11/07/2022
Manu.
Dokładnie dwa lata temu pojawił się w Naszym życiu, wywracając je do góry nogami. Kulił się i chował przy głośniejszym dźwięku, panicznie reagował na dzieci, przedmioty i zabawki. Rzucał się na przechodniów, na dzieci, na psy.
Pies lękliwy, niepewny, skrzywdzony.
Często były łzy. Bardzo często. Łzy z bezradności i nerwów. Zdarzało się, że klęcząc na podłodze z rozsypanymi na podłodze smaczkami płakałam, bo uciekał ode mnie, bo sikał ze strachu, bo nie rozumiał. A tak naprawdę to ja nie rozumiałam jego.
To pies, który kosztował dużo nerwów, dużo kursów, szkoleń, webinarów i spotkań. A ja chciałam tylko bezproblemowego pieska, z którym mogę biegać agility. Wiele dni, a może nawet miesięcy, zajęło mi zrozumienie, że on jest inny, specjalnej troski i trzeba podejść do niego inaczej. Determinacja do pracy i poprawy relacji zastąpiła zazdrość, która pojawiała się, gdy widziałam wśród znajomych sportowe, ogarnięte psy i zdobyte medale na zawodach.
Po dwóch latach zaczęliśmy się docierać, nawijać na tych samych falach. Wystarczło zrozumieć, że tylko BARDZO ciężka praca i czas może dać tu jakiś efekt. Teraz na każdy, nawet najmniejszy progress- przejście obok obcego psa, chwycenie zabawki bez lęku, czy pobyt na Latających Psach bez szczekania (to akurat było MEGA)- reaguję ogromną radością i wzruszeniem, bo to tylko nasza praca i nasza relacja.
I tu chyba pora na podziękowania - Asi .korbal
za wszystkie cenne wskazówki, kursy, wsparcie, mimo że nie widziałyśmy się na żywo. Za pokazanie jak niewiele trzeba, żeby bardzo wiele zmienić. ♥️
Julii za zmianę mojego podejścia do tego psa i do pracy z nim. Za godziny spacerów, za cenne wskazówki, kopa motywacyjnego, wszystkie pochwały i 'Daj psu być psem', które wyryłam sobie w głowie jako motto. ♥️
No i mistrzowi Filipowi , który nie wywalił mnie z kolejnym zwierzakiem 🤣 i chcąc nie chcąc bardzo mnie wspiera. 🐶