12/07/2022
Mam kilka nieoczywistych wskazówek, jak można przyczynić się do poprawy sytuacji zwierząt.
Otóż po pierwsze:
- UCZYĆ SIĘ. Po to, by nie dawać sobie wciskać kitu przez niewyedukowane bądź lekceważąco nastawione służby. Tak, wiem – to państwo a nie zwykły człowiek powinno w pierwszej kolejności reagować na przemoc wobec zwierząt i korygować aktualny patologiczny stan postępowania wobec nich. ALE – państwo to będzie robiło, jeśli będzie czuło presję i świadomość, że ma przygotowane społeczeństwo do takich oczekiwań a nie jakąś plamę rozlaną. Zatem – jeśli zależy Ci na zwierzętach, masz świadomość tego, w jakim trudnym, a często koszmarnym są położeniu: ucz się! Edukuj się! Bądź przygotowana/y. To jest praca, a zmiana nie przychodzi dana z nieba.
Jak to zrobić?
1. Ściągnij sobie ustawę o ochronie zwierząt z netu (dostępna m.in. na stronie sejmowej – wszystkie istotne link podaję w komentarzach), przeczytaj ją (no bez przesady, dasz radę, naprawdę), zaznacz sobie najważniejsze dla Ciebie punkty (w tak zwanej codzienności będą to art. 6 ust. 2, art. 4 pkt 11, art. 9, art. 11a i 35).
2. Poczytaj opracowania na ten temat przeznaczone dla zwykłego odbiorcy (nie tam żadne prawnicze epopeje) – specjalnie po to napisałam książkę „Prawa zwierząt. Praktyczny przewodnik” (wyd. Wolters Kluwer Polska) – ona naprawdę Cię poprowadzi przez to, jak stosować ustawę. Napisałam ją po to, by nie odpowiadać nieustannie na te sama pytania – byśmy wszyscy mogli próbować pójść dalej.
3. Możesz także skorzystać z super kursu online dotyczącego ustawy o ochronie zwierząt, który Fundacja Czarna Owca Pana Kota i EKOSTRAŻ przygotowała i udostępnia na swojej stronie – nastawiony na praktykę i niesienie pomocy zwierzętom.
Tak, wiem, to nie są jakieś porywające treści. Ale (i tu pojawia się druga wskazówka):
- NIE MARNOWAĆ ZASOBÓW, ale je zwiększać. Nie może bowiem być tak, że zaledwie kilkadziesiąt osób (no może kilkaset) w Polsce potrafi wziąć do ręki ustawę o ochronie zwierząt i jej prawidłowo użyć, zaś setki tysięcy ludzi poprzestaje na opłakiwaniu losu zwierząt w internetach. Ileż razy odpowiadam na te sama podstawowe pytania, mimo, że ta wiedza jest dostępna niemal od ręki! To błędne koło, prowadzące do zamęczenia tej wciąż małej grupy osób, zamiast podjęcia pracy na rzecz tego, by tej wiedzy w społeczeństwie rzeczywiście więcej było.
Wg badań CBOSu większość Polek i Polaków deklaruje chęć, by nastąpiła poprawa losu zwierząt. No dobra, a co poza deklaracjami? Uczmy się, proszę. I to zawczasu, nie wtedy, gdy będzie nagła, pilna akcja. Zapobiegajmy bezradności.
- ZMIENIĆ KULTURĘ POMAGANIA - odciążać zamiast dociążać osoby, które już działają na pierwszej linii (o tym był post ze wczoraj). Nie uprawiajmy kultu świętych, którzy poradzą sobie ze wszystkim. Nie, nie poradzą, bo tak jest skonstruowany człowiek, że jest skończony i ma ograniczenia. Skrajne poświęcenie nie uszlachetnia lecz wykańcza. Jak śpiewa Maria Peszek „lepszy żywy obywatel niż martwy bohater”!
A żywy obywatel/ żywa obywatelka oznacza osobę świadomą, wyedukowaną (nie chodzi o edukację systemową czy dyplomy, ale przygotowanie do rzeczowego mierzenia się z problemami zwierząt), z wrażliwością społeczną odpowiadającą wiedzy, jaką w XXI wieku, w 2022 r. dysponujemy na temat zwierząt – psychicznie złożonych, odczuwających istot.
Uczmy się i bierzmy odpowiedzialność! Jestem pewna, że w dłuższej perspektywie to mogłoby przynieść lepsze efekty niż mrzonki o rewolucjach.
Zdjęcie pochodzi ze szkolenia, które prowadziłam w Szkoła Dobrego Prawa