21/07/2022
Lepiej tego nie dało się ująć 💪🤩
CO Z TYM DOSIADEM??
Obyś żył w ciekawych czasach, to ponoć stare przekleństwo. Czy tylko mnie się wydaję, że wszystko stoi na głowie i fika nóżkami coraz bardziej? 🤷♀️
Już od dłuższego czasu mamy w jeździectwie podział na trenerów skokowych i ujeżdżeniowych. Na instruktorów rekreacyjnych i super hiper duper extra hi-fi turbo diesel wymyślnych trenerów jedynych słusznych fachowców… 😬😬😬
Ten, kto to wymyślił, powinien się smażyć w piekle razem z gościem od damskich szpilek!😤😤 Teraz mamy osobnego trenera od ujeżdżenia, osobnego od skoków i koniecznie osobnego od korekty dosiadu. Naturalnie tego ostatniego jest trudno spotkać. Dlaczego? Bo wszyscy chcą być zawodnikami, a nikt nie chce płacić bóg wie ile kasy przez bóg wie ile czasu, tylko za to, żeby poprawiać coś, co przecież się świetnie umie. 🙈🙈
Coraz częściej słyszę na treningach i w stajniach, że koń jest do niczego i trzeba kupić lepszego (dobry specjalista trener ci w tym pomoże, koniecznie z Niemiec czy Holandii, bo u nas to tylko trupy sprzedają), albo koniecznie trzeba zmienić wędzidło. Jeśli wszystko się wydaje w porządku, a jazda nadal idzie tak sobie, to już na mur-beton wina siodła! W zasadzie, kiedy zaczynasz trenować z nowym trenerem, to i kowala musisz zmienić (na jedynego dobrego), i fizjoterapeutę, i weterynarza (twój na 100% się nie zna). Ewentualnie winne jest złe jedzenie konia (kto ci dietę układał?? Co ty za g***o dajesz do jedzenia?).
Kiedy już zmienisz to wszystko, twój koń nie ma wyjścia, tylko (z czystej wdzięczności) pracować nad poziomem grand prix. Jeśli od pierwszego treningu nie ma efektu WOW, to wróć do punktu pierwszego. 🥴
Jeśli nie możesz usiąść porządnie w kłusie ćwiczebnym, to trener pożyczy ci swoje siodło. Wtedy dopiero zobaczysz, co to znaczy dobrze siedzieć. Siodło ujeżdżeniowe musi dobrze trzymać i nogę, i dupę! Najlepiej, żeby jeszcze było małe (bo lepiej wtedy trzyma) i posmarowane przed jazdą (bo silikonowy lej, plus smar do siodła to już hit). Jeśli cię stać na takie siodło, to świetlana przyszłość sportowa przed tobą! Gorzej, jeśli cię nie stać, ale wtedy nie stać cię też na tego najlepszego trenera. Spadasz do 10 ligi, no sorry.🤷♀️🤷♀️
W czym jest problem??
W dosiadzie. Dosiad, czyli to, czym możemy porozumieć się z koniem bez słów. Siłą rzeczy konie nie rozumieją, co do nich mówimy i musimy użyć innych narzędzi do przekazywania naszych pragnień. Mimo najszczerszych chęci dzisiejszych ujeżdżeniowców, którzy pragną stworzyć maszyny do piaffów i piruetów, konie nadal pozostają istotami czującymi i komunikującymi. ‼Jeździec powinien stworzyć język komunikacji z koniem. Komunikacji obustronnej! My prosimy o coś konia, a on nam odpowiada. Słuchamy tego, co koń nam mówi. Na tym polega komunikacja. Nie tylko na tym, że koń wykonuje nasze polecenia, ale również mówi swoim ciałem do nas tak, jak my do niego. W tym celu musimy wytworzyć narzędzie zdolne do takiej komunikacji. Nasze ciało spełnia się świetnie w tej roli pod warunkiem jednak, że go tego nauczymy. Że je przekształcimy w takie narzędzie. To się nie dzieje samo. 🙄
Kiedyś było łatwiej…
Dla dosiadu? Na pewno tak. Dawniej konie były niemal wyłącznie pracujące. Nie służyły naszej przyjemności, tylko pracowały z człowiekiem. Dbano wtedy bardzo o konie i szanowano je. Często od konia i tego, jak się z nim dogadujemy, zależało nasze życie, albo naszych bliskich. Czy wyobrażacie sobie żołnierza albo gościa na dzikim zachodzie, który mówi, że nie wsiądzie i nie pojedzie, bo mu siodło nie odpowiada? Wsiadał i jechał generalnie na wszystkim, co było pod ręką. Czy jest siodło, które zagwarantuje ci, że ogarniesz zaganianie bydła w odpowiednie miejsce? 🤣🤣🤣🤣🤣🤣
Dzisiaj uczymy się jeździć w szkółkach. Lekcja na lonży (albo parę lekcji, jeśli masz szczęście) i do zastępu. Godzinka jazdy raz na tydzień, jak jest świetnie, to aż dwa, lub trzy. Kiedyś na koniu się podróżowało. Przemieszczało z miejsca na miejsce. Ja sama zaczynałam jeździć w stajni rajdowej. Przejechanie wielu kilometrów jednego dnia na koniu, zmienia całkowicie perspektywę. Kiedy musisz przemieścić się z koniem z miejsca na miejsce (odległe), uczysz się podążać za koniem i słuchać go. Inaczej nie dojedziecie. Znasz swojego konia lepiej niż on sam. Wiesz, kiedy jest zmęczony, a kiedy testuje, czy może sobie tylko pofolgować, kiedy coś go boli, a kiedy jest podniecony i wesoły. Czujesz, jak oddycha i jak bije jego serce bez dodatkowych urządzeń. Jesteście jedną sprawną maszyną. Inaczej nie skończycie biegu. Wiesz, kiedy zsiąść i iść obok, żeby dać koniowi odetchnąć. Jesteście partnerami, a nie panem i zwierzęciem. 💪🥰
Czemu mi to nie wychodzi???
Przez nasze ciała. 🥴Nasze ciało jest tak skonstruowane, żeby przeżyć. Jesteśmy wspaniałą skomplikowaną maszyną zdolną do niemal wszystkiego. W każdej sekundzie wykonujemy mnóstwo czynności, z których nie zdajemy sobie sprawy. Czy ktokolwiek z was zastanawia się nad swoim oddychaniem, kiedy to robi? Czy myślimy o naszej przeponie? Czy usiłujemy kontrolować przełykanie lub mruganie? Jest nieskończenie wiele procesów w naszym ciele, które zachodzą po prostu jedne po drugich po to, by nam pomagać. Kiedy nasze ciało czuje się zagrożone, automatycznie uruchamiamy systemy obrony i walki. Włączają się adrenalina i kortyzol. Jesteśmy silni, szybcy, skoncentrowani…💪 to jest ogromny wysiłek naszego ciała, które pomaga nam przetrwać niebezpieczeństwo. Kiedy stan zagrożenia mija, adrenalina odpływa, a pojawiają się hormony relaksu i endorfiny. Nasze ciała są miękkie i luźne. Nic nam nie grozi. 🤗
Jazda konna nie jest dla nas naturalna. Nasze ciała nie czują się dobrze na koniu w fazie uczenia się. Ruch jest dziwny, ćwiczenia wydają się niebezpieczne. Komenda – rozluźnij się! — jest tak samo przydatna, jak radzenie komuś mocno zdenerwowanemu, żeby się po prostu uspokoił. 😅Lubicie to? Wkurw na maxa, a tu ci jeden z drugim mądrusiem mówi: och uspokój się… 🤷♀️ No ja już się rozpędzam! 😜
Tak samo jest na koniu. Możesz sobie tysiąc razy z rzędu mówić o rozluźnieniu, wyobrażać sobie, że się rozluźniasz, a twoje ciało i tak wie lepiej. Jest zagrożenie, więc jest sztywność, ściskanie nogami, niekontrolowane cofanie rąk, brak oddychania, nawet problemy ze wzrokiem.
Jak sądzisz, co myśli wtedy o tobie twój koń?
Konie reagują w ¼ sekundy. Na wszystko. Są cholernie szybkie. Człowiek, nawet kiedy jest super jeżdżący, zbliża się najwyżej do tego poziomu. Jeśli dopiero się uczysz i twoje ciało walczy o życie, to jesteś jak beton. Dosłownie. Przeszkadzasz koniowi we wszystkim. Nie jesteś partnerem do rozmowy, tylko bardzo przykrym balastem. Czy jakiekolwiek siodło zmieni ten stan rzeczy??🤔 Trzymające siodło da ci „złudne poczucie” bezpieczeństwa. Przestaniesz latać w siodle, ale czy twój dosiad się poprawi? Coś będzie pracowało za ciebie, więc ty i twoje ciało już się tym przestaniecie zajmować. Wszystko ok w kontrolowanych warunkach, ale co będzie, gdy koń się spłoszy?
Czy to się w ogóle da zrobić???
Tak. Nasze ciało musi przestać czuć się zagrożone. Wtedy wyłączy adrenalinę i kortyzol, a mięśnie puszczą i zaczniemy czuć wszystko (naturalnie przestraszymy się tego i napniemy od nowa! To jest taki proces, który się będzie powtarzał 😛 ). Jeśli wykonamy naszą pracę prawidłowo, po jakimś czasie ciało zaufa koniowi i da się prowadzić. To pierwszy krok do dobrego dosiadu. Daj się poprowadzić, przestań stawiać opór. Niech koń odetchnie i przestanie się martwić, że ma na sobie kompletnego frajera. Nieważne jak wyglądasz, ważne jak się czujesz. Zrelaksowana? Czy napięta? Koń jest twoim lustrem, więc jaki jest twój koń? 😘😘
Od czego zacząć??
• Jedź wolno w każdym chodzie. Nie chodzi o to, by tylko stępować. Oczywiście od tego najlepiej zacząć, ale każdy chód może być wolniejszy, lub szybszy. Wybieraj ten najwolniejszy. Twoje ciało musi się poczuć wygodnie. Jeśli koń się będzie spieszył, będzie ci bardzo trudno.
• Nie zmuszaj się do siedzenia, jeśli jest za szybko i za bardzo niewygodnie. Zwłaszcza w kłusie. Tak bardzo chcemy usiąść i jechać dobrym ćwiczebnym, że kompletnie nam nie wychodzi. Jeśli siedzisz, to zacznij powolutku i dopiero gdy poczujesz się dobrze, zwiększaj energię.
• Oddychaj! Wstrzymujesz oddech i twoje ciało nie ma szans na jakiś relaks (bo przecież zaraz umrze).
• Nie próbuj kierować koniem. Tak tak. Bardzo trudne. Uwielbiamy kontrolę i nie wyobrażamy sobie bez niej jazdy konnej. Pozwól, żeby to koń prowadził i zajmij się tylko oddychaniem. W stepie nic złego cię przecież nie może spotkać, a w wyższych chodach zawsze można się znaleźć na lonży. Zobaczysz, jak szybko koń odetchnie i ile napięcia zniknie samo. Pozwól się zawieźć. Pozwól sobie poczuć. Pozwól sobie na przyjemność z nic nierobienia. Wyobraź sobie, że masz tak jechać cały dzień…
• Daj sobie czas. To jest proces i to często bardzo długi. Pozwól sobie na tę naukę. To jest najważniejsza część jazdy konnej. Nie popędzaj swojego ciała i umysłu, bo efekt jet zawsze odwrotny.
Dobry dosiad to taki, który miękko podąża za koniem. Który nie przeszkadza koniowi w pracy. Który wyczuwa napięcia i braki w równowadze. Który jest przyjemny dla konia. Który umie się z koniem komunikować. Kiedy jesteś rozluźniony i czujesz poruszanie się konia, możesz zacząć ŚWIADOMIE wpływać na sytuację. Możesz zacząć prosić konia o coś. Możesz np. przesunąć nogę, nie napinając rąk i pleców albo podwinąć miednicę, nie przestając oddychać i wiele innych! Kiedy nie masz w sobie napięć, pokazujesz koniowi, że mu ufasz i koń może zaufać tobie. 👍👍
Są zrobione badania, że konie dużo lepiej znoszą ciała jeźdźców zbyt wiotkie (z brakami napięć w mięśniach nawet, jak u paraolimpijczyków), niż te zbyt sztywne i napięte. Konie pod napiętym, zestresowanym w ciele jeźdźcem, same są napięte i zestresowane. A długotrwały stres jest bardzo szkodliwy dla każdego ciała. Większość chorób wewnętrznych, ale również problemów z mięśniami okazuje się być wynikiem stresu. Przede wszystkim zaś, stres w ciele i sztywność wykluczają równowagę i komunikacje z naszym koniem, a czy jest coś przyjemniejszego niż długa, interesująca rozmowa z ukochanym rumakiem? 🥰
Ps. W czasie pisania artykułu nie spadł żaden jeździec. W dzisiejszych czasach nauka jazdy jest trudna dla instruktorów, bo urazy są częste i nikt nie chce ryzykować wypadku. Jazda konna powinna być maksymalnie bezpieczna.👍 Sama w sobie bezpieczna nie jest.🙄 Spadanie z konia jest gwarantowane. Im lepiej nauczymy się podążać z koniem i im lepszą równowagę osiągniemy, tym większa szansa na mniej urazów później. Wszystko należy robić z głową. Brak kontroli nad prowadzeniem konia, nie oznacza dzikich galopów bez wodzy (bo ja napisałam, że tak trzeba), tylko w warunkach kontrolowanych (zamknięty plac) spokojnie zaczynając od stępa. Taka jazda nazywa się "pasażer" i lepiej ją wykonywać, gdy na placu jest mało albo nie ma innych koni. Nie dajcie się zwariować i zawsze ćwiczcie ze swoimi instruktorami. Kiedy dobrze wychodzi wam to w siodle, oczywiście można spróbować na oklep, czy nawet na cordeo, jeśli koń jest do tego przygotowany. Upadki są wpisane w życie z końmi, ale nie są celem samym w sobie. Uczcie się i uważajcie na siebie i na swoje konie! ❤
Zdjęcie: internet, nie mogłam się powstrzymać. 😅😅😅
Niezależnie co trenujecie, równowaga jest najważniejsza 😎 i kapuczina w niedziele od rana !! ❤ ❤ ❤
•
•
•