04/01/2024
Nowy rok zaczynamy od akcji absolutnie nieudanej, aczkolwiek spektakularnej.
Będąc w mieście, co nieczęsto mi się zdarza, musiałam odebrać z lecznicy weterynaryjnej leki dla jednego z psów. Do której, jak mi się wydawało, znam drogę na pamięć. Tymczasem, nie wiem jak, zgubiłam się. Wywiodło mnie na dróżki wśród domków jednorodzinnych, uliczki opustoszałe, oświetlone latarniami. Kiedy dzięki nawigacji w telefonie już prawie byłam u celu, usłyszałam rozpaczliwe krakanie. Było to tak głośne i wołające o pomoc, że nie mogłam przejść obojętnie.
Na opustoszałej posesji, przy domu z wybitymi oknami i porośniętym krzakami ogrodem, siedział młody gawron, na którego polował kot. Sytuacja o tyle dziwna, że w pobliżu nie było żadnych innych gawronów. Są to ptaki bardzo stadne i z reguły mocno bronią swojego potomstwa. Tymczasem dzieciak był całkiem sam, nieporadnie wspinając się po gałęziach w ucieczce przed kotem.
Przyglądałam się temu przez wysoki płot, mając nadzieję, że jeśli przyświecę mu latarką młodziak poleci gdzieś wyżej (ptaki kiepsko widzą w ciemności). Niestety nic to nie dawało. Posesja choć pusta i zaśmiecona, ogrodzona z każdej strony. Ciężko było mi tą sytuację tak zostawić, to że prawie dorosły ptak nie potrafi uciec przed kotem było niepokojące. Z drugiej strony, jak mu pomóc...jak się tam dostać...
Na moje szczęście przy posesji naprzeciwko akurat zaparkował samochód. Zagadałam właścicielkę o tą opustoszałą działkę i ewentualny sposób na wejście na jej teren, choćby tylko po to, żeby sprawdzić czy z ptakiem jest wszystko ok. “To jest taka meliniarnia, niech się pani nie przejmuje, tu wszyscy przyzwyczajeni, że co chwila ktoś tam włazi przez płot. Nikt pewnie nawet nie zwróci uwagi, wszyscy okoliczni “menele” tam włażą. Tylko ciężko, bo wszystko ogrodzone. Ale jakoś włażą. Ja na panią straży miejskiej wzywać nie będę”.
Cóż było robić. Podeszłam pod bramę, która była “najdogodniejszym” miejscem wspinaczki – w dużym cudzysłowie, bo góra była zakończona kolcami 😊 Absurdu całej tej sytuacji dodawał fakt, że byłam ubrana w bardzo długą spódnicę i bardzo elegancki płaszcz z drogiej firmy, który niedawno dostałam w jednej z paczek od darczyńców (jeszcze raz dziękuję!!!❤️). A brama znajdowała się od strony skrzyżowania, idealnie oświetlonego latarniami.
W momencie, kiedy dosłownie wisiałam na tym płocie, pozapczepiana każdą możliwą częścią ubioru o druty i kolce, chodnikiem przechodziła starsza pani z zakupami. “Co pani tam robi?!!!” Pokrótce wyjaśniłam jej cel mojego wyczynu wspinaczkowego, wisząc już jedną nogą po drugiej stronie, walcząc ze spódnicą. Ku mojemu zdziwieniu, pani wzruszyła się tym co robię i poświęceniem na jakie zdobyłam się dla zwierzaka. Zostawiła torby z zakupami i pomogła mi tam przejść. Mało tego, zaoferowała, że poczeka na mnie przy tej bramie, żeby pomóc mi wyjść.
Gawrona namierzyłam, siedział już na trochę wyższej gałęzi. Przepłoszyłam go, żeby sprawdzić czy lata. “Latanie” to niestety było za dużo powiedziane 🙁 Dzieciak chwiejnym lotem poleciał prosto w ścianę budynku, uderzył w nią, po czym spadł na parapet. Było tam jasno od latarni, więc nie była to kwestia ciemności. Taki “lot” może oznaczać np. problemy neurologiczne czy problemy ze wzrokiem. Plus to, że został sam, bez stada, nie wróżyło dobrze 🙁 Niestety...zanim udało mi się dostać przez krzaki do tego parapetu, młody się przestraszył i poleciał na wysokie drzewo na sąsiedniej posesji 🙁 Tam nie miałam już żadnej szansy go złapać i udzielić ewentualnej pomocy.
Pani rzeczywiście na mnie poczekała i pomogła wyjść. Sąsiedzi mieli okazję obejrzeć niepowtarzalny spektakl mojego przechodzenia przez płot i świecenia tylną częścią ciała pod latarniami, bo spódnica jednak ewidentnie przeszkadzała 😀 Podziękowałam jej po stokroć, że się ze mnie nie śmiała, pomogła, a przy okazji będzie miała co opowiadać rodzinie po powrocie do domu 😀 W odpowiedzi usłyszałam coś niezwykle budującego, co trochę ukoiło ból po tej nieudanej akcji ratunkowej: “śmiać się?! A w życiu, ja podziwiam, że pani takie poświęcenie robi dla zwierzaka, oby więcej takich młodych ludzi!”. Ja z całego serca pragnę, aby było więcej takich ludzi jak ta pani