Dziękujemy Wam za ponad 900 polubień 😊
Zbliżamy się do TYSIĄCA o oby tak dalej 😁
Dzisiaj Dzień Pizzy, więc warto by polecić jakąś pizzerię, czyż nie? Więc my zachęcamy Was do odwiedzenia Pub Magnes w Gliczarowie Górnym 😁 To miejsce, gdzie nie tylko możecie zjeść dobrą pizze, ale też pograć w bilard, czy napić się fajnego drinka alko lub bez alko. Do naszych ulubionych pozycji w menu zdecydowanie zalicza się pizza gliczarowska, czyli z czosnkiem niedźwiedzim 🐻
Polecamy! 🦊
Wczoraj mi się ulało i rzuciłam na głos, że ludzie są beznadziejni.
Tego psiaka spotkałam po trasie, mając jeszcze ponad dwie godziny do celu. Kręcił się przy drodze, jakby nie wiedział gdzie jest, a nawet zainteresował się Dacią. Stanęłam w pierwszym możliwym miejscu i poszłam do niego, ale uciekł przede mną w pola. Poszłam za nim. Zawsze mam przy sobie smaczki, więc próbowałam go wabić. Niestety, nic z tego nie wyszło. W końcu stwierdziłam, że spróbuję mu rzucić. I tak już się mnie bał, a chociaż by coś zjadł. To pomogło, ale bliżej niż widać na nagraniu nie podszedł. Trochę zjadł, ale każde podejście po smaczek to była ciągła kontrola moich ruchów i ucieczka, kiedy zabrał jedzenie. Do pełni szczęścia- siadłam w miejscu gdzie łaziły czerwone mrowki, ale nie mogłam się ruszyć...
Po godzinie wiedziałam, że nie zabezpieczę tego psa. Smaczki się kończyły, on nadal nie podchodził, a schroniska pozamykane.
Najgorsze było to co widziałam w oczach tego psa. Przerażenie. Ja w oczach tego psa byłam potworem. Rozrzuciłam resztę smaczków i odeszłam.
Zgłosiłam sprawę najbliższemu schronisku, podkreślając, że może być to pies z okolicznych domów, ale jego stan wskazuje na zaniedbanie (oprócz lęku był wychudzony).
Jadąc do domu popłakałam się. To co widziałam w oczach tego psa tak mocno odbiło mi się w pamięci, że nawet w nocy mi się śnił 🥺
Oj nie podoba mu się ta pogoda 😅
Mazowieckie lasy są bardzo wdzięcznym miejscem do spacerów. Niestety poprzecinane sporą ilością dróg. Ale są takie momenty, jak na filmie 😊
Tropem wilków 🐺
A tak poważnie to idziemy w przeciwną stronę, niż one😅 Ale nos trzeba wsadzić w każdy ślad z osobna, żeby wywęszyć każdego osobnika ze stada 😁
Dobra okazja do stworzenia posta (posta? postu? posta?) o tym, dlaczego pies to nie jest dobry prezent na święta. Jedyny wyjątek to jeśli rodzina lub partnerzy są ze sobą zgodni pod względem adopcji/kupna psa i akurat zgrywa się to z okazją.
Od kilku dni jestem przeziębiona. Teraz już jest lepiej, ale parę dni temu zdychałam. Pies musi na spacer i nie ma że boli. Inari może by i wytrzymał chwilę dłużej, bo to taki typ psa, ale w końcu by trzeba wyjść. Natomiast ci co biorą małego, słodkiego szczeniaczka muszą liczyć się z częstszymi spacerami.
Pies to odpowiedzialność, wydatek i na swój sposób wyjście z pewnych stref komfortu. Śnieg po pas? Trzeba na spacer. Leje deszcz? Trzeba na spacer. Boli Cię gardło? Trzeba na spacer.
Życie z psem to cudowna przygoda, ale też odpowiedzialność za żywą istotę 🐶
Jak Inari dostaje antybiotyk. Wiem, że nawet nie zdążyliście zobaczyć, ale tam była sama tabletka 😅 Nie trzeba nam żadnych kiełbasek, szyneczek, czy innych cudów. Sama tabletka jest cacy.
A te dźwięki w tle to czajnik i moja przyszła kawa 😁
Nowa zabawka Hagi 😛
Inari nauczył się ją wymownie ignorować, bo wie, że nie wygra. Ba! Nawet płaci daninę własną karmą! Mała, czarna terrorystka 🐈⬛
Inari z koleżanką, którą poznał jakiś czas temu, ale dziś udało się pójść na wspólny spacer z możliwością spuszczenia pociech ze smyczy 😊