Udorp Gundogs

Udorp Gundogs Trener dummy oraz instruktor psiego fitnessu

Pogoda znowu daje popalić. Nawet jeśli się siedzi na wietrznych Kaszubach i ma się staw pod domem, trzeba uważać z treni...
10/07/2024

Pogoda znowu daje popalić. Nawet jeśli się siedzi na wietrznych Kaszubach i ma się staw pod domem, trzeba uważać z treningiem, żeby nie przegrzać psa. O udar cieplny w trakcie wysiłku nie trudno, nawet jeśli się ma psa wysportowanego, wydolnego i przyzwyczajonego do pracy w rozmaitych warunkach. Z drugiej strony, taki pies to utrapienie, jeśli nie otrzyma odpowiedniej dawki wysiłku fizycznego i intelektualnego. Trzeba to jakoś pogodzić. My robimy to tak.

Spacerujemy rano, zaraz przed śniadaniem, czyli gdzieś między 6-tą, a 7-mą. Nie jestem wielkim fanem włóczenia się po łąkach o tej porze, unikam tego podczas innych pór roku. Świeże są zapachy zwierzyny po nocy, a Stachu i Tolo mają na swoim koncie głupie zachowania z tego powodu. Na szczęście latem jest wcześnie jasno, więc ryzyko jest znacznie mniejsze.

Trening typowo fizyczny bardzo skróciłem, istotnie zmniejszyłem liczbę powtórzeń i robię dłuższe przerwy pomiędzy ćwiczeniami. Przeniosłem trening na późniejszą godzinę - startujemy z bieganiem po 18ej. Wcześniej jest co najwyżej heelwork, który robię zmieniając kolejno psy. Wplatam prawie w każdy trening pływanie albo przynajmniej chłodzenie się w wodzie. Dni treningowe podczas których psy faktycznie biegają przeplatam dniami treningowymi podczas których biegania jest mniej.

Robię niemal codziennie turbo krótkie sesje treningowe w domu, który jest chłodny i daje sporo komfortu do pracy. Koncentrujemy się na sprawach technicznych, które jednak są wymagające intelektualnie dla psa, a przy tym pomagają mi bardzo poprawić moje umiejętności szkoleniowe. Robimy rzeczy podstawowe - zachowanie podstawowe, obroty, touch, "delivery", omijanie tyczek itd. Rzeczy, które dobrze jest i tak robić w domu, takie, które robimy rzadziej, jeśli spędzamy dużo czasu na zewnątrz. Bardzo przy tym pilnuję jakości tego treningu, więc po takim treningu nie mamy niedosytu. Psy dzięki temu przesypiają większość dnia i aktywują się na popołudniowy biegany trening.

Nie robimy cudów, ale dzięki tym prostym rozwiązaniom mam psy "w gazie" na zewnątrz i przy tym ogarnięte w domu, a przy tym minimalizujemy ryzyku problemów związanych z temperaturą.

Na koniec coś z życia. To, że wysokie temperatury to nie przelewki i nie trzeba się specjalnie starać o kłopoty gdy przygrzewa przekonałem się podczas mojego jedynego startu w Biegu Fiata (ulicznej dyszki w Bielsku Białej) lata temu. Bieg był rozgrywany podczas dosyć wysokiej temperatury pomimo tego, że start był poranny. Byłem w przyzwoitej formie (takiej na 35min), dbałem o nawodnienie, chłodzenie itd. zarówno przed biegiem jak i w jego trakcie, ale "zarejestrowałem" tylko 7 z przemierzonych przeze mnie 10 kilometrów. Po siódmym kilometrze mnie odcięło i nie mam pojęcia jak pokonałem ostatnie trzy kilometry (niecałe nawet, bo po dotarciu na stadion, na którym była meta straciłem przytomność). Ocknąłem się na murawie podpięty do kroplówki.

Pies rasowy?Piesełów na świecie jest masa, psów mających swoich opiekunów znacznie mniej, a tych które mają papiery na b...
12/06/2024

Pies rasowy?

Piesełów na świecie jest masa, psów mających swoich opiekunów znacznie mniej, a tych które mają papiery na bycie rasowymi to jakiś ułamek.

Co jakiś czas gdzieś do mojej bańki w rozmaity sposób przedostają się szczątki dyskusji na temat tego jak bardzo etyczne/nieetyczne jest posiadanie psa rasowego, kundelka, z hodowli FCI, pseudo itd. Nie specjalnie biorę udział w takich dyskusjach, bo mam wrażenie, że ludzkość dawno już zatraciła umiejętności, które są konieczne do prowadzenia dyskusji na jakimkolwiek sensownych poziomie.

Wśród zdecydowanej większości moich znajomych obowiązuje konsensus, że jak pies to rasowy, a jak rasowy to hodowla FCI, czy KC. No i ja tu się w zasadzie zgadzam, ale w zasadzie to trochę jednak nie. Bo są rzeczy, które mi w tej układance po prostu nie pasują.

Pies rasowy, to pies, który odpowiada jakiemuś ustalonemu wzorcowi, który został stworzony w pewnym konkretnym celu. Potwierdza to częściowo jakiś papier (np. może to być rodowód FCI). Częściowo, bo w wielu przypadkach nie jest to dla mnie wystarczające. Jeśli mówimy o rasach użytkowych, czyli takich za których powstaniem stała konkretna funkcja, to taki papier to ułamek potwierdzenia, że dany pies należy lub nie do danej rasy. I żeby było jasne, w równym stopniu niewystarczające są dla mnie wszelkie tytuły z wystaw.

Labrador, który nie wysiedzi w spokoju przy nodze podczas drive'a, a potem nie zaaportuje bażanta, który postrzelony poszedł w las, to dla mnie żaden labrador. Springer, który nie ma naturalnego okładania pola i chęci do przeszukania każdego krzaka, żeby przepłoszyć ptaka pod strzał, to dla mnie też żaden Springer. Podobne rzeczy można powiedzieć o innych psach i rasach, nie tylko myśliwskich. We wzorcu rasy użytkowej absolutnie kluczowa jest dla mnie funkcja, jaką dana rasa posiada.

Czy to oznacza, że posiadanie psa rasowego, którego użytkowość nie jest w jakiś sposób potwierdzona jest nie ok? Nie, takie psy też są super, a może nawet dla zdecydowanej większości opiekunów takie psy są lepsze, bo prawdopodobnie łatwiejsze w obsłudze. Bądźmy szczerzy, sprawdzanie jak się toller zachowa podczas polowania na kaczki, to nie jest bajka dla każdego. Bądźmy jednocześnie szczerzy mówiąc, że bez tego to jedyne co możemy powiedzieć o danym psie, to że jest w typie rasy, bo noszenie kaczek, akurat tutaj jest kwintesencją.

Nie mam nic przeciwko kundelkom, miksom, czempionom wystawowym itd. Niech każdy posiada takiego psa jaki mu się podoba (byle zdrowie itd. było jak należy) i robi co mu się podoba (szanując psa ofkors). Niech go darzy miłością, szkoli, startuje w sportach, albo po prostu tuli i chodzi na spacery. Whatever. Ale jeśli ktoś ma psa, który podlega testom użytkowości, szczególnie, jeśli ktoś chce takie psa użyć do rozrodu, to powinien dobrze przemyśleć sprawę, bo może się okazać, że taki pies to z rasą oficjalnie wbitą w papierach ma niewiele wspólnego.

W ostatnim czasie miałem okazję przeczytać 3 całkiem świeże książki na temat treningu. Ponieważ czasami, ktoś zagaduje m...
09/06/2024

W ostatnim czasie miałem okazję przeczytać 3 całkiem świeże książki na temat treningu. Ponieważ czasami, ktoś zagaduje mnie co warto o gundog-ach poczytać, to podzielę się krótko wrażeniami.

Jedną z przeczytanych przeze mnie książek była Retriever trainer's handbook, a jej autorem jest Wayne Mitchell. Książka zdecydowanie dobra, chociaż nie bez mankamentów.

Autor w swoje książce przedstawia metodę, jak "zbudować" retrievera. Podaje kolejne etapy, które prowadzą od psa o "zerowych" umiejętnościach do championa FT. Perspektywa, którą oferuje jest bardzo szeroka i ogólna. Jest to zdecydowanie mocna strona tej książki, odróżniająca ją od innych pozycji książkowych. Dzięki niej czytelnik może poznać filozofię stojącą za kolejnymi etapami treningu psa.

Dowie się na przykład, że podstawowym elementem, który trzeba z psem wypracować, niejako na starcie, jest porządny "outrun" na blind-ach, polegający na tym, że pies po wysłaniu biegnie przed siebie (nawet 200m, pokonując przy tym przeszkody i trzymając linię), aż otrzyma polecenie zatrzymania się i przejścia do szukania aportu. Czytelnik będzie przy tym ostrzeżony, żeby nie przechodzić do uczenia handlingu, czy markowania, zanim etap nauki outrun-u nie będzie wystarczająco zaawansowany.

W tym miejscu pozwolę sobie na osobisty komentarz dotyczący powyższego. Zacznę od tego, że filozofia w której zrobienie outrun-u jest podstawowym elementem szkolenia, jest mi bardzo bliska. Jak wiadomo, trenuję i startuję z tollerami. Kto miał z nimi do czynienia coś więcej, wie że potrafią doskonale markować i pracować nosem, ale mają często problem z biegnięciem przed siebie bez kombinowania, szczególnie jeśli mówimy o biegnięciu do blind-a. Odpowiada za to oczywiście genetyka - tollery zostały stworzone do innej pracy niż np. labradory. Jeśli do tych naturalnych cech rudzielców dołożymy w treningu sporo handling-u oraz przeszukiwania terenu, to rezultatem często będzie pies, który niemalże od momentu wysłania pracuje nosem i biegnie zygzakiem, albo kombinuje, gdzie by tu z linii odbić. Widoczne to jest często u psów na średnim poziomie wyszkolenia. Podczas Tolling Testów w Belgii, w których braliśmy udział tej wiosny, wszystkie psy które obserwowałem w klasie Novice miały problem z biegnięciem do przodu, bo w ich treningu było zbyt wiele elementów, które z tym nie współgrały. Mój Lucek nigdy nie będzie biegał przed siebie jak labrador, ale klasy Novice i Open na TT zaliczyliśmy śpiewająco opierając się od dawna na bardzo prostym treningu, w którym outrun to podstawa.

Wracając do książki, sposób opisania kolejnych etapów szkolenia jest raczej jasny i czytelny. Po outrun-ie mamy handling, potem szukanie, marking itd. Podanych jest sporo ćwiczeń dla każdego z nich oraz zasygnalizowane są potencjalne problemy (wraz z rozwiązaniami). Jeśli, ktoś czuje się w treningu swojego aportera zagubiony, to będzie się mógł dzięki tej książce odnaleźć. Jeśli ktoś nie wie jak trening swojego psa zaplanować długoterminowo, to też jest pozycja dla niego.

Widzę trzy (no, może dwie i pół) słabsze strony tej książki. Pierwsza to opieranie treningu również na metodach nie bazujących na wzmocnieniu pozytywnym. Nie mówimy tutaj o jakiejś srogiej awersji (tej w brytyjskiej szkole jest znacznie mniej niż w amerykańskiej), ale jest presja i korekta. Na pewno da się w dużej mierze elementy awersyjne zastąpić. Druga słaba strona, to raczej siermiężny styl pisania. Nie czyta się tego z taką przyjemnością jak np. ostatnią książkę Laury Hill. Trzecia słaba strona, to duży poziom ogólności, jeśli chodzi o same podstawy szkolenia psa. Wierzę, że osoba początkująca powinna takowe znać, dzięki czemu łatwiej jej będzie nadać odpowiedni kontekst specjalistycznemu szkoleniu gundog-a. Szczególnie, jeśli czytelnik nie jest zadowolony z wykorzystywania awersji w treningu. Z drugiej strony można uznać po prostu, że to nie jest książka dla osoby totalnie zielonej w szkoleniu psa, wtedy możemy o tej wadzie trochę zapomnieć.

Podsumowując, moim zdaniem książka powinna się znaleźć na półce każdej osoby bawiąc się ze swoim psem w aport, bo oferuje przejrzysty sposób pracy z psem. Trzeba jednak pamiętać, że mając tą książkę w reku trzeba również wykazywać się umiejętnościami czytania ze zrozumieniem i refleksji.

Howgh

Ps. W gundog-owym świecie są trenerzy, którzy pracują inaczej. Nie należy zatem traktować tego co oferuje Wayne Mitchell jako objawienia.

The more, the merrier!On the King’s Day me and Lucek (Sweet Revenge of Lucifer Gang Rudej Wydry FCI) we took two Tolling...
27/04/2024

The more, the merrier!

On the King’s Day me and Lucek (Sweet Revenge of Lucifer Gang Rudej Wydry FCI) we took two Tolling Tests in Belgium. The first was in the Novice class, the second in the Open one. In both we got Excellent!!!

The event was organized by Tolling Training Club. Huge thank you to Jelle Huysmans for setting awesome tests, stretching both the dogs and the handlers, and for a fair judging.

Congrats to all the participants. It’s been a pleasure to meet all of you again.

Ładnie Tercię Dirty Paw Fotografia upolował przy aportowaniu.Wpadliśmy na trochę towarzysko do DOG TOK - Szkoleniowy Raj...
13/07/2023

Ładnie Tercię Dirty Paw Fotografia upolował przy aportowaniu.

Wpadliśmy na trochę towarzysko do DOG TOK - Szkoleniowy Raj, bo Joy for Dogs - Joanna Grabowska miała tam swoje warsztaty (prowadzone wspólnie z Sebastian Zagłoba). Pogadaliśmy i zaliczyliśmy wspólny trening w grupie u Sebastiana. Trochę trudno było, bo pies początkujący ciągle, bo grupa, bo cieczka chyba idzie, ale kolejne doświadczenie zebrane. Zaprocentuje może na wiosnę, kolejnego roku, bo chyba dopiero wtedy czeka ją debiut na zawodach (marzy mi się UK). Na razie dużo roboty przed nami, żeby osiągnąć odpowiedni poziom.

12/06/2023

No, to przy tej drodze bardzo wkrótce zamieszkamy. Mamy też swój malutki staw do kompletu, więc warunki do trenowania są.

Zapraszam do siebie na treningi od lipca.

Jakoś rzadko tu bywam, bo życie w realu jest wystarczająco pochłaniające. Dzieje się.Jest nas więcej. Stado ma kolejnego...
21/05/2023

Jakoś rzadko tu bywam, bo życie w realu jest wystarczająco pochłaniające. Dzieje się.

Jest nas więcej. Stado ma kolejnego rudego, co się zowie Staszek i przywędrował do nas z Czech. Fajny z niego piesek, jak przystało na rudego, niezły z niego charakterek. Zgodnie z planem. Stachu już zaliczył swoje pierwsze warsztaty - obserwował podczas „motywacji” z Paulą w Magicznym Lesie.

Byliśmy niedawno z Luckiem w Belgii i Wielkiej Brytanii. W Stekene odbywały się tolling testy organizowane przez Belgijski Klub Tollera i w klasie początkujących uzyskaliśmy ocenę doskonałą. Jesienią wracamy na TT do Holandii, bo dostaliśmy zaproszenie na klubowe mistrzostwa. W Wielkiej Brytanii zaś uczyliśmy się na kolejnym zjeździe kursu organizowanego przez Gundog Trainers Academy. Super sprawa poznawać rozmaite tajniki szkolenia psów myśliwskich właśnie tam. Nie mogę się doczekać kolejnego wyjazdu do Charlton - w październiku mamy tam „shooting camp”.

W tak zwanym międzyczasie trenujemy intensywnie siebie i innych. Z konkretnymi sukcesami - mam w swojej grupie psy które startowaly w working testach i zaliczyly/wygrały swoje klasy. Sztos. Myślę, że takich sukcesów będzie więcej.

Last but not least, dopinamy temat przeprowadzki na Kaszuby. Czekamy jeszcze na ważne decyzje urzędnicze, ale jeśli wszystko będzie ok, to czerwiec będzie momentem, kiedy zaczniemy się przenosić. Ruszymy wtedy z nowym fajnym dummikowym projektem.

Byliśmy na Tollarspecialen w Szwecji. Wygraliśmy WT w klasie początkujacej, zdobywając 97 punktów na 100 możliwych. Ledw...
08/08/2022

Byliśmy na Tollarspecialen w Szwecji. Wygraliśmy WT w klasie początkujacej, zdobywając 97 punktów na 100 możliwych. Ledwo żyjemy po drodze powrotnej do Krk, ale wracamy do trenowania. Bez odbioru.

Na dummiki do Magicznego Lasu jeżdżę już tylko z Luckiem. Tolo ciężko znosił zostawanie w szopie, gdy szedłem na trening...
25/07/2022

Na dummiki do Magicznego Lasu jeżdżę już tylko z Luckiem. Tolo ciężko znosił zostawanie w szopie, gdy szedłem na trening z Luckiem. Lucek jest już duży pies i jest w stanie udźwignąć dwa dni poważnego treningu. Z jednym psem mam wiecej czasu na obserwowanie pracy innych.

Lipcowe warsztaty były bardzo ciekawe z rozmaitych powodów. To co mnie najbardziej uderzyło, to spore zmiany, które przeszedł młody. Rude dorastają powoli i czasami potrzebują dużo czasu na ogarnięcie pewnych tematów. U Lucka takim tematem do ogarnięcia byli zawsze ludzie, szczególnie zaś mężczyźni. Na warsztatach pokazał, że jest w tej kwestii całkiem dobrze. Nie tylko ja zauważyłem, jak dużo pewności zyskał. Jednocześnie okazało się, że „zapomniał” jak się chodzi przy nodze. W sumie nie jest to zaskakujące, bo dla niego noga była i ciągle jest „bezpiecznym miejscem”, więc zaczął się od niej odklejać wraz ze wzrostem pewności siebie. Spodziewałem się, że kiedyś ten moment nastąpi. Spokojnie sobie nad tym pracujemy i będzie dobrze. Fajne przy tym jest to, że jak już zabierze się poważnie za robotę, to potrafi pokazać dużo bardziej doświadczonym psom, jak dummiki nosić należy (jak to widzę, to się nadymam z dumy jak balon 😀, bo to kurde też wynik mojej roboty).

17/06/2022

Poszliśmy dziś na trening (ja i dwa rudzielce). Taki z noszeniem dummików, a nie na jakieś heelworki itp. Uznałem, że się w końcu im należy. Większość czasu spędziliśmy dziś w wysokiej trawie, ale zawijając się już do domu stwierdziłem, że warto byłoby coś przyjemnego rudym zaoferować (bo w trawach wysokich bieganie, to powiedzmy sobie szczerze jakaś wielka przyjemność ich nie spotyka - w końcu to nie spaniele). Zeszliśmy sobie na wykoszoną łąkę, zostawiliśmy memorki pod jednym krzakiem i poszliśmy na drugi koniec łąki, gdzie w trawach podłożyłem kolejne memorki. Nie chciałem kończyć jakimś skomplikowanym ćwiczeniem, ale też wolę unikać oczywistych oczywistości. Jeden aport to zwyczajne wysłanie po linii (to widać na załączonym obrazku), drugi to szukanie z tyłu. Pieseły zadowolone. Dawno nie były razem na treningu, ale dały radę.

Wiadomo co, wiadomo gdzie.
31/05/2022

Wiadomo co, wiadomo gdzie.

Uprzejmie donosimy, że kolejne dummikowe wydarzenie tworzymy:

22-23.10.2022r. Dummy - komunikacja, motywacja i aport w pracy z retrieverem Vol.8 - wydarzenie wraz z formularzem zgłoszeniowym pojawi się 6.06.22r. o godz.21:00

22/05/2022

Pierwsze warsztaty dummy solo Lucka.

Potrenowaliśmy z Joy for Dogs - Joanna Grabowska w DOG TOK - Szkoleniowy Raj. Było trudno małemu pieskowi, bo pracował sporo w nowych dla niego warunkach - przy ludziach i innych psach. Ponadto nie miał wsparcia w postaci Tolka, który został w domu. Ale pracował ładnie i pokazał, że nie stoimy w miejscu, tylko robimy ciagle postępy. Teraz czeka go sporo odpoczynku, a potem powrót do spokojnej roboty. Kolejne warsztaty i ocena jego umiejętności w lipcu.

Trochę o tollingu po czesku. W maju podobno maja się odbyć nieoficjalne tollingtesty w Czechach, myślę żeby się wybrać i...
04/05/2022

Trochę o tollingu po czesku. W maju podobno maja się odbyć nieoficjalne tollingtesty w Czechach, myślę żeby się wybrać i pooglądać.

TOLLING TESTY

S radostí vám oznamujeme, že jsme na naše webové stránky přidali novou sekci "Tolling testy", https://www.retriever-klub.cz/zkousky/rady-a-predpisy-2/ kde se dočtete zajímavé informace o této lovecké zkoušce. Najdete zde i tréninkové rady a tipy. Věříme, že se vám informace budou líbit a možná ve vás probudí zvědavost a další motivaci. Informace budeme v průběhu roku podle dostupných prostředků nadále doplňovat.

Veronika Majerová
prezident

Co jakiś czas ktoś mnie pyta o fajne źródła wiedzy na temat szkolenia, zazwyczaj o książki, bo przyjęło się, że książki ...
30/04/2022

Co jakiś czas ktoś mnie pyta o fajne źródła wiedzy na temat szkolenia, zazwyczaj o książki, bo przyjęło się, że książki oferują najwiecej. A ja wtedy odpowiadam, że z książek to raczej nie korzystam (wyjątkiem są bardzo specyficzne tematy), a najwiecej wiedzy uzyskalem poprzez seminaria i warsztaty na żywo (to jest moja preferowana metoda) oraz dobre źródła internetowe (czytaj: dobrzy trenerzy w internecie). Zawsze wymieniam Balans.dog - Magdalena Śliwerska i I Wszystko Jasne - Paula Gumińska. Zawsze. Jeśli ktoś pyta o dummy, to Joy for Dogs - Joanna Grabowska. Każdą oferowaną przez nie rzecz (internetową, czy w realu) polecam w ciemno. No i Magda teraz otwiera Dogflixa, w którym jest tyle psiej wiedzy, że nie ma nawet szans chyba jej ogarnąć z jednym psem. I są tam też rzeczy od Pauli i Aśki, więc jak ktoś szuka wiedzy, to proszę zajrzeć tam i sobie dostęp wykupić i to od razu na dłużej. Ja całkiem niedawno przedłużyłem na kolejny rok.

Dogflix otwieramy dwa razy w roku i właśnie trwają zapisy. LIMIT KLUBOWICZÓW: 1000 Jeśli masz jakiekolwiek pytania, mail nie przyszedł, napisz do naszej opieki klubowicza: [email protected]

28/04/2022

Zasadniczo to tego kursu chyba nawet nie trzeba reklamować, bo wiadomo, że to będzie sztos i prawdziwe złoto.

Aśka opowiada o dummy i nie tylko. Oczywiście ciekawie. Warto sobie posłuchać tej i innych części rozmowy (na trzech się...
27/04/2022

Aśka opowiada o dummy i nie tylko. Oczywiście ciekawie. Warto sobie posłuchać tej i innych części rozmowy (na trzech się nie kończy).

Joanna Grabowska – hodowca, trener szkolenia psów, założycielka wrocławskiej szkoły Joy for Dogs. Od 2015 roku trenuje ze swoimi psami working testy, czyli próby, których celem jest sprawdzenie wartości użytkowej retrieverów w pracy po strzale bez użycia zwierzyny. Uczestniczka warsztat...

Trenujemy dziś dummy z Jelle Huysmans. Fajnie pracować z kimś, kto zna się naprawdę dobrze na rudzielcach.
23/04/2022

Trenujemy dziś dummy z Jelle Huysmans. Fajnie pracować z kimś, kto zna się naprawdę dobrze na rudzielcach.

Najciekawsze zadanie na wrocławskich WT w klasie E wyglądało tak. Zespół wraz z sędziną był ustawiony na łące, niemalże ...
10/04/2022

Najciekawsze zadanie na wrocławskich WT w klasie E wyglądało tak. Zespół wraz z sędziną był ustawiony na łące, niemalże na skraju lasu. Przez las, na odcinku może 20m, przechodziła naganka - dwóch helperów szło, robiło hałas, rozlegały się strzały, rzucane były dummiki. Strzałów i dummikow było po cztery, przy czym dwa z nich były podniesione. Pies oraz mener mieli spokojnie obserwować i rejestrować co sie dzieje. Następnie sędzina zezwalała na wysłanie psa, który miał przynieść oba dummy. Kolejność zbierania dummy, czy sposób pracy zespołu nie był w żaden sposób ograniczony.

Zadanie wymagało od psa bardzo dużo spokoju, piski albo zerwanie kończyły się od razu zerem, a warunki były trudne. Sporo psów poradziło sobie z tym bardzo dobrze. Wymagało również dobrej pracy nosem podczas przeszukiwania terenu i zacięcia. To był test naturalnych predyspozycji psa. Za to od menera zadanie nie wymagało prawie nic oprócz spokojnej głowy, wystarczyło dać psu samodzielnie pracować. Z tym było znacznie gorzej - tylko jedna osoba poradziła sobie jak należy. Pozostałym włączyła sie szybko potrzeba kontroli psa i zaczynał się handling, który niestety najczęściej nie wyglądał dobrze. Na szczęście dla wyniku wielu zespołów, psy słuchały gwizdka jednym uchem i robiły swoje.

Foto zrobione porankiem ma terenach na których WT się rozegrało, po nocy spędzonej w kamperku.

Trenujemy z Luckiem.Wyjechaliśmy z Krakowa na dalekie południe, zahaczając w miniony weekend o Wrocław, gdzie z Tolkiem ...
08/04/2022

Trenujemy z Luckiem.

Wyjechaliśmy z Krakowa na dalekie południe, zahaczając w miniony weekend o Wrocław, gdzie z Tolkiem próbowaliśmy swoich sił w Working Test-ach. Z marnym skutkiem co prawda, ale z przyjemnością. Moja sportowa ambicja cierpi podczas startów ze starszym rudzielcem, bo jego piski (czasem mniejsze, czasem większe) zerują nam zadanie po zadaniu. Niemniej lubię z nim startować, a próbę ogarnięcia jego emocji traktuję jako wyzwanie. Sportowe ambicje nie są w tym wszystkim priorytetem. Na ich realizację przyjdzie jeszcze czas.

Na WT we Wro mogłem popatrzeć z różnych stron. Oprócz startowania, porobiłem trochę jako helper, co stanowi świetną okazję do spojrzenia na pracę innych. Doskonałe doświadczenie, można się dużo nauczyć o współpracy na linii człowiek-pies, albo o oczekiwaniach sędziów wobec zespołów w różnych klasach. Gdybym miał bardzo skrótowo podsumować moje obserwacje, to powiedziałbym, że największe problemy zespołów były spowodowane nie dość dobrym prowadzeniem psa - było na zawodach dużo dobrych psów, zdecydowanie mniej menerów/opiekunów. Jeśli zaś chodzi o oczekiwania sędziów, to począwszy od klasy E były wysokie. Dla mnie jedyną istotną różnicą pomiędzy klasami był dystans (albo pokonywany przez psy, albo taki, na jakim trzeba było handlować psa). Osobiście uważam, że to lekka przesada i trochę inaczej wyobrażam sobie testowanie zespołów, ale z drugiej strony zadania mi się podobały i chętnie się im z Tolkiem poddaliśmy. Po kolejne zera pojedziemy z Tolkiem na Słowację na koniec kwietnia 😀

WT we Wro zorganizowała Joy for Dogs - Joanna Grabowska i organizacyjnie był to sztos.

Nie tylko dummikami człowiek żyje.Miałem okazję w zeszłym tygodniu brać udział w kursie instruktora psiego fitnessu orga...
31/03/2022

Nie tylko dummikami człowiek żyje.

Miałem okazję w zeszłym tygodniu brać udział w kursie instruktora psiego fitnessu organizowanego przez Studium Fizjoterapii Zwierząt w DOG TOK - Szkoleniowy Raj i prowadzego przez I Wszystko Jasne - Paula Gumińska. Ależ to było dobre!!!

Teraz jestę instruktorę i nie zawaham się zdobytej wiedzy (potwierdzonej zdanym egzaminem, heloł) wykorzystać w swojej dummikowej robocie. Czuję też, że nie jest to ostatni mój kurs z tego zakresu.

Fotki cyknięte przez Dirty Paw Fotografia

30/03/2022
17/03/2022

Adres

Żurawia
Bytów Gmina
77-100

Strona Internetowa

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy Udorp Gundogs umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Skontaktuj Się Z Firmę

Wyślij wiadomość do Udorp Gundogs:

Widea

Udostępnij

Kategoria


Inne Bytów Gmina sklepy/usługi zoologiczne

Pokaż Wszystkie