny rok będzie ciężki, dlatego już teraz chce zacząć trochę czytać i dbać o regularną naukę od samego początku 💪🏻

Zdjęcia Texa, bo ładnie wyszły 🥰

Dzisiaj ostatni dzień praktyk hodowlanych 🥰Z teoretycznych informacji są to praktyki po drugim roku, trwają 80 godzin i ...
15/07/2022

Dzisiaj ostatni dzień praktyk hodowlanych 🥰

Z teoretycznych informacji są to praktyki po drugim roku, trwają 80 godzin i na UPWr muszą dotyczyć zwierząt gospodarskich. Miejsca, w których mogą się odbywać muszą spełniać określone wymagania. Przed rozpoczęciem należy załatwić papierkowe sprawy, dlatego lepiej uczestniczyć w spotkaniu, na którym jest wszystko wyjaśniane. W czasie praktyk należy wypełniać dzienniczek, a po ich skończeniu zdać zaliczenie polegające na odpowiedzeniu na kilka pytań prowadzącego.

Tam gdzie odbywałam swoje praktyki moja praca polegała na wyprowadzaniu koni na padok lub karuzelę, sprzątaniu, ścieleniu ściółki i różnych innych rzeczach, których się nie spodziewałam. Zdecydowanie najgorsze było wstawanie o 4:00 tak by na 5:30 być na miejscu. Drugą rzeczą było chodzenie, dużo chodzenia 🥴 Średnio dziennie robiłam 30 tyś kroków, a potem często jeszcze szłam do drugiej roboty. Praca była typowo fizyczna, męcząca i wymagała dobrej kondycji, dlatego wracałam kompletnie wyczerpana.

Mimo to nauczyłam się wielu rzeczy,
zwłaszcza że wcześniej nie miałam takiego kontaktu z końmi. Przez pierwsze dni wszystko było nowe, a tym samym ciekawe. Potem jednak już wiedziałam o co chodzi więc sprzątanie nie dawało takiej satysfakcji 🙈 ale nie ma co narzekać, ostatnia rzecz na drugim roku odhaczona ✅

Szczerze mówiąc nie wiem, czy te praktyki przydadzą mi się do czegoś w przyszłej pracy. Może utwierdziłam się w tym, że zwierzęta gospodarskie to nie moja bajka 😅 Żałuję, że na naszej uczelni nie ma możliwości odbywania praktyk w ogrodach zoologicznych, tym bardziej że jeden jest zaraz obok...
Także to były ciężkie 2 tygodnie, ale poznałam super ludzi i dowiedziałam się ciekawych rzeczy ❤️

Jestem bardzo ciekawa jak wyglądało to u innych osób i na innych uczelniach więc chętnie poczytam Wasze komentarze 🤗

Coś o czym cały czas piszę i mówię.Idealne podsumowanie i obowiązkowy post do przeczytania ❗
05/06/2022

Coś o czym cały czas piszę i mówię.
Idealne podsumowanie i obowiązkowy post do przeczytania ❗

WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ? - STADO!

Myszki, myszoskoczki, koszatniczki, świnki morskie, szczury, szynszyle, czy króliki to zwierzęta stadne i powinny żyć w towarzystwie swojego gatunku. Chomiki, dla przypomnienia, to są SAMOTNICY. Żaden chomik nie toleruje osobników swojego gatunku. Trzymamy je pojedynczo. Zawsze.

(Tekst z większą ilością zdjęć pod adresem: https://www.gryzoniowy.pl/post/wi%C4%99cej-ni%C5%BC-jedno-zwierz%C4%99-stado )

-> MYSZY - samiczki żyją w zgodzie, możemy mieć kilka samiczek i zazwyczaj żyją w dobrej komitywie. Samce, aby mogli żyć w stadzie z reguły muszą być poddani zabiegowi kastracji, tylko nieliczni panowie dogadują się bez tego zabiegu.
-> MYSZOSKOCZKI – Trzymamy dwójkami – dwóch samców lub dwie samice. W większym stadzie może dojść do tragedii. Więcej o myszoskoczkowych relacjach poczytacie tutaj: https://www.gryzoniowy.pl/myszoskoczki
-> KOSZATNICZKI, SZYNSZYLE – te zwierzaki możemy trzymać w nieograniczonej ilości 😉 Stado samców dogada się ze sobą bez problemu, podobnie jak stado samic. Wiadomo, któryś osobnik może być bardziej zadziorny i nie chcieć żyć w takiej relacji, natomiast to kwestia charakteru, a nie płci.
-> SZCZURY oraz ŚWINKI MORSKIE, czyli kawie domowe – tutaj również istotny jest charakter. Jeśli zwierzak towarzyski to niekastrowani samce dogadają się z innymi samczykami, podobnie samiczki. Aczkolwiek ze względów medycznych zalecam kastrację samic (czyli zabieg ovariohysterectomii – usunięcia macicy wraz z jajnikami), aby uniknąć zmian na macicy, jajnikach oraz listwach mlecznych. Kastracja samców (usuniecie jąder) uchroni zwierzę przed zmianami jąder oraz może wpłynąć na jego usposobienie, czyniąc je bardziej łagodniejszym.
-> KRÓLIKI – tutaj sprawa się komplikuje… Stado? Tak, koniecznie, ale tylko po zabiegu kastracji. Jeżeli nie są kastrowani zazwyczaj nie są w stanie normalnie funkcjonować. Samice po osiągnięciu dojrzałości stają się terytorialne, atakują pozostałych członków stada. Samcom buzują hormony i pragną wszystko pokryć, dodatkowo znakują teren wystrzelonym w przestrzeń moczem. Po zabiegu, mówi się, że łatwiej łączyć samca z samicą, choć osobiście mam 3 chłopców i żyją bezproblemowo.

Mimo, że mamy XXI wiek, to słowo KASTRACJA budzi wciąż wiele kontrowersji. No bo jak to tak? Przecież to okaleczenie zwierzęcia. Może można to jakoś obejść?
„ To rodzeństwo, nie będą ze sobą robić dzieci”
„Mieszkają w osobnych klatkach, ale na wybiegi są puszczani razem, zawsze pilnujemy”
„Przez dzień się wspólnie bawią, ale na noc idą do osobnych klatek”
I nagle pojawia się ciąża… „Ale Pani Doktor! Skąd!?”
No właśnie stąd. Z tych chwil, czasem bardzo krótkich, robią się dzieci. Pamiętajcie, gryzonie i zajęczaki nie łączą się w pary, nie potrzebują randek, rozmów przy świetle księżyca, długiego poznawania się, żeby do czegoś doszło. Nabuzowany testosteronem samczyk wręcz rzuca się na samiczkę (czasem myląc gdzie ma przód, a gdzie tył 😉 ), kilka odpowiednich ruchów i jest już po sprawie… Uwierzcie, człowiek nawet nie zdąży się zorientować, zainterweniować, rozdzielić. I najważniejsze, dla zwierzęcia nie jest istotne czy wskoczyło na członka swojej rodziny, czy jest środek dnia, czy miejsce mniej sprzyjające. Po prostu ma misję do spełnienia – przedłużyć swój gatunek! I o ile przedłużanie gatunku to nic złego, to trzeba mieć o tym jakieś pojęcie.
„Chcemy, żeby Pusia miała młode, nasze dzieci się ucieszą 😊 Poznają cykl życia.”
Ok, ale…
1/ Czy znacie pochodzenie Waszych zwierząt? Jesteście pewni, że są zdrowe?
2/ Czy samica jest w odpowiednim wieku? Czy nie jest zbyt drobna, nie ma zbyt wąskiej macicy? Czy płody podczas porodu nie utkną w jej drogach rodnych?
3/ A co jak samiczka nie doniesie ciąży i płody w niej obumrą? Czy znajdziemy lekarza, który ją zoperuje? A jeśli zorientujemy się za późno i samica umrze?
4/ A jeśli samiczka umrze po porodzie? Co z miotem? Uśpicie? Czy będziecie wstawać co godzinę, aby wyparzyć strzykawki, zagrzać specjalne mleko, nakarmić młode, pomasować im brzuszki, wycisnąć mocz, bo same jeszcze nie potrafią. Ok, to się może udać jak jest 1-2 młode, a jak urodzi się, jak to bywa np. przy szczurkach, 12 młodych? Co wtedy? Jak wytłumaczycie sytuację dzieciom?

Pusia umarła, ale za to są młode, teraz dbajmy o nie przez kilka dni, zobaczymy jak powoli umierają bez mamy. Świetna nauka! Super sprawa dla psychologów i psychoterapeutów.
Znacie ten dowcip – Przychodzi sadysta do sklepu zoologicznego i pyta, czy są papużki nierozłączki? Tak? To poproszę jedną.
No więc tłumaczę… biorąc pod dach zwierzę, które jest stadne, ale trzymamy je w pojedynkę, znęcamy się nad nim. Naprawdę. Jeżeli chcemy samotnika, to weźmy chomika, albo poszukajmy w fundacjach zwierząt, które z jakichś powodów niestety muszą mieszkać same. Nie bierzmy młodych zwierząt z myślą, że nigdy nie doświadczą życia w stadzie. To nie fair.

„Wiemy, że Pusia to zwierzę stadne, ale sąsiad/kuzynka/brat szwagra też ma takiego zwierzaka, odwiedzają się”
To nie jest dobre rozwiązanie. Dla zwierzęcia każde takie spotkanie to stres. Nie dość, że jest zabierane z własnego domu to ląduje na terenie obcego osobnika. Ok, może się dogadują i zaczyna być im fajnie, a wtedy cyk, kończy się pora odwiedzin, wraca do swojej pustej klatki. Tak się nie robi.
„Pusia jest sama, ale kot/pies bawi się z nią przez pręty, córka też poświęca jej dużo czasu”
Zwierzę stadne potrzebuje kontaktu ze swoim gatunkiem 24h na dobę. Ma być obecne podczas codziennych zajęć, ma pomóc wyczyścić uszka, pokłócić się przy posiłku, a potem utulić do snu. Żadne inne zwierzę, czy człowiek tego nie zrobi. Choćbyśmy się bardzo starali.

Nie bądźmy egoistami. Nie skazujmy na życie w samotności zwierzęta stadne. Nie bójmy się kastracji, są specjalistyczne lecznice, które te zabiegi wykonują od lat i nie jest to dla nich żadne wyzwanie. Zawsze przed zabiegiem zwierzę jest dokładnie badane, w razie potrzeby zlecane są badania dodatkowe. Brak kastracji wiąże się z ryzykiem ropomacicza, guzów na macicy, jajnikach, listw mlecznych czy jąder. Lepiej zapobiegać niż leczyć.

>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
https://www.gryzoniowy.pl/post/wi%C4%99cej-ni%C5%BC-jedno-zwierz%C4%99-stado

Już nie liczę na to, że znajdzie się przejęty właściciel, który szuka tej perełki, ale mała miała szczęście i jej histor...
17/03/2022

Już nie liczę na to, że znajdzie się przejęty właściciel, który szuka tej perełki, ale mała miała szczęście i jej historia skończy się dobrze ❤️ Cała sytuacja jest podłożem do posta, który dotyczy bolesnej sprawy.

Niestety często zdarza się, że ktoś porzuci zwierzę. Czy to przez duże wymagania, brak pieniędzy, chorobę, czy zwykłe znudzenie. Zwierzątka są z reguły fajne jak są małe, potem dla wielu stają się już mniej atrakcyjne. Z czego to wynika? Nie mam bladego pojęcia, mam nadzieję że Wy też nie. Dlaczego ktoś nie radzący sobie z opieką porzuca zwierzę odbierając mu szanse na życie? Czemu nie odda go do adopcji/okna życia/do fundacji tylko wyrzuci na ulicę, czy zostawi w klatce za stacją benzynową...

Żaden dobry opiekun się tego nie dowie więc jedyne co możemy robić to pomagać, wspierać innych pomagających i edukować. Edukacja jest tu bardzo ważna, bo często porzucanie wiąże się z brakiem wiedzy, braniem zwierzęcia bez wcześniejszego przygotowania. Dużo adopcji jest pod wpływem chwilowej ekscytacji, dlatego ogromna liczba fundacji dokładnie sprawdza chętnych, informuje o kosztach, ewentualnych problemach - wręcz zniechęca do adopcji przedstawiając czarne scenariusze, BO W RAZIE gdyby się spełniły osoba nie przygotowana na nie może nie poradzić sobie z opieką, szukać tańszych rozwiązań, leczyć na własną rękę, czy właśnie pozbyć się "problemu".

Pamiętajmy, że w tym wszystkim najbardziej poszkodowane są niewinne zwierzęta. Czekam na dzień, w którym ich sprzedaż w sklepach zoologicznych będzie zakazana, a prawo do posiadania pupila będzie wymagało zaliczenia testu psychologicznego i egzaminu z wiedzy o danym gatunku 😅 nigdy się to pewnie nie wydarzy, ale pomarzyć nikt mi nie zabroni.

❗Opieka nad pupilem jest naszym PRZYWILEJEM, nie obowiązkiem. Nie stać Cię, nie masz odpowiedniej wiedzy, miejsca, czasu, możliwości - nie bierz zwierzęcia. Nie myśl, że jakoś to będzie, że syn koleżanki cioci mający 3 latka nie miał problemów z tym. Masa osób tak funkcjonuje - dlatego edukujemy, po to by mniej było takich sytuacji i mniej cierpiących zwierząt z powodu ludzkiej głupoty 🙏🏻

Nie post edukacyjny, ale myślę że potrzebny. Ponad rok temu wstawiałam posta o niezdaniu biochemii, byłam tym załamana, ...
09/03/2022

Nie post edukacyjny, ale myślę że potrzebny. Ponad rok temu wstawiałam posta o niezdaniu biochemii, byłam tym załamana, miałam rok przerwy w studiowaniu, ale ostatecznie zdałam ten przedmiot i teraz kontynuuję naukę 🤗 Dzisiaj napiszę coś dla osób, które mogą być kiedyś (oby nie) w podobnej sytuacji.

Oczywiście zaraz po niezaliczeniu płacz, załamka i zwątpienie w siebie jest raczej normalne, ale nie należy pozostać w tym, a iść do przodu 😁 ja przez ten czas pracowałam, chodziłam na praktyki, wolontariat, miałam masę różnych szkoleń i oczywiście nauki do poprawki biochemii. Polecam przyjęcie takiej zadaniowej postawy i wykorzystanie tego czasu maksymalnie dla swojego rozwoju, jak i dla siebie.

🔸Czemu w ogóle musiałam rok czekać, a nie mogłam po prostu iść dalej robiąc jednocześnie biochemię?
- Takie są zasady, że biochemia jest przedmiotem blokującym i jego niezdanie teoretycznie uniemożliwia kontynuowanie nauki, bo wiedza z niej jest potrzebna na dalszym etapie. Możliwe, że na innych uczelniach jest z tym inaczej.

🔸Jak wyglądały sprawy papierkowe?
- Musiałam składać wniosek o powtarzanie przedmiotu, zapłacić za możliwość robienia tego. Złożyłam również wniosek o możliwość robienia awansu - wg regulaminu studiów, student ma do tego prawo, jednak nie dostałam takiego ułatwienia. Mimo wszystko warto dodatkowo pisać do koordynatorów przedmiotu, mogą Wam pomóc w tej sprawie.

🔸Jak wyglądały zajęcia?
- Było nas na tyle dużo że została utworzona osobna grupa zajęciowa dla nas. Na ćwiczenia jeździliśmy co tydzień - w moim wypadku koło 10 h pociągiem tam i z powrotem często na 30 min robienia zadań z komputera. Pisaliśmy kartkówki, kolokwia tak samo jak rok, z którym mieliśmy wykłady. Wymagane było uzyskanie z testów określonej liczby punktów, co wcześniej mi się nie udało nawet po czwartym kolokwium, a teraz zaliczone miałam je już przy trzecim ☺️ tutaj też trzeba przyznać, że ogromne znaczenie miała zmiana prowadzącego 💙

🔸Co po zdaniu?
- Warto ogarnąć sobie grupy roku, z którym mamy zajęcia - tam pojawia się masa informacji. Dobrze jest pilnować wszystkiego, jak wygląda to na usosie, czy mamy wpisaną ocenę, zatwierdzoną opłatę za semestr, czy mamy żetony na zapisy itd. Potem wszystko odbywa się tak jakbyśmy po prostu normalnie kończyli semestr 😁 Zazwyczaj dołączamy się do już istniejących grup. Lepiej ustalać sobie kto gdzie idzie na początku, bo rywalizacja o miejsca nie jest fajna - każdemu może coś nie pasować, ale atmosfera na studiach jest bardzo ważna, dlatego po prostu trzeba też pomyśleć o innych (oczywiście być przy tym też asertywnym, żeby nikt nas nie wykorzystał w podobny sposób).

🔹Mam nadzieję, że ta wiedza nikomu z Was się nie przyda, bo bycie w takiej sytuacji jest problematyczne, od samej organizacji studiów w trakcie lub po poprawce, jak i dla samego nastawienia oraz motywacji. Przyznam, że mi bardzo pomogła świadomość, że dość sporo lekarzy, których uważam za autorytety, mających ogromną wiedzę też tej biochemii nie zdało 😅
Nie jest to powód do poddania się, trzeba podciągnąć rękawy i dać do zrozumienia wszystkim, że to jest miejsce, w którym chce się być, a potknięcia tylko bardziej Nas w tym umacniają oraz dają większe doświadczenie. Wiadomo, że mi przykro za stracony rok, bo chciałam szybko "przemknąć" przez te studia i zacząć faktyczną pracę, ale w żadnym razie nie żałuję tego co w tym czasie robiłam, bo takich rzeczy na zajęciach nie będę mieć. Wyniosłam z tego bardzo dużo i jeżeli jesteś osobą w takiej sytuacji to życzę Ci żebyś na koniec miał/a takie same przemyślenia ❤️

Dziękuję Vet-House i Ośrodek Rehabilitacji "Mysikrólik" Na Pomoc Dzikim Zwierzętom za to, że umożliwiają mi zdobywanie wiedzy teoretycznej i praktycznej pod okiem specjalistów 💪🏻

Ważne do poczytania❗
23/02/2022

Ważne do poczytania❗

Mam nadzieję, że tym wpisem nie wywołam burzy, ale też że jak najwięcej osób go zobaczy. Często w sieci pojawiają się zd...
17/02/2022

Mam nadzieję, że tym wpisem nie wywołam burzy, ale też że jak najwięcej osób go zobaczy. Często w sieci pojawiają się zdjęcia kotów/psów mających bezpośredni kontakt z królikami, kawiami domowymi, papugami, żółwiami, szczurami itd. Tym postem chciałabym sprawić, że może część osób zastanowi się dlaczego nie zawsze jest to dobry pomysł.

Czy przyjaźń międzygatunkami jest możliwa❓

- TO ZALEŻY.
Jest masa zmiennych, począwszy od samego gatunku do cech osobniczych. Moglibyśmy się zagłębiać w to czym jest przyjaźń; czy nie jest to tylko nasza próba tłumaczenia sobie czegoś itd. ale te rozważania każdy podejmie indywidualnie 😁

🔺 Przede wszystkim trzeba się zastanowić jak w przypadku braku ingerencji człowieka wyglądałaby relacja obu zwierząt. Bardziej jest to drapieżnik-drapieżnik (np. Pies + fretka), czy drapieżnik - ofiara (np. kot + chomik)?

Jeżeli to drugie to niestety inicjując takie kontakty (nie tylko takie, ale te najczęściej źle się kończą) narażamy swoje zwierzęta. Poniżej wytłumaczę dlaczego tak uważam.

▪️ Zwierzęta mogą się zranić (nie tylko kot/pies jest zagrożeniem - ugryzienie żółwia, szczura, królika, dziobanie papugi może być naprawdę bolesne). W wyniku tego, któreś z nich może zginąć. Takie przypadki nie są niestety rzadkością, do lekarzy trafia dużo zwierząt po wypadkach, którym łatwo można było zapobiec.

▪️Zwierzęta z takich kontaktów nie mają korzyści, której nie mogłyby odnieść w inny, bezpieczniejszy dla wszystkich sposób.

▪️ Często egzotyczni pupile są bardzo wrażliwi, nie tylko fizycznie. Niestety spora część z nich nie pokazuje emocji lub co gorsza opiekun nie umie ich zauważyć, bądź zinterpretować. Stres może przyczynić się do chorób, problemów behawioralnych, a nawet spowodować śmierć.

Czasem w takich dyskusjach pada stwierdzenie, że one znają się już x lat i się kochają. To nie ma znaczenia - instynkt może wziąć górę, w jednej chwili zwierzę zapłaci zdrowiem lub życiem za nasz brak wyobraźni. Obiektywnie patrząc ten argument ma taką samą siłę oraz logikę co twierdzenie, że kot wychodzący jest "szczęśliwy" i żyje już tak 5 lat.

Wiedza o zwierzętach egzotycznych nadal jest mała. Wielu osobom widok kota uderzającego w szyby terrarium, za którym stoi przerażony chomik wydaje się zabawny. Przecież jak coś się stanie to można w zoologicznym kupić nowego 😕

Argumentów jest tyle co ludzi, ale wszystko sprowadza się do tego, czy dla samych zwierząt ma to pozytywny skutek. W tym wypadku to one powinny być na pierwszym miejscu, a nie nasze emocje i poglądy.

Lepiej zapobiegać niż leczyć❗dlatego trzeba myśleć kilka kroków do przodu, odczytywać sygnały dawane przez zwierzęta i pamiętać, że mogą być nieprzewidywalne. Naszą rolą, którą zaakceptowaliśmy biorąc je pod opiekę jest zapewnienie im dobrych warunków oraz bezpiecznego otoczenia 🙏🏻

Przychodzę dzisiaj z tematem, który ciągnie się za mną po każdym wyjściu do sklepu i zerkaniu na półki z akcesoriami dla...
30/01/2022

Przychodzę dzisiaj z tematem, który ciągnie się za mną po każdym wyjściu do sklepu i zerkaniu na półki z akcesoriami dla zwierzaków. Mianowicie na rynku mamy dostępnych masę modeli szelek, jedne lepsze, inne gorsze itd. Jak zatem mamy wybrać odpowiedni model?

Na uproszczonych grafikach są przedstawione najpopularniejsze rodzaje z wypisanymi ich wadami i zaletami 🤗

Osobiście najmniej polecam szelki typu norweskiego. Są ich zwolennicy, jak i przeciwnicy, warto samemu wyrobić sobie opinię na ten temat. Według mnie stały się modne ze względu na kwestie estetyki, popularne napisy "security", czy przedstawianie w nich psów pracujących dla służb lub przy osobach niepełnosprawnych. Na filmiku w wyróżnionej relacji widać w jaki sposób ograniczają one ruch psa, nawet bez siły ciągnącej.

Z Teksasem używamy zabudowanych guardów, myślę że to najbardziej uniwersalny typ 😅

Przy jakichkolwiek zapięciach, klipsach, rzepach, szwach warto sprawdzić ich jakość, tak by nie było szans na ich rozpięcie się lub roztarganie, a tym samym ucieczkę zwierzaka.

Oczywiście oprócz tych, które wyróżniłam jest jeszcze pewnie masa innych np. easy walk z zapięciem z przodu mającym ułatwiać naukę nie ciągnięcia na smyczy, czy szelki w typie sledów do weight pullingu umożliwiające ciągnięcie podpiętego ciężaru.
Są też szelki do samochodu, przy nich powinniśmy zwrócić uwagę na to, czy są testowane oraz czy taśmy są szerokie, dobrze dopasowane tak by w razie czego nie wbiły się dotkliwie zwierzakowi w ciało.

Ogólnie ważne żeby szelki były prawidłowo dopasowane! Czyli wiemy jakie pies ma wymiary i na ich podstawie dobieramy rozmiar. Nie robimy tego na oko, patrząc na regał w sklepie, wyobrażając sobie psa w tych szelkach. Regulacje umożliwiają zmianę długości często w niewielkim stopniu, dlatego lepiej opierać zakup na mierze psa, a najlepiej na przymierzeniu danych szelek. Pamiętajcie, że wszystko powinniśmy stosować z głową tak by to pupilowi było w tym dobrze ❤️

Jakie Wy stosujecie szelki? Zachęcam do podzielenia się swoją opinią, bo wiadomo punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Może znacie inne cechy danego modelu lub chcecie dodać coś od siebie? 😁

"Za moich czasów to koty biegały po wsi, myszy łapały, jadły to co się im dało z resztek po obiedzie, piły mleko i ŻYŁY"...
20/01/2022

"Za moich czasów to koty biegały po wsi, myszy łapały, jadły to co się im dało z resztek po obiedzie, piły mleko i ŻYŁY" ktoś słyszał podobne argumenty? Ja bardzo często, nie tylko takie, w przeróżnych dyskusjach. Dlaczego pojmowanie teraźniejszości przez pryzmat tego co było x lat temu nie jest dobre?

Po prostu świat się rozwija ❤️ wiemy więcej na temat różnych rzeczy, robimy badania, zwracamy uwagę na inne aspekty. Krótko mówiąc idziemy do przodu by wszystkim żyło się lepiej.

Na przykładzie mleka: gdy byłam mała na wsi koty faktycznie je piły, świeże od krów, nikt nie wiedział że nie powinny, bo chodziły samopas i załatwiały się tam gdzie nikt nie zaglądał, właściciele nie zdawali sobie sprawy, że przez to cierpią i mają problemy gastryczne. Teraz podejście jest inne, więcej ludzi nie naraża w taki sposób swoich zwierząt, które korzystają z kuwety co umożliwia im kontrolowanie jej zawartości 🤗

Problemem jest fakt, że nie każda osoba chce iść w taki sposób do przodu. Siedząc już parę lat w edukacji (szczególnie na kocich grupach) obiektywnie stwierdzam, że najtrudniej jest z przekonywaniem starszych ludzi. Pomimo logicznych argumentów, przedstawiania przykładów, wchodzenia na wyżyny bycia sympatycznym i cierpliwym czasem nie jesteśmy w stanie zmienić zdania naszego rozmówcy 😅

Nie jest to nasza wina i należy się z tym po prostu pogodzić. Do tego wniosku dojrzałam może po pół roku zawziętego "nawracania" 😂

W żadnym wypadku nie powinniśmy w takiej sytuacji uciekać się do wyzywania, szantażu emocjonalnego, ironii, czy wyśmiewania. Pamiętajcie, że poniżona osoba wybuduje wokół siebie mur i nic już do niej nie dotrze, a co gorsza w przyszłości może się całkowicie zamknąć na tą kwestię i nigdy nie zmieni zdania. Robimy to przede wszystkim dla zwierząt, to o ich dobro chodzi więc czasem trzeba wsadzić swoją dumę do kieszeni.

Pomimo tego, że uważam swoje podejście do edukacji za dobre, obiektywnie informuje, staram się być empatyczna oraz miła to i tak zdarzają się osoby piszące sama się wykastruj, że życzą by ktoś zrobił mi aborcję wbrew mojej woli itd. Gdy ktoś nie chce nas słuchać po prostu z kulturą rezygnujemy dla własnego zdrowia psychicznego 😇

Address


Website

Alerts

Be the first to know and let us send you an email when dziennik_werterynarza posts news and promotions. Your email address will not be used for any other purpose, and you can unsubscribe at any time.

Videos

Shortcuts

  • Address
  • Alerts
  • Videos
  • Claim ownership or report listing
  • Want your business to be the top-listed Pet Store/pet Service?

Share