Stado Tadż Al Fahr - Hodowla Polskich Koni Arabskich Typu Kuhailan.

Stado Tadż Al Fahr - Hodowla Polskich Koni Arabskich Typu Kuhailan. Miejsce gdzie prowadzimy pracę hodowlaną, której misją jest ochrona puli genowej polskich arabów.

Jeśli potrafisz na arabie...Świat za bardzo przyspieszył. Ludzie myślą, że da się wszystko "na szybko”, a jeśli jeszcze ...
09/01/2025

Jeśli potrafisz na arabie...

Świat za bardzo przyspieszył. Ludzie myślą, że da się wszystko "na szybko”, a jeśli jeszcze kasa na koncie się zgadza, to nie ma rzeczy nie do kupienia. Kupić można wiele, fakt, jednak czy kupić można czas?
Pytanie źle zadane - poprawiam.
Czy można kupić czas tak potrzebny w hodowli konia arabskiego i w pracy z nim? Osobiście uważam, że nie. Lecz znajdą się ludzie uważający, że można. A jeśli można, to ile jest on wart?

Czas w materii arabskiej jest kluczowy, powszechnie wiadomo, że na araba trzeba poczekać. Trwa to czasem ponad 5 lat, by móc wszystko wziąć do przysłowiowej kupy i zrobić bilans zysków i strat.
Po co o tym piszę? Odpowiedź jest prosta.
Na nieszczęście szybkim czasom, a na szczęście ludziom rozumiejącym konie arabskie, nie jest to koń taki sam jak konie innych ras. Nie jest to koń dla każdego. Uważam, że jest to koń dla wybranych. Jeśli masz takowego Jegomościa w swojej stajni lub jeśli w stajni gdzie się uczysz jest koń arabski i dodatkowo masz to szczęście, że możesz go dosiadać to wiedz, że jesteś w kręgu wybrańców.
Każdorazowo obcując z arabem miej świadomość, że dotykasz kilku wieków pracy hodowlanej, kultury, sztuki. Wiedz, że taki wierzchowiec potrzebuje subtelnosci i czucia - modnie mówiąc feelingu (tfu). Jeśli syn pustyni pozwala Ci na wspólne spędzanie czasu to czuj się wyróżniony!
A gdy potrafisz na arabie to z całą resztą problemu nie będzie. Jak jeszcze nie spróbowałeś to się nie wahaj, daj sobie szansę na coś nowego. Weź ze sobą garść pokory, zapas czasu i zrób wyłom w powszechnym mniemaniu wielu "koniarzy" o arabie jako niebezpiecznym i nieprzewidywalnym zwierzęciu. Wiele razy słyszałem takie opinie - najczęściej u nauczycieli jazdy konnej.
Na moje brzmią one mniej więcej tak:
Nie znam się na tych koniach, dlatego uważam je za głupie. Nie mam dość cierpliwości, spokoju i wiary, by z nimi pracować, dlatego przyklejam im łatę wariata.

Jeśli jeden z drugim nie poświęcił wystarczająco dużo czasu (bo czasy szybkie) na poznanie tego najszlachetniejszego z koni, to jedynie zbieranie po nim nawozu powinno go łączyć z arabem czystej kwi.

Stanął na Twojej drodze koń arabski? Doceń ten gest losu!!!

Pokaż w komentarzu jak Ci się żyje z arabem czystej krwi Wyjątkowy Człowieku.

Na zdjeciu:
Lidia i Muftachara (Ace of Bask - Mu-Gaza/Gazon)

Archiwum własne

Najlepiej 🥰
06/01/2025

Najlepiej 🥰

U nas spokój i wreszcie zima. Klacze powoli robią się okrągłe. Wszak każda z nich jest już za połową ciąży. Noworoczna z...
04/01/2025

U nas spokój i wreszcie zima. Klacze powoli robią się okrągłe. Wszak każda z nich jest już za połową ciąży. Noworoczna zawierucha przeszła bez stresu mimo, że żyją wolnowybiegowo. Spokój stada udzielił się kazdemu z koni. Wkroczyliśmy w Nowy Rok z nowymi planami, znajomościami i jeszcze większym zapałem do działania.

28/12/2024
❤️❤️❤️🐴🐴🐴🌲
24/12/2024

❤️❤️❤️🐴🐴🐴🌲

Masz chwilę? Przeczytaj!
10/12/2024

Masz chwilę? Przeczytaj!

Dla hodowców koni czystej krwi arabskiej Juliusz Kossak jest ikoną, a także nieustającym źródłem inspiracji. W tym roku 200. rocznica.

Smutne wieści ze świata. Lidia marzyła o sprowadzeniu do nas ogiera Macho (Arbil - Małmazja/Wermut) i skojarzeniu go z n...
15/11/2024

Smutne wieści ze świata.

Lidia marzyła o sprowadzeniu do nas ogiera Macho (Arbil - Małmazja/Wermut) i skojarzeniu go z naszą Muftacharą. Jak powszechnie wiadomo, trzeba uważać o czym się marzy, bo marzenia mają to do siebie, że się spełniają. Jeśli rzecz dzieje się na dodatek Pod Niebem Pełnym Cudów, to na efekt nie trzeba było długo czekać. W maju bieżącego roku wyprowadzała na pastwiska swojego ulubieńca. Miałem wrażenie, że i Macho ją polubił. Mimo unoszących się w powietrzu feromonów nielichych kobył, pozostawał spokojny i bezpieczny. Subtelna dłoń mojej żony wystarczała, by bez najmniejszej trudności radzić sobie z gorącokrwistym ogierem.
Macho pochodził z najstarszego w polskiej hodowli rodu męskiego wywodzącego się od ogiera Krzyżyk or. ar., którego importowano do stadniny w Jarczowcach w 1876 roku.
Mając na uwadze kontynuowanie prądów krwi tego rodu, udało nam się z powodzeniem zaźrebić dwie klacze. Mamy nadzieję, że przyszłoroczny przychówek będzie sławił imię hodowlanego klejnotu, którym bez wątpienia był Macho.

Jest garstka hodowców mająca w swoich stajniach Krzyżyki po Macho. Macie powód do dumy, bo w nas nadzieja, że nie wszystko stracone w tym "arabskim miszmaszu"

Macho - bywaj przyjacielu, biegaj po zielonych pastwiskach. A my tu będziemy się starać, by pamięć po Tobie była żywa.

Na zdjęciu:
Macho (Arbil - Małmazja /Wermut) i Lidia.

Fot. MSobczyk (dzięki za zdjęcia, jak się okazało jedyne i ostatnie)

Jeziora, lasy, ludzie i konie czystej krwi. Całkiem spontanicznie wybraliśmy się na hubertusa zorganizowanego przez Pańs...
12/11/2024

Jeziora, lasy, ludzie i konie czystej krwi.

Całkiem spontanicznie wybraliśmy się na hubertusa zorganizowanego przez Państwa Barbarę i Grzegorza Miklaszewskich do dalekiego Augustowa.
Cała impreza przeszła najśmielsze oczekiwania, bo obok obcowania ze wspaniałymi arabami, uczestniczyliśmy w ważnym wydarzeniu kulturalnym.

Ośrodek "Ostoja" to wyłącznie araby czystej krwi. Koni gotowych do siodłania jest tam około trzydziestu, same ogiery i wałachy. Chodzą jak automaty, zwykli mawiać jeźdzcy. Zdążysz pomyśleć, a syn pustyni reaguje.
Dzielne, piękne, łagodne i piekielnie wytrzymałe. Dodatkowym atutem miejsca jest Puszcza Augustowska położona kilkaset metrów od stajni i ponad 400 km wytyczonych szlaków konnych.
Czas w siodle przeminął szybko, chociaż rajd trwał ponad dwie godziny. Przeprowadzony w rzetelnym tempie po duktach puszczy.
Serce się radowało słuchając pochwał dla dzielności koni. Pod nosem powtarzałem: nie dziwota, przecież to araby...
Wszyscy szczęśliwie wróciliśmy do stajni, witani przez bliższych i dalszych znajomych. Konie na pastwiska, a my do stołu.
Obszerna izba utrzymana we wspaniałym klimacie, z bogato zdobionymi meblami oraz obrazami orientalnych koni na ścianach, wywarła na nas niemałe wrażenie.
Kuchnia Pani Basi to uczta dla zmysłów!
Było pysznie i bardzo sycąco. Kawa, coś słodkiego, na stole zapłonęły świece i przemówił gospodarz. W kilku emocjonalnych słowach raz jeszcze przywitał, podkreślił wyjątkowość konia arabskiego i to, że dla nich zmienił swoje życie, co okazało się strzałem w dziesiątkę. Na końcu zaprosił na wieczorek autorski Krzysztofa Czarnoty. Krzysiek niedawno wydał swoją najnowszą książkę: "O zażywaniu araba" (pisaliśmy już o niej jakiś czas temu). Jak to u Niego, było treściwie, z żartem i wieloma anegdotami historycznymi. Wszystko z życia wśród koni arabskich wzięte.
Spotkanie poprowadził Artur Bieńkowski, człowiek rozumiejący araby, zaangażowany w inicjatywy kulturalne oraz te o tematyce hippicznej, fotograf, członek PZHKA, artysta.

Wieczorem po części oficjalnej przyszedł czas na kilkugodzinną dyskusję. Wszystko wokół konia arabskiego, o jego pozycji w kraju, o aktualnych zadaniach jakie stoją przed hodowcami, o planach na przyszłość.
To było magiczne spotkanie, moc zaangażowania, chęci poprawy obecnej sytuacji oraz pokazanie szerszemu gronu jak wspaniały jest koń arabski.
Owoce tej jakże potrzebnej inicjatywy już wkrótce.
Dobrze było znaleźć się w tym zacnym gronie.
Mamy nadzieję, że za rok będziemy mogli zanucić słowa piosenki Zbigniewa Wodeckiego stojąc na progu Stajni Ostoja.

"Lubię wracać, tam gdzie byłem już..."

Był jeszcze Szah-Mat... ale o nim innym razem.

Fot. własne.

09/11/2024

Ośrodek jeździecki '' Ostoja'' - Hubertus 2024.
Spotkanie autorskie Krzysztofa Czarnoty

❤️
08/11/2024

❤️

PL/ENG
Dzisiaj temat stary, ale i nowy jednocześnie :) Bo co prawda koń arabski, ale nie saklavi, jakie pojawiają się tutaj najczęściej, a kuhailan. To klacz Muftachara (Ace of Bask - Mu-Gaza/Gazon), którą narysowałam na podstawie nadesłanego zdjęcia.
Ołówek Staedtler Lumograph na papierze Canson Imagine, format A3.

Today there is an old and new topic at the same time :) Because it is an Arabian horse, but not the saklavi, which appear here most often, but the kuhailan. This is the mare Muftachara (Ace of Bask - Mu-Gaza / Gazon), which I drew on the basis of the submitted photo.
STAEDTLER Lumograph on Canson Imagine paper, A3 size.

🤎
02/11/2024

🤎

Mu-Habar (Ghazallah - Muftachara / Ace of Bask)
02/11/2024

Mu-Habar (Ghazallah - Muftachara / Ace of Bask)

"O zażywaniu araba"O lekkim piórze Krzyśka  Krzysztof Czarnota słyszało już pewnie kilka pokoleń.Spotykamy Go w książkac...
28/10/2024

"O zażywaniu araba"

O lekkim piórze Krzyśka Krzysztof Czarnota słyszało już pewnie kilka pokoleń.
Spotykamy Go w książkach, artykułach, felietonach, na papierze i ekranie. Zwykł przedstawiać poczciwy pogląd na araba. Wspaniale propaguje końską arystokrację i skutecznie walczy z idiotycznym stereotypem: arab = wariat.
Trzeba było takiej książki, która jeszcze dobitniej uzmysłowi czytelnikowi, że "Koń to kultura" cytując Pana Romana Pankiewicza - wielkiego hodowcę i pasjonata koni arabskich.

Zarys historyczny, edukacyjne wątki, przykłady z życia i wszystko skupione wokół koni czystej krwi.

Z serca polecamy.

Tego nam było trzeba Atamanie.

Fot. Archiwum własne.

O zbyt szybkim spełnianiu marzeń.Miałem kiedyś ogiera, siwego, na mocnych nogach. Z głową foremną, dostojną, okiem jak w...
26/10/2024

O zbyt szybkim spełnianiu marzeń.

Miałem kiedyś ogiera, siwego, na mocnych nogach. Z głową foremną, dostojną, okiem jak węgiel czarnym, wyrazistym. Dzielny w terenie, wygodnie unoszący i nie zmordowany w długim dystansie. Rzecz jasna krwi czystej.
Urodził się w stajni Stanisława Łukasika, w Karwicy Mazurskiej w 2005 roku.
Spędził młodość na rozległych Mazurskich pastwiskach otoczony klaczami różnej maści, bardzo zgrabnie musiał sobie z nimi radzić, bo urodziło się kilka źrebakow. Po klaczy konika polskiego, zimnokrwistej i dwa z matki po Ecacho.

Los postawił Go na mojej drodze w bardzo złym momencie. To trochę jak w tym przysłowiu o rzucaniu pereł przed wieprze.
Wszystko dlatego, że jako młody chłopak trafiłem pod skrzydła nieodpowiedniego nauczyciela (delikatnie mówiąc...), nie było tam czasu na myślenie o koniu, nie było czasu, nie było zachwytu pięknem i wreszcie nie było odpowiedniego szacunku.
Była za to nadwyżka energii, nadprodukcja presji i jakaś głupia duma z cyklu (co? ja nie dam rady?!) podszyta agresją. Ciężko przyznać się do błędów, ale nie można o nich zapomnieć, więc może jednak lepiej komuś opowiedzieć, żeby mniej osób wybrało drogę do "bezrelacyjnego, jeździeckiego nikąd".

Mimo, że był moim koniem to czułem, że jest gdzieś obok. Nie wzbudzałem w nim zaufania, nie byłem dla niego przewodnikiem, ani kumplem. Po prostu byłem, dawałem jeść i od czasu do czasu wsiadałem na grzbiet, co dzielnie znosił i za każdym razem próbował powiedzieć mi, że jestem w posiadaniu perły. Lecz wtedy nie chciałem słuchać...

Lata mijały, rozpocząłem studia z rownorzedną pracą. Czasu było mało, albo nawet mniej niż mało. Uznałem, że trzeba się rozstać.
Ogłoszenie wisiało w internecie tydzień. W kwietniowy poranek pod moją stajnią zaparkowała osobówka, a z jej środka wyszła dojrzała para pasjonatów. Jak się później okazało Holenderka i P***k na stałę mieszkający tuż przy granicy, po niemieckiej stronie. Dominique weszła do stajni, ogier skubał spokojnie siano, nagle podniósł głowę i zarżał energicznie, jakby witał dawno niewidzianego przyjaciela.
Byłem świadkiem magicznej chwili, bo w mgnieniu oka zrodziła się między nimi czarodziejska więź.
Dwa albo trzy tygodnie po tamtej wizycie wszedł na koniowóz i udał się w drogę do właściwego domu ze swoim człowiekiem.

Gorycz porażki i szczęście walczyły bardzo długo w mojej głowie. Czułem się podle i wspaniale zarazem. Podle i po porażce, bo chyba tamte chwile uzmyslowiły mi, że perła wymknęła mi się z rąk, a wspaniale, bo znalazła się dobra osoba, która od progu widziała to, na co ja byłem obojętny przez lata. Później zgubiłem kontakty, dokumenty i ogier rozmył się na kilka długich lat, prawdopodobnie siedem. Ja w tym czasie odmieniłem swój pogląd na końską sprawę diametralnie, lecz panowania nad energią w kontaktach z koniowatymi uczę się po dziś dzień.

Ubiegłego roku, całkiem przypadkiem, algorytmy Facebooka podsunęły mi profil ze zdjęciem kobiety z siwym koniem o zagranicznym nazwisku.

Znalazłem!

Żyją szczęśliwie do dziś i cieszą się swoim towarzystwem. Rozmawiamy od czasu do czasu, a ja raduję się z każdego nadesłanego mi zdjęcia.

Jego szkic wisi w naszym salonie.

Dziś wiem, że marzenie o koniu czystej krwi spełniłem nazbyt szybko, po prostu nie byłem na nie gotowy.
Teraz jest inaczej.

Na zdjęciu:
Bohar (Harbin - Borta / Visbaden)

Ród męski: Ibrahim or. ar. 1899, hod. Obdurahm Abdullah, imp. 1907 Antoniny (PL)
Linia żeńska: Mlecha or. ar. ~1840, imp. 1845 Jarczowce (PL)

Fot. Archiwum własne.

Adres

Piaszczyce Kolonia 14
Gomunice
97-545

Strona Internetowa

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy Stado Tadż Al Fahr - Hodowla Polskich Koni Arabskich Typu Kuhailan. umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Skontaktuj Się Z Firmę

Wyślij wiadomość do Stado Tadż Al Fahr - Hodowla Polskich Koni Arabskich Typu Kuhailan.:

Widea

Udostępnij