07/04/2020
Przepaść, którą w ciągu roku pokonałyśmy sprowadza się do przekodowania relacji. Co to znaczy? To znaczy, że jeśli koń w siodle w drodze do stajni w sekundę się gotuje, poci, wybałusza oczy i zadziera głowę w chmury i z nerwów robi przerwy w oddychaniu, capluje lub gdy prowadząc konia on zachowuje się tak, jakbym była niewidocznym robakiem, którego można popchnąć i zdeptać, bo przecież do stajni trzeba JUŻ TERAZ BIEC to teraz dla mnie oczywistą sprawą jest, że ciągnięcie za 2 wodze czy zakładanie miliona patentów (tak,robiłam to) eliminuje SYMPTOM a nie przyczynę, bo przyczyną jest brak relacji. Czyli - koń ma mnie gdzieś, bo on chce iść do stajni i to już. Choćby przez ogień, przez skały, nawet przez ścianę gdyby się dało, w mózgu Rosa miała tylko jedno - iść bez względu na wszystko - w tym bez względu na MNIE.
Dlatego teraz, kiedy po lesie biega ze mną i zatrzymuje się gdy ja to robię i na dodatek patrzy gdzie pokazuję jest dla mnie ogromną nagrodą, o której kilka miesięcy temu nawet nie marzyłam- bo wtedy gdy schodziłam, Rosa miała kompletnie gdzieś swoją ukochaną pańcię, która o 23 chciała jechać do stajni gdy przypomniała sobie, że jej Rosiaczek dostał 2 miarki paszy a nie 3 :(
I naprawa relacji nie polega na głaskaniu konika i mówieniu do niego, że bardzo go kochamy, tylko na r o z s ą d n e j pracy.... A niestety tak często widzę w tym braki... Przykład? Z tych mniej drastycznych to deptanie po nogach (tak, Rosa tez mnie przydeptała ściągając mi przy okazji paznokieć z dużego palca), ciągnięcie do trawy przy prowadzeniu, wyprzedzanie lub pchanie się łopatką przy prowadzeniu, podszczypywanie... i tak dalej i tak dalej, ale wiekszosc ludzi nie chce nad tym pracować, bo i po co? Na koniu się przecież jeździ, bo "od tego jest".
Wybrałam ścieżkę z JNBT Horsemanship Academy, dzięki której doszłyśmy do takiego etapu teraz. Gdyby kogoś interesowało, szkolenia są także online z uwagi na obecną sytuację. ;)
A początek filmiku tak na wesoło, żeby zobazować w skrócie jak było haha ;) ;)