Cezaria Mroczak szamająca śniadanko.
Pierwszy post w tym miesiącu z oznaczeniem @obserwujący
Bandita i Bandita Jr. Popielice
Udało się złapać obie popielice na raz.
Oskarek przyjechał jako 39g, 2-tygodniowe wiewiórczę i bardzo dzielnie wagowo pnie się w górę mimo, że zmagał się z choróbskami. Obecnie waży 75 g, ma 5 tygodni mam nadzieję że ten pozytywny trend pozostanie bez zmian.
Maczka vel Poppy z Krakowa vel Makowa Panienka przyjechała z pakietem chorób, dlatego po wdrożeniu leczenia na jedną chorobę przez moment zaczęła przybierać na wadze, ale szybko był w tył zwrot i waga zaczęła spadać. Było oczywiste, że mamy do czynienia z dwoma tygrysami, a nie jednym. W międzyczasie został zamówiony lek, ale był akurat weekend (a to wróg nr 1 zwierzątek) a potem jeszcze dodatkowy poślizg w dostawie z powodów niezależnych od nas. W międzyczasie waga leciała w dół na łeb na szyję, Makowa Panienka nie chciała jeść. Do pyszczka dostawała tyle jedzenia ile powinna, choć zabierało to czasem niemal pół godziny, ale pierwotniaki to takie wredne złozy, że bardzo niszczą jelita i nie pozwalają żeby składniki odżywcze były przyswajane. Dodatkowo kryptosporydiozę leczy się powoli, a jak zaczęło się leczenie to Maczka ważyła tylko 35 g. Codziennie była wycieczka z maluchami do gabinetu i kłucie nieboraków, żeby je wspomóc. Po wprowadzeniu leczenia oczywiście dalej karmienie ile się da, ale mała nie chciała jeść i wszystko szło bardzo powoli.
W końcu jednak pojawiło się światełko w tunelu i rozpoczęło się mozolne wdrapywanie po drabince wagi. Obecnie mała waży 50g i jest chyba najmniejszym 4,5 tygodniowym wiewiórczątkiem na świecie. Mam nadzieję że nic już ją nie dopadnie i powoli będzie nadrabiać.
Wiele osób bardzo poruszyła informacja z postu sprzed kilku dni, że Bodziszek Koziołek herbu Mała Sarenka nie ssie, bo chyba po części wyszło, że jak nie ssie, to kiepsko je. A tymczasem u mnie to nie tak łatwo nie jeść, więc Bodziszek jadł, tylko z racji że nie ssał to karmienie było bardzo żmudne.. No i pewnie myślicie, że zaraz powiem, że teraz już pięknie ssie butelkę aż miło. Otóż nie.
Owszem powiem, że pięknie je, bo Bodziszek ładnie pije, ale z naczynka, a ssać dalej nie chce. Co prawda także przy tej metodzie potrafi mnie nieźle usmarować preparatem mlekozastępczym, ale szama jedzenie jak zawodowiec, więc co tam, że poplamione spodnie.
To jest dobra wiadomość nie tylko dlatego, że jak wiadomo, jedzenie to klucz to życia, ale dlatego, że będę mogła jeszcze bardziej ograniczyć kontakt z Bodziszkiem, co u niego jest bardzo ważne, bo Bodziszek był osierocony bardzo wcześnie (w wieku 2, maks. 3 dni) i na początku był parę dni pod troskliwą opieką w prywatnych rękach. Takiego malucha, nie jest łatwo utrzymać w stanie nieoswojonym i u Bodziszka muszę bardzo pracować nad jego zdziczeniem. Dlatego wczesne jedzenie z naczynka bardzo w tym pomoże. Druga dobra wiadomość to, że już kilka dni temu udało się opanować u Bodziszka biegunkę, z którą przyjechał.
To wszystko sprawia, że optymistycznie patrzę w przyszłość Bodziszka, co mądre nie jest, ale nic na to nie poradzę.
Filmik z wypuszczenia popielic (25.05.2024). Przepraszam za rozpraszający znak wody. Jak się ogarnę to będzie bez :)
#popielice
Bo Apodemus znaczy "Poza domem".
(na filmiku myszarka leśna – Apodemus flavicollis)