13/08/2024
"Jedni wolą zwierzęta od ludzi, drudzy nadal trzymają się rzekomo biblijnego przykazu, by czynić je sobie poddanymi. Zdaniem psycholożki Marty Niedźwieckiej robimy się coraz uważniejsi na cierpienie innych istot, co świadczy o rosnącym stopniu naszego ucywilizowania. Ale też – jak zauważa – bywamy w tym niezwykle selektywni".
🟡 "Natomiast co do samych zwierząt, to owszem, nasz stosunek do nich się zmienia – i to pod wieloma względami – ale mimo to ciągle pokutuje przekonanie, że między nami a nimi istnieje jakaś dramatyczna różnica, opierająca się na hierarchii bytów. Według pewnego sposobu myślenia jesteśmy na szczycie tej hierarchii i powinniśmy panować nad bytami, które są pod nami. W najlepszym wypadku możemy być wobec nich łaskawymi panami, ale na pewno nie jesteśmy współwłaścicielami tej samej planety, współpodróżnikami na tym samym statku kosmicznym – po prostu nie ma między nami równości. Mnie jest trudno uznać takie myślenie właśnie z powodów etycznych, ale i zdroworozsądkowych. I myślę, że tak samo ciężko jest każdej osobie, która w swoim życiu nawiązała bliską więź z jakimś ssakiem – psem, kotem, krową, kozą czy koniem – bo wie, jak trudno jest potem go wtórnie zdehumanizować, chociaż »zdehumanizować« to nie jest dobre określenie…".
🟣 "(...) nie mam na myśli nadawania zwierzętom cech ludzkich, ale to, że gdy poznajemy jakieś zwierzę i się do niego przywiązujemy, to się uczymy, że one są właśnie osobami zwierzęcymi – mają swoje temperamenty, swoje nawyki, swoją ekspresję, swoją kulturę… Nie są ani prymitywnymi organizmami, ani maszynami bez duszy".
🟢 "Moim zdaniem przełom w naszym myśleniu o zwierzętach – i tu trzeba się pokłonić ekologom i biologom – nastąpił wtedy, kiedy dowiedzieliśmy się, że istoty, które przez wieki bezlitośnie eksploatowaliśmy – na wojnach, w ubojniach, transporcie czy też kopalniach – w taki sam sposób jak my, albo bardzo podobny, odczuwają cierpienie. A że ludzie ze swojej natury są skłonni do empatii i współodczuwania, zrozumieliśmy, że nie możemy ich tak bez końca krzywdzić. Bo zobacz, przez wieki hołubiliśmy konie i mieliśmy silną tradycję jeździecką w Polsce, ale to wcale nie było z naszej strony bezinteresowne. Koń służył do podkreślenia prestiżu, był elementem wizerunku prawdziwego mężczyzny, a potem kończył jak Lotna z filmu Wajdy. Wprowadzenie zwierząt do domów, zbliżenie między naszymi gatunkami zmieniło kategorie opisu, bo zmieniło doświadczenie. Pod tym względem na szczęście się cywilizujemy, czyli robimy się wrażliwsi na cierpienie innych istot, ale też nie chciałabym być idealistką, bo bywamy w tym niezwykle selektywni. Co prawda płaczemy nad koteczkami i pieseczkami, ale krówki i cielaczki zjadamy".
🟤 "Wprowadzajmy zatem zasady, które zniwelują naszą pazerność wobec zwierząt, zmniejszą nie tylko ich cierpienie, ale też wysoce szkodliwy wpływ ferm na nasz klimat. Zmiany w zakresie hodowli i spożycia mięsa w celach gastronomicznych muszą nastąpić i być odgórnie narzucone. Musimy sobie wymyślać nowe porządki, takie, w których zwierzęta mają prawa i są realnie chronione".
całość na ⤵️⤵️⤵️
Jedni wolą zwierzęta od ludzi, drudzy nadal trzymają się rzekomo biblijnego przykazu, by czynić je sobie poddanymi. Zdaniem psycholożki Marty Niedźwieckiej robimy się coraz uważniejsi na cierpienie innych istot, co świadczy o rosnącym stopniu naszego ucywilizowania. Ale też – jak zauwa...