23/12/2024
Miejsce zwierząt udomowionych, takich jak psy i koty, jest w domu, pod opieką odpowiedzialnych właścicieli. Ich obecność na terenach, gdzie dzikie zwierzęta próbują przetrwać, prowadzi do tragedii, które są zarówno realne, jak i często niedoceniane. Psy puszczone luzem lub koty domowe, które przemieszczają się bez ograniczeń, mogą wyrządzać ogromne szkody w lokalnym ekosystemie.
Przykładem takiej tragedii jest to właśnie zagryzienie żywcem sarny przez grupę bezpańskich lub puszczonych samopas psów. Taka sytuacja nie jest odosobnionym przypadkiem, ale brutalnym przypomnieniem, jak ogromne konsekwencje niesie za sobą brak odpowiedzialności właścicieli. Sarna, bezbronna wobec psów, które działały zgodnie ze swoimi instynktami łowieckimi, nie miała szans na ucieczkę ani obronę. Agonia takiego zwierzęcia jest trudna do opisania – nie tylko z perspektywy bólu fizycznego, jaki przeżywała, ale także z uwagi na stres i strach, które towarzyszyły jej w ostatnich chwilach życia.
Koty domowe, choć mogą wydawać się mniej groźne, również stanowią poważne zagrożenie dla przyrody. Ich instynkt łowiecki powoduje, że stają się zabójcami mniejszych zwierząt – ptaków, drobnych ssaków czy gadów. Skala problemu może wydawać się mniejsza, ale w rzeczywistości kumulowany wpływ populacji kotów wolnożyjących (bezdomnych) i wychodzących na środowisko naturalne jest ogromny. Szacuje się, że koty zabijają miliardy dzikich zwierząt rocznie na całym świecie, przyczyniając się do wyginięcia wielu gatunków.
Warto pamiętać, że zarówno psy, jak i koty działają instynktownie. Odpowiedzialność za te tragedie spoczywa na człowieku, który pozwala im na swobodny dostęp do środowiska, zamiast zapewnić im odpowiednie warunki w domu. To od nas zależy, czy przyroda będzie miała szansę przetrwać w harmonii z naszymi zwierzętami udomowionymi. Właściciele muszą zdawać sobie sprawę, że ich obowiązkiem jest zapewnienie bezpieczeństwa zarówno swoim podopiecznym, jak i dzikim zwierzętom. W przeciwnym razie takie dramaty, jak zagryziona żywcem sarna, będą się powtarzać.
@
20.12. MOJĄ SARNĘ ŚLIWKĘ POGRYZŁY DWA, WOLNOBEGAJĄCE PSY. Pokonały 2 metrowe ogrodzenie z podmurówką. W jej własnym domku, przegryzły jej tchawicę, rozszarpały nogę. Okaleczyły praktycznie całe ciało. Uszkodziły gałkę oczną, jedyną jaką miała, bo pierwszą straciła 4 lata temu, gdy w wieku 2 tygodni uderzył w nią samochód... 💔💔💔
Pogryzioną krtań udało się zrekonstruować podczas zabiegu chirurgicznego. Grozi jej jednak ślepota i martwica rozszarpanej kończyny, ponieważ krążenie w niej przez rozległy uraz jest mocno ograniczone. 💔💔💔 Jednak jeszcze zbyt wcześnie żeby cokolwiek przesądzać. Dlatego walczymy.
Kiedy budzę się rano mam nadzieję, że to koszmar senny. Ale potem idę do niej żeby podać wszystkie leki i znów okazuje się, że jesteśmy w realu. Tylko my wiemy ile wyrzeczeń, poświęcenia i siły kosztowało Nas dojście do tego etapu w którym byłyśmy. To tutaj, w mojej rodzinnej miejscowości miałam jej zapewnić najlepsze miejsce na Ziemi, najlepsze życie, bo na takie zasłużyła. 💔💔💔
Przez trzy lata żyłam w przeświadczeniu, że jest bezpieczna.
Właśnie, to ważne poczucie bezpieczeństwa. Czy można godzić się na to, by przez czyjąś nieodpowiedzialność, własne zwierzę nie było u siebie bezpieczne? Czy powinniśmy trzymać własnych podopiecznych w fortecach, bo dla niektórych normą stało się puszczanie domowych zwierząt samopas lub mnożnie bezdomności?💔💔💔
Te psy były niewielkie. Na pozór niegroźne. Czarny i bury, mieszańce. Nie wiem czy mają właścicieli. Lecz czy to ma znaczenie? Zdziczałe też nie wzięły się z powietrza. Myślę, że Śliwka nie była ich pierwszą ofiarą, a poprzednie ataki były udane.💔💔💔
Odchodząc na chwilę od opisywania tej tragedii, bo ze Śliwką przechodzimy teraz dramat. Chciałabym podziękować wszystkim dobrym ludziom, którzy zaangażowali się w jej ratowanie. DZIĘKUJĘ: Czterem lekarzom weterynarii: genialnemu chirurgowi, lek. wet. Wojciechowi Wójcikowi z Dziki Projekt, który pomimo weekendu spędzanego z rodziną w Zakopanem przyjechał żeby naprawić Śliwce tchawicę. Dziękuję lek. wet. Michałowi Kowalowi za udostępnienie gabinetu do zabiegu, dziękuję Lek. wet. Anna Szeliga za udostępnienie niezbędnego do zabiegu sprzętu, dziękuję profesorowi lek. wet. Ireneuszowi Balickiemu za konsultację okulistyczną Śliwki. Oraz innym osobom zaangażowanym np. w tworzenie pomieszczenia pooperacyjnego dla Śliwki, a przede wszystkim dla PANA, który wszczął alarm i przegonił psy.
💔💔💔
Takie oto mamy Święta. Wy miejcie lepsze. I miejcie też lepszy rok, dla mnie 2024 był koszmarem.
Lek. wet. Maria Kuczkowicz