Udorp Gundogs

Udorp Gundogs Trener dummy oraz instruktor psiego fitnessu

Powoli integruję sołszale, ale ciągle na Insta jest znacznie więcej gundog-owego materiału
29/10/2024

Powoli integruję sołszale, ale ciągle na Insta jest znacznie więcej gundog-owego materiału

7,344 Followers, 433 Following, 183 Posts - See Instagram photos and videos from Udorp Gundogs (.gundogs)

Pogoda znowu daje popalić. Nawet jeśli się siedzi na wietrznych Kaszubach i ma się staw pod domem, trzeba uważać z treni...
10/07/2024

Pogoda znowu daje popalić. Nawet jeśli się siedzi na wietrznych Kaszubach i ma się staw pod domem, trzeba uważać z treningiem, żeby nie przegrzać psa. O udar cieplny w trakcie wysiłku nie trudno, nawet jeśli się ma psa wysportowanego, wydolnego i przyzwyczajonego do pracy w rozmaitych warunkach. Z drugiej strony, taki pies to utrapienie, jeśli nie otrzyma odpowiedniej dawki wysiłku fizycznego i intelektualnego. Trzeba to jakoś pogodzić. My robimy to tak.

Spacerujemy rano, zaraz przed śniadaniem, czyli gdzieś między 6-tą, a 7-mą. Nie jestem wielkim fanem włóczenia się po łąkach o tej porze, unikam tego podczas innych pór roku. Świeże są zapachy zwierzyny po nocy, a Stachu i Tolo mają na swoim koncie głupie zachowania z tego powodu. Na szczęście latem jest wcześnie jasno, więc ryzyko jest znacznie mniejsze.

Trening typowo fizyczny bardzo skróciłem, istotnie zmniejszyłem liczbę powtórzeń i robię dłuższe przerwy pomiędzy ćwiczeniami. Przeniosłem trening na późniejszą godzinę - startujemy z bieganiem po 18ej. Wcześniej jest co najwyżej heelwork, który robię zmieniając kolejno psy. Wplatam prawie w każdy trening pływanie albo przynajmniej chłodzenie się w wodzie. Dni treningowe podczas których psy faktycznie biegają przeplatam dniami treningowymi podczas których biegania jest mniej.

Robię niemal codziennie turbo krótkie sesje treningowe w domu, który jest chłodny i daje sporo komfortu do pracy. Koncentrujemy się na sprawach technicznych, które jednak są wymagające intelektualnie dla psa, a przy tym pomagają mi bardzo poprawić moje umiejętności szkoleniowe. Robimy rzeczy podstawowe - zachowanie podstawowe, obroty, touch, "delivery", omijanie tyczek itd. Rzeczy, które dobrze jest i tak robić w domu, takie, które robimy rzadziej, jeśli spędzamy dużo czasu na zewnątrz. Bardzo przy tym pilnuję jakości tego treningu, więc po takim treningu nie mamy niedosytu. Psy dzięki temu przesypiają większość dnia i aktywują się na popołudniowy biegany trening.

Nie robimy cudów, ale dzięki tym prostym rozwiązaniom mam psy "w gazie" na zewnątrz i przy tym ogarnięte w domu, a przy tym minimalizujemy ryzyku problemów związanych z temperaturą.

Na koniec coś z życia. To, że wysokie temperatury to nie przelewki i nie trzeba się specjalnie starać o kłopoty gdy przygrzewa przekonałem się podczas mojego jedynego startu w Biegu Fiata (ulicznej dyszki w Bielsku Białej) lata temu. Bieg był rozgrywany podczas dosyć wysokiej temperatury pomimo tego, że start był poranny. Byłem w przyzwoitej formie (takiej na 35min), dbałem o nawodnienie, chłodzenie itd. zarówno przed biegiem jak i w jego trakcie, ale "zarejestrowałem" tylko 7 z przemierzonych przeze mnie 10 kilometrów. Po siódmym kilometrze mnie odcięło i nie mam pojęcia jak pokonałem ostatnie trzy kilometry (niecałe nawet, bo po dotarciu na stadion, na którym była meta straciłem przytomność). Ocknąłem się na murawie podpięty do kroplówki.

Pies rasowy?Piesełów na świecie jest masa, psów mających swoich opiekunów znacznie mniej, a tych które mają papiery na b...
12/06/2024

Pies rasowy?

Piesełów na świecie jest masa, psów mających swoich opiekunów znacznie mniej, a tych które mają papiery na bycie rasowymi to jakiś ułamek.

Co jakiś czas gdzieś do mojej bańki w rozmaity sposób przedostają się szczątki dyskusji na temat tego jak bardzo etyczne/nieetyczne jest posiadanie psa rasowego, kundelka, z hodowli FCI, pseudo itd. Nie specjalnie biorę udział w takich dyskusjach, bo mam wrażenie, że ludzkość dawno już zatraciła umiejętności, które są konieczne do prowadzenia dyskusji na jakimkolwiek sensownych poziomie.

Wśród zdecydowanej większości moich znajomych obowiązuje konsensus, że jak pies to rasowy, a jak rasowy to hodowla FCI, czy KC. No i ja tu się w zasadzie zgadzam, ale w zasadzie to trochę jednak nie. Bo są rzeczy, które mi w tej układance po prostu nie pasują.

Pies rasowy, to pies, który odpowiada jakiemuś ustalonemu wzorcowi, który został stworzony w pewnym konkretnym celu. Potwierdza to częściowo jakiś papier (np. może to być rodowód FCI). Częściowo, bo w wielu przypadkach nie jest to dla mnie wystarczające. Jeśli mówimy o rasach użytkowych, czyli takich za których powstaniem stała konkretna funkcja, to taki papier to ułamek potwierdzenia, że dany pies należy lub nie do danej rasy. I żeby było jasne, w równym stopniu niewystarczające są dla mnie wszelkie tytuły z wystaw.

Labrador, który nie wysiedzi w spokoju przy nodze podczas drive'a, a potem nie zaaportuje bażanta, który postrzelony poszedł w las, to dla mnie żaden labrador. Springer, który nie ma naturalnego okładania pola i chęci do przeszukania każdego krzaka, żeby przepłoszyć ptaka pod strzał, to dla mnie też żaden Springer. Podobne rzeczy można powiedzieć o innych psach i rasach, nie tylko myśliwskich. We wzorcu rasy użytkowej absolutnie kluczowa jest dla mnie funkcja, jaką dana rasa posiada.

Czy to oznacza, że posiadanie psa rasowego, którego użytkowość nie jest w jakiś sposób potwierdzona jest nie ok? Nie, takie psy też są super, a może nawet dla zdecydowanej większości opiekunów takie psy są lepsze, bo prawdopodobnie łatwiejsze w obsłudze. Bądźmy szczerzy, sprawdzanie jak się toller zachowa podczas polowania na kaczki, to nie jest bajka dla każdego. Bądźmy jednocześnie szczerzy mówiąc, że bez tego to jedyne co możemy powiedzieć o danym psie, to że jest w typie rasy, bo noszenie kaczek, akurat tutaj jest kwintesencją.

Nie mam nic przeciwko kundelkom, miksom, czempionom wystawowym itd. Niech każdy posiada takiego psa jaki mu się podoba (byle zdrowie itd. było jak należy) i robi co mu się podoba (szanując psa ofkors). Niech go darzy miłością, szkoli, startuje w sportach, albo po prostu tuli i chodzi na spacery. Whatever. Ale jeśli ktoś ma psa, który podlega testom użytkowości, szczególnie, jeśli ktoś chce takie psa użyć do rozrodu, to powinien dobrze przemyśleć sprawę, bo może się okazać, że taki pies to z rasą oficjalnie wbitą w papierach ma niewiele wspólnego.

W ostatnim czasie miałem okazję przeczytać 3 całkiem świeże książki na temat treningu. Ponieważ czasami, ktoś zagaduje m...
09/06/2024

W ostatnim czasie miałem okazję przeczytać 3 całkiem świeże książki na temat treningu. Ponieważ czasami, ktoś zagaduje mnie co warto o gundog-ach poczytać, to podzielę się krótko wrażeniami.

Jedną z przeczytanych przeze mnie książek była Retriever trainer's handbook, a jej autorem jest Wayne Mitchell. Książka zdecydowanie dobra, chociaż nie bez mankamentów.

Autor w swoje książce przedstawia metodę, jak "zbudować" retrievera. Podaje kolejne etapy, które prowadzą od psa o "zerowych" umiejętnościach do championa FT. Perspektywa, którą oferuje jest bardzo szeroka i ogólna. Jest to zdecydowanie mocna strona tej książki, odróżniająca ją od innych pozycji książkowych. Dzięki niej czytelnik może poznać filozofię stojącą za kolejnymi etapami treningu psa.

Dowie się na przykład, że podstawowym elementem, który trzeba z psem wypracować, niejako na starcie, jest porządny "outrun" na blind-ach, polegający na tym, że pies po wysłaniu biegnie przed siebie (nawet 200m, pokonując przy tym przeszkody i trzymając linię), aż otrzyma polecenie zatrzymania się i przejścia do szukania aportu. Czytelnik będzie przy tym ostrzeżony, żeby nie przechodzić do uczenia handlingu, czy markowania, zanim etap nauki outrun-u nie będzie wystarczająco zaawansowany.

W tym miejscu pozwolę sobie na osobisty komentarz dotyczący powyższego. Zacznę od tego, że filozofia w której zrobienie outrun-u jest podstawowym elementem szkolenia, jest mi bardzo bliska. Jak wiadomo, trenuję i startuję z tollerami. Kto miał z nimi do czynienia coś więcej, wie że potrafią doskonale markować i pracować nosem, ale mają często problem z biegnięciem przed siebie bez kombinowania, szczególnie jeśli mówimy o biegnięciu do blind-a. Odpowiada za to oczywiście genetyka - tollery zostały stworzone do innej pracy niż np. labradory. Jeśli do tych naturalnych cech rudzielców dołożymy w treningu sporo handling-u oraz przeszukiwania terenu, to rezultatem często będzie pies, który niemalże od momentu wysłania pracuje nosem i biegnie zygzakiem, albo kombinuje, gdzie by tu z linii odbić. Widoczne to jest często u psów na średnim poziomie wyszkolenia. Podczas Tolling Testów w Belgii, w których braliśmy udział tej wiosny, wszystkie psy które obserwowałem w klasie Novice miały problem z biegnięciem do przodu, bo w ich treningu było zbyt wiele elementów, które z tym nie współgrały. Mój Lucek nigdy nie będzie biegał przed siebie jak labrador, ale klasy Novice i Open na TT zaliczyliśmy śpiewająco opierając się od dawna na bardzo prostym treningu, w którym outrun to podstawa.

Wracając do książki, sposób opisania kolejnych etapów szkolenia jest raczej jasny i czytelny. Po outrun-ie mamy handling, potem szukanie, marking itd. Podanych jest sporo ćwiczeń dla każdego z nich oraz zasygnalizowane są potencjalne problemy (wraz z rozwiązaniami). Jeśli, ktoś czuje się w treningu swojego aportera zagubiony, to będzie się mógł dzięki tej książce odnaleźć. Jeśli ktoś nie wie jak trening swojego psa zaplanować długoterminowo, to też jest pozycja dla niego.

Widzę trzy (no, może dwie i pół) słabsze strony tej książki. Pierwsza to opieranie treningu również na metodach nie bazujących na wzmocnieniu pozytywnym. Nie mówimy tutaj o jakiejś srogiej awersji (tej w brytyjskiej szkole jest znacznie mniej niż w amerykańskiej), ale jest presja i korekta. Na pewno da się w dużej mierze elementy awersyjne zastąpić. Druga słaba strona, to raczej siermiężny styl pisania. Nie czyta się tego z taką przyjemnością jak np. ostatnią książkę Laury Hill. Trzecia słaba strona, to duży poziom ogólności, jeśli chodzi o same podstawy szkolenia psa. Wierzę, że osoba początkująca powinna takowe znać, dzięki czemu łatwiej jej będzie nadać odpowiedni kontekst specjalistycznemu szkoleniu gundog-a. Szczególnie, jeśli czytelnik nie jest zadowolony z wykorzystywania awersji w treningu. Z drugiej strony można uznać po prostu, że to nie jest książka dla osoby totalnie zielonej w szkoleniu psa, wtedy możemy o tej wadzie trochę zapomnieć.

Podsumowując, moim zdaniem książka powinna się znaleźć na półce każdej osoby bawiąc się ze swoim psem w aport, bo oferuje przejrzysty sposób pracy z psem. Trzeba jednak pamiętać, że mając tą książkę w reku trzeba również wykazywać się umiejętnościami czytania ze zrozumieniem i refleksji.

Howgh

Ps. W gundog-owym świecie są trenerzy, którzy pracują inaczej. Nie należy zatem traktować tego co oferuje Wayne Mitchell jako objawienia.

The more, the merrier!On the King’s Day me and Lucek (Sweet Revenge of Lucifer Gang Rudej Wydry FCI) we took two Tolling...
27/04/2024

The more, the merrier!

On the King’s Day me and Lucek (Sweet Revenge of Lucifer Gang Rudej Wydry FCI) we took two Tolling Tests in Belgium. The first was in the Novice class, the second in the Open one. In both we got Excellent!!!

The event was organized by Tolling Training Club. Huge thank you to Jelle Huysmans for setting awesome tests, stretching both the dogs and the handlers, and for a fair judging.

Congrats to all the participants. It’s been a pleasure to meet all of you again.

Adres

Żurawia
Bytów Gmina
77-100

Strona Internetowa

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy Udorp Gundogs umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Skontaktuj Się Z Firmę

Wyślij wiadomość do Udorp Gundogs:

Udostępnij

Kategoria