20/08/2022
Wczoraj odeszła od nas Miętusia... nigdy nie spodziewałam się, że będę kiedykolwiek żegnać najpierw młodszego psa. Nastawiałam się nieskromnie na piękne 20 lat Lolinki i później Miętusi! Phi! Około pół roku temu usłyszeliśmy diagnozę, na którą nic nie wskazywało (jedynie mocne chłeptanie wody o 5 rano i 12 w nocy) - Mięta prawdopodobnie urodziła się bez nerki, jak Ją diagnozowaliśmy druga działała powiedzmy w połowie. Urodzona jako ostatnia, mała kruszynka, od początku z wielką chęcią życia. Dla człowieka. Taka właśnie była - zawsze oddana w 100%, pies swojego Pańcia, najposłuszniejszy pies na świecie, kochająca wodę... Wymarzyłam sobie, żeby móc z Nią jeszcze wyjechać nad wodę, na Mazury, tam gdzie kocha być - i tak też się stało. Odbyłyśmy ostatnią podróż. Myślałam, że byłam na to gotowa - nie byłam. Żegnaj Piesku, do zobaczenia!