07/02/2022
Chciałabym, aby ten post przeczytał każdy człowiek, który chce stać się psim przewodnikiem, zanim nim się stanie. Tak, aby chociaż trochę go przygotować.
Gdy do mnie przychodzicie często słyszę te trzy pierwsze słowa:
“Nie Dam rady…”
“Nie dam rady zrobić tego treningu.”
“Nie dam rady nauczyć Go luźnej smyczy”
“Nie dam rady być konsekwentną”
“Nie dam rady dłużej”
Bzdura.
Dasz. Dopóki masz czas zawsze możesz podjąć kolejną próbę. Po tym jak 30 razy się potkniesz, za 31 pójdzie już dobrze.
W psim życiu jest tylko jedna rzecz, której nie dasz rady. Z którą będziesz musiał godzić się przez wiele tygodni, lub lat. Jedna rzecz na którą musisz być gotowy i liczyć się, że nie dasz rady. Że będziesz musiał się poddać.
Jeden moment gdy nie dasz rady. Bo tylko w tym jednym momencie ŻADEN PRZEWODNIK nie daje rady!
Wiecie czym jest szczenięctwo? Czym jest całe psie życie?
Przygotowaniem do starości.
Szczeniaki robią kupy w domu, często śpią, trzeba z nimi jeździć do weterynarza, nie umiesz się z nimi porozumieć.
Tak samo jest z psem starym.
Nagle puszczają mu zwieracze, głuchnie, nie słyszy twoich komend. Potrafi przestraszyć się twojego dotyku, bo nie wiedział, że się zbliżasz. Zaczynasz jeździć z nim często do weterynarza, bo cały czas coś się dzieje. Jeden gaśnie w pełni sił, inny latami słabnie coraz bardziej.
Masz 10 sekund na wystawienie na trawnik, bo dłużej nie wytrzyma.
Taki psiak chce być dalej aktywny, ale już nie daje rady.
Czasem siądą mu stawy. Rozkładasz dywaniki, nosisz go po schodach.
Podajesz witaminy i suplementy, aby Go podbudować, ponieważ ma już problem z trawieniem.
Nie zmienia zębów. Gubi je. Mielisz mu karmę, podgrzewasz, robisz papki, bo przestaje już gryźć.
Gubi je, robi pod siebie, ale dalej jest w Ciebie wpatrzony i czeka.
Chce być.
Chce żyć.
Wierzy w Ciebie bardziej niż ktokolwiek na świecie.
On całe życie chciał Ci pomagać, pracować z Tobą, a na sam koniec zdajesz sobie sprawę, że zrobisz wszystko, aby dalej z Tobą był.
Że pomożesz mu w każdy możliwy sposób, aby dał Ci jeszcze trochę czasu.
Że stał się tak ważną częścią twojego życia, że nie jesteś w stanie w ogóle pomyśleć o tym, że odejdzie.
Co jakiś czas czujesz delikatny zimny powiew. Ale szepczesz do psa, to czego nauczyłeś się przez te wszystkie lata, gdy uczyliście się siebie nawzajem.
Że Dacie radę.
Tylko, gdy masz szczeniaka wiesz, że będzie trudno przez kilka tygodni, że zrobisz trening czystości i będzie już łatwiej. Masz wizję szczęśliwej, długiej przyszłości...
Gdy widzisz swojego psa, czasem ledwo trzymającego się na łapach, psa z którym spędziłaś większość swojego dorosłego życia.. Nie masz już wizji przyszłości. Masz wspomnienia. Piękne, radosne, czasem bolesne, ale wspomnienia.
I nadzieje. Nadzieję, że to jeszcze nie ten dzień. Że jeszcze chwila, jeszcze rok, jeszcze miesiąc.
Nie wkurzasz się już na kupy. Nie wkurzasz się na plamę moczu.
Tak. Czasem jesteś zmęczony. Czasem bolą cię mięśnie od noszenia. Ale wiesz, że dasz radę.
Konsekwencja?
Budzisz się pięć minut przed budzikiem, aby dać mu leki, które potrzebuje, aby jeszcze dał radę funkcjonować.
Rezygnujesz z wyjazdu, aby z nim zostać.
Załatwiasz dla niego to co najlepsze, aby chociaż trochę mu pomóc.
Wstajesz kilka razy w nocy, bo nie wytrzymuje już bez wyjścia na siku dłużej niż godzina, lub dwie.
Nie robisz tego przez miesiąc, czy dwa.
Czasami robisz to przez kilka lat, dzień w dzień, noc w noc. Czasem po ośmiu, czasem po szesnastu latach wspólnego życia.
Pewnego dnia widzisz to.
Ten wzrok. Czujesz to.
Czujesz zimny dotyk jedynej istoty, która jest w stanie przerwać twoje starania.
Śmierć.
I widzisz ten wzrok twojego Psa, który mówi, abyś pozwolił mu odejść.
Kto raz go zobaczył nie zapomni go do końca życia. Jest to spojrzenie które zawiera prośbę. Prośbę ostatnią, wypowiedzianą bez słów, nasyconą miłością.
Prośbę, abyś tym razem nie dał rady. Abyś dał odejść. Wzrok, który się żegna.
Ostatni oddech, pisk, wygięcie grzbietu. Oczy, które nagle stają się błędne, jakby zasypiał. Ostatni raz opada jego klatka piersiowa. Ostatni raz dotykasz jego futra, gdy On, znów młody i zdrowy opuszcza ten świat.
Wiesz co się wtedy dzieje?
Rozpadasz się na miliony małych kawałków. Twoje serce pęka. Czujesz ból, jakby żywcem wyrywano Ci serce.
Jeśli udało Ci się wytworzyć więź ze swoim psem to przez moment poczujesz się martwy. Dosłownie. Nie w przenośni.
Na nowo będziesz musiał nauczyć się oddychać, chodzić, jeść. Będziesz wstawał po nocy i rozsypywał się, bo nie będzie jego nosa, jego łap.
Nie dasz rady iść do tego parku, do którego chodziliście.
Nie dasz rady przejść koło twojego sklepu zoologicznego.
Nie dasz rady patrzeć na inne psy.
Będzie ból. Okropny. Będziesz umierał wewnętrznie, a świat nie będzie cię rozumiał, bo przecież to tylko pies. Nie będzie kondolencji. Będą rady, aby wziąć kolejnego. Będzie cisza. Będzie głuche “Aha”.
To jest JEDYNY RAZ gdy faktycznie nie dasz rady. Nikt, kto ma więź ze swoim psem nie da.
Nigdy nie zapomnisz jego imienia. Dotyku jego futra. Jego zimnego nosa. Jego wzroku, tak figlarnego, a jednocześnie pełnego nadziei. Będzie płacz i zimno.
Z czasem ból zacznie się zmniejszać. Przestaniesz odwracać wzrok na widok piłek, innych psów. Zaczniesz marzyć o tej pracy jeszcze raz. O tym, by znów wytworzyć więź, by poczuć to coś, czego nawet przewodnik przewodnikowi nie jest wstanie opisać.
Pojawi się kolejny pies, ale On nie uleczy rany w twoim sercu. Pomoże w jej zabliźnieniu, tworząc nową więź tuż koło blizny po tej wcześniejszej.
Będziesz już wiedział. Z kolejnym psem będziesz już gotowy na to, co niesie to dziwne życie.
I tak cię zaskoczy.
I tak poznasz nowe…
Ale będziesz gotowy na to, aby “nie dać rady” tylko ten jeden raz.