21/03/2023
Po ogłoszeniu przez Klub Welsh Corgi i Lancashire Heeler informacji o rozpoczęciu badań nad testami wykrywającymi cystynurię u corgi dostałam od Was sporo zapytań, jak to się w ogóle stało, że przewodniczący klubu sprytnie przekuł porażkę hodowli w sukces klubu, który dla dobra rasy zaoferował badania w kierunku tej choroby?
A jednocześnie nie widzi nic nagannego w kryciu suczki, która może być nosicielem genu chorobotwórczego?
Też mnie to zastanawia.
Ciekawe jest to, że hodowca nie tylko nie poniósł konsekwencji za to, że wiedząc z której linii przychodzą na świat psy obciążone cystynurią, nie zaprzestał rozmnażania ich, ale wręcz otrzymał wsparcie od klubu.
Nawet został zaproszony jako prelegent na pogadankę zorganizowaną przez klub.
Śmieszne i straszne.
W takich sytuacjach, gdy nie wiadomo o co chodzi, zazwyczaj można podejrzewać, że chodzi o pieniądze. Ale myślę, że w tym przypadku tak nie jest, bo wątpię, aby hodowla psów była aż tak dochodowym biznesem, aby przymykać oko na łamanie prawa i nieetyczne działania.
A dopuszczanie do rozrodu potencjalnych nosicieli choroby jest nie tylko nieetyczne, ale kwalifikuje się również pod znęcanie nad zwierzętami.
Nie posiadam wystarczającej wiedzy z dziedziny genetyki, za to mam sporo pokory wobec swojej niewiedzy, dlatego poprosiłam naukowca o wyjaśnienie, jakie mogą być scenariusze dziedziczenia.
Otrzymałam następujące informacje:
„- jeśli jest to mutacja o charakterze autosomalnym recesywnym (np. rasa nowofundland), to osobnikami chorymi są tylko homozygoty recesywne, a heterozygoty są nosicielami;
- jeśli u psa domowego (np. buldoga angielskiego) istnieje niekompletnie dominujący autosomalny sposób dziedziczenia cystynurii (jak ma to miejsce u człowieka), to wystarczy obecność tylko jednego zmutowanego allelu (u osobników heterozygotycznych), by ujawniły się objawy chorobowe. Dziedziczenie z niekompletną dominacją występuje, gdy u osobnika noszącego zmutowaną oraz prawidłową formę genu, efekt fenotypowy jest wartością pośrednią obu alleli genu;
- jeśli cystynuria jest sprzężona z chromosomem X recesywnie, to w przypadku samic osobnikami chorymi są tylko homozygoty recesywne, a heterozygoty są nosicielkami. W przypadku samców – samce mogą być albo zdrowe (allel dominujący zlokalizowany w chromosomie X), albo chore (allel recesywny zlokalizowany w chromosomie X);
- jeśli cystynuria jest sprzężona z chromosomem X dominująco, to samice homozygoty i heterozygoty są chore, a homozygoty recesywne zdrowe, w przypadku samców mogą być albo zdrowe (allel recesywny zlokalizowany w chromosomie X), albo chore (allel dominujący zlokalizowany w chromosomie X);
- może też mieć charakter dominujący autosomalny.”
Zatem w linii, która jest podejrzewana o rozsiewanie choroby będą się rodzić albo nosiciele, albo osobniki chore, albo zdrowe, w zależności od sposobu dziedziczenia.
Czyli ruletka.
Decyzja, co zrobić - należy do hodowcy.
Wobec powyższych faktów z całego serca apeluję do hodowców i klubu corgi, żeby do czasu opracowania testu w kierunku cystynurii, wykluczyć z hodowli psy będące potencjalnymi nosicielami choroby, aby nie narażać kolejnych zwierząt na ryzyko życia w cierpieniu.
Dodatkowo, proszę, aby nowi właściciele szczeniąt, które niedawno urodziła s**a będąca rodzoną siostrą Gordona, zostali przez klub corgi poinformowani, że ich psy mogą w przyszłości zachorować na cystynurię lub być jej nosicielami.
Świadomość, że pies może być albo chory albo być nosicielem jest bardzo istotna z tego względu, że psy z grupy ryzyka powinny być regularnie badane od najmłodszych lat.