Jak to się zaczęło
Jak to mawiają: plany planami a życie życiem. Przykładowo – decydujesz się adoptować kota a dla ścisłości kotkę (koniecznie), tak około 8 lat powiedzmy, najlepiej po zmarłym właścicielu i najlepiej czarną. 2018-10-07 przyjeżdzasz do schroniska (po drodze zaliczając stłuczkę) i ostatecznie wychodzisz z 13 letnim, prawie niewidomym, jednozębnym, szarobłękitnym Wypłoszem płci męskiej, któremu dają do pół roku, bo taka chuda, marniejąca bida, co to przed wszystkimi ucieka. Dlaczego? Stajesz przed tym zwierzem, patrzy to na Ciebie tym, co to mu do patrzenia zostało, udaje Ci się go troszkę pogłaskać i tak sobie myślisz „No i kto Cię gamoniu jeden weźmie jak nie ja?”. I w ten oto sposób lądujesz w domu z kotem Wypłoszem.
Jak się Wypłosze aklimatyzują? Zaskakująco dobrze. Po odsiedzeniu 2,3 h za kanapę zaczynają jeść, pić, z kuwetą również elegancko, (choć klapkę zdemontowałam, bo sobie z nią nie radził). Nawet wskoczył na kilka mebli, w tym na kanapę i położył się obok swojego człowieka. Pomimo braku zębów (przy pierwszej wizycie u weterynarza ostatni ząb zostaje usunięty), daje sobie radę z jedzeniem, (choć suche nie za bardzo), po mieszkaniu bardzo szybko zaczyna poruszać się bardzo pewnie, (choć na początku co jakiś czas zdarza mu się „wejść frontem w szafkę”).
Po kilku tygodniach odkarmione (i wybrzydzające) Wypłosze zaczynają, o dziwo, biegać po mieszkaniu, (jakim cudem w nic przy tym nie przywala, nie wiem) i bawić się jak mały kociak papierkami po cukierkach. Po pewnym czasie okazuje się, że żadna mucha nie jest bezpieczna ponieważ prawie niewidomy kot tłucze je nałogowo :) Po pewnym czasie powolutku zaczynają oswajać się z dotykiem, po kilku miesiącach odkrywają uroki wylegiwania się koło nóg swojego człowieka. Został przy okazji profesjonalnym kotem przewodnikiem, (bo bardzo ładnie potrafi doprowadzić człowieka do swojej miseczki, jeżeli się jakimś cudem zrobiła pusta) a chwilami łazi za swoim człowiekiem po domu jak psiak. Wprawdzie na ręce to jeszcze niekoniecznie dają się brać (no chyba, że u weterynarza – tam to jest wieeeelka miłość i człowiek nie puszczaj), ale jesteśmy bardzo dobrej myśli. Od pewnego czasu Hrabia Wypłosz zaczyna okazywać łaskę w postaci zgody na okazjonalne głaski :)
Hrabia Wypłosz jest już z nami ponad dwa lata (ma ok 16 lat), wagą dobija 4 kg, morfologię ma lepszą niż ja (!) i choć potrzebuje jeszcze czasu to wbrew pozorom jest najmniej problematycznym kotem z jakim miałam do czynienia (miałam 3 kotki "od kociaka") tak więc gorąco polecam nastolatki nawet jeżeli mają pewne “niedoskonałości” :)
Stronka powstała w celach edukacyjnych po prośbach ze strony kilku osób aktywnie działających na rzecz ratowania kotów. Jeżeli masz pytania odnośnie opieki nad takim kotem - pisz śmiało :) Przykład Hrabiego Wypłosza pokazuje, że warto dać i takim zwierzakom szansy - odwdzięczą się :)