Zaledwie rok temu. Biegałeś jak młody koziołek.
Myślę o Tobie każdego dnia. Tęsknię, ale jestem losowi wdzięczny, że kawał życia spędziliśmy razem❤️
Kochany Syneczku,
Wkrótce muszę jechać do Warszawy. To będzie pierwsza od naszego rozstania podróż do stolicy bez Ciebie na tylnym siedzeniu. Bez Ciebie, leżącego na kanapie przy zagłówku i przede wszystkim bez spacerów z Tobą po Parku Szczęśliwickim.
Bardzo się boję tej podróży, bo to uruchomi we mnie wiele wspomnień. Bo tam wciąż są Twoje miski, Twoje zabawki, Twój duch. Bo to miejsce jest na wskroś przesiąknięte Tobą.
Bardzo to trudne.
Kocham Cię, Skarbie😢
Co u Ciebie, Bąbelku?
Dzisiaj mam dzień z serii „spadnie łyżeczka i wybucham płaczem”. Nie lubię września, bo jest dla mnie symbolem końca dobrego i początku złego. Choć dla mnie akurat świat się zawalił pod koniec lipca🥲
Często Twoja niepbecność i bezradność w związku z tym powoduje we mnie coś w rodzaju ataku paniki. Jakby zalewał mnie od środka wrzątek, a świat stał się turbokaruzelą.
No ale dobra, dość jojczenia. Słuchaj! Czy ciotka Ewa daje Ci tam frytki? pytam, bo dziś FB mi przypomniał, jak rok temu na parkingu wykonywaliśmy nasz rytuał. Przystanek w Maku i wspólne jedzenie frytek. Zawsze wyglądało to tak samo. Całą dotychczasową drogę spałeś, ale jak podjeżdżaliśmy do okienka w McDrive to byłeś już rześki i gotowy:)
Przytulam Cię mocno i kocham jeszcze mocniej!♥️🖤
Uśmiecham się, ale się nie śmieję. Słyszę, ale nie słucham. Dotykam, ale nie czuję. Staram się być uważny, ale jest mi obojętne. Chodzę, robię, działam, ale nie posuwam się do przodu. Patrzę, ale nie dostrzegam. Jest gorąco, ale wewnątrz czuję chłód. Kocham Cię, ale nie mogę Cię mieć obok. Chcę się śmiać i cieszyć, ale zamiast tego płaczę. Zerkam na Ciebie, ale nie mogę patrzeć. Mogę przytulać Twoje rzeczy, ale nigdy nie poczuje zapachu. Stąpam po cienkiej linie. Mogłem Cię mieć, ale nie mogłem Cię zatrzymać.
Dookoła jest dużo ludzi, ale są mi obojętni. Jest głośno, ale słyszę ich jakby z oddali, jakby przez nieszczelne drzwi. Słowa mnie męczą. Zdania mnie wkurwiają. Small talki mnie wykańczają. Najchętniej bym się nie budził. Byłoby wspaniale, gdyby noc się już nie skończyła. Cisza. Absolutna cisza jest dla mnie ukojeniem. Wtedy jest mi lżej, bo mogę w 100% poświęcić się myślom o Tobie. Mogę być tam, gdzie bywaliśmy przez te 11 lat razem. Mogę płakać do woli i nurzać się w tej rozpaczy. Tylko komary, pająki i ściany są moimi towarzyszami.
Poszedłem wieczorem do naszego samochodu i zostałem w nim chwilę dłużej. Na tylnym siedzeniu wciąż jest Twój kocyk w czarno-szarą kratkę i żółta piłeczka od Babci. Wróciły wspomnienia naszych podróży do Grudziądza. Tych na operację łapki, artroskopię, na zabiegi ostrzykujące staw. Obrazy Ciebie po narkozie, śpiącego spokojnie, gdy mknęliśmy A-jedynką do domu. Była zima. Mam cholerne wyrzuty sumienia, że pozwoliłem Cię tak okrutnie skrzywdzić temu konowałowi.
Piesku. Najukochańsza istoto na świecie. Synku mój. Ostojo moja i azylu mój. Czuję się bez Ciebie taki cholernie samotny. Dziś nie potrafię sobie wyobrazić, że kiedykolwiek to wszystko wróci do normy. Na razie idę przed siebie, ale kompletnie nic nie widzę.
Film z 28 sierpnia 2014
Gupolku mój aksamitny!
Wariuję bez Ciebie! Szukam czasem Twojego drugiego wcielenia w różnych hodowlach, bo wydaje mi się, że - jak napisała tu niedawno Ciotka Marie - ten ogrom miłości nie może się zmarnować.
Ale szybko uciekam stamtąd, bo mam poczucie, że jakikolwiek bokser, czy pies w ogóle na Twoim miejscu będzie zdradą.
Od niemal miesiąca działam jak maszyna, trochę słabo naoliwiona i zacinająca się, ale działam. Pamiątki po Tobie dają mi odrobinę ukojenia, choć świadomość nieodwracalności jest nie do zniesienia.
Nie mogę uwoerzyć, że zaledwie rok temu byliśmy u Doro i snuliśmy plany ma kolejnych wiele lat. Tak bardzo nie mogę się przyzwyczaić do tego, że nie ma już MY. Że zostałem tylko JA.
Kocham Cię bardzo♥️
Tata
A wiesz, Bąbelku, że mam tu, na tym padole odcisk Twojej tylnej łapki, za którą tak często w nocy Cię trzymałem? Jest na niej też Twoja sierść. Ściskam ją sobie codziennie. Leży obok Twojego ziemskiego mieszkanka, niewielkiego pudełka z Twoimi prochami, tuż obok zdjęć Ciotki Ewy.
Ehhh, Ty wiesz, ile ja bym dał, żeby uścisnąć tę prawdziwą łapkę? Uścisnąć i poczuć cudowny zapach Twoich poduszek.
Nie ma Cię już od 3 tygodni. Nie ma dnia, żebym o Tobie nie myslał❤️
Tak bardzo Cię potrzebuję.
Tata
Mój Najwspanialszy Przyjacielu,
Synku,
dzisiaj Łukasz rozmawiał z Panem Piotrem, który zakładał nam na farmie elektrykę. Paniętasz Pana Piotra, prawda? No oczywiście, że pamiętasz Pana Drożdżówkę. Odkąd pierwszy raz podzielił się z Tobą śniadaniem, witałeś go czule, z nadzieją, że zaraz dostaniesz drożdżówkę. I dostawałeś, bo Pan Piotr Ci za każdym razem przywoził. I tak, jak na początku się Ciebie bał, tak póżniej Cię uwielbiał. Pamiętam, jak był tu ostatni raz w maju, przed otwarciem Lucafe i dzielił się z Tobą kanapkami przez bramę. Mam ten obraz przed oczami… wsadzałeś ten łepek przez szpary i nuplałeś i mlaskałeś, gryząc smakołyki.
No więc dziś Łukasz rozmawiał z Panem Piotrem, który ma podłączać lampy chłopakom w Alpakarni i Pan Drożdżówka bardzo się zasmucił, że Cię już nigdy nie zobaczy… 😥Wywołało to i we mnie głęboki smutek i znów ryczałem jak bóbr.
Bardzo nam Cię brakuje, Myszko. Taka cholernie dojmująca pustka.
Kocham Cię całym sercem❤️🖤
Jestem naszczęśliwszym psem na świecie i najbardziej ukochanym bokserem ze wszystkich. Wię o tym!
A to moj koci brat. Jeden z dwóch. Wrócił cały umorusany w piachu i myślał, że mu skę uda wejść na kwadrat z pominięciem szczoty.
Choć jak tak na niego patrze to myślę, że on to robi celowo.
Cały dzień leżałem na trawie i pilnowałem, czy równo tną kantowki i czy wkręty miękko wchodzą. To chyba normalex, że jestem zmęczony, c’nie?
Poranek z życia Rysia i Ufisia