Jak ja się cieszę, że dywan wrócił z pralni!😻
Kupiliśmy sobie fajny prezent na Chanukę - szalony robal 😻! Mógłbym się bawić godzinami, tylko szkoda, że Heidi nie ma kondycj😸
Świetny ten koszyk rowerowy!😻
Ostatnio nie pisałem - byłem zajęty pracą nad lepszą komunikacją kocio-ludzką. 😉 Nie wiem, jak z innymi, ale z Heidi trzeba naprawdę się gimnastykować! 😅Więc biorąc pod uwagę jej ograniczenia, uprościłem, jak się tylko dało... Okazało się, że najlepiej sobie radzi z językiem ogonka. Więc nauczyłem ją:
- Ogonek chodzi jak wycieraczka, na wolnych obrotach, do tego krótkie miauczania, najlepiej przy pustej misce: Trzeba nakarmić Franka, jest głodny!
- Ogonek chodzi na najwyższych obrotach jak wycieraczka przy ulewie, do tego patrzę z dużymi, okrągłymi źrenicami: Franek chce się bawić!😻
- Leżę na kolanach, Heidi mnie głaska, ja mruczę, żeby nie przestała - no ale nie jest idealnie, bo nie głaska mnie dokładnie tam, gdzie chcę. Więc biję ją ogonem, tym bliżej ona jest TEGO miejsca, tym mniej, a przestaję, gdy TAM dotarła 😃.
- Siedzę przed drzwiami i wyję jak karetka - to najwyższy czas, żeby ze mną poszła na spacer na świeżym powietrzu!
Po mało widać efekty mojego wychowania. To duży wysiłek! Problem tylko, gdy sam nie wiem, czego chcę 😉
A Waszym zdaniem, co chcę na tym biurku?
Nie, NIE JESTEM PIJANY!!! Wczoraj miałem okropny dzień: głodówka od rana, jazda zamiast do Cioci do weterynarza, długie czekanie. Stoicznie olałem obecność kilku kundli, ale potem... straszny ból, wsadzili mi coś spiczastego w łapę, potem czymś mnie zatruli... trochę chyba spałem. Gdy się budziłem, słyszałem, jak ta okropna pani, która mnie torturowała, mówiła do Heidi o "zwyrodnieniu" po wypadku - Ja Ci dam, myślałem, ale odpłynąłem. Potem widziałam dziwne zdjęcie - niby ja, ale bez sierści, skóry...: same kości! (Franek wersja light!) Faktycznie lewa łapa dziwna, 2 razy grubsza niż prawa... Mdliło mnie...
W domu nareszcie się najadłem - nie na długo, narzygałem potem na dywan w salonie. Zasłużona kara dla Heidi! Nigdy więcej do weterynarza!!!
Dziś lepiej, ale musiałem połykać tabletki - podobno mamy je już na cały rok! Ja p... (przepraszam!)
Dziś mam pytanie do Was: CO TO JEST?🙀
Nareszcie... samoobsluga!😻
Komunikacja z ludźmi jest trudna! Muszę się naprawdę gimnastykować, żeby Heidi mnie rozumiała. Chcę się bawić w berka - to muszę od niej uciekać i pędzić przez całe mieszkanie, aż nareszcie wyciąga moja ulubioną wędkę. Chcę smaczki - to muszę drapać drapak (a broń boże nie mebli), a jak nie reaguje, mam już tylko jedno wyjście: siedzę na kanapie i patrzę na schodki - tam Heidi położyła mi na początku smaczka na każdym stopniu, żeby mnie zachęcać do wspinaczki. Więc teraz siedzę i patrzę ostentacyjnie na schodki, miauczę, ale się nie wspinam. Nareszcie Heidi rozumie i znowu mi położy smaczki na schodach.😻
Nie wiecie, jak rozpakować kartony? Macie tu filmik z instrukcją obsługi😉
Nareszcie - od Pana Piotra - mam prawdziwą, profesjonalną zabawkę, nie dla dzieciaków!😻 Przecież jestem dorosły! 😊 Kosztuje tylko parę tysięcy - drobiazg patrząc na ogromne zyski zdrowotne takie jak odchudzanie... Heidi będzie zachwycona 😉
jaki piekny jestem...mmmmrrrr mmmrrruuuu