Dzisiejszy dzień miał być pełen szczęścia i radości, bo to dla mnie jest wyjątkowy dzień. Ale taki nie był.
o 4 rano dostałem wiadomość, że odeszła Kiara, nasza psia przyjaciółka.
Przyjaciółka, która razem z Panią Justyną i jej mamą towarzyszyła nam prawie od samego początku istnienia tej strony, była z nami w czasie naszych radości i smutku. Jeszcze wczoraj z Panią Justyną debatowaliśmy, jak pomóc chorej Kiarze. Miałem jutro porozmawiać z naszą panią doktor, czy może ma jakiś pomysł co zrobić, żeby lepiej się czuła.
Nie było świąt, żeby nie przyszła paczka z niespodzianką dla Aniołków. Dzisiaj też dostaliśmy, również z życzeniami od Kiary, której już nie ma.
Jest mi ogromnie smutno i tak bardzo przykro. I może to się wydać dziwne, bo jak można płakać po nie swoim psie, ale ja płakałem i jak tylko o niej pomyślę, to same łzy lecą.
Dziękuję Ci Kiarciu, że byłaś i niosłaś radość wszystkim dookoła.
Zakończę ten post słowami Wisławy Szymborskiej
"Ktoś tutaj był i był, a potem nagle zniknął i uporczywie go nie ma".
Today was supposed to be full of happiness and joy because it's a special day for me. But it wasn't.
At 4am I got a message that Kiara, our dog friend, had passed away.
A friend who, together with Mrs. Justyna and her mother, has been with us almost from the very beginning of this page, has been with us during our joys and sorrows. Just yesterday, Mrs. Justyna and I were debating how to help sick Kiara. I was supposed to talk to our doctor tomorrow, if she has any ideas on what to do to make her feel better.
There wasn't a holiday without a surprise package for the Angels. We got one today too, also with wishes from Kiara, who is no longer with us.
I am so sad and so very sorry. And it may seem strange, because how can you cry over a dog that isn't yours, but I cried and whenever I think about her, tears just flow.
Thank you, Kiara, for being here and bringing joy to
To jedno zdjęcie Luca, które zrobiłem dzisiaj, a które powtarza się między zdjęciami z przeszłości, jest odpowiedzią dlaczego adopcja jest taka piękna, tak wyjątkowa i potrafi czynić cuda.
This one photo of Luca that I took today, which is repeated between the photos from the past, is the answer to why adoption is so beautiful, so special and can work miracles.
Są takie dni które pamiętamy i będziemy pamiętać do końca naszego życia.
Są takie dni, które są jednymi z najpiękniejszych i najszczęśliwszych dni w naszym życiu.
Takim dniem dla mnie jest 12.12- piękna data 12 grudnia 2021 roku, kiedy to w ten niedzielny zimny i śnieżny dzień adoptowałem Peppę i Franka.
Te trzy lata nauczyły mnie wielu rzeczy. Bo mimo jakiegoś już doświadczenia, doznawałem nowych przeżyć związanych z psychiką psa. Starałem się posklejać to wszystko co zostało rozszarpane na drobne kawałki przez okrutnych ludzi. Zobaczyłem, że to co powinno być silne jest tak bardzo kruche. To była lekcja pokory, lekcja życia, pogłębianie cierpliwości, wrażliwości i mojej miłości do tych najcudowniejszych stworzeń.
Dla Peppy i Franka to pierwszy dom, w którym poznały co to jest miłość i dobroć. Dla nich trzy lata temu wiele rzeczy było po raz pierwszy.
There are days that we remember and will remember for the rest of our lives.
There are days that are some of the most beautiful and happiest days in our lives.
Such a day for me is 12.12 - the beautiful date of December 12, 2021, when on this cold and snowy Sunday I adopted Peppa and Franek.
These three years taught me many things. Because despite having some experience, I experienced new things related to the dog's psyche. I tried to glue together everything that had been torn into small pieces by cruel people. I saw that what should be strong is so very fragile. It was a lesson in humility, a lesson in life, deepening patience, sensitivity and my love for these most wonderful creatures.
For Peppa and Frank, this is the first home where they learned what love and kindness are. For them, three years ago, many things were for the first time.
#labrador #puppy #puppiesofinstagram #puppies #animals #dogofinstagram #puppygram #puppylove #labradorsofinstagram #dog #cutelabrador #furryfriends #welovelabradors #dogsrule #dogs #instadog #petsofinstagram #pies #pieski #s
Pewnie ciekawi jesteście co tam u Peppy słychać. Czasem słychać ciężki oddech, czasami poświszczy, ale to nie jest tak jak to było przed zabiegiem skrócenia podniebienia. Jest zdecydowanie lepiej i jestem szczęśliwy po raz kolejny, że udało się poprawić komfort życia Peppie. Koncentratora tlenu teraz zupełnie nie używamy, choć nadal stoi pod ręką gdyby pojawiły się kłopoty z oddychaniem. Wiem, że paraliżu krtani nie cofniemy i tego, że z każdym miesiącem jest co raz starsza, ale widzę każdego dnia, że jest radosna, że spacerki są dłuższe i że czasami pobiega razem z Luca i Tosią i wtedy jest najbardziej szczęśliwa.
Dla mnie te drobne zwycięstwa mają ogromną wagę, są moim motorem życia, dodają mi sił i optymizmu każdego dnia. I każdego dnia kiedy się budzę, widzę pięć par szczęśliwych oczu czekających na ............................................................................................... śniadanie.
P.S. Mój messenger znowu od kilku tygodni nie działa. Widzę tylko puste wiadomości i nawet nie mogę na nic odpowiadać. Przepraszam tych wszystkich, którzy piszą do mnie, że nie odpisuję, ale po prostu nie mam jak. Staram się to naprawić, ale bez rezultatu.
You're probably wondering what's up with Peppa. Sometimes you can hear heavy breathing, sometimes she wheezes, but it's not like it was before the palate shortening procedure. It's definitely better and I'm happy once again that we managed to improve Peppa's quality of life. We don't use the oxygen concentrator at all now, although it's still close at hand in case of breathing problems. I know that we won't reverse the laryngeal paralysis and that she's getting older with each month, but I see every day that she's happy, that the walks are longer and that sometimes she runs with Luca and Tosia and that's when she's the happiest.
For me, these small victories are of great importance, they're my driving force in life, they give me streng
Mania i Tosia są jak woda i ogień.
Ale to nie jest tak do końca prawdą. Choć Mania wygląda jak posąg (wpatrzona jest we mnie i nie dziwię się, bo jestem taki piękny, haha), to potrafi być też szalona, cudownie i wdzięcznie szalona.
A Tosia jak to Tosia, zawsze zwariowana i nikt jej w tym szaleństwie nie dorówna.
Miłego tygodnia kochani.
Mania and Tosia are like chalk and cheese.
But that's not entirely true. Although Mania looks like a statue (she stares at me and I'm not surprised because I'm so beautiful, haha), she can also be crazy, wonderfully and gracefully crazy.
And Tosia is Tosia, always crazy and no one can match her in this madness.
Have a nice week, my dears.
6 grudnia, dzisiaj rozpoczynamy Bożonarodzeniowy sezon.
Najpiękniejszy czas w roku.
My wierzymy, że marzenia się spełniają.
December 6th, today we begin the Christmas season.
The most wonderful time of the year.
We believe that dreams come true.
Pewnie nikt z Was nie zauważył, ale w marcu zniknęły dywany z naszych korytarzy. A od niedawna leżą tam z powrotem. Już wyjaśniam o co chodziło z tymi dywanami.
Jak pamiętacie Luca, kiedy go adoptowaliśmy, był w bardzo złym stanie, dodatkowo nigdy nie mieszkał w domu, więc trzeba było go nauczyć, gdzie ma robić siku i kupę. I muszę się, przyznać, że całkiem sprawnie to poszło. Ale.... Luca wiedział, gdzie ma sikać, ale jego pęcherz nie. (kupy nigdy nie zrobił w domu, ale siku było dużo i pewnie uzbieralibyśmy wystarczająco, żeby zapełnić mały basen). na samym początku Luca pił ogromne ilości wody, co wiązało się z częstym sikaniem.
Z Panią doktor szukaliśmy przyczyny, robiliśmy różne testy i nic nie wskazywało, dlaczego Luca tyle siusia. W tym czasie wychodziłem z nim co godzinę, choć czasami było to niewystarczające. I to nie było, że Luca poczuł, że chce sikać, jego pęcherz stanowczo decydował, teraz sikamy i koniec. Każdy głośniejszy dźwięk, zły ruch ręki, ciała powodował o Luca stres, a stres równał się siku. Na początku, skoro w badaniach nic nie wyszło, zwaliliśmy to na to, że jego organizm musi dostosować się do nowych warunków, na to, jego organizm jest bardzo wyniszczony. Jednak po pewnym czasie doszliśmy do wniosku, że jego pęcherz po prostu nie jest na tyle silny, żeby trzymać mocz.
Od marca do prawie końca września, w ciągu dnia wychodził na siku co godzinę, (i to nie było krótkie siknięcie i już, nie on potrafił sikać przez kilkadziesiąt sekund za każdym razem), ostatni spacer ok. 11 wieczorem a w nocy dwa jeszcze spacery i rano o 5. Na początku nastawiałem budzik, po jakimś czasie sam się budziłem i szliśmy na spacer. W sierpniu wstawałem już tylko raz w nocy, ale do Luca dołączyła Mania z zapaleniem pęcherza, więc wychodziliśmy we trójkę.
I wiecie co, nigdy przez te sześć miesięcy nie przyszło mi do głowy, że jestem zmęczony,
Mam nadzieję, że Wasz weekend jest również tak kolorowy i radosny jak nasz.
Przynajmniej takiego Wam życzymy.
I hope your weekend is as colorful and joyful as ours.
At least that's what we wish you.
Luca nie lubi deszczu, boi się grzmotów i ucieka najdalej jak może. Tam, gdzie wydaje mu się będzie bezpiecznie, cicho i sucho. Zawsze w takich chwilach jestem przy nim i staram się, żeby jego strach odszedł, żeby uspokoił się i poczuł się bezpiecznie.
Za niewiele ponad miesiąc będziemy witać Nowy Rok i dla naszych psów, kotów i innych zwierząt to będzie bardzo trudna noc. Już teraz wiem, że dla Luca to będzie wyzwanie. Franio też boi się petard i fajerwerków. W pierwszym roku po adopcji było źle, w zeszłym roku już troszkę mniej się bał.
Nie wiem, może wszyscy spędzimy tę noc sylwestrową w łazience, a może gdzieś schowani pod pierzyną a może w szafie- zobaczymy, będziemy tam gdzie wszyscy będziemy czuli się bezpiecznie.
Luca doesn't like rain, he's afraid of thunder and runs away as far as he can. Where he thinks it will be safe, quiet and dry. I'm always with him in such moments and I try to make his fear go away, to calm him down and to make him feel safe.
In a little over a month, we will welcome the New Year and for our dogs, cats and other animals it will be a very difficult night. I already know that it will be a challenge for Luca. Franek is also afraid of firecrackers and fireworks. In the first year after adoption, it was bad, last year he was a little less afraid.
I don’t know, maybe we will all spend this New Year's Eve in the bathroom, or maybe hidden somewhere under a duvet or maybe in a closet - we'll see, we will be where we all feel safe.
Razem gotujemy risotto Milanese.
Miało być na poważnie, ale zrobiliśmy z przymrużeniem oka.
Pamiętajcie jak gotujecie, nie miziajcie.
Uśmiechnijcie się, jutro poniedziałek. Udanego tygodnia.
Together we cook risotto Milanese.
It was supposed to be serious, but we did it with a grain of salt.
Remember, when you cook, don't cuddle.
Smile, tomorrow is Monday. Have a great week.
Wszyscy razem oglądamy “Zaginiony pies” Super film😊. We all watch “Dog gone”together. Great movie.
W ostatnim czasie pod moim postem pojawił się taki komentarz:
“Dożyliśmy czasów że zwierzęta mają lepsze warunki życia niż dzieci to jest dziwne … ale wariactwo ludzi którzy lepiej traktują zwierzęta od ludzi to jest dla mnie mega dziwne, na pierwszym miejscu jest człowiek a potem zwierzę tak było zawsze a teraz to jest odwrotnie… “
No cóż napiszę tylko, że jeśli jest się dobrym człowiekiem to kocha się i szanuje i opiekuje się tak samo każdą żywą istotę. I czy to jest dziecko, nastolatek, dziadek, babcia, pies, kot, koń czy zając itd. Miłość nie ma granic, miłość nie zna słowa rasizm, miłość nie widzi ułomności, słabości czy biedy. Miłość jest równa wobec wszystkich.
Dlatego proszę Pani, nie zgadzam się z tym co Pani napisała, dla mnie to staroświeckie podejście do życia.
To nie pierwszy taki komentarz, który znalazł się pod moim postem, ale dzisiaj postanowiłem się do jednego odnieść.
I może to dla niektórych wyda się dziwne, ale ja tak samo będę kochał, obdarzał moją miłością i traktował ludzi i zwierzęta. A moje Aniołki???? A moje Aniołki właśnie będę tak kochał i traktował jak na tym filmie, bo to jest strona o nich i o ich życiu ze mną.
Recently, the following comment appeared under my post:
“We have lived to see times when animals have better living conditions than children, this is strange… but the madness of people who treat animals better than people is mega strange to me, people come first and then animals, it has always been like this and now it is the other way around……”
Well, I will only write that if you are a good person, you love and respect and take care of every living being equally. And whether it is a child, teenager, grandpa, grandma, dog, cat, horse or hare, etc. Love has no boundaries, love knows no word of racism, love does not see defects, weakness or poverty. Love is equal to everyone.
That is w