Kuc Filolog

Kuc Filolog Jedyny taki lajfstajl, który nie zmusza Cię do marchewek i kremu pod oczami.

Edukuję i nauczam. Kochamy Irlandię, pijemy bejcę, pierdolimy Patrysia.
17/03/2024

Edukuję i nauczam. Kochamy Irlandię, pijemy bejcę, pierdolimy Patrysia.

24/02/2024

23 lutego to dzień walki z depresją.
Ale już jest 24. więc japa tam i do roboty smutne chuje.

31/10/2023

Chyba jestem już stary.
Na mokrej od (mam nadzieję...) deszczu ulicy S. minęło mnie właśnie kilku rozentuzjazmowanych młodzieńców w wieku bananowym, o aparycji przygłupich studenciaków, skandując ochoczo "Rura! Rura! Rura musi j***ć!".
A ja stoję z tym papierosem i już którąś minutę się zastanawiam, czy to miłośnicy motoryzacji czy też rimmingu.
Nie wiem, po prostu nie wiem.

13/10/2023

Odkryłem wspaniałą rzecz. Drobny patent.
Detal.
Trafiła mi się książka, taka literatura łotrzykowska Fabryki Słów, typowy szrot, który poniewiera się między wyrem i sedesem, aż w końcu człowiek go zmęczy.
Czwórka wydawnicza, autor, tytuł, wydawnictwo, wymyślne logo.
I wota. Pamięci autora określonego, który napisał pewną książkę w podobnym guście i mnie zainspirował.
Genialne.
Jeśli powieść okaże się dobra, można od razu sięgnąć po protoplastę z synchronii literackiej. Od kopa, podany na tacy. O ile lepsze rozwiązanie od tych żenujących podziękowań dla żony, kolegów, redaktorów. Tych wszystkich sucharów o wyrozumiałości i wpuszczaniu do łóżka mimo czegośtam.
Tych zdań, którzy wszyscy mają w dupie i są warte jeszcze mniej niż dziękowanie matce podczas gali Oscarów, że jednak nie zlizała z pały i urodziła się gwiazda.
K***a. Weźmy takiego Žambocha. Ileż niezjadliwego, laserowego gówna człowiek musi przeczytać, zanim trafi na jego infantylne, przeładowane "męską przygodą" powieści o strzelaniu do siebie z laserów, które czyta się doskonale, bo zapewniają mózgowi dość bodźców, by się dobrze bawił i wystarczająco niewiele treści, by się niepotrzebnie nie budził.
I z drugiej strony - jeśli powieść jest pięknym przykładem kunsztu introligatorskiego, gdyż komuś udało się obszyć okładką g***o, to lista natchnień również bywa przydatna.
Dlaczego inni tak nie robią?

06/08/2023

Tak mnie naszło na gawędę.
Zawsze byłem gorącym zwolennikiem dostępu do broni palnej. Powszechnego. Widzę tylko jeden problem. W Polsce nie można nagle wprowadzić Glocka do Żabek. Nie można sprzedawać AR'ek jak ziemniaków. Bo nie mamy kultury broni palnej. Powszechny dostęp oznacza hekatombę, bo banda pojebów będzie machać bronią i strzelać bez zahamowań, a druga połowa społeczeństwa nie użyje w takiej sytuacji broni, bo będzie się bała kretyńskich konsekwencji.
To nie Arizona, gdzie smak steków i prochu ma się w pysku od urodzenia. Jako nacja rozbrojona od dziesięcioleci wymagamy kolejnych lat nauki i oswajania z bronią. I pewnej kodyfikacji. Czasu.
Podobnie jest z biznesem. Niesamowicie mnie bawią brzdące kochające Konfederację, bo niskie podatki będą i każdy kuje swój los.
Ja gardzę socjalizmem, ale to nie powód, by robić kurwę z logiki. Jeśli koszt pracownika zmniejszy się o połowę, to nikt wam, k***a, nie gwarantuje, że dostaniecie tę połowę do kieszeni. Prędzej wam upierdolą chorobowe, płatny urlop i stawkę. Bo każdy chce zarobić, a szef chce zarobić najwięcej. I trudno o szybsze zwiększanie zysku niż cięcie kosztów. A zdumiewająco wielu właścicieli, posiadaczy i szefów to jednak idioci i życzę każdemu tyle szczęścia, żeby miał fajnego szefa jak ja.
Pomijając fakt, że obiecać można dużo, a realizacja jest czymś innym. Więc będziecie mieć tę samą srakę ekonomiczną, bo nikt nie ruszy rozdawnictwa, gdyż byłoby to samobójstwo partyjne. Za to łatwiej te bogojczyźniane ustawy wprowadzać w życie, bo są za darmo. Czego banany nie rozumieją, bo praca ich omijała.
PS
A jak wzrusza was teoretyczna mądrość Mentzena, bo słucha się go miło, to polecam sprawdzić widełki płacowe w jego kancelarii.

16/03/2023

Dziś opowiem Wam o miłości. I tym, że kroczy ona od ściany do ściany.
Kolega mój serdeczny był samotny. I samotność ta szarpała jego duszą niczym patologiczna matka dziećmi w pijanym widzie.
Chodził cierpiąc, spał cierpiąc, daremnie szukał miejsca, w którym ból przeminie.
Finalnie postanowił użyć uniwersalnego środka przeciw cierpieniu. Tego drugiego, nie samobójstwa.
Widziałem wiele imprez. Widziałem wiele osób próbujących się upić. Takiego picia jak wtedy nie widziałem nigdy. Trwał gorący wieczór, sobota. To nie były kolejki. To były istne salwy. Trzy kieliszki przed każdym, a przynajmniej dwa musiały być pełne. Nieustannie. Rozsądni nigdy tu nie przychodzą. Nierozsądni szybko policzyli, że w tym tempie do północy będą "well done". Kolejno wszyscy odmawialiśmy udziału w juwenaliach cierpienia. Kolega mój serdeczny, zirytowany faktem, że nie chcemy brać udziału w tym rozszerzonym samobójstwie krzyknął, że idzie na ulicę i weźmie pierwszą, losową osobę, która zgodzi się pić dalej. J***ć biedę, kolacja będzie już w piekle.
I wyszedł.
Wrócił z naszą znajomą. Która akurat przyszła napić się piwa.
A mówię o tym dlatego, że właśnie mają drugą rocznicę. I urocze z nich papużki. No dobrze. Po prostu z nich papużki.
Miłość chodzi różnymi drogami. Przeważnie pijana. Od ściany do ściany. Czasem się potknie, czasem zaśnie. Ale w końcu dociera.

17/02/2023

Mam specyficzny stosunek do kuchni chińskiej. Lubię te ich wszystkie ostro-kwaśne i ostro-ostre zupy, ale nie przepadam za ryżem i "kurczakiem hau-hau".
Ale dzisiaj mnie naszło. I poszedłem w pracy na skośne żarcie. Bar Kutarate Hong, klasyka gatunku, trochę chińskiej tandety imitującej chińskie ozdoby, trzy stoliki, niby czysto, ale jednak jest ta lepka atmosfera nory. Za kasą Polka o uprzejmości wozu z węglem, zza drzwi słychać skwierczenie mięsa i skwierczenie po klingońsku personelu.
Pytam czy ostrzejsza jest zupa ostro-kwaśna czy pikantna z wołowiną. Dowiedziałem się, że to dwie różne zupy (szokujące), ale mogą mi zrobić bardziej ostrą jeśli chcę. No i wołają mi kucharkę, która ociera ręce z kociej sierści "kaczki pięć smaków".
- Spicy, spicy hot? - pyta sympatyczna żółta kukiełka.
- Spicy, spicy very kot... I mean hot - odpowiadam.
No i k***a było bardzo miło i smacznie, tylko moja ryżowa przyjaciółka postarała się tak bardzo, że straciłem czucie w języku na trzy godziny, a po siedmiu godzinach dalej mam wrażenie, że ktoś przylepił mi rozgrzewający plaster do żołądka.
Postarała się.
Pierożki też były niezłe.
Jak ja nie cierpię chińskiego żarcia...

A jakby mnie ktoś posądzał o rasizm i pogardę, to ma zupełną rację, bo jestem rasistą absolutnym i jako taki nie lubię czarnych, żółtych, białych. No k***a nikogo nie lubię.

To tyle z moich przygód kulinarnych, jest piątek, więc pora dosiąść jelenia i wybrać się na wycieczkę w odmęty nieświadomości.

Tak się zastanawiam. Koleżka mój z pracy, serdeczny, z okazji faktu, że kupiłem komputer zaproponował, że zrobi kuca. W ...
29/01/2023

Tak się zastanawiam. Koleżka mój z pracy, serdeczny, z okazji faktu, że kupiłem komputer zaproponował, że zrobi kuca. W sensie stronę. Żebym mógł pisać. Z jednej strony, trochę mi się nie chce, nikt już takiej chujozy nie czyta, znowu obowiązek. A z drugiej strony, tyle fajnych panienek tu poznałem, dwie nawet zerżnąłem, z trzecią byłem przez dobry rok. Teksty się brzydko zestarzały, wypadałoby je odświeżyć. Może ktoś by nawet jakiś obraźliwy kubek kupił i mógłbym się szczycić, że zarabiam pisaniem.
No k***a. Wskrzeszać tego kuca czy nie wskrzeszać... możecie doradzić (czyli posmarować moje ego, że tłum pragnie), a ja się w tym czasie naradzę z duchami przodków.

17/01/2023

Polowałem na pewną książkę.
Niezbyt nachalnie. Czasem przypominałem sobie o niej mijając jakąś księgarnię, czasem nawet wchodziłem sprawdzić jej dostępność.
Brak. W Internecie też brak. Powracała mi ta książka w pamięci jak pierwszy pocałunek. Rzadko. Nieregularnie. Ale jednak.
Kilka dni temu poszedłem polować na książki.
Wszedłem do składu przecenionej makulatury przy ulicy Floriańskiej, by kupić więcej żenujących, miałkich powieści do przechowywania w koszu na pranie.
I wtem widzę ją. Jest. Ta, której wypatrywałem, którą próbowałem zastąpić. Kiksy Klawiatury. Kupiłem. Pochwaliłem się komu mogłem.
A teraz z nią śpię. Głaszczę okładki, czasem zaryzykuję szybki niuch papieru. Czasem sobie lubieżnie jakieś zdanie przeczytam.
Ale jakoś nie mam serca po prostu wejść do domu i rozewrzeć jej okładki, sycić się wnętrzem, aż jedno z nas padnie wykończone.
No nie mogę. Ciągle czekam na wyjątkowy moment.
Dlatego zapamiętajcie tę lekcję. Kobiety są lepsze od książek. Przy kobietach zazwyczaj nie ma myślenia o właściwym momencie.
Każdy jest właściwy.
No, może poza pogrzebami.

13/01/2023

Będąc od dwóch dni trzydziestodwuletnim (starym) koniem mogę Wam zdradzić sekret. Wiem co jest w życiu ważne.

Ważne, że jest piątek i można spokojnie ruszyć do knajpy, gdzie za kilka złotych i trochę godności można się dzisiaj świetnie bawić.

Najlepszego.

Address


Alerts

Be the first to know and let us send you an email when Kuc Filolog posts news and promotions. Your email address will not be used for any other purpose, and you can unsubscribe at any time.

Shortcuts

  • Address
  • Alerts
  • Claim ownership or report listing
  • Want your business to be the top-listed Pet Store/pet Service?

Share