27/09/2015
Wpis #19
W związku z tym, że musiałam założyć nowe konto, nie mam dostępu do starego fanpejdża. Tutaj będę kontynuować publikację ciągle nowych wpisów, dlatego "starych fanów" proszę o przeniesienie się na nową stronę :)
+ Przepraszam za brak aktywności, ale niestety cierpię na chorobę współczesnego świata - niedobór czasu.
No ale dość już o formalnościach. Przejdźmy do sedna sprawy - do tytułowego bohatera, a właściwie do jego przeżyć z ostatnich miesięcy.
Baster jest już dużym, masywnym psiskiem, który za dwa tygodnie (13 października) ukończy swój pierwszy rok życia. Czy zamierzamy świętować ten dzień? Z pewnością, cielę to pełnoprawny członek rodziny. Planuję upiec mu psie ciasteczka i zabrać na jakąś wycieczkę pełną wrażeń, a także spędzić z nim tego dnia bardzo dużo czasu.
Co tu dużo mówić... Krowa jest gruby, bo podjada między posiłkami(przestroga dla odchudzających się! :) ). Oczywiście nie z moich rąk, tylko z rąk karmicielki, co bardzo mi się nie podoba, bo młode ma dopiero kształtujące się stawy, a otyłość może je zdeformować. Cóż, cały czas dążymy do tego, by waga choć trochę mu spadła, bo nadmiar tkanki tłuszczowej do niczego dobrego nie prowadzi.
Nie wiem ile waży, bo już bardzo dawno nie byliśmy u weterynarza. Baster jest odczulany i dostaje encorton. Oba sposoby na atopowe dają razem pożądane efekty, bo samo odczulanie bez tego sterydu nie wpływa znacząco na przyćmienie jego swędziawek.
Jest strasznie rozpieszczony, jest typowym księciem z piórkiem w zadzie. Nie wychodzi na dwór gdy jest zimno, gdy pada. Powolutku wychodzi spod daszka klatki żeby sprawdzić, czy nie jest mokro. A jeśli jest, to cofa się i zapiera, dając do zrozumienia, że nigdzie nie idzie. Jak już go zaciągnę na trawnik, to potem w domu się obraża i nie chce ze mną przebywać.
Piszczy jak spadnie mu piłka z łóżka, bo przecież sam nie zejdzie - trzeba mu podać.
No ale każdy ma jakieś wady. W miłości rekompensują je zalety, których jest zdecydowanie więcej!(jeśli chodzi o Baster(k)a :) )