Mieszko Eichelberger

Mieszko Eichelberger Zoopsycholog, Catsitter, Edukator https://www.kocie-porady.pl/

Jak co roku warto wspierać  jak co roku wraz z
16/01/2025

Jak co roku warto wspierać jak co roku wraz z

03/01/2025

Dostałem informację ze nie dochodzą do niektórych wiadomości i powiadomienia. Jeśli nie otrzymałeś lub nie otrzymałaś wiadomości zwrotnej pisz na [email protected] lub [email protected]

Dziś o godzinie 17:00 zapraszam na live na TikToku, gdzie porozmawiamy o zachowaniach kotów, ich potrzebach oraz sposoba...
27/12/2024

Dziś o godzinie 17:00 zapraszam na live na TikToku, gdzie porozmawiamy o zachowaniach kotów, ich potrzebach oraz sposobach na budowanie lepszej relacji z naszymi zwierzętami. To okazja do wymiany doświadczeń i zadania pytań na żywo.

Jeśli interesuje Cię więcej materiałów edukacyjnych o kotach, ich komunikacji i opiece, zachęcam również do odwiedzenia mojego profilu na YouTube. Znajdziesz tam treści, które mogą pomóc w lepszym zrozumieniu kocich zachowań.

Zapraszam serdecznie i do zobaczenia o 17:00!

Pamiętaj, że nie musisz uczestniczyć w odpalaniu fajerwerków czy petard. Rozumiem, że wiele osób angażuje się w to ze wz...
27/12/2024

Pamiętaj, że nie musisz uczestniczyć w odpalaniu fajerwerków czy petard. Rozumiem, że wiele osób angażuje się w to ze względu na przyzwyczajenie i tradycję, jednak warto zastanowić się, czy naprawdę chcemy brać w tym udział.

Nie musimy być częścią tragedii, która dotyka milionów zwierząt – zarówno dzikich, jak i udomowionych – a także ludzi, od najmłodszych po seniorów, w tym osoby chore czy wrażliwe na hałas.

Na szczęście, z roku na rok rośnie liczba świadomych obywateli, a także samorządowców, którzy dostrzegają, że można świętować i cieszyć się bez huku i błysków. W codziennym życiu mamy już wystarczająco dużo bodźców i stymulacji – nie potrzebujemy więcej. Warto postawić na rozwiązania, które będą przyjazne zarówno dla ludzi, jak i dla zwierząt.

Panie Wiceministrze Klimatu i Środowiska to jak myślimy o zwierzętach, to może pogadamy na temat wpływu człowieka na los...
26/12/2024

Panie Wiceministrze Klimatu i Środowiska to jak myślimy o zwierzętach, to może pogadamy na temat wpływu człowieka na los gatunku kot domowy - a zarazem wpływu gatunku kot domowy na dziką przyrodę w tym gatunki zagrożonych zwierząt? Chomik europejski, żbik europejski? Heloł?

Miliony dzikich zwierząt ginie rokrocznie w Polsce w wyniku zaniedbań udomowionego gatunku.



Mikołaj Dorożała

Busy do Morskiego Oka kupione!🚐🐴

W przyszłym roku w Tatrzański Park Narodowy będziecie mieli wreszcie alternatywę. Są przystosowane do przewożenia osób z niepełnosprawnościami Łukasz Krasoń A jeśli macie możliwość, warto się po prostu przejść jak Szerpowie Nadziei

Tradycja w narodzie rzecz święta jak to mawiał Kargul z Pawlakiem, ale w dobie masowej turystyki z 5 mln turystów rocznie, wielkimi pieniędzmi w tle, to już z tradycją wspólnego ma niewiele.

Spokojnych i rodzinnych Świąt🎄🐎

26/12/2024

Szanowni redaktorzy Teleexpressu,

Zanim opublikujecie materiał, który w publicznej telewizji promuje zaniedbywanie, a nawet znęcanie się nad zwierzętami udomowionymi, warto zasięgnąć opinii specjalistów, takich jak biolodzy, zoopsycholodzy czy weterynarze. Koty domowe, wbrew powszechnym mitom, nie są skutecznym narzędziem w walce z gryzoniami. To zwierzęta, które potrzebują odpowiedniej opieki, ochrony zdrowia oraz bezpiecznego środowiska życia.

Wykorzystywanie kotów do walki z gryzoniami naraża je na poważne zagrożenia zdrowotne i życiowe, takie jak urazy, infekcje czy zatrucia. Takie praktyki nie tylko naruszają dobrostan zwierząt, ale również przepisy ustawy o ochronie zwierząt, które jasno określają, że właściciel ma obowiązek zapewnić swojemu podopiecznemu odpowiednie warunki życia i opiekę.

Promowanie archaicznych i szkodliwych metod, w których traktuje się zwierzęta jak "narzędzia", nie ma miejsca w dzisiejszych czasach, szczególnie w mediach publicznych. Rolą mediów jest edukacja i propagowanie odpowiedzialnych postaw wobec zwierząt, a nie utrwalanie stereotypów, które prowadzą do cierpienia istot żywych.

Apeluję o odpowiedzialność dziennikarską i konsultowanie takich materiałów z ekspertami, zanim zostaną one wyemitowane.

Miejsce zwierząt udomowionych, takich jak psy i koty, jest w domu, pod opieką odpowiedzialnych właścicieli. Ich obecność...
23/12/2024

Miejsce zwierząt udomowionych, takich jak psy i koty, jest w domu, pod opieką odpowiedzialnych właścicieli. Ich obecność na terenach, gdzie dzikie zwierzęta próbują przetrwać, prowadzi do tragedii, które są zarówno realne, jak i często niedoceniane. Psy puszczone luzem lub koty domowe, które przemieszczają się bez ograniczeń, mogą wyrządzać ogromne szkody w lokalnym ekosystemie.

Przykładem takiej tragedii jest to właśnie zagryzienie żywcem sarny przez grupę bezpańskich lub puszczonych samopas psów. Taka sytuacja nie jest odosobnionym przypadkiem, ale brutalnym przypomnieniem, jak ogromne konsekwencje niesie za sobą brak odpowiedzialności właścicieli. Sarna, bezbronna wobec psów, które działały zgodnie ze swoimi instynktami łowieckimi, nie miała szans na ucieczkę ani obronę. Agonia takiego zwierzęcia jest trudna do opisania – nie tylko z perspektywy bólu fizycznego, jaki przeżywała, ale także z uwagi na stres i strach, które towarzyszyły jej w ostatnich chwilach życia.

Koty domowe, choć mogą wydawać się mniej groźne, również stanowią poważne zagrożenie dla przyrody. Ich instynkt łowiecki powoduje, że stają się zabójcami mniejszych zwierząt – ptaków, drobnych ssaków czy gadów. Skala problemu może wydawać się mniejsza, ale w rzeczywistości kumulowany wpływ populacji kotów wolnożyjących (bezdomnych) i wychodzących na środowisko naturalne jest ogromny. Szacuje się, że koty zabijają miliardy dzikich zwierząt rocznie na całym świecie, przyczyniając się do wyginięcia wielu gatunków.

Warto pamiętać, że zarówno psy, jak i koty działają instynktownie. Odpowiedzialność za te tragedie spoczywa na człowieku, który pozwala im na swobodny dostęp do środowiska, zamiast zapewnić im odpowiednie warunki w domu. To od nas zależy, czy przyroda będzie miała szansę przetrwać w harmonii z naszymi zwierzętami udomowionymi. Właściciele muszą zdawać sobie sprawę, że ich obowiązkiem jest zapewnienie bezpieczeństwa zarówno swoim podopiecznym, jak i dzikim zwierzętom. W przeciwnym razie takie dramaty, jak zagryziona żywcem sarna, będą się powtarzać.

@

20.12. MOJĄ SARNĘ ŚLIWKĘ POGRYZŁY DWA, WOLNOBEGAJĄCE PSY. Pokonały 2 metrowe ogrodzenie z podmurówką. W jej własnym domku, przegryzły jej tchawicę, rozszarpały nogę. Okaleczyły praktycznie całe ciało. Uszkodziły gałkę oczną, jedyną jaką miała, bo pierwszą straciła 4 lata temu, gdy w wieku 2 tygodni uderzył w nią samochód... 💔💔💔

Pogryzioną krtań udało się zrekonstruować podczas zabiegu chirurgicznego. Grozi jej jednak ślepota i martwica rozszarpanej kończyny, ponieważ krążenie w niej przez rozległy uraz jest mocno ograniczone. 💔💔💔 Jednak jeszcze zbyt wcześnie żeby cokolwiek przesądzać. Dlatego walczymy.

Kiedy budzę się rano mam nadzieję, że to koszmar senny. Ale potem idę do niej żeby podać wszystkie leki i znów okazuje się, że jesteśmy w realu. Tylko my wiemy ile wyrzeczeń, poświęcenia i siły kosztowało Nas dojście do tego etapu w którym byłyśmy. To tutaj, w mojej rodzinnej miejscowości miałam jej zapewnić najlepsze miejsce na Ziemi, najlepsze życie, bo na takie zasłużyła. 💔💔💔

Przez trzy lata żyłam w przeświadczeniu, że jest bezpieczna.
Właśnie, to ważne poczucie bezpieczeństwa. Czy można godzić się na to, by przez czyjąś nieodpowiedzialność, własne zwierzę nie było u siebie bezpieczne? Czy powinniśmy trzymać własnych podopiecznych w fortecach, bo dla niektórych normą stało się puszczanie domowych zwierząt samopas lub mnożnie bezdomności?💔💔💔

Te psy były niewielkie. Na pozór niegroźne. Czarny i bury, mieszańce. Nie wiem czy mają właścicieli. Lecz czy to ma znaczenie? Zdziczałe też nie wzięły się z powietrza. Myślę, że Śliwka nie była ich pierwszą ofiarą, a poprzednie ataki były udane.💔💔💔

Odchodząc na chwilę od opisywania tej tragedii, bo ze Śliwką przechodzimy teraz dramat. Chciałabym podziękować wszystkim dobrym ludziom, którzy zaangażowali się w jej ratowanie. DZIĘKUJĘ: Czterem lekarzom weterynarii: genialnemu chirurgowi, lek. wet. Wojciechowi Wójcikowi z Dziki Projekt, który pomimo weekendu spędzanego z rodziną w Zakopanem przyjechał żeby naprawić Śliwce tchawicę. Dziękuję lek. wet. Michałowi Kowalowi za udostępnienie gabinetu do zabiegu, dziękuję Lek. wet. Anna Szeliga za udostępnienie niezbędnego do zabiegu sprzętu, dziękuję profesorowi lek. wet. Ireneuszowi Balickiemu za konsultację okulistyczną Śliwki. Oraz innym osobom zaangażowanym np. w tworzenie pomieszczenia pooperacyjnego dla Śliwki, a przede wszystkim dla PANA, który wszczął alarm i przegonił psy.
💔💔💔
Takie oto mamy Święta. Wy miejcie lepsze. I miejcie też lepszy rok, dla mnie 2024 był koszmarem.

Lek. wet. Maria Kuczkowicz

Kiedy pokażesz, że dana fundacja szkodzi kotom i wprowadza w błąd innych miłośników kotów, współpracując z Prezydentem W...
18/12/2024

Kiedy pokażesz, że dana fundacja szkodzi kotom i wprowadza w błąd innych miłośników kotów, współpracując z Prezydentem Wrocławia Prezydent Wrocławia Jacek Sutryk oraz miastem Wroclaw [Wroclove], trudno nie zauważyć braku zrozumienia podstawowych faktów naukowych i biologicznych. Problem pogłębia się przez brak elementarnej wiedzy na temat gatunku, którym fundacja rzekomo się zajmuje, oraz ignorancję w zakresie obowiązującego w Polsce prawa dotyczącego ochrony zwierząt. Takie działania nie tylko podważają zaufanie do organizacji zajmujących się pomocą zwierzętom, ale także przyczyniają się do szerzenia mitów i błędnych przekonań, które mogą mieć szkodliwe konsekwencje dla samych zwierząt.

"Prawie 40% Polek i Polaków ma problem z pisaniem i zrozumieniem przeczytanego tekstu (analfabetyzm funkcjonalny).Ludzie...
15/12/2024

"Prawie 40% Polek i Polaków ma problem z pisaniem i zrozumieniem przeczytanego tekstu (analfabetyzm funkcjonalny).

Ludzie nie rozumieją treści ulotek, tekstów zawieranych umów, przekazu w mediach."

Nie powinniśmy się dziwić ani irytować, gdy nasze argumenty i wiedza przekazywane w temacie kotów nie trafiają do naszych rozmówców.

Problem tkwi głębiej – w fundamentalnym braku umiejętności rozumienia tekstu czytanego, co potwierdzają alarmujące statystyki dotyczące rozumienia tekstu czy pisania. Jeśli wielu ludzi nie jest w stanie poprawnie zinterpretować prostego komunikatu, jak możemy oczekiwać, że zrozumieją złożone kwestie związane z dobrostanem zwierząt?

Tymczasem dramat kotów – zarówno tych domowych, jak i bezdomnych – dzieje się na naszych oczach. To tragedia, której korzenie sięgają ludzkiej obojętności, braku edukacji i niewiedzy. Zamiast złościć się na brak zrozumienia (co i mnie dotyczy), powinniśmy skupić się na edukacji, tłumaczeniu i docieraniu do ludzi w sposób prosty, ale skuteczny.

Nie chodzi tylko o koty – to większy problem społeczny. Jeśli nie nauczymy się czytać ze zrozumieniem, analizować informacji i podejmować świadomych decyzji, będziemy nadal ignorować cierpienie tych, którzy nie mają głosu. Każdy z nas ma jednak wpływ – poprzez rozmowy, działania edukacyjne i własny przykład możemy stopniowo zmieniać podejście innych. Krzywda kotów nie jest wyrokiem – to wyzwanie, z którym musimy się zmierzyć.

To najbardziej zaskakujące – i przygnębiające – statystyki, z jakimi się od dawna spotkałem.

Natknąłem się na artykuł w Vice.com mówiący o tym, że w latach 2017–2023 odsetek dorosłych Amerykanów osiągających najniższy poziom biegłości w czytaniu i pisaniu wzrósł z 19 proc. do 28 proc. (dane pochodzą z badania Program for the International Assessment of Adult Competencies, znanego jako Survey of Adult Skills). Wyraźny regres odnotowano w każdej analizowanej grupie wiekowej (16–24, 25–34, 35–44, 45–54, 55–65). Wzrósł także odsetek dorosłych nieposiadających umiejętności liczenia i adaptacyjnego rozwiązywania problemów – z 28 proc. do 34 proc.

I kiedy już chciałem pomstować na Amerykanów, sprawdziłem, jak wypada Polska.

A wypada bardzo źle…

Aż 39 proc. dorosłych Polaków posiada najniższy poziom biegłości w czytaniu i pisaniu (średnia dla krajów OECD wynosi 26 proc.). Do tego aż 38 proc. ma tylko podstawowe umiejętności liczenia i adaptacyjnego rozwiązywania problemów (średnia dla krajów OECD: 25 proc.).

Zgroza.

Zrobiłem 3 screeny z tiktoka. Kotu temu udzielono pomocy. Musimy zdawać sobie sprawę że są ludzie którzy uważają ze kot ...
12/12/2024

Zrobiłem 3 screeny z tiktoka. Kotu temu udzielono pomocy. Musimy zdawać sobie sprawę że są ludzie którzy uważają ze kot ma lepiej na dworze niż w schronisku. CI LUDZIE - istnieją i działają niestety także w niektórych fundacjach.

Szanowni Państwo,Nie istnieje ani w systematyce prawnej ani tym bardziej biologicznej takie zwierzę jak kot wolnożyjący....
08/12/2024

Szanowni Państwo,

Nie istnieje ani w systematyce prawnej ani tym bardziej biologicznej takie zwierzę jak kot wolnożyjący. To termin, określenie które szkodliwe i błędnie używane jest wobec gatunku kot domowy, przebywający w bezdomności.

Kot domowy jest gatunkiem udomowionym, jest zwierzęciem domowym. Nie jest gatunkiem nocnym, żyje i funkcjonuje w ciągu dnia - i jako zwierzę domowe, aktywne jest gdy aktywny jest człowiek. W związku z syndromem udomowienia jest to zwierzę plastyczne.

Nie, nasze podwórka i osiedla nie stają się dla kota domowego domem, są miejscem gdzie kot domowy przebywa w związku z faktem że jako gatunek jest tych zwierząt zbyt wiele i są zmuszone do życia w stanie bezdomnym. Takie “życie” nie jest dla kota ani komfortowe ani bezpieczne. Już nie mówiąc że stanowi wyzwanie dla osób działających na rzecz likwidacji bezdomności zwierząt udomowionych oraz wywiera swoim istnieniem presję na gatunkach dzikich zwierząt.

Skupicie się Państwo na dzikich rasach? Czy może na dzikich gatunkach? Ryś euroazjatycki nie jest rasą, żbik europejski nie jest rasą a gatunkiem - który jest bezpośrednio zagrożony przez obecność i masową obecność gatunku kot domowy, przez możliwość łączenia się tych dwóch gatunków.

Jak kot sobie radzi w zmieniającym się świecie? Nie radzi sobie. Jest gatunkiem obcym, inwazyjnym gatunkiem obcym - jego miejsce i opieka nad nim jest ogromnym wyzwaniem dla człowieka, który powinien zapewnić mu opiekę, bezpieczeństwo oraz nadzór.

Rozumiem potrzebę edukacji, jednak zaczynając i reklamując wydarzenie od świadomego wprowadzania potencjalnych gości w błąd - kiepsko się to zaczyna.

Czy opis tego wydarzenia konsultowano z gościem, bo aż mi się nie chce wierzyć że biolog się tak wysypał.

Nie tędy droga drodzy Państwo.



CC: Wrocławski Instytut Kultury, Barbara

Szanowna Pani Ilona Kaszak, udzieliła Pani wywiadu pisząc o konsekwencjach (potencjalnych) zabiegu kastracji, jednak sło...
06/12/2024

Szanowna Pani Ilona Kaszak, udzieliła Pani wywiadu pisząc o konsekwencjach (potencjalnych) zabiegu kastracji, jednak słowem nie zająknęła się Pani z konsekwencji zdrowotnych w wyniku braku kastracji, już nie mówiąc o konsekwencjach behawioralnych, społecznych, ekonomicznych jak i choćby środowiskowych - rosnącego wpływu gatunków udomowionych na dziką przyrodę. Wąskie spojrzenie na temat - kończy się krzywdą nie pojedynczych istot a śmiercią i zamęczeniem miliardów zwierząt.

- Nie ma sensu takiego czegoś wprowadzać. Poza tym, taki zabieg robi się wtedy, gdy są ku temu medyczne wskazania. Kastracja czy sterylizacja mogą mieć bowiem skutki uboczne, takie jak nietrzymanie moczu, niedoczynność tarczycy, problemy skórne czy problemy natury behawioralnej, np. lękowe. Są to częste powikłania - wylicza lekarka weterynarii Ilona Kaszak z Kliniki Małych Zwierząt Szkoły Główej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie. Ekspertka w rozmowie z Radiem ZET podkreśla, że są inne, mniej inwazyjne metody ograniczania płodności zwierząt.

Pisze Pani że to są częste powikłania, proszę o przedstawienie danych ogólnopolskich, dotyczących całego gatunku kot domowy i pies domowy. Inaczej, proszę wybaczyć ale wykrywam bu****it.

Mamy teraz metodę antykoncepcji bezpiecznej, która nie wpływa negatywnie na układ rozrodczy i pozwala na czasowe zatrzymanie płodności czy libido. To dobra alternatywa dla kogoś, kto nie jest jeszcze w 100 proc. przekonany, czy chce, by zwierzę miało ten układ pozostawiony

Jaka to bezpieczna antykoncepcja? Która to jest lepsza niż kastracja choćby kotów domowych. Bezpieczniejsza dla kotów domowych i dla dzikiej przyrody.

CC: Radio ZET, Katarzyna Maria Piekarska

Przez takich "ekspertów" problem bezdomności będzie rósł w tym kraju, a nie malał.

"Jak przekonywała m.in. posłanka KO Katarzyna Piekarska, zapis ten raczej się nie utrzyma. Wprowadzenie obowiązku kastracji czy sterylizacji to byłby nie tylko trudny do wyegzekwowania, a łatwy do ominięcia przepis - bo kto niby miałby weryfikować, czy kot albo pies nie mają już zdolności rozrodczych - ale również szkodliwy ze względów zdrowotnych dla części zwierząt.

Nie ma sensu takiego czegoś wprowadzać. Poza tym, taki zabieg robi się wtedy, gdy są ku temu medyczne wskazania. Kastracja czy sterylizacja mogą mieć bowiem skutki uboczne, takie jak nietrzymanie moczu, niedoczynność tarczycy, problemy skórne czy problemy natury behawioralnej, np. lękowe. Są to częste powikłania - wylicza lekarka weterynarii Ilona Kaszak z Kliniki Małych Zwierząt Szkoły Główej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie. Ekspertka w rozmowie z Radiem ZET podkreśla, że są inne, mniej inwazyjne metody ograniczania płodności zwierząt.

Mamy teraz metodę antykoncepcji bezpiecznej, która nie wpływa negatywnie na układ rozrodczy i pozwala na czasowe zatrzymanie płodności czy libido. To dobra alternatywa dla kogoś, kto nie jest jeszcze w 100 proc. przekonany, czy chce, by zwierzę miało ten układ pozostawiony

Jej zdaniem propozycja ta jest nadinterpretacją wytycznych Parlamentu Europejskiego ws. zredukowania problemów bezdomności wśród zwierząt. Sejmowa komisja ds. ochrony zwierząt nie ogłosiła jeszcze terminu prac nad uwagami, ale ma się wsłuchać w głosy ekspertów, zanim prześle projekt do dalszych prac w Sejmie. Wygląda jednak na to, że poprawek i uwag będzie naprawdę sporo."

https://wiadomosci.radiozet.pl/polska/kontrowersje-ws-ustawy-lancuchowej-chodzi-o-kastracje-zwierzat-moze-miec-skutki-uboczne

Miasto Gdańsk powinno dążyć do poprawy jakości karmy dostarczanej bezdomnym zwierzętom, zwłaszcza że takie działania maj...
06/12/2024

Miasto Gdańsk powinno dążyć do poprawy jakości karmy dostarczanej bezdomnym zwierzętom, zwłaszcza że takie działania mają bezpośredni wpływ na ich zdrowie i dobrostan. Decyzje dotyczące zakupu karmy powinny być podejmowane z większą troską o rzeczywiste potrzeby zwierząt, a nie jedynie w oparciu o najniższą cenę. Obecny skład karmy, która jest rozdawana karmicielom, świadczy o braku zrozumienia specyficznych wymagań żywieniowych kotów i psów, a co gorsza, może prowadzić do długoterminowego pogorszenia ich zdrowia.

Podawanie karmy o tak niskiej jakości to nie tylko problem etyczny, ale również ekonomiczny – słabe odżywienie zwierząt zwiększa ryzyko chorób, co z kolei generuje większe koszty leczenia w przyszłości. Resztki ze śmietnika mogłaby być lepszym żywieniem niż ten produkt, i jest to bolesnym podsumowaniem sytuacji i dowodzi, że obecny system jest nie tylko nieefektywny, ale wręcz szkodliwy.

Miasto powinno wprowadzić bardziej rygorystyczne kryteria przy wyborze dostawców karmy, a także zasięgnąć opinii specjalistów z zakresu dietetyki zwierzęcej. Należy pamiętać, że zapewnienie odpowiedniej jakości karmy to podstawowy obowiązek każdej gminy, która bierze odpowiedzialność za opiekę nad zwierzętami bezdomnymi. Brak działań w tej sprawie to zaniedbanie, które należy jak najszybciej naprawić.

CC: Miasto Gdańsk, Aleksandra Dulkiewicz, Trojmiasto.pl, Fundacja Koty spod Bloku, Dziennik Bałtycki

UPDATE: kochani, wysyłacie zdjęcia nieco lepszej karmy, która nie zawiera pszenicy, tylko ziemniaczki.
Sprawdzamy, co zamówił urząd i jak to się stało, że ludzie pobierali dwie różne karmy.
Jeśli macie zdjęcie z etykietą miejskiej karmy z zeszłego roku, to podeślijcie do nas!

Czy to pasza dla kur?
A może to produkt do kompostowania?

O nie, kochani.

To znakomita karma, którą po raz kolejny kupuje dla kotów wolnożyjących Miasto Gdańsk.

Skład woła o pomstę do nieba.
Na pierwszym miejscu jest ekstruderat pszenny (powinno być ekstrudat swoją drogą), czyli materiał paszowy powstający w wyniku procesu ekstruzji ziaren pszenicy - innymi słowy ziarna są poddawane działaniu wysokiej temperatury oraz ciśnieniu.
Nawet nie mając żadnej wiedzy o żywieniu kotów, to już brzmi podejrzanie...
A mając - włos się jeży na głowie!
Po pierwsze, kot jest obligatoryjnym mięsożercą. Zboża w diecie są absolutnie niewskazane, a stosowanie karmy opartej na wysokoprzetworzonym zbożu to prosta droga do rozwoju problemów z trzustką, jelitami, nerkami, wątrobą...
Na dodatek pszenica jest wysoce uczulająca dla kotów!

Na drugim miejscu mamy przetworzone białko zwierzęce. Mocno enigmatyczne stwierdzenie. 34% ma określone pochodzenie, aczkolwiek brak konkretnych informacji - co nasuwa podejrzenie, że mówimy o syfie.

Drodzy urzędnicy, koty to nie jest śmietnik!!!

Miasto wydało na tę karmę prawie 185 tysięcy złotych...

185 tysięcy złotych na to, aby POGORSZYĆ stan zdrowia kotów.
Szukamy kogoś, kto pomoże w zmianie tego stanu.

Zróbmy to razem, bo serio nie chcemy leczyć za WASZE pieniądze kotów, które się po tym rozchorują...

Zapewnienie odpowiedniego żywienia kotom bezdomnym jest kluczowym elementem ich wsparcia, szczególnie w trudnych warunka...
02/12/2024

Zapewnienie odpowiedniego żywienia kotom bezdomnym jest kluczowym elementem ich wsparcia, szczególnie w trudnych warunkach atmosferycznych. Jednak wprowadzenie obowiązkowej rejestracji karmicieli oraz ograniczenie punktów odbioru karmy do zaledwie dwóch miejsc w Gdańsku utrudnia efektywne niesienie pomocy. Takie ograniczenia mogą zniechęcać potencjalnych opiekunów oraz wydłużać czas, jaki poświęcają na organizację pomocy, zamiast koncentrować się na faktycznym wspieraniu kotów. Warto rozważyć bardziej elastyczne rozwiązania, takie jak decentralizacja punktów odbioru karmy czy uproszczenie procesu rejestracji, aby skuteczniej wspierać działania na rzecz tych zwierząt. Godziny odbioru karmy ustalone na przedział między 11:00 a 16:00 są niepraktyczne dla większości osób, które pracują w standardowych godzinach. Takie ograniczenie dodatkowo utrudnia zaangażowanie w pomoc kotom bezdomnym, zmuszając potencjalnych karmicieli do rezygnacji z działań lub ponoszenia dodatkowych kosztów. Aby wspierać efektywność tego procesu, konieczne jest dostosowanie godzin odbioru do realiów życia mieszkańców, np. wydłużenie ich do późnych godzin popołudniowych.



Używanie przez schronisko niewłaściwych terminów w odniesieniu do kotów domowych bezdomnych, mimo wielokrotnych próśb o ich zmianę, budzi poważne obawy. Szkodliwe sformułowania mogą wpływać na negatywne postrzeganie tych zwierząt przez społeczeństwo, utrudniając pomoc i adopcję oraz przyczyniając się do utrwalenia krzywdzących stereotypów. Ważne jest, aby placówki odpowiedzialne za opiekę nad zwierzętami stosowały język, który promuje empatię i zrozumienie, a także podkreśla potrzebę pomocy i ochrony kotów, niezależnie od ich statusu.

Kochani,

📣śpieszymy poinformować, że od dnia 02.12.2024 r. rozpoczynamy akcję dokarmiania kotów wolno żyjących🐱🐱 na terenie Gdańska.

Dystrybucja karmy odbywać się będzie w dwóch punktach.

➡️ Schronisko Dla Bezdomnych Zwierząt „Promyk” w Gdańsku.

Gdańsk – Kokoszki ul. Przyrodników 14

☎️Kontakt telefoniczny : 58/522-37-80

Odbiór karmy możliwy będzie w podanych poniżej dniach i godzinach działania biura schroniska.

Poniedziałek: 11:00 – 16:00
Wtorek: 11:00 – 16:00
Środa: 11:00 – 16:00
Czwartek: 11:00 – 16:00
Piątek: 11:00 – 16:00
Sobota: 11:00 – 16:00
Niedziela: 11:00 – 16:00

➡️ Sklep Społeczny Banku Żywności ul. Aksamitna 4, Gdańsk

Godziny otwarcia sklepu
Poniedziałek: 12:00 – 15:00
Wtorek: 12:00 – 17:00
Środa: 12:00 – 15:00
Czwartek: 12:00 – 15:00
Piątek: 12:00 – 15:00

❗️Uprzejmie przypominamy, aby otrzymać karmę trzeba być zarejestrowanym opiekunem kotów wolno żyjących w Gdańsku.

Gdańsk z dumą ogłasza w social mediach wygraną w konkursie na najlepszy jarmark świąteczny w Europie, jakby to osiągnięc...
28/11/2024

Gdańsk z dumą ogłasza w social mediach wygraną w konkursie na najlepszy jarmark świąteczny w Europie, jakby to osiągnięcie miało realnie ogromne znaczenie. Oczywiście, rozumiem, że wizerunek miasta jest ważny, a takie konkursy i głosowania przyciągają uwagę, promując miasto w kraju i za granicą. Jednak odnoszę wrażenie, że więcej energii i środków wkłada się w organizację i promocję jarmarku świątecznego niż w rozwiązywanie istotnych problemów, takich jak bezdomność zwierząt.

To nie oznacza, że wydarzenia kulturalne i świąteczne są nieważne – przeciwnie, budują atmosferę, integrują mieszkańców i przyciągają turystów. Niemniej jednak, gdy zestawi się je z problemem bezdomności zwierząt, który jest realnym i palącym wyzwaniem, proporcje wydają się niepokojące. Zamiast jednorazowych sukcesów w rankingach, które szybko znikają z pamięci, warto zainwestować w trwałe rozwiązania, takie jak lepsze schroniska, skuteczne programy adopcyjne, sterylizację i edukację mieszkańców w zakresie odpowiedzialnej opieki nad zwierzętami.

Czy nie byłoby piękniej, gdyby Gdańsk zasłynął nie tylko z najlepszego jarmarku, ale także z najlepiej zarządzanego systemu pomocy dla bezdomnych zwierząt? To osiągnięcie, które przyniosłoby dumę na dłużej niż wygrana w sezonowym konkursie.

Stworzenie tej ulotki jest wynikiem patologii obecnej w środowisku osób zajmujących się pomocą zwierzętom – a właściwie ...
28/11/2024

Stworzenie tej ulotki jest wynikiem patologii obecnej w środowisku osób zajmujących się pomocą zwierzętom – a właściwie osób, które raczej należałoby określić mianem „pomagających”. Treści w niej zawarte, niezgodne z faktami i wiedzą naukową, szkodzą zarówno kotom domowym, jak i dzikim zwierzętom, które są ofiarami gatunku obcego, jakim jest kot domowy.

Wykorzystywanie bezdomnych kotów domowych – zwierząt narażonych na ogromny dyskomfort i zaniedbanie – jako narzędzi do deratyzacji jest formą znęcania się nad tym gatunkiem. Co więcej, jest to naruszenie przepisów ustawy o ochronie zwierząt. Zarówno w systematyce biologicznej, jak i w przepisach prawnych nie istnieje takie określenie jak „kot miejski”. Jest to termin, który sugeruje, że koty domowe, pozostawione na ulicy, mogą i powinny pełnić rolę obrońców przed szczurami. Tymczasem badania jednoznacznie wskazują, że wpływ kota domowego na populację gryzoni, w tym szczura wędrownego (Rattus norvegicus), jest znikomy. Szczury żerują i przemieszczają się w porach, gdy koty są mniej aktywne, co dodatkowo ogranicza ich skuteczność.

Jedyną racjonalną, zgodną z nauką metodą redukcji populacji szczurów jest ograniczanie dostępu do źródeł pokarmu oraz wspieranie naturalnych drapieżników, takich jak pustułki, sowy, lisy czy kuny. Te gatunki są znacznie bardziej skuteczne w kontrolowaniu liczebności szczurów niż kot domowy.

Sugestie, jakoby utrzymywanie populacji gatunku obcego, inwazyjnego, takiego jak kot domowy, mogło być rozwiązaniem problemu szczurów, są nie tylko błędne, ale również szkodliwe. Badania wykazują, że koty domowe nie są efektywne w redukcji ani tym bardziej w eliminacji populacji szczurów. Przykładowo, w badaniach cytowanych w literaturze naukowej podkreślono, że szczur, zmuszony do walki, jest zdolny do obrony przed kotem dzięki swojej agresji i silnym siekaczom, twardszym od stali. Dodatkowo, kot domowy, szczególnie jeśli jest wychłodzony, głodny i osłabiony, w naturalny sposób wybierze łatwiejsze ofiary, takie jak niewielkie ptaki, zamiast podejmować ryzyko konfrontacji z niebezpiecznym przeciwnikiem, jakim jest szczur.

Podsumowując, treści promujące koty domowe jako skuteczne narzędzie deratyzacyjne są niezgodne z wiedzą naukową i wprowadzają w błąd opinię publiczną. W konsekwencji przyczyniają się do pogłębiania problemów związanych z dobrostanem zarówno kotów, jak i dzikich zwierząt.

Adres

Gdansk

Strona Internetowa

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy Mieszko Eichelberger umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Skontaktuj Się Z Firmę

Wyślij wiadomość do Mieszko Eichelberger:

Widea

Udostępnij

Dwa słowa od ojca prowadzącego..

Cześć, na imię mi Mieszko,

Witaj na mojej stronie, jak pewnie wiesz zajmuję się kocim behawiorem, pracuję jako zoopsycholog - staram się także Was wspierać w opiece jak i żywieniu podopiecznych.

Współpracuję z dziesiątkami kocich opiekunów w całej Polsce, pracuję z technikami weterynarii, behawiorystami kocimi jak i psimi oraz trenerami. Współpracuję także z lekarzami weterynarii w tym z przychodnią weterynaryjną z Warszawy - Animal Care Center w Wilanowie.

Możesz do mnie zawsze napisać, jednak wiadomości głównie przyjmuję na maila. Do zobaczenia w tekstach!