09/06/2024
W ostatnim czasie miałem okazję przeczytać 3 całkiem świeże książki na temat treningu. Ponieważ czasami, ktoś zagaduje mnie co warto o gundog-ach poczytać, to podzielę się krótko wrażeniami.
Jedną z przeczytanych przeze mnie książek była Retriever trainer's handbook, a jej autorem jest Wayne Mitchell. Książka zdecydowanie dobra, chociaż nie bez mankamentów.
Autor w swoje książce przedstawia metodę, jak "zbudować" retrievera. Podaje kolejne etapy, które prowadzą od psa o "zerowych" umiejętnościach do championa FT. Perspektywa, którą oferuje jest bardzo szeroka i ogólna. Jest to zdecydowanie mocna strona tej książki, odróżniająca ją od innych pozycji książkowych. Dzięki niej czytelnik może poznać filozofię stojącą za kolejnymi etapami treningu psa.
Dowie się na przykład, że podstawowym elementem, który trzeba z psem wypracować, niejako na starcie, jest porządny "outrun" na blind-ach, polegający na tym, że pies po wysłaniu biegnie przed siebie (nawet 200m, pokonując przy tym przeszkody i trzymając linię), aż otrzyma polecenie zatrzymania się i przejścia do szukania aportu. Czytelnik będzie przy tym ostrzeżony, żeby nie przechodzić do uczenia handlingu, czy markowania, zanim etap nauki outrun-u nie będzie wystarczająco zaawansowany.
W tym miejscu pozwolę sobie na osobisty komentarz dotyczący powyższego. Zacznę od tego, że filozofia w której zrobienie outrun-u jest podstawowym elementem szkolenia, jest mi bardzo bliska. Jak wiadomo, trenuję i startuję z tollerami. Kto miał z nimi do czynienia coś więcej, wie że potrafią doskonale markować i pracować nosem, ale mają często problem z biegnięciem przed siebie bez kombinowania, szczególnie jeśli mówimy o biegnięciu do blind-a. Odpowiada za to oczywiście genetyka - tollery zostały stworzone do innej pracy niż np. labradory. Jeśli do tych naturalnych cech rudzielców dołożymy w treningu sporo handling-u oraz przeszukiwania terenu, to rezultatem często będzie pies, który niemalże od momentu wysłania pracuje nosem i biegnie zygzakiem, albo kombinuje, gdzie by tu z linii odbić. Widoczne to jest często u psów na średnim poziomie wyszkolenia. Podczas Tolling Testów w Belgii, w których braliśmy udział tej wiosny, wszystkie psy które obserwowałem w klasie Novice miały problem z biegnięciem do przodu, bo w ich treningu było zbyt wiele elementów, które z tym nie współgrały. Mój Lucek nigdy nie będzie biegał przed siebie jak labrador, ale klasy Novice i Open na TT zaliczyliśmy śpiewająco opierając się od dawna na bardzo prostym treningu, w którym outrun to podstawa.
Wracając do książki, sposób opisania kolejnych etapów szkolenia jest raczej jasny i czytelny. Po outrun-ie mamy handling, potem szukanie, marking itd. Podanych jest sporo ćwiczeń dla każdego z nich oraz zasygnalizowane są potencjalne problemy (wraz z rozwiązaniami). Jeśli, ktoś czuje się w treningu swojego aportera zagubiony, to będzie się mógł dzięki tej książce odnaleźć. Jeśli ktoś nie wie jak trening swojego psa zaplanować długoterminowo, to też jest pozycja dla niego.
Widzę trzy (no, może dwie i pół) słabsze strony tej książki. Pierwsza to opieranie treningu również na metodach nie bazujących na wzmocnieniu pozytywnym. Nie mówimy tutaj o jakiejś srogiej awersji (tej w brytyjskiej szkole jest znacznie mniej niż w amerykańskiej), ale jest presja i korekta. Na pewno da się w dużej mierze elementy awersyjne zastąpić. Druga słaba strona, to raczej siermiężny styl pisania. Nie czyta się tego z taką przyjemnością jak np. ostatnią książkę Laury Hill. Trzecia słaba strona, to duży poziom ogólności, jeśli chodzi o same podstawy szkolenia psa. Wierzę, że osoba początkująca powinna takowe znać, dzięki czemu łatwiej jej będzie nadać odpowiedni kontekst specjalistycznemu szkoleniu gundog-a. Szczególnie, jeśli czytelnik nie jest zadowolony z wykorzystywania awersji w treningu. Z drugiej strony można uznać po prostu, że to nie jest książka dla osoby totalnie zielonej w szkoleniu psa, wtedy możemy o tej wadzie trochę zapomnieć.
Podsumowując, moim zdaniem książka powinna się znaleźć na półce każdej osoby bawiąc się ze swoim psem w aport, bo oferuje przejrzysty sposób pracy z psem. Trzeba jednak pamiętać, że mając tą książkę w reku trzeba również wykazywać się umiejętnościami czytania ze zrozumieniem i refleksji.
Howgh
Ps. W gundog-owym świecie są trenerzy, którzy pracują inaczej. Nie należy zatem traktować tego co oferuje Wayne Mitchell jako objawienia.