02/09/2021
Jadzia znajduje się pod opieką StoKotka i psy - zwierzęta w potrzebie Toruń
Jadzia chce żyć, walczymy każdego dnia, ale od początku...
Jadzia to strasza bezzębna kotka, która w życiu nie miała szczęścia.
Oceniona na 5 lat, ale jej była opiekunka twierdzi, że jest przynajmniej 3 lata starsza. Najpierw bita, wyrzucana z domu i ostatecznie porzucona przez pierwszą opiekunkę (takie miałam informacje). Później przygarnięta do osoby niezaradnej życiowo, która choć nie robiła jej krzywdy to niestety nie mogła zapewnić kotu tego co potrzeba przez co była częściowo zaniedbana. Odebrana przeze mnie po interwencji na zrzeczenie.
Gdy już uśmiechało się do niej szczęście szybko je traciła.
Znalazła dom. Po przeprowadzce w nowe miejsce do innego miasta na skutek nieszczęśliwego wypadku uciekła. Dzięki dobrym ludziom mogłam jeździć co dzień i jej szukać... udało się po 3 dniach. Niestety nie mogła już wrócić do byłej opiekunki. Tak trafiła znów pod moje skrzydła i ostatecznie do mojego domu na tzw tymczas.
Okazało się, że najgorsze przed nami dopiero...
Jadzia miała podejrzenie chloniaka i była by to o wiele większa szansa dla niej. Kontrolne usg nie pozostawiło złudzeń. Węzły się nie zmniejszyły i doszedł guz z naciekiem na jelita, który w dodatku zaczął rosnąc z tygodnia na tydzień.
Jadzi też doszły objawy jak apatycznosc, załatwianie się poza kuwetą (kał), od zatwardzenia do biegunki, czasem wymioty, zwiększenie obrysu brzucha i ogólnie kot nie do życia momentami.
Zastosowaliśmy antybiotykoterapie, leki p wymiotne i leki p zapalne. Usg przed biopsja guza i węzlow w sierpniu wykazało zwiększenie guza z 1,2cm do 1,87cm.
Wynik, który otrzymałam w piątek 13ego powalił nas wszystkich na kolana. Żaden nowotwór nie jest dobry, ale przy chloniaku byłaby jeszcze opcja.
Wynik : trzewna mastocytoma z przerzutem do węzlow chłonnych.
Bardzo złośliwy nowotwór przerzucający się również do mózgu. Rozrost guza mamy bardzo szybki, a sam nowotwór jest bardzo agresywny.
Zdecydowalismy się zamówić lek z USA o nazwie Loumostyna. Choć nie jesteśmy w stanie stwierdzić czy ostatecznie lek podamy, bo możemy ją też nimi po prostu w ciągu kilku dni zabić 😭 Decyzja jest ciężka i będzie podjęta po kolejnych badaniach...
Na razie leczymy zachowawczo. Leki przeciwymiotne, przeciwbolowe, sterydy. Decyzję podejmiemy około 8ego września.
Jadzia aktualnie odżyła. Przytyla, zaczęła się bawić, ale walka o jej życie trwa każdego dnia bez wyjątku!
Ważna jest dobra karma, która niestety jest droga, bo Jadzia je tylko mokre jedzenie wysokomiesne, ze względu na to, że guz uciska jelita, one uciskaja żołądek i musimy dbać o jak najbardziej miękką treść.
Jedzonko najczęściej blenduje i podaję mniejsze ilości nawet 8-10 razy dziennie. Dzięki temu ograniczamy ilość wymiotów i problemów z wyproznanianiem.
Chce zapewnić jej dom na ostatnie miesiące, tzn wieczny tymczas.
Bo kto ją chora przygarnie, wiedząc, że w ciągu kilku miesięcy umrze?
Tak, umrze, bo na to nie ma leku 😭
Chce by czuła się kochana i miała poczucie swojego domu, ale sama nie dam rady, bo jest ona jednym z 34 zwierząt na moim utrzymaniu, zwierząt które mają potrzeby, chcą jeść, potrzebują leków, wizyt u weterynarza. Każda wizyta to koszt, każdy zastrzyk, każda tabletka, każda puszka karmy ... A ona nigdy nie miała prawdziwego domu 😢
Tym samym gdyby ktoś chciał wesprzeć Jadzie w ostatnich miesiącach jej życia za każdą złotówkę będę niezmiernie wdzięczna 🙏
Można nam również zamówic karme (Feringa, Animonda)
https://zrzutka.pl/pc47yf
Wyniki badań w zbiórce.