27/09/2021
Warte przeczytania i zastanowienia się.
I ps. Osobiście jestem bardzo przeciw hodowli ras tak poważnie zniekształconych i okaleczonych.
Naturalna i sztuczna selekcja na jednym obrazku, czyli kilka słów o udomowieniu psów.
🐩🦮🐕
Dzień był chłodny, jak zresztą większość dni ostatniej epoki lodowej. Szary wilk już od dłuższego czasu bacznie przyglądał się obozowisku dziwnych, dwunożnych kreatur. Zapachy, które od niego dochodziły były niezwykle kuszące. I jeszcze dodatkowo ciepło ognia, tak przyjemne i dotychczas nieznane. Może warto zbliżyć się nieco odważniej? Wilk musi wnikliwie przekalkulować bilans zysków i strat. Ryzyko jest dosyć spore, wiadomo. Z obcymi gatunkami od zawsze miał na bakier. Ale ten zapach i to ciepło... Wilk ostrożnie zbliża się do obozowiska. Nie wie jeszcze, że te pierwsze nieśmiałe kroki skierują jego gatunek na ścieżkę dramatycznej transformacji. Od tego momentu ani jego przyszłe pokolenia, ani ci ludzie nie będą już tacy sami. To mały krok dla wilka, jednak ogromny krok dla wszystkich psowatych.
🐺🤏☝️
Ta historia oczywiście wpisuje się jedynie w zakres rozważań nad ewolucją relacji ludzi z psami, gdyż prawda jest taka, że psy stanowią jedną z największych zagadek udomowienia. Naukowcy zajmujący się tym tematem wciąż nie znaleźli bowiem definitywnych odpowiedzi na pytania gdzie i kiedy one "powstały" oraz jak to się w ogóle stało. O tym, że sprawa ta jest dosyć zawiła i skomplikowana można dowiedzieć się chociażby patrząc na wyniki dotychczasowych dociekań - niektóre badania sugerują, że mogło się to zdarzyć dwukrotnie, raz w Azji, a raz w Europie lub na Bliskim Wschodzie, inne z kolei wykazują istnienie psów już 10 tysięcy lat temu zarówno w obu Amerykach, jak i na Syberii. Aby więc wypełnić choć kilka luk w tej sprawie, jakiś czas temu biologowie ewolucyjni z Uniwersytetu Oksfordzkiego "przeczesali" ponad 2 tysiące zestawów psich szczątków sprzed 11 tysięcy lat z różnych miejsc na Ziemi, a wydobyte genomy porównali z podobnymi danymi wyciągniętymi ze szczątków ludzi, żyjących w tych samych miejscach i okresach. Co się okazało? Badanie DNA ujawniło kilka całkiem ciekawych niespodzianek.
🧬🌎🔍
Po pierwsze, jak się okazuje, już 11 tysięcy lat temu istniało pięć odrębnych, wyraźnie zróżnicowanych psich linii. W związku z takim czytelnym rozróżnieniem można spekulować, że udomowienie musiało nastąpić więc dużo wcześniej, niż do tej pory sugerowano. Po drugie, fragmenty tych "starożytnych psich rodów" są wciąż obecne u naszych współczesnych pupili. Na przykład chihuahua wywodzi się z gałęzi amerykańskiej, natomiast husky posiada sygnatury genetyczne pradawnych psów syberyjskich.
I jest jeszcze jedno kuriozum. Jak się okazuje, współczesne wilki przejęły część DNA od psów. Co prawda intuicyjnie wydawać by się mogło, że przepływ genów powinien raczej przebiegać w odwrotnym kierunku (czyli od wilków do psów), jednak taki stan rzeczy ma swoje logiczne uzasadnienie. Wyobraźcie sobie bowiem praczłowieka, który w swoim stadzie trzyma psa, mającego w sobie "trochę wilka". Taki czworonóg siłą rzeczy jest nieco gorszym towarzyszem polowań, stróżowanie nie idzie mu za dobrze, a obopólna przyjaźń międzygatunkowa jest, cóż, mocno napięta. Co więc robi praczłowiek w takiej sytuacji? Proste - pozbywa się psa, w ten też sposób ograniczając szansę jego "wilczych" genów na dalsze rozprzestrzenienie się.
Co zaś się tyczy bezpośrednich korelacji na linii pies-człowiek, to po zbadaniu genetycznej historii każdego z gatunków wyszło na jaw, że kluczową rolę w tym wypadku miał ruch oraz rozprzestrzenienie się rolnictwa. Kiedy bowiem pierwsi rolnicy wyruszali w drogę, razem ze sobą zabierali także swoich czworonogów, w ten sposób umożliwiając im dalszą ekspansję gatunkową. Oczywiście, nie jest to jedyna reguła. Wielu wczesnych migrantów najzwyczajniej w świecie decydowało się także na adopcję lokalnych osobników, gdyż siłą rzeczy były one lepiej przystosowane do nowego środowiska.
👱♂️↔🐕
No i teraz ostatnie zasadnicze pytanie. Czy udomowienie wyszło psom na dobre? Cóż, prawda jest taka, że te kilkanaście tysięcy lat ich bliskiej zażyłości z ludźmi było tak naprawdę procesem selekcyjnym i de facto z ewolucją nic wspólnego nie miało. Dobór naturalny w takim bowiem przypadku nie miał wiele do gadania. Oczywiście to nie jest tak, że go w ogóle nie było, gdyż na samym początku tej niezwykłej relacji odegrał on rolę fundamentalną. Wszak "wykształcił" osobników mniej płochliwych, które nie bały się żyć w bliskości ludzi i potrafiły przetrwać żywiąc się pozostawionymi przez nich resztkami oraz zróżnicował ich późniejszą budowę morfologiczną i zachowanie (np. w zimnym środowisku pozostawił psy duże o gęstym futrze, a w cieplejszych regionach klimatycznych faworyzował mniejszych czworonogów z krótszą sierścią). Jednak z chwilą, gdy relacja ta nabrała tempa, o wszystkim zaczął decydować człowiek. Jedno jego słowo albo zapewniało szanse reprodukcyjne danemu osobnikowi, albo je przekreślało. Cesarski kciuk w dół lub w górę w zależności od własnych preferencji.
👍👎
Oczywiście, z punktu widzenia czworonogów, które z zimnego i nieprzyjemnego lasu trafiły na mięciutkie sofy, a pożeranie gnijących resztek zamieniły na świetnie wyselekcjonowaną pełnoporcjową karmę dostosowaną do ich wieku, stanu zdrowia i sytuacji życiowej, która dodatkowo o regularnych porach trafia do nich zadbanych miseczek, to wszystko jest na plus. Jednak lata selektywnej hodowli to nie tylko wybór ulubionej piłeczki i posłanka we wzorek w kości. Niektóre osobniki przypłaciły ją koszmarnymi konsekwencjami. Przykładem są chociażby psy z ras brachycefalicznych (czyli o krótkiej części czaszkowej), których "urocza brzydota" wynikała z tego, że hodowane były w taki sposób, aby upodobnić je do ludzkich niemowląt (zwiększało to ich wartość rynkową). W efekcie otrzymywano osobniki z wytrzeszczem oczu i nieporadną sylwetką, gulgoczące i chrumkające, które były postrzegane jako zabawne i rozczulające. Tak ukierunkowana hodowla wiązała się niestety z szeregiem koszmarnych problemów zdrowotnych, w tym z trudnościami z oddychaniem, wadami zgryzu, niedrożnymi kanałami łzowymi, wadami kręgosłupa czy niewydolnością serca.
🆘⚠
Dzisiaj na szczęście coraz częściej mówi się już o takich problemach. Jakiś czas temu jedna z brytyjskich sieci klinik weterynaryjnych wydała oświadczenie, że nie będzie dłużej pomagać w rozmnażaniu ras brachycefalicznych, wzywając ludzi do tego, aby głębiej zastanowili się nad moralnym aspektem swoich decyzji co do kupna takich psów. Podobna decyzja zapadła także rok temu w Holandii, która oficjalnym rozporządzeniem zakazała dalszej hodowli 12 ras brachycefalicznych. Być może więc czas na to, aby spojrzeć na tę kwestię z szerszej perspektywy i przemyśleć zasadność swoich wyborów.
/Fot. via 9GAG/