12/01/2025
Zima sypnęła śniegiem, a tymczasem w Grubym Kocie znowu mamy piątkę. Dzisiaj poznałam Koko, a Koko mnie. Było trochę przekupstwa, głasków, czułych slówek, żeby ją przekonać, że nie ma się czego bać. Bo Koko dopiero oswaja się z nową sytuacją i otoczeniem. Czlowiek jej niestraszny, chętnie podstawia główkę do głaskania, ale jednak sporo się w jej życiu ostatnio zmieniło. Bok po zabiegu goi się bardzo dobrze, Koko ma apetyt i w ogóle przecudna z niej i łagodna dziewczyna. Budzi też spore zainteresowanie Mundka, który rządzi teraz w piwniczce. Gospodarz z niego pełną gębą i niezmiennie jest żywą reklamą naszej siedziby, gdy tak przesiaduje na półeczce przy drzwiach. Ale gdy już daje się wygłaskać to tak, jakbym dotykała aksamitu. Ależ to cudowne doznanie dla wszystkich receptorów dobrego samopoczucia, które mieszczą się na dłoniach... Łatuś jeszcze nie jest zupelnie zdrowy, co jakiś czas parska, jakby coś mu w nosku przeszkadzało, ale to nie przeszkadza mu zjadać wszystko co dostaje do miseczki, a uwierzcie, dostaje same mięsne rarytasy. I choć śledzi każdy mój ruch, kiedy sprzątam kenel, wygładzam podkład czy napelniam miskę, to jednak pozwala się pogłaskać i podrapać za uchem... Misiunia zmieniła niebieską kryzkę na różową i niezmiennie żyje swoim Misiowym życiem. Czułe chwile z Misią, gdy się przytulamy i glaszczemy, są jej tańcem radości. Ona cieszy się z tych czułości całą sobą- kręci się w kółeczko, ociera, robi zwroty i obroty, i tak wyraża swoją miłość do człowieka. Misiuniu, gdzie bylaś jak Cię nie było...Ile czasu nam zostało...
Opuszek dzisiaj nie przywitał mnie przy drzwiach. Opuszek nie je, cierpi... Bardzo to martwi, gdy los tak okrutnie go doświadcza chorobami. A Opuszek ma apetyt na życie. I my też chcemy, żeby żył. Gdy tak piszę o Opuszku, Misi myślę z przykrością o niektórych komentarzach, które czasem czytam lub slyszę. O zdziwieniu, że ratujemy chore koty, że walczymy wbrew nadziei, że to niemądre, że może lepiej pomagać ludziom. Co odpowiedzieć w takiej chwili ? Przecież pomagać może każdy, komu chce i jak chce. Przecież jedno, nie wyklucza drugiego. Przecież możemy się różnić. Pięknie różnić... Czasem trudno znaleźć odpowiednie słowa, by przekonać, że każde życie jest ważne. Ale dzisiaj znalazłam je w poście Karoliny Kuszlewicz, która napisala o ,,najadaniu się życiem" , życiem z ciężko chorą suczką - ,, droga, która się skraca jest zlożona z życia tak dobrego jak tylko możliwe. Choroba jest, ale go nie wypełnia". Czy nie dotyczy to także naszego życia...
Serdeczności dla Was. I pamiętajcie o nas.