05/08/2024
- Proszę pani, czy mogę pogłaskać psa?
- Nie.
- Mamo!
- Nie rusz, pani boi się o pieska...
Zatrzymałam się. Pytam:
- A pani nie boi się, że dziecko ma twarz niżej jego pyska i dwa razy mniejszą głowę?
- Nie, bo przecież pyta.
- I przecież odpowiedziałam.
*******
Wiem, że też macie takie przygody spacerowe, takie dylematy wobec dzieci i takie przytyki od dorosłych. Powtarzam zawsze: wiem co robić z psem, wiem co robić samej, ale na ludzi nie mam żadnego wpływu. Sama z tym się borykam dzień w dzień. Nikt nie chce głaskać Granata, Malina obgłaskiwana jest na eventach na ile pozwala(m), ale wyjście z Lobo na osiedle w ciągu dnia to droga przez mękę. Gdy był małą owcą, to był koszmar, odkąd urósł częściej się ludzie miarkują, ale wcale nie ubywa dzieci, które biegną na niego (!), czy dorosłych wyciągających ręce bez pytania, gwiżdżących itp. Czasem pytam czy na owczarka niemieckiego też tak chętnie wbiegają bez pytania. A to przecież ta sama wielkość, tylko biały... Biały = łagodny (?) więc dlaczego jest tak ostrożny wobec ludzi? Może daje znać jak bardzo nie chce kontaktu? Lepiej gdyby wyrywał mi ręce i pokazywał ludziom zęby stając na tylnych łapach?
⁉️ Dlaczego te powitania to taki dla mnie problem?
👪 jeśli chodzi o ludzi, to:
✅ irytuje mnie, że jako społeczeństwo nie uczą się na błędach i dramatach jednostek,
✅ wywołuje mój gniew rodzic/opiekun, który tak stawia sprawę jak pani z w/w dialogu, bo przedkłada własną urażoną dumę nad bezpieczeństwo dziecka i nad okazję do nauczenia go czegoś,
✅ cieszą mnie dzieci, które pytają ale martwią te, które mimo iż pytają - nie przyjmują odpowiedzi odmownej, a to przecież normalna część życia, której muszą się uczyć, tak wygląda stawianie granic, to jest asertywność. Nie pozwalam bo ponoszę odpowiedzialność, taka jest zatem moja decyzja,
✅ irytuje mnie, że nadal postrzegają psa jako żywą maskotkę, która "cieszy się, bo ja go głaszczę". Bez podmiotowości, że pies może mieć inne emocje w danej chwili, że może mieć inne motywacje, że są psy różne, w różnym wieku, stanie emocjonalnym, stanie zdrowia, stopniu wychowania, socjalizacji, o różnej barwie doświadczeń itd. Nadal najlepszy pies, to ten który skacze po ludziach i przewraca, a potem mam co drugą ankietę "bo pies skacze, przewraca i dzieci się boją". No to fajny taki pies, czy niefajny?
✅ "irytuje cię = twój problem", powiecie. Może tak, ale jak po kolejnym pogryzieniu dzwoni do mnie dziennikarz z prośbą o komentarz, to jedyne co mi przychodzi do głowy na gorąco, to powiedzieć: "ludzie się nie uczą i prędko się nie nauczą", ale trzeba znowu wałkować, wyjaśniać... i to samo, i to samo, i to samo się dzieje.
🐶 A jeśli chodzi o psy, to:
✅ są to istoty społeczne, które żyjąc z ludźmi powinny umieć się zachować wśród nich, wobec nich. Zachować asertywnie, czyli: fajnie jak fajnie, ale jak niefajnie to umieć się wycofać. Cholernie ciężko uczyć tego szczeniaka, który stale jest zaburzany pod tym kątem, którego łapie się za przednie łapy, wciąga na siebie jak młodszego brata, nosi jak lalkę, przewraca wymuszając postawę uległą, podgryzanie itd. Skakanie na człowieka to też komunikat, ale jeśli pies skacze "bo zawsze skakał", to tracimy czytelność tej komunikacji,
✅ są psy różne, mają różne doświadczenia i umiejętności a także różne spojrzenie na świat związane z tymże, związane z rasą, wiekiem, motywacją itd. Są psy mające różne warunki fizyczne (psy wielkie i malutkie). Opiekun odpowiada za psa, więc ma prawo wymagać i od niego a też zarządzać środowiskiem - czyli dbać o dystans między psem a stresorami. To jego obowiązek a nie dobro publiczne jak ławka w parku,
✅ są psy j/w napisałam, a więc będą w różnym stopniu przepracowywać i własne emocje i socjal (albo nie pracują z nimi tylko żyją zachowując status quo). Są psy mające przeróżne osobowości. Powinny nauczyć się odczytywać mowę ciała ludzi i innych psów, a trudno odczytywać gdy się pędzi z impetem, trudno uczyć się tego gdy zawsze się najpierw biegło. Zasada "więcej obserwuj, mniej gadaj" nie może zadziałać i tak od szczeniaka. Jak więc odpowiedzieć na pytania: czy mój pies może przywitać się z innym psem, skoro nikt nie potrafi - ani człowiek ani on - odczytać komunikacji tego z naprzeciwka? Nie, psy nie muszą biec się witać. Powinny umieć odczytywać się wzajemnie i mijać się z "uprzejmą rezerwą". Tak samo mijać ludzi idących, biegnących czy jadących rowerem, hulajnogą czy siedzących na ławce. Biegające dzieci najbezpieczniej ignorować,
✅ mowa ciała wreszcie: wyjście na wprost jest sygnałem grożącym, nie wyjaśni się psu, że biegnące na niego dziecko "chce pogłaskać". Że pochylający się nad nim człowiek obcy "chce dobrze". Pies to zwierzę, myśli najpierw po swojemu a na to nakładamy ludzkie normy i naukę. No i wreszcie sam dotyk - dotyk jest dla psa informacją, zaproszeniem do kontaktu a jeśli pies tej interakcji nie chce to pokazuje, że się woli wycofać. Samo dotykanie przez obcych nie jest dla wielu psów niczym fajnym. Poza tym - skąd kto wie jak głaskać mojego psa? Co on lubi? Może nie znosi dotyku w czubek głowy, a miejsce wkoło uszu zarezerwowane jest dla najbliższych?
✅ nie, pies nie musi nosić kagańca. Byłoby miło gdyby opiekun miewał go zwykle przy sobie w razie konieczności, ale nie możemy tego wymagać od każdego, nie jest to zasadne. Nawet w kagańcu psa pod moją opieką głaskać nie wolno, więc to nie jest argument. Kto odpowiada za pogryzienie, podrapanie, przewrócenie i wystraszenie dziecka, jeśli opiekun psa zabronił a mimo wszystko pies został osaczony i zagroził czy nawet zaatakował? Kaganiec jest ważnym akcesorium do wprowadzenia psu, ale nie po to by można było bezkarnie dopadać psa spragnionym głaskania... ludziom.
Jak widać - dość dużo tych wyjaśnień, więc pada grzeczne jasne "nie". To powinno wystarczyć. Fajnie jak ktoś pyta, niefajne są te dyskusje za plecami. Mogę oczywiście podbiec do obcych dzieci i je wycałować. Mogę? Co mnie obchodzi jakie wyciągną wnioski, niech rodzic wychowuje a ja będę w kontrze wobec jego zaleceń. Tak ma być?
Szanujmy się troszkę bardziej.