Pamiętnik Froda

  • Home
  • Pamiętnik Froda

Pamiętnik Froda Pamiętnik psa o imieniu Frodo, rasy beagle

29/04/2024

To co my beagle lubimy najbardziej... no, może bardziej jedzenie :)

Parę fotek z naszego spaceru w Paśmie Policy... już bez psującego tło opiekuna :)
28/04/2024

Parę fotek z naszego spaceru w Paśmie Policy... już bez psującego tło opiekuna :)

28/04/2024

Hejka. Nie wiele dzieje się w moim pamiętniku, gdyż tez nasze życie niczym się nie wyróżnia. Po pojawieniu się wilków w moim stałym i dość obszernym rejonie spacerowym, opiekun wycofał się z tych terenów i w zasadzie kilka razy w tygodniu jeździmy w obszary, gdzie wilków nie ma, a opiekun chce abyśmy gonili luzem. Czasem wracamy w moje stare miejsca, ale już na smyczach. Od czasu do czasu jeździmy w góry, choć mniej niż kiedyś, gdyż Fara ma problemy ze stawami, a ostatni to ona stała się bardziej problematyczna ode mnie w zbyt dalekich odskokach podczas luzu. Dzisiaj mija 7 lat od kiedy założyłem mój pamiętnik, wiec pozdrawiam wszystkich mnie obserwujących z filmikiem z wczoraj z Pasma Policy w Beskidzie Żywieckim. Oczywiście opiekun stara się tam być głównym bohaterem, ale niestety nasze spacery są nierozłącznie związane z jego fletowaniem. Jak jesteśmy na luzie, to ujdzie, ale jak siłowo trzymani na smyczach… to nieco gorzej

25/10/2023

ZADAŁEM EGZAMIN !!!… od kilku lat tereny spacerowe stryszowskie, gdzie od czasu do czasu tu przyjeżdżamy, były dla mnie ograniczone spacerowo, tzn. spacery były na smyczy. Był to wynik tego, gdyż wcześniej w tym rejonie podczas spacerów na luzie, nie do końca interesowałem się, gdzie znajduje się opiekun. Żadna nowość, ale były tutaj moje największe „odskoki”. Opiekun, który raczej jest dość tolerancyjny na spacerach i akceptuje moje buszowanie, to jednak były one dla niego przekroczeniem granicy. Po tych kilku latach dzisiaj miałem TEST, gdybym go nie zdał, to pewnie przez kolejne kilka lat byłbym tutaj na spacerach uziemiony. Jednak, go zdałem. Był to 5 godzinny spacer grzybowy, ale tradycyjnie opiekun miał przerwy na granie. Nawet mu się podlizałem i przez 15 minut leżałem w pobliżu niego. Od dzisiaj mam tutaj dobre perspektywy, choć boje się, że jednak moje instynkty wezmą górą… tutaj jest tyle tropów.

14/09/2023

ładny mi spacer... on fujarzy, a ja się nudzę :(

29/06/2023

no i przybyłem :)

29/06/2023

Opiekun razem z Farą po spacerze, odpoczywają i czekają na mnie :)

24/04/2023

Taki, codzienny spacer w wiosennej scenerii. Ruszyliśmy razem, gdzie Fara była na smyczy a ja luzem. Jednak opiekun dość szybko mnie "zgubił", bo celowo poszedł w miejsce, gdzie wiedział, że się zatracę. Szybko ode mnie uciekł w inne miejsce i puścił też Farę luzem. Ponoć, prawie, że go nie odstępowała... leniwa jakaś dzisiaj była. Po dwóch godzinach w zasadzie już szli po mnie, gdy wybiegłem im na przeciw. Na chwile trafiłem na smycz, ale nie na długo. W sumie, to ogólny spacer ponad 3 godzinny. Oczywiście na samym końcu było to nudne odkleszczanie.

18/04/2023

Ostatni spacer był w tradycyjnym miejscu, jednak nie do końca było po myśli opiekuna. Początek był doskonały , czyli odbiegłem od niego i Fary na „saharze”, on celowo poszedł w inne miejsce do „oazy” i dzięki temu puścił luzem również Farę. Problem był w tym, że wybiegłem poza „strefę” do „amazony”. Dawniej takie wyskoki u mnie były bardzo częste, jednak od dłuższego czasu, nawet około dwóch lat, nie zapuszczałem się tak daleko. Po półtorej godzinie, opiekun wiedział, że jestem na fazie i nie ma szansy na szybki powrót, więc musiał podjechać z Farą samochodem blisko mnie do „amazony”, troszkę pola wirować i stosunkowo dość szybko mnie zgarnął. Tak więc Fara na luzie półtorej godziny, ja ponad dwie. Opiekun się odgrażał, ze na jakiś czas musi zmienić rejon spacerów, aby sobie o tym wyskoku dzisiejszym zapomniał, gdyż dobrze mnie zna, że przy kolejnych spacerach w tym rejonie robiłbym powtórki.

14/04/2023

ODKLESZCZANIE !!! … brrr… już wiele razy o tym pisałem. Niestety zaczyna się okres kleszczy, a my gonimy z Farą luzem po po trawach, krzakach, itp., wiec te stworzonka zbieramy na siebie. Dlatego po spacerze jest zawsze tzw. odkleszczanie, czyli opiekun nas uziemia uwięzionych na 15-30 minut, w zależności od ilości kleszczy, chodzących po nas. Są trzy etapy odkleszczania:
1 etap - jesteśmy na smyczach, gdzie opiekun sobie przeważnie wtenczas fujarzy (czasem czyta książkę) i nas obserwuje, usuwając kleszcze.
2 etap -Gdy już w pierwszym etapie ich nie zauważa, to dostajemy ten zaszczyt, że trafiamy do samochodu i tam też następuje obserwacja i usuwanie
3 etap – to opiekun usuwa je w domu z kanapy, czy też z siebie samego. Pierwsze dwa uwielbia, ten ostatni niezbyt.
Ten spacer był rewelacyjny. Ja byłem na luzie 2 godziny, Fara półtorej, choć ogólnie spacer trwał 2 i pół godziny. Jednak to dlatego, że ja dość szybko zająłem się swoimi sprawami/tropami, opiekun z Farą ode mnie uciekli i potem Fara też został puszczona luzem, oczywiście w bezpiecznej odległości ode mnie.

spacer na smyczach... no cóż, lepszy rydz, niż nic. Opiekun ma uraz do tego rejonu spacerowego, bo swego czasu mu tutaj ...
10/04/2023

spacer na smyczach... no cóż, lepszy rydz, niż nic. Opiekun ma uraz do tego rejonu spacerowego, bo swego czasu mu tutaj robiłem dalekie ucieczki :) Pamiętliwy...

08/04/2023

Farcie zawsze może na mnie liczyć :)

06/04/2023

Jakby ktoś nie widział wkurzonego beagla, który chce… chodzonego spaceru, a tutaj musi siedzieć i wysłuchiwać… to jest to dobry przykład. 😡

29/03/2023

Ten spacer był takim klasykiem, wręcz doskonały dla opiekuna. Najbardziej jest zadowolony, gdy ja będąc na luzie, szybko zajmę się sobą i za nim nie łażę, gdyż on wtenczas się ode mnie oddala na tyle, aby Fara mnie nie słyszała. Wtenczas ją też puszcza luzem (fajna zabawa jest, gdy jednak się wzajemne odnajdziemy :) ). On jest szczęśliwy, gdyż… sam też jest luzem, bez ciągnącego do beagla i może sobie spokojnie pofletować. Tak też było na tym spacerze, choć pogoda była bardzo dynamiczna, to słońce, to śnieżyca, ale on jest twardziel, jeśli chodzi o granie. Po godzinnym luzie Fary, poszli mnie zgarnąć. Szybko poszło, choć nie tak łatwo. Gdy mnie złapał, to trafiłem na smycz, a Farę puścił. Mieliśmy iść do samochodu przy tunelu, ale Fara go przerysowała i nawiała. W sumie u niego nic straconego, gdyż w tunelu czekając na nią, sobie pofletował.

Jak już nieraz pisałem, na naszych spacerach jest standardem, że opiekun sobie przy okazji gra. Jak fletuje na whistlach...
26/03/2023

Jak już nieraz pisałem, na naszych spacerach jest standardem, że opiekun sobie przy okazji gra. Jak fletuje na whistlach, czy quenach, to nie ma problemu, bo jest w ruchu, gdzie jeden z nas goni luzem, a drugi razem z nim na smyczy. Problem jest przy bębnach, bo wtenczas są spacery stacjonarne, gdzie jeden goni, a drugi uziemiony w miejscu przy opiekunie. W tym przypadku, biedna Fara, wkurzona gdy ja biegam. Dlatego... kochamy gdy pada i jest zimno.

26/03/2023

No i pojawiły się kleszcze... dlatego po każdym spacerze opiekun stosuje tzw. odkleszczanie, polegające, że jesteśmy uziemieni w jednym miejscu przez 15-20 minut, np. samochodzie i opiekun wypatruje i te kleszcze z nas usuwa. Najgorszy wariant tego odkleszczania jest wtenczas, gdy przy okazji opiekun sobie fletuje lub bębni. Wtenczas może się to przeciągnąć do ponad godziny :(

08/03/2023

Jak już nieraz wspominałem, to w zasadzie na każdym naszym plenerowym spacerze opiekun „fletuje”. Jako, że puszcza nas luzem na zmianę, to gra, gdy ma się przypiętego beagla do uprzęży który cały czas węszy i szuka tropu, nie jest dla niego łatwa i komfortowa, gdzie dodatkowo musi być w ruchu. Dlatego jest zadowolony, gdy ten który jest na luzie pryśnie… ups… oddali się nieco dalej, to wtenczas puszcza luzem równocześnie drugiego, a on ma luz. Czasem po spacerach, jak jest umówiony godzinowo, to musi na wcześniej zgarnąć i kiblujemy wtenczas w samochodzie. On się w tym czasie upaja. W lecie też nieraz trafiamy do bagażnika w trakcie 15-30 minutowego odkleszczania, zanim pojedziemy do domu.

23/02/2023

Farcia polowała, polował i w końcu upolowała. Mała, grubiutka, ale zwinna. Ja lubię jeść i nieraz sępię, a czasem coś ukradnę, ale Fara 90% swojego życia myśli o jedzeniu, nawet jak śpi i... nieustanni poluje :)

18/02/2023

Wczoraj na spacerze byliśmy na tzw. „Balatonie”. Miejsce to kiedyś często z opiekunem odwiedzałem i niezliczoną ilość razy mu tam nawiałem, co on aby wyjść z tego z twarzą, nazywał… nieznacznym oddaleniem. Zwał, jak zwał w każdym razie od dłuższego czasu razem tu nie byliśmy, może nawet dwa lata?, choć mieszkamy od „Balatonu” 400-500 m. Od paru lat miejsce to zrobiło się komercyjne (zrobione plaże, baseny, knajpy) i w lecie trzeba wykupić bilet. Poza tym zawsze było tam dużo ludzi, spacerowiczów, czy wędkarzy. Opiekun zdecydowanie na spacery wolał wybierać miejsca odludne, abyśmy mogli pobiegać na luzie, a on na spokojnie pofletować. Tym razem zrobił wyjątek i był zaskoczony, że było… pusto. Obiecał niebawem wrócić. Fakt, ze z Farą byliśmy na smyczach, gdyż stwierdził, że w tym miejscu czasy nawiania, upsss… oddalania już minęły. Przynajmniej coś nowego.

Opiekun mnie na jakiś czas opuścił... i takie foty mi przysyła. Jestem zazdrosny 🤔
01/02/2023

Opiekun mnie na jakiś czas opuścił... i takie foty mi przysyła. Jestem zazdrosny 🤔

Takie wspomnienia mnie naszły... Farcia, ta zołza ma już 5 lat :)
13/01/2023

Takie wspomnienia mnie naszły... Farcia, ta zołza ma już 5 lat :)

12/01/2023

Już nie raz pisałem, że dla opiekuna podczas spacerów bardzo ważne jest, aby nie dopuścić do sytuacji w której ja i Fara obydwoje spotykamy się będąc na luzie. W 99% opiekun ma wtenczas kłopoty, szczególnie gdy spacer jest ograniczony czasowo (ma umówione spotkanie). Dlatego, gdy ja jestem na luzie, to Fara na smyczy i na odwrót. Jednak bywają takie sytuację, że gdy ten na luzie odskoczy nieco dalej, to opiekun puszcza drugiego również, jednak kontroluje, czy się do siebie nie zbliżamy. W zasadzie to działa… ale nie zawsze… na ostatnim spacerze nie zadziałało, a był ograniczony czasowo. Przez pierwszą część spaceru ja byłem wolny, ale opiekuna pilnowałem, więc fara uziemiona. Gdy dochodziła zmiana luzu z Farą, to wyczułem to i odleciałem. Nie jest tak, że opiekun przez to jest zły. Wszystko zależy jak daleko i gdzie odlecę. Opiekun wtenczas puścił też luzem Farę i specjalnie zmienił kierunek spaceru, aby się ode mnie oddalać. Problem w tym, że po jakimś czasie, Fara poszła w trop i pobiegła w rejon mojej gonitwy, jednak w zupełnie w innym miejscu… spoko. Po jakimś czasie ja dobiegłem do opiekuna, ale zostawił mnie luzem, gdyż Fara była daleko. Niestety, mój pobyt przy nim był krótki i poleciałem w stronę Fary. Zepsułem tym opiekunowi humor i zaczął nas bacznie obserwować. Gdy zobaczył, że Fara wraca w moim kierunku, to też stał się beaglem i zaczął biec w naszą stronę, aby nas od siebie odciąć. Nie udało mu się, ponoć zabrakło mu niecałe pół minuty. Oczywiście jak się z Farą spotkałem, to od razu przyjąłem pozycje lidera i szpula do przodu. Fakt, że w domu to Fara rządzi i mnie nieco po kątach ustawia, ale na spacerach to ja jestem królem, a ona poddaną. Opiekun oczywiście dalej biegł za nami, mając nadzieję, że się zapętlimy… ale gdzie tam, cel był przed nami. W końcu zapętliliśmy się (czyli szukaliśmy tropów w jednym miejscu) po półtora kilometra, dzięki czemu zdyszany i zziajany opiekun dobiegł w pobliże nas i tam na polnej drodze się na nas przyczaił, bo wiedział, że musimy tą drogę przeciąć. Gonił po tej drodze raz w lewo, raz na prawo, znowu na lewo i prawo dostosowując się do naszej pozycji na GPS i w końcu na niego wpadliśmy. Powrót niestety był już na smyczach. Fajny spacer.

02/01/2023

Kto zgadnie... co by się stało, gdyby opiekun nas puściło wolno?

To był nasz ostatni spacer w roku 2022. Niestety cały czas na smyczy, gdyż opiekun stwierdził, że woli Sylwestra spędzić...
01/01/2023

To był nasz ostatni spacer w roku 2022. Niestety cały czas na smyczy, gdyż opiekun stwierdził, że woli Sylwestra spędzić na imprezie, niż szukać nas w nocy po lesie. Moim zdaniem jest złośliwy. Takie tropy przepadły... ech 😢

14/12/2022

Trzeba się powoli przyzwyczajać do innych warunków na spacerach, niż dotychczas, czyli gonienie po śniegu. Jak jest go dużo, to nie jest łatwo i trzeba się sporo namęczyć, gdyż zamiast biegać to robimy podskoki. Dla opiekuna takie warunki, to też ograniczenie, gdyż jak mu pryśniemy, a znudzi mu się czekanie, to nie może nas zgarnąć samochodem. Część naszych tras została zablokowana gałęziami ze śniegiem i nie da się przejść. Z fletowaniem, też ma problem, gdyż palce mu szybko marzną. Jakoś trzeba to przetrwać. Wszyscy mamy pod górkę.

01/12/2022

Na ostatnim spacerze ze mną (bez Fary), opiekun chciał być cwaniaczkiem. Było zimno, wiec mnie puścił luzem, a sam przez półtorej godziny chciał posiedzieć w ciepłym samochodzie. Nie ze mną takie numery, jak to czasem mówią ludzie… Bruner. Przez 15 minut kręciłem się przy samochodzie, spoglądając na niego z nakazem wyjścia. Ja jestem psem towarzyskim. W końcu wygrałem i leń ruszył się z samochodu, widać było, że był nie w sosie. Jednak bez przesady… spacer, to spacer… to czas przeznaczony dla nas psów, nie ma lekko. Podczas spaceru, oczywiście był złośliwy i co jakiś czas mi się chował i nawet raz mu się udało, że go przeoczyłem i pobiegłem do samochodu, lecz szybko wróciłem i go znalazłem. Teraz zapewne będzie się nade mną znęcał i mi to wytykał, że marny ze mnie Beagiel.

24/11/2022

Nasz opiekun potrafi być czasem złośliwy 😡

Ostatni spacer był dość ciekawy. Byłem tylko ja z opiekunem. Przez pierwsze dwie godziny szliśmy razem i go nie odstępow...
21/11/2022

Ostatni spacer był dość ciekawy. Byłem tylko ja z opiekunem. Przez pierwsze dwie godziny szliśmy razem i go nie odstępowałem. Po zrobieniu rundy i przyjściu do samochodu, opiekun chciał mnie zgarnąć, ale widząc moje zrozpaczone i smutne spojrzenie: „to już koniec???”, zlitował się i dał mi jeszcze 20 minut czasu, abym się przy samochodzie poszwendał, sam zaś schował się w nim, gdyż było zimno. Problem w tym, że właśnie wtenczas poczułem ZEW BEAGLOWY i opiekun zobaczył mnie dopiero po 4 godzinach. Przez pierwsze półtorej godziny czekał w samochodzie, nie nudził się, miał co robić. Jednak gdy zobaczył na GPS, że odbiegam w inny rejon, to wiedział, że jestem w ciągu i nie ma szans na szybki powrót, przerabiał to już wielokrotnie. Pojechał na zakupy, a potem do domu zjeść kolacje. Gdy zauważył, że zaczynam wracać, to podjechał ponownie w miejsce, gdzie przedtem parkował. Tutaj go nieco przerysowałem, gdyż dałem mu tylko ułudę powrotu, gdyż ponownie się oddaliłem. Czekał tam w środku pól, w ciemności kolejne półtorej godziny , ale też się nie nudził, gdyż sobie grał przy gwiazdach… romantycznie. W końcu wróciłem. W sumie to spacer trwał 6 godzin. Opiekun nie był jakoś specjalnie zły, ale nieco zasmucony i stwierdził, że troszeczkę przegiąłem.

Opiekun po okresie grzybowym, gdzie sporo spacerów mieliśmy w lasach, teraz wróciliśmy do naszego stałego miejsca, czyli...
21/10/2022

Opiekun po okresie grzybowym, gdzie sporo spacerów mieliśmy w lasach, teraz wróciliśmy do naszego stałego miejsca, czyli „oazy”, „tunelu” i „Sahary”. Zresztą te spacery grzybowe we wrześniu były często przy deszczu. W porównaniu do lata, to teraz jest różnica ogromna. W lecie były upały, więc i nam zbytnio nie chciało się biegać, woleliśmy cień. Teraz warunki są wspaniałe, dlatego poszerzył się rejon spacerowy i trasy latem niedostępne przez upał i zarośnięcie. Opiekun zachwyca się też kolorystyka jesienną. Dzisiaj weszliśmy na naszą od wiosny nie uczęszczana trasę. Opiekun się bał, że zupełnie zarosła, ale na całe szczęście zwierzyna wybrała ją sobie do przemieszczania, więc dało się przejść. Coś mi się zdaję, że niedługo w ruch pójdzie maczeta, aby udrożnić ją na zimę. Na tym spacerze, a byłem bez Fary, opiekun zrobił mi test, gdzie był ciekawy ile czasu potrzebuję, aby się wybiegać i samoczynnie, bez wołania wrócić do niego i się przy nim położyć… cztery i pół godziny. Stwierdził, że się starzeję.

W końcu dzisiaj spacer był w innym miejscu niż zazwyczaj. Wróciliśmy do buczyn, a dawno tutaj nas nie było. Oczywiście z...
04/09/2022

W końcu dzisiaj spacer był w innym miejscu niż zazwyczaj. Wróciliśmy do buczyn, a dawno tutaj nas nie było. Oczywiście z Farą byliśmy szczęśliwi, jaki to kochany ten nasz opiekun. Dba o nas. Jednak zimny prysznic przyszedł dość szybko. Bo opiekunowi wcale nie chodziło o nasze dobro, aby urozmaicić tereny spacerowe, ale chciał zrobić rekonesans grzybowy, a my to tylko taki dodatek, aby mieć z głowy spacer. Oszust jeden.

Address


Website

Alerts

Be the first to know and let us send you an email when Pamiętnik Froda posts news and promotions. Your email address will not be used for any other purpose, and you can unsubscribe at any time.

Videos

Shortcuts

  • Address
  • Alerts
  • Videos
  • Claim ownership or report listing
  • Want your business to be the top-listed Pet Store/pet Service?

Share