Damien - odważny wilk

  • Home
  • Damien - odważny wilk

Damien -  odważny wilk Contact information, map and directions, contact form, opening hours, services, ratings, photos, videos and announcements from Damien - odważny wilk, Pet, .

04/01/2019

Szukam wilka do towarzystwa 7v7
A tak na poważnie czy ktoś jeszcze żyje nie licząc mnie i Codyego?




.

ale serio szukam geja.

Wow, minelo tyle czasu... Te wszystkie spotkania, polowania, wspomnienia. I w taki wlasnie sposob wracam do was po raz k...
27/07/2018

Wow, minelo tyle czasu... Te wszystkie spotkania, polowania, wspomnienia. I w taki wlasnie sposob wracam do was po raz kolejny. Damien prawdopodobnie przejdzie letnia wylinke i moze troche zmieni mu sie charaktetek, ale to nadal bedzie ten sam glupi Damien :3
Ktos jeszcze tu zyje?

07/01/2018

Pst... Nie spi ktos? Jakies nocne polowanie? :>

Spotkanie z Ruppelem :V Rysuneczek jego autorstwa :>Był już późny wieczór, a ja maszerowałem lasem podnosząc wysoko łapy...
06/01/2018

Spotkanie z Ruppelem :V Rysuneczek jego autorstwa :>

Był już późny wieczór, a ja maszerowałem lasem podnosząc wysoko łapy. Śnieg skrzypiał za każdym moim krokiem. Burczało mi w brzuchu, bo od rana niczego nie zjadłem. Nienawidzę zimy! Każdy wtedy wychodzi tylko na krótkie polowanie, a jeśli przekona się na dłuższy spacer to do domu wróci z mokrym, od śniegu, futrem i przemarzniętymi łapami. "Niech ta zima już się skończy..." - pomyślałem otrzepując się ze śniegu. Naglę w moje nozdrza uderzył znajomy zapach, a ja zacząłem a węszyć. Wilk, basior... Woń naprawdę wydała mi się znajoma, ale zarazem nowa. Tak jakby dwa zapachy zmieszały się razem. Miałem obawy kierując się w stronę z której dochodził zapach. Im bliżej byłem tym ostrożniej stawiałem łapy. Zwolniłem tępo i starałem się poruszać ciszej, jednakże nie było to możliwe w białym puchu. Położyłem się w nim i tylko głowa lekko wystawała mi znad śniegu. Uniosłem ją jeszcze bardziej i kątem oka ujrzałem długi ogon znikający za drzewami. Odwróciłem głowę w tamtą stronę i otworzyłem pysk. Poczułem nagły ucisk na głowię i zostałem wgnieciony w śnieg. Przestraszony zawarczałem i zacząłem wierzgać wszystkimi czterema łapaki, żeby wydostać się spod ciężaru. Kłapałem pyskiem bezskutecznie. Po chwili nacisk ustał a ja na ślepo chwyciłem coś w zęby, zacisnąłem je i po chwili odskoczyłem w tył. Otworzyłem oczy i zauważyłem przede mną... wilka? Był naprawdę wielki. Spoglądał na swoją ugryzioną łapę, a ja pomyślałem, że to mój koniec. Położyłem po sobie uszy, ale nie chciałem uciekać. Wilk podszedł do mnie warcząc i szczerząc kły. Cofnąłem się i wpadłem na drzewo. Basior warczał coraz głośniej i czułem, że zaraz się na mnie rzuci, jednakże... Nagle przestał powarkiwać i oblizał pysk parę razy. Nastawił uszy i wyciągnął łeb do mojej szyi. Czułem gorące powietrze z jego nosa.
- Damien? - usłyszałem swoje imię, a serca waliło mi jak oszalałe ze strachu. Wahałem się chwilę, bo woń wilka była myląca, ale ostatecznie powiedziałem.
- R-Ruppel? - nie wyglądał jak on. Jak ten Ruppel, którego pamiętam... Na pysku miał jakby dwa rogi. Kły? Sam właściwie nie mogłem stwierdzić. Jego sierść była ciemno brązowa z jaśniejszymi odcieniami tego koloru.
- Zmieniłeś się - powiedział Ruppel a ja zaniemówiłem
- Ty... Ty też... - znów zaburczało mi w żałądku
- Głodny? Zaraz coś-
- Nie trzeba! - przerwałem mu szybko - Dam radę i zaraz coś znajdę.
- Sądzę jednak, że poradzę sobie szybciej niż Ty
Po tych słowach wilk zniknął mi z oczu i popędził lasem. Instynktownie pobiegłem za nim. Po paru minutach basior zwolnił tępo i zaczął się skradać. Zostałem z tyłu i bacznie obserwowałem jego działania. Nagły pisk i ciche kłapnięcie zębami. Podszedłem bliżej, a Ruppel trzymał w pysku zająca, którego chwilę temu wyszarpnął z nory.
Spałaszowałem zwierzaka i spojrzałem znów na Ruppela.
- Dlaczego właściwie wyglądasz teraz... tak?
- Póżno już, może jutro Ci opowiem co?
- Jasne, to jutro tu o świcie?
- Możesz zostać u mnie, jesteśmy dalek od twojego legowiska.
Początkowo czułem zawahanie, ale ostatecznie zgodziłem się, żeby spędzić tu noc. Grota Ruppela była ciepła w środku. Od razu poczułem tu jego zapach. Basior pokazał pyskiem na legowisko, a ja położyłem się z boku. Poczułem jak coś łapie mnie za kark i ciągnie do tyłu. Ruppel chwycił mnie jak szczeniaka i przeciągnął na środek legowiska. Zwinąłem się w kłębek a on położył się obok obtulając mnie ogonem.
- Przepraszam za twoją łapę.
- Dobranoc Damien.
- Dobranoc....

Damien miał wylinkę zimą. Tak, wylinkę!
06/01/2018

Damien miał wylinkę zimą. Tak, wylinkę!

06/01/2018

Joł, joł. Nowy rok. Nowy ja. tak serio to nie :V Ale chyba uznaję, że wracam. Także jak tam życie moje miśki?

Dzięki za spotkanie Kasurro-The Wolf Nightmare! :D ~Więc Mefisto wrócił...~ Rozmysłem na dawnym "przyjacielem", raczej w...
26/04/2017

Dzięki za spotkanie Kasurro-The Wolf Nightmare! :D

~Więc Mefisto wrócił...~ Rozmysłem na dawnym "przyjacielem", raczej wolałbym o nim nie pamiętać. Równymi krokami maszerowałem po lesie czekając aż zapach jakieś zwierzyny sam dotrze do moich nozdrzy. Usłyszałem krakanie wrony, co prawda rzadko udaje się takową złapać, ale może warto spróbować. Rozglądałem się po koronach pobliskich drzew, ich gęsto ułożone, zielone liście przepuszczały na runo tylko nieliczne promyki słońca. Jest! Czarny ptak uwijał gniazdo na jednej z gałęzi, pokrakując przy tym. Całą swoją uwagę poświęcała na wiciu gniazdka, co okazało się jej błędem. Szybkie dwa skoki na drzewo, a później machnę łapą i uduszę ją. Zrobiłem jak powiedziałem, no prawię... Ostatni kok mojego planu się nie powiódł, ponieważ ktoś zarąbał mi wronę sprzed nosa! Jakiś biało-niebieski ptak? Spojrzałem w stronę, gdzie ten przemknął z moim śniadaniem. Na gałęzi leżał szczupły basior pałaszujący czarnego ptaka. Warknąłem na niego, a on tylko prychnął i skoczył na drzewo obok. ~To wilk, czy małpa?!~ Zszedłem na ziemię i ruszyłem dalej szukać pokarmu. Naglę na moją głowę spadł mały szkielecik wrony, otrząsnąłem się i znów warknąłem patrząc w górę, wiedziałem, że ujrzę tam biało-niebieskiego basiora. Postawiłem uszy, nie ma go tam? Coś pociągnęło mnie za ogon a ja podkuliłem go pod siebie jak przestraszony szczeniak.
-Czyżbyś był głodny? - powiedział nieznajomy.
-Tak, właśnie skradłeś mi posiłek!
-Cóż... Tu nie ma jedzenie dla ciebie, poszukaj może... gdzieś tam! - krzyknął basior spychając mnie z małej górki.
Sturlałem się na dół i wpadłem w miękką trawę. Wściekły i rozdrażniony podniosłem się i otrzepałem futro z pyłków. Pobiegłem w stronę basiora z wyszczerzonymi zębami. Ten całkowicie zdziwiony moim zachowaniem, stał jakby związali mu łapy. Skoczyłem. Dopadłem.
Młodego szaro-brązowego zająca, który jeszcze parę sekund temu siedział pod krzakami za biało-niebieskim basiorem. Dumny zjadłem swój posiłek i uniosłem głowę.
-... Kasurro jestem
- Damien – powiedziałem nadal pełen dumy, co chyba działało Kasurro na nerwy.

23/04/2017

Hej, hej, hej ( ͡° ͜ʖ ͡°) Razem z Cody - ciekawski wilk ożywiamy nasze stronki! :D Widać, że dużo wilków usunęło strony :< Ogólnie nie mogę znaleźć strony, która jeszcze aktywnie działa.
Może ma ktoś ochotę na spotkanie, albo coś nowego? ( ͡° ͜ʖ ͡°) (omg XD )

30/01/2017

Spotkanie z Milano - basior, którego odrzucono ;w; Mam nadzieje, że się spodoba :>

- A tak z innej beczki... Podobasz mi się.
Przeturlałem się z pleców na brzuch i spojrzałem na Milano.
- Nie dziwię ci się, też się sobie podobam~ - powiedziałem, dumnie unosząc łeb i przymknąłem oczy. Uśmiechnąłem się i pokazałem wszystkie kły.
Basior spojrzał dziwnie w moja stronę. Skoczył na mój bok i tym samym zepchnął mnie z małej górki, która jak się potem okazało, zmieniła się we wzgórze, kończące się klifem. Nieświadomi zagrożenia turlaliśmy się coraz szybciej. Milano co chwilę szczypał mnie zębami w ucho albo kark. Próbowałem przejąć kontrolę nad basiorem i przytrzymać go łapami przy ziemi. No cóż. Supermenem nie jestem xD Spostrzegłem, że "górka" nagle kończy się zapadnią i napiąłem mięśnie. Zaparłem się wszystkimi czterema łapami i wbiłem pazury w ziemie. Milano poleciał do przodu, a ja zdążyłem tylko chwycić go zębami za ogon. Przez parę sekund się nie ruszyłem. Pokładem po sobie uszy i przymknąłem oczy. Myślałem tylko o tym, żeby nie puścić Milano. Znalazłem w sobie trochę siły i zacząłem wciągać basiora na górę, tak jakby jego ogon był kawałkiem świeżo upolowanego zająca, o którego kłócę się z innym wilkiem. Puściłem jego puchatą kitę, kiedy jeszcze jedna łapa zwisała mu lekko z klifu.
Nogi trzęsły mi się jak szalone. Czułem, że dłużej już nie ustoję i padłem obok czarno-szarego wilka. Spojrzałem na niego, ten cały czas patrzył kątem oka w moja stronę i uśmiechał się.
- Co to miało być? - zapytałem zły, sam nie wiem dlaczego.
- Tak tylko spontanicznie uznałem, że skoro nie odwzajemniasz moich uczuć to popełnię szybkie samobójstwo, albo zabiję ciebie. - mówił rozbawiony - A klif sam magicznie, nagle się stworzył~
Prychnąłem i położyłem swój pysk naprzeciwko jego. Liznąłem basiora w nos, a on jeszcze bardziej się szczerzył.
- Id**ta...

( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)

Spotkanie z Milanooo :> Milano - basior, którego odrzucono~Opek jego autorstwa~Księżyc przysłoniły chmury, powodując tyl...
15/01/2017

Spotkanie z Milanooo :> Milano - basior, którego odrzucono
~Opek jego autorstwa~

Księżyc przysłoniły chmury, powodując tylko cień srebrnego światła. Cisza ogarnęła świat, jedyne co było słychać to wiatr, kręcący się w koronach drzew. Było tak cicho, że momentalnie wystraszyłem się, że jestem tu sam: wokół ciemności i echa czarnej pustki.
Wziąłem wdech. Mroźne, ostrze powietrze lekko mnie zmorziło, ale tego uczucia właśnie pragnąłem.
Wróciłem do Damiena i położyłem się obok, nie spuszczając wzroku z wejścia.
Po paru chwilach wcisnąłem nos w futro przyjaciela. Miło tego, że mizianie powodowało łaskotanie, pozostałem tak, póki nie doczekałem upragnionego ciepła. Wdychanie powietrza pełną gębą nie było najlepszym pomysłem przy minus dwudziestu.
Sam dokładnie nie wiem kiedy zasnąłem, ale wiem, że gdy się obudziłem Damien leżał na moich przednich łapach i patrzył swoimi zielonymi paczadłami.
M-Czego się gapisz? -spytałem zdziwiony.
D-Mam oczy -uśmiechnął się.
M-No widzę.
D-No to wiesz -przeciągnął się.
Zaprzeczyłem.
Po chwili zdrętwiałem. Zbyt dużo leżenia.
M-Damien..
D-Mhm? :)
M-Rusz dupę, bo zdrętwiałem -mruknąłem.
Popatrzył na mnie spode łba.
D-No wiesz? -prychnął.
M-Co???
D-Ja myślałem, że to coś ważnego, ciekawego, że chcesz mi coś wyznać, a ty zdrętwiałeś.
M-No bo to istotne -zrzuciłem go na ziemię.
-A tak z innej beczki.... Podobasz mi się.
D-...

08/01/2017

!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!~INFO~!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Przepraszam za tak długą nieobecność, ale jakoś ogarnęło mnie niechęć i lenistwo ;-; Obiecuję, że się poprawię, w końcu niedługo koniec półrocza, trzeba popoprawiać parę ocen, więc nie będę miał co robić :V ~Więc ma ktoś może ochotę na spotkanie? :>
PS Razem z Cody - ciekawski wilk planujemy coś "wielkiego", albo raczej niespotykanego :> Czekajcie ^~^

09/11/2016

Przepraszam za przerwę na stronie ;p; Trochę problemów w szkolę ;p Może ktoś się spotka? :3

Trzecie spotkanie :> Milano - basior, którego odrzuconoMilano przylazł wczoraj w nocy, bredząc coś jakby był nieźle nawa...
22/10/2016

Trzecie spotkanie :> Milano - basior, którego odrzucono

Milano przylazł wczoraj w nocy, bredząc coś jakby był nieźle nawalony. A przyszedł bo uznał, że spóźnił mu się okres buntu, a to trzeba przeżyć. No. Uznałem, że podszkolę swoje "zdolności łowieckie" ( ͡° ͜ʖ ͡°) i spróbuję wywęszyć jego jaskinie. Mieszkał około piętnaście minut biegiem od mojej groty. Wyczułem jego zapach i popędziłem za nim. Do moich nozdrzy dotarło wiele innych zapachów. Nie znałem ich. Inne wilki?

Podbiegłem do obszernej groty. Schyliłem się i wychyliłem się trochę zza krzaków. W jaskini leżało parę wilków, w ich gronie dostrzegłem Milano. Chciałem podnieść się i już pewniej podejść bliżej watahy. Nagle postawny basior skoczył na mój bok i przewrócił mnie na ziemię. Bez namysłu zacząłem się bronić. Turlaliśmy się wokół jesiennych liści. Wilk był ode mnie silniejszy. Przejął nade mną przewagę. Starałem się wyrwać i odskoczyć od basiora, ale jego silne łapy trzymały mnie przy ziemi.
- Tato! - usłyszałem warknięcie Milano.
Stał tera obok, a basior który jeszcze chwilę temu chciał mnie zagryźć warknął mi w twarz i stanął metr dalej. Stałem jak wryty.
- Emm... Przepraszam? - mówiłam trochę przestraszony.
- Nie masz prawa zbliżać się do tej groty! - powiedział ze złością ojciec Milano.
Milano skoczył przed niego. Teraz stał między mną a jego ojcem.
- Odczep się od niego! Nie miał pojęcia, że to "nasz teren"!
- Może ja już pójdę... - przerwałem Milano, cofając się do tyłu.
Basior podszedł do mnie i przyśpieszył kroku, dogoniłem go. Nie odezwaliśmy się do siebie słowem, do czasu aż on nie usiadł z przytupem na środku łąki. Siadłem obok i wpatrywałem się w swoje łapy.
- Lubisz deszcz? ;--; - próbowałem zacząć rozmowę nieudolnym tekstem.
Milano prychnął śmiechem i spojrzał w moją stronę uśmiechnięty.

Dzięki :3

Spotkanie z Milano :D Dzkięki za miły czas stary! xD Milano - basior, którego odrzucono ~~Opek u Milano~~
16/10/2016

Spotkanie z Milano :D Dzkięki za miły czas stary! xD Milano - basior, którego odrzucono ~~Opek u Milano~~

16/10/2016

Like dla brata :3 XD

Cześć. Jestem Cody i mam 2 lata. Jestem bardzo ciekawskim wilkiem. Chcesz się dowiedzieć więcej? Zapraszam na moją stronę! :D

16/10/2016

Szukam fajnego geja :V

Może ktoś ma ochotę się spotkać? :3 Szukam partnera xD ( znowu D: )
15/10/2016

Może ktoś ma ochotę się spotkać? :3 Szukam partnera xD ( znowu D: )

Spotkanie z Hellmestinem :v Hellmestin-na straży piekłaPo tym wszystkim myślałem jeszcze trochę o Mefisto, to o Ruppelu....
08/10/2016

Spotkanie z Hellmestinem :v Hellmestin-na straży piekła

Po tym wszystkim myślałem jeszcze trochę o Mefisto, to o Ruppelu. Nie wychodziłem już tak z domu, co miało też swoje dobre strony. Znowu zacząłem normalnie rozmawiać z Codym. Czy chciałem, czy nie chciałem wychodzić, polować przecież trzeba.
Wyszedłem przed dom, nie chciałem się nikomu pokazywać, pewnie każdy już wiedział co się działo między mną Mefisto i Ruppelem. Schyliłem łeb do ziemi i zacząłem węszyć.
Po paru minutach wywęszyłem małą zdobycz. Niech zgadnę.... Znowu zając, yh... Przejadłem się nimi, ale trzeba jakoś uspokoić burczący brzuch. Skradałem się do zdobyczy, nie było słychać żeby się ruszała, więc popełznąłem bliżej. Nie mogłem dokładnie określić miejsca w którym jest zając, więc instynktownie skoczyłem i przygniotłem coś łapami do ziemi. Instynkt mnie nie zwiódł, trafiłem na zająca... A raczej na łeb wilka, który go akurat jadł. Podskoczyłem na metr w górę i oddaliłem się parę kroków. Pokładłem po sobie uszy i schyliłem łeb. Basior podniósł się z ziemi. Byłem przygotowany na jego atak, jeszcze chwilę... Za moment zaatakuję. Ku mojemu zdziwieniu wilk spojrzał na mnie, uniósł łeb i trochę go przekrzywił.
- Cześć? Nazywam się Hellmestin, miło mi. - basior z uśmiechem wyciągnął do mnie łapę.
Krzywo odwzajemniłem uśmiech. I podałem łapę. Zapomniałem, że istnieje coś takiego jak mowa i, że tego się używa. Pokiwałem głową sam nie wiedząc co to miało znaczyć.
- Wszystko gra? - zapytał Hellmestin.
Otrząsnąłem się.
- Tak, tak! Damien jestem i sorry, za to, że mogłem ci złamać kark - zaśmiałem się.
- Pomogę ci upolować.
Obaj zaczęliśmy węszyć, znaleźliśmy dwa króliki. Upolowaliśmy je, a ja sam je zjadłem.
Poszliśmy przejść się w stronę domu Hellmestina.
- Co ci się stało w łopatki? - zapytał ciekawy basior. - Dlaczego masz takie łyse placki? - zachichotał.
- Sam nie wiem od czego to, czasem boli, ale zazwyczaj ból jest do zniesienia.
- Dziwne...
Rozmawialiśmy i nawet nie spostrzegliśmy gdy znaleźliśmy się obok domu Hellmestin. Mieszkał w naprawę ładnej okolicy. Jego grota znajdowała się blisko morza. Chłodny wietrzyk wiał mi w nozdrza. Westchnąłem głośno. Zapach morza wypełnił moje płuca.
- Niezły widok, od zawsze tu mieszkasz?
- Ciekawe co byś powiedział gdybyś widział tu zachód słońca. - basior jakby ominął moje pytanie.
Rozmawialiśmy. Głównie ja mówiłem o rodzinie i pochodzeniu. Naglę wzdrygnąłem się.
-Cholera! - stanąłem na równe łapy. - Hellmestin muszę już iść! Miałem iść tylko co upolować, a brat nie wie co się dzieję!
- Ok, nie ma sprawy. Więc o zobaczenia! - Uśmiechnął się na pożegnanie a ja pobiegłem o domu.

Dzięki za spotkanie!!!

29/09/2016

~~Kontynuacja ;-;
~

Wyszedłem przed jaskinię Mefisto. Spojrzałem w ich stronę. Nawzajem przewracali się w trawę. Śmiali się i... Byli szczęśliwi. Nie chciałem przerwać im mile spędzonego czasu, więc po prostu odszedłem. Nie zauważyli kiedy zostawiłem ich samych, dobrze. Mam.... Mam nadzieje, że im się ułoży. Razem. ... Szczęściarze.
Westchnąłem i położyłem się w wysokiej trawie na pustej łące. Nie miałem na nic ochoty. Nie chciałem nawet jeść, choć byłem głodny.

- Pasują do siebie... - dalej o tym myślałem. - Yhmmmm!!! - Zacząłem turlać się po łące targając sierść.

Wturlałem się do małego potoku. Moje futro i tak było jeszcze wilgotne, po przejściu pod wodospadem u Mefisto. Usiadłem strumieniu i zacząłem się przeglądać. Przekręcałem łeb to w lewo to w prawo. Pewnie wyglądałem przy tym prze komicznie. Zauważyłem, że blisko moich łopatek miałem mniej sierści, o wiele mniej sierści. Wydało mi się to dziwne, ale nie chciałem się teraz tym zamartwiać. Zaraz.... To wygląda jakbym liniał! Przeszły mnie dreszcze. Położyłem się cały w wodzie, tylko łeb miałem nad jej powierzchnią. Okolice łopatek pobolewały kiedy byłem pod wodą. Ale ból był do wytrzymania. Obserwowałem wszystko wokół. Spostrzegłem Mefisto i Ruppela. Uśmiechali się do siebie i biegli w moją stronę. Nie miałem czasu uciekać. Nie chciałem wchodzić im w drogę. Nie myśląc nawet chwilę zanurzyłem się cały pod wodę.

26/09/2016

~~Kontynuacja ;-;
~
Miło gadało mi się z Mefisto, a samemu w domu było nudno, więc uznałem, że znowu do niego zajrzę. Cała ta atmosfera zaczęła opadać. Między nami wszystko zrobiło się spokojniejsze i miłe. Fajnie mogłem spędzić z nim czas. Stanąłem przed wodospadem. Wskoczyłem do jaskini Mefisto i zobaczyłem ich dwójkę. Mefisto i Ruppela. Mefisto był lekko przygarbiony, a Ruppel go... Całował? Gdy zauważyli moje przyjście odskoczyli w dwie różne strony. Patrzyłem to na skołowanego Mefisto, to na udającego poważnego Ruppela.

- R-Ruppel? - powiedziałem półgłosem.

Ten tylko spojrzał na mnie chłodno i odwrócił wzrok. Mefisto patrzył na mnie z dziwnym wyrazem twarzy... Sam nie wiem co chciał mi przez to powiedzieć, pokazać. Zimny wzrok Ruppela mnie zabolał. Przynajmniej raz poczułem się tak, jak inni, skrzywdzeni przeze mnie. Poczułem to co inni... To co czuł Mefisto.Właśnie Mefisto. Znowu zaczęły targać mną emocję. Jestem na to za słaby, nie potrafię radzić sobie z takimi rzeczami. Jestem słaby.

Nagle zacząłem skomleć. Nie mogłem nad tym zapanować, nie potrafiłem. Piszczałem i skomlałem jakby ktoś obdzierał mnie ze skóry. Zrobiło mi się strasznie głupio? Wręcz idiotycznie. Cofnąłem się parę kroków w tył. Wybiegłem z jaskini Mefisto i pobiegłem na klif. Zazwyczaj nikogo tam nie ma. Kiedy dotarłem na miejsce nadal skomlałem. Nie potrafię się uspokoić. Zawyłem żałośnie, mając nadzieję, że to pomoże.

C.D.N.

26/09/2016

~~Kontynuacja :3
~
Zdziwiły mnie lekko słowa Mefisto. A może nawet zabolały? Nie potrafię określić tego uczucia.
- Jesteś pewnie? - zapytałem tak samo niepewnie jak on. Nie wiem czy to dobry pomysł...
Basior próbował się kontrolować, ale automatycznie odwrócił wzrok i położył po sobie uszy. Czułem się jak potwór. Znowu, kolejny raz, kolejny raz zasmuciłem kolejną osobę... Kolejną... Podszedłem do niego.
- Mefisto chodzi o to że-
Przerwał mi.
- Powiedź po prostu, że ci przeszkadzam! Lepiej by było gdybym jednak umarł! Tak?!
Jego białe futro się nastroszyło a do jego oczu napływały łzy.
- Mylisz się! - warknąłem bijąc łapami o ziemię z zamkniętymi oczami. - Nie chce żebyś cierpiał przez naszą przyjaźń! ... I nie rycz... - próbowałem być poważny.
Starłem łapą łzę z pyska Mefisto. On lekko zdziwiony patrzył na mnie zielonymi oczami.
- Idę coś zjeść. - zawahałem się. - Chcesz iść ze mną?
Basior ochłonął i nawet lekko się uśmiechnął, odwzajemniłem uśmiech i poszliśmy coś upolować. Naszą zdobyczą była sarna. Sam nigdy bym jej nie upolował, potrafię złapać tylko głównie króliki czy zające. Nie mogę się przyzwyczaić do śnieżnej sierści Mefisto. Cały czas mu się przyglądałem, a gdy ten na mnie spojrzał odwracałem wzrok.

C.D.N. (Nie mam pojęcia u kogo :V )

25/09/2016

Poprzednia część u Mefisto :V Z dziennika wilka

Co się tak właściwie stało? O co chodzi i... co?! Miałem kompletną pustkę w głowie. Od dłuższego czasu wszystko wydawało mi się takie... puste. Z niczego nie czerpałem przyjemności, kiedyś nawet rozmowy z bratem wydawały się weselsze, zmienił się? A może to ja się zmieniłem? Co ja zrobiłem... Popełniłem za dużo błędów. A może wybrałem dobrą drogę? Może mogło być jeszcze gorzej? Co ja mówię.... Nie wiem jak jest teraz, więc skąd mam wiedzieć czy mogło być gorzej? Kłóciłem się ze samym sobą. Coś jest nie tak z Ruppelem, to chyba moja wina. Nie mam pojęcia dlaczego tak nagle się zmienił. Westchnąłem. Czuje się jeszcze dziwniej po tym jak zacząłem wszystko przemyśleć. Chciałem to wszystko poukładać. Poszedłem w stronę domu Mefisto, myślałem, że może tam coś... Coś podpowie mi o co w tym chodzi. Chciałem jeszcze raz zobaczyć jego jaskinie. Te lepsze i te gorsze wspomnienia znów wróciłyby do mnie. Bałem się. Kiedy doszedłem na miejsce spostrzegłem dwa wilki. Jeden to... tak, to na pewno Ruppel. Jego czarna jak węgiel sierść, z jasnymi wzorami była bardzo charakterystyczna. Co on tutaj robi? Ale drugi wilk, nigdy go nie widziałem. Nie przypomina mi nikogo. Jego śnieżno białe futro kojarzył mi się tylko z bratem. Ale to nie Cody, brakuje mu łapy na policzku i Cody nie ma- Zakręciło mi się w głowie. -Zielonego futra pod okiem... Poczułem jak wszystko się kręci, nie mogłem utrzymać się na łapach. Widok rozmył mi się przed oczami, a ja upadłem na ziemię.

C.D.N.

13/09/2016

Skończę tą dramę :V Proszę bardzo XDDD Pisane z Codym XDD
Z dziennika wilka † Ruppel †

Obudziłem się obok Mefisto. Basior jeszcze spał. Postanowiłem udać się do Ruppela. Chciałem mu wyjaśnić całą sytuację. Po krótkich poszukiwaniach znalazłem basiora blisko strumienia. Siedział trochę smutny patrząc w taflę wody.
D: Ruppel! - zawołałem i podbiegłem do basiora.
R: O..cześć Damien, nie sądziłem, że cię tu spotkam - odwrócił się i spojrzał na mnie smutno.
D: Tak, cześć... - usiadłem nieśmiało blisko basiora.
R: I co? Myślałeś już nad tym wszystkim?`
D: Taaaak... - powiedziałem przewracając oczami - Wiesz... Myślę, że - mówiłem coraz ciszej - czuje do ciebie coś więcej niż do Mefisto...
Ruppel spojrzał na mnie z lekkim niedowierzaniem. Jego twarz nagle rozpromieniła się. Ja cały czerwony patrzyłem w ziemię, dziwnie mi było teraz na niego spojrzeć.
R: Damien... Naprawdę?
Przytaknąłem tylko na potwierdzenie i wtuliłem się odrobinę w futro basiora. On oparł łeb o mój i razem patrzyliśmy w stronę wody.

Jak kto chcę może napisać jeszcze jedną część po zakończeniu XD
KONIEC :>

11/09/2016

Poprzednia część u Mefisto .p.

Obudziłem się. Obok mnie nie było anie Ruppela, ani Mefisto. Poszli gdzieś razem? Zacząłem rozmyślać, ale na marne. Nie miałem pojęcia gdzie mogli pójść. Poszedłem na rzekę to wszystko przemyśleć. Położyłem się z przednimi łapami w strumieniu. Chyba chciałem od tego wszystkiego odpocząć, albo nie... Sam już nie wiem... W pewnym sensie zależy mi na obu, ale chyba jednego z nich lubię bardziej. Tylko jeszcze do końca nie wiedziałem którego. Po moim pysku spłynęło parę łez, a ja wytarłem je w futro mojej łapy. Poszedłem się przejść i poszukać któregoś z nich. Nie spotkałem nikogo. Gdzie oni poleźli... Nagle usłyszałem swoje imię.

C: Damien! Gdzie ty łaziłeś?! Chyba dwa dni cię nie był - Cody był wkurzony, nawet bardzo.

D: Próbowałem ogarnąć sprawę z Mefisto i Ruppelem, zapomniałem ci powiedzieć, że może mnie nie być parę dni. - wytłumaczyłem.

C: Aaa... Sorry, bo ogólnie to te wszystkie problemy to przeze mnie nie?

D: Wcale nie! Nie obwiniaj się - uśmiechnąłem się do brata i rozczochrałem mu czuprynę.

Rozmawialiśmy przechadzając się po lesie.

~~~CDN~~~ chyba u Ruppela? :V Nie mylę się? XD

10/09/2016

Czwarta część :v Kurde trzeba to jakoś nazwać XDD Poprzednia u Mefisto :V



D: Nie mam pojęcia o w niego wstąpiło... -mówiłem zawiedziony.

R: Id**ta z niego... Nic ci nie jest? - zapytał troskliwie.

D: Myślę, że nie... Ruppel? Możemy do niego pójść i wszystko ostatni raz wyjaśnić?

Basior spojrzał na mnie zdziwiony i trochę skołowany.

R: A jeśli znowu będzie chciał ci coś zrobić? - przechylił lekko głowę.

Poprosiłem go jeszcze raz. Z niechęcią ustąpił i zgodził się. Szliśmy jakieś 20 minut. Nie śpieszyliśmy się, a ja ustalałem w głowię co powiedzieć Mefisto i modliłem się, żeby znowu nie zaczął szaleć, kiedy tam przyjdziemy... Jeszcze tylko parę kroków dzieliło nas od jego jaskini. Przeszedłem przez krzewy i momentalnie mój oddech się zatrzymał. Zobaczyłem zakrwawionego Mefisto, leżącego obok wodospadu. Szybko do niego podbiegłem.

D: Mefisto?! Hej! - szturchałem go łapą i pyskiem.

R: Damien on chyba...

D: Ruppel! Zróbmy coś! On na pewno żyje! - krzyczałem przerażony.

~~~CDN~~~

10/09/2016

Zanim to przeczytasz :V To jest część druga i nic nie zrozumiesz, jeśli nie czytałeś pierwszej, która znajduje się na stronie Mefisto~
Z dziennika wilka

D: Przedtem też mówiłeś, że to przemyślałeś, a teraz, złaź ze mnie Mefisto! -Próbowałem wstać, nie mogłem już nabrać powietrza do płuc.
M: Niby w czym tamten basior jest ode mnie lepszy co?!
D: Nic ci nie powie dopóki ze mnie nie zejdziesz... -powiedziałem zduszonym głosem.
Basior westchnął i zszedł ze mnie. Usiadł obok i patrzył na mnie lekko zły.
M: Więc? Czekam na wyjaśnienia...
D: Ale co mam ci wyjaśniać? To z Ruppel, to było jedno spotkanie! A ty się wkurzasz o nie wiadomo co!
Właśnie w tym momencie w miejsce naszych kłótni wrócił Ruppel i zającem w pysku. Gdy zobaczył Mefisto warknął i wypuścił martwą zdobycz.
R: Znowu tu przylazłeś?! Daj Damienowi wreszcie spokój! - podszedł blisko do Mefisto, próbując go odstraszyć.
M: Oj.... Myślisz, że się ciebie boje kolorowy baśku~? - zapytał żartując z niego.
Ruppel ponownie warknął na Mefisto i uderzył go łapą w pysk tak, że Mefisto stracił równowagę, a obok jego nosa widniały cztery czerwone od krwi przecięcia.
M: Hyh... Czyli umiesz się tylko popisywać? - skoczył na basiora próbując go ugryźć.
Zaczepił kłami o ucho Ruppela, z którego momentalnie poleciała krew. Miałem tego dosyć. Wskoczyłem między nich, próbując ich rozdzielić.
D: Stop! Przestańcie! - krzyknąłem - Zastanówcie się co tak właściwie robicie!
CDN :V Jeszcze nie wiem u kogo :p Ale chyba ktoś napiszę XD

09/09/2016

Karny od brata xD szukam basiora :*

~Przepraszam że tak długo czekaliście na opki, albo basy, ale myślami nadal jestem na wakacjach xD Wszystko powoli zaczy...
03/09/2016

~Przepraszam że tak długo czekaliście na opki, albo basy, ale myślami nadal jestem na wakacjach xD Wszystko powoli zaczynam nadrabiać :> ~

Spotkanie z Mefisto. Kto by się spodziewał?! XD

Wyszedłem z Codym upolować coś na obiad, razem zawsze raźniej. Nie musieliśmy daleko iść, bo obok naszego domu akurat przechadzało się stado jeleni z młodymi. Spojrzałem kątem oka na brata i uśmiechnąłem się do niego. Nie lubił polować na młodą zwierzynę, ale to miało byś proste i szybkie polowanie. Uwinęliśmy się i obiad był gotowy. Po skończonym posiłku poszliśmy się przejść.
C: Ostatnio miałem taki piękny sen! Potrafiłem latać, bo miałem cudowne, duże, białe skrzydła! -rozmarzył się.
Opowiadał tak o swoim śnie i biegał wkoło mnie z zamkniętymi oczami, pewnie wyobrażał sobie, że lata. Nagle naprzeciwko zauważyłem Mefisto. Podszedłem do basiora, żeby się przywitać. Cody nadal biegał blisko mnie.
D: Cześć Mefisto! -powiedziałem, i w tym samym momencie poleciałem do przodu.
Mój brat wpadł na mnie, a ja znalazłem się w tej nieciekawej sytuacji.

I kolejne spotkanie z Mefisto, czy ktoś je w ogóle liczy? Tym razem nie miałem zamiary ruszyć się z domu, niech chociaż ...
27/08/2016

I kolejne spotkanie z Mefisto, czy ktoś je w ogóle liczy? Tym razem nie miałem zamiary ruszyć się z domu, niech chociaż raz się pofatyguje i sam przylezie! A tak w ogóle to miałem "focha" (XD ) za ostatnie wepchnięcie mnie w mrowisko! Brrr... Do teraz przechodzą mnie dreszcze... Kiedy jaśniepan w końcu przyszedł od razu zauważył, że jestem wkurzony.
M: Co ty okres masz? - zaśmiał się pod nosem.
D: Zamknij się! - rzuciłem.
Po jakiejś godzinie przechadzki zaczęło mi burczeć w brzuchu. No tak, nie jadłem nic od rana. Nagle wpadłem na niezły pomysł.
D: Założymy się kto pierwszy złapie coś do jedzenia? Na sto procent upoluję coś szybciej niż ty... - spojrzałem na zaskoczonego basiora.
M: Chciałbyś.... Przyjmuje wyzwanie!
D: Kto pierwszy coś złapie, przychodzi w to miejsce.
Wiedziałem, że Mefisto nie przepuście takiej okazji, żeby się popisać. Rozeszliśmy się na dwie strony. Nie zależało mi, żeby złapać coś jako pierwszy. Właściwie, to w ogóle nie chciałem polować. Liczyłem na to, że Mefisto szybko coś złapie. Wszedłem na wzgórze i obserwowałem zmagania basiora. Trochę mu to zajęło zanim coś wywęszył. Złapał trop i pobiegł przed siebie. Po paru minutach wrócił z zającem w pysku. Zszedłem ze wzgórza i podszedłem do basiora, udając zaskoczonego.
M: Ha! I co?! - mówił przez zęby nie wypuszczając zdobyczy z paszczy.
D: Gratulacje! - zaśmiałem się i znowu zaburczało mi w brzuchu. - Podzielisz się? - uśmiechnąłem się krzywo.
Basior podszedł bliżej mnie i przysunął swój pysk, w którym nadal trzymał zdobycz, bliżej mojego. Wzdrygnąłem się i chwyciłem w zęby tylne łapy zająca, próbując wyrwać go Mefisto. Trochę się siłowaliśmy, aż w końcu wilk puścił zdobycz a ja poleciałem do tyłu.

Zemsta taak? XD Zobaczymy co ty napiszesz... XD (Przepraszam wszystkich, że opek taki krótki :< )

Drugie spotkanie z Mefisto :D Dzięki :> Z dziennika wilkaUmówiłem się z Mefisto na kolejne spotkanie, tamto było całkowi...
25/08/2016

Drugie spotkanie z Mefisto :D Dzięki :> Z dziennika wilka

Umówiłem się z Mefisto na kolejne spotkanie, tamto było całkowicie przypadkowe. Nastała dość późna godzina, ale Codyego też nie było w domu, więc nie widziałem sensu siedzenia samemu. Uznałem, że wyjdę Mefisto naprzeciw. Doszedłem do jego nowego "domu" który znajdował się za ścianą wodospadu. Zajrzałem do środka, a woda leciała po moim grzbiecie. Mefisto nie było w środku. Minęliśmy się w drodze? Rozejrzałem się jeszcze trochę po jaskini, była przestronna, a w środku było przyjemnie ciepło. Kiedy mój wzrok przyzwyczaił się do ciemności zauważyłem na górze małe kryształy, które trochę rozświetlały miejsce i nadawały atmosfery. Na ścianie także było można je dostrzec, ale nie były tak liczne jak te na suficie groty. Usłyszałem za sobą aroganckie prychnięcie, momentalnie się wzdrygnąłem i odwróciłem w stronę dobiegającego głosu. Przede mną stał Mefisto, ku mojemu zdziwieniu jego futro nie było mokre od wody, a przecież tylko tak można się tu dostać, przez wodospad.
M: Ładnie to tak wpraszać się komuś do domu? - powiedział żartobliwie.
D: Chciałem wyjść ci naprzeciw, jakim cudem tu wszedłeś a twoja sierść nie jest mokra? - zapytałem.
M: Sekret - odpowiediał szybko i zwięźle. - Chodź, może już tam byłeś, ale chcę ci coś pokazać.
Wyszedłem pierwszy, znowu byłem cały mokry. Otrzepałem się z wody i spojrzałem w stronę Mefisto. Pff... Jego futro było suche, a on tylko uśmiechnął się tajemniczo. Basior ruszył przed siebie, a ja za nim. Po chwili go dogoniłem. Próbowałem jakoś rozpocząć rozmowę.
D: Skąd się tu wziąłeś? Masz jakąś rodzinę?
M: Powiem ci kiedy indziej. A ty? Masz kogoś?
Westchnąłem tylko i zacząłem opowiadać.
D: Mieszkam tu z młodszym bratem Codym, wygnali nas z watahy. Nasza rodzicielka i ojciec tam zostali, nie mam do nich żalu, przynajmniej nie do mamy, ona była przeciwna naszemu wygnaniu.
Gdy skończyłem opowiadać o swojej przeszłości doszliśmy na miejsce. Było to gigantyczne drzewo, największe w całym lesie.
D: Byłem już tutaj, i to nie raz. Co chciałeś mi pokazać?
Nim się obejrzałem Mefisto był już parę metrów nade mną. Powiedział, że mam wspinać się za nim. Na początku nie wychodziło mi to zbyt dobrze, łady spadały mi z gałęzi, ale w końcu udało nam się wejść na górę. Drzewo wyglądało jakby było na górze "ścięte" jego powierzchnia była płaska, a całość gęsto opleciona gałęziami i liśćmi. Co tworzyło "pomieszczenie" w jednym miejscu było pusto, jakby ktoś specjalnie wyciął gałęzie. Mefisto tam usiadł, ja zrobiłem to samo. Spojrzałem w niebo, było bezchmurne a gwiazdy świeciły w całej swojej okazałości.
M: Ładnie tu prawda?
D: Wow... -nie potrafiłem wydusić z siebie ani słowa.
W nocy w tym miejscu było dużo świetlików, osobiście nie za bardzo za nimi przepadałem, więc zacząłem machać łapą i kłapać paszczą w ich stronę. Magle poczułem coś pod językiem, otworzyłem pysk, a z niego wyleciał jeden świetlik.
M: P..Pff... -próbował powstrzymać się od śmiechu, po czym obaj zaczęliśmy się śmiać.

Address


Website

Alerts

Be the first to know and let us send you an email when Damien - odważny wilk posts news and promotions. Your email address will not be used for any other purpose, and you can unsubscribe at any time.

Shortcuts

  • Address
  • Alerts
  • Claim ownership or report listing
  • Want your business to be the top-listed Pet Store/pet Service?

Share