06/04/2023
Dzień dobry moi mili :)
Jak obiecałem, chcialem opowiedziec wam moja historie
Nieszczęśliwym zrządzeniem losu trafiłem do schroniska w Radysach, ten kto słyszał, ten wie, że było potocznie nazywane mordownia. Szczęście w nieszczęsciu, przetrwałem i w 2020 roku zostałem uratowany z piekła i trafilem do Promyka. Nie wiadomo ile czasu spędziłem w piekle, ani jak tam trafiłem. Jednak wiadomo jedno! To piekło zostawiło ogromne ślady na mojej psychice :(
W Radysach nie miałem imienia, byłem tylko numerkiem... Dopiero w Promyku dostałem imię i akceptację, chciaż początki nie były łatwe.
Na początku nie potrafiłem zaufać, uwierzyć w to że ludzie mogą być dobrzy, że świat nie jest przepełniony tylko strachem i bólem. Wolontariusze, wspaniali ludzie, powoli pokazywali mi że to co było, to już przeszłość i nie cały świat wygląda jak Radysy.
Ale dzięki wspaniałym ludziom, rozwijam się i otwieram 🥰