Krótka historia o nas :)
Na samym początku do rezydencji trafiła "odziedziczona" po wyprowadzających się sąsiadach Zuleńka :) - kotopies, kochana przytulanka i wierna towarzyszka wszystkiego, co robili Duzi. Pół roku później dołączył do niej jej rodzony starszy brat - Fiduś :) I choć szybko się zadomowił, to Zula zawsze grała pierwsze skrzypce - wszechobecna na salonach, na kolanach i w łóżku, po
dczas gdy Fiduś statecznie, nieco z boku, w swoim ulubionym fotelu lub koszyku... z tym swoim arystokratycznym uśmieszkiem na pyszczku :)
Zulka odeszła nagle, mając niespełna 8 lat :-(
Fiduś odreagował jej odejście niszcząc meble, ale po jakimś czasie uspokoił się… i odżył. Zrobił się bardziej towarzyski i ciekawski, a próba sprowadzenia mu nowej towarzyszki - Tajgi - skończyła się niepowodzeniem. Tajgunia - kilkuletnia kotka po przejściach - trafiła zatem do nowego domu, gdzie do teraz jest tą jedną jedyną i ma swojego ukochanego pańcia. Druga próba "dokocenia" była już udana i w sierpniu 2014 roku dołączył do Fidusia trzymiesięczny szkrab Bezimierz zwany Beziem :) Kociak uratowany i odkarmiony przez Ciocię Jagnę i jej karmiącą matkę brytkę. Fidusia i Bezia połączyła "szorstka" męska przyjaźń, która trwała do 7 stycznia 2016 roku. Wtedy to Fiduś odszedł za Tęczowy Most :-(
Parę dni po jego odejściu Dużych coś tknęło, żeby skontaktować się ponownie z Jagną, od której to trafił tutaj swego czasu Bezimierz. Jagna pokazała Dużym zdjęcie Wincentego - pięknego chłopaka z uszkodzonym jednym oczkiem, w którym Ci zakochali się od razu. Dobrze wiedzieli, że to Fiduś daje im znak